czwartek, 24 sierpnia 2017

The Faults In Byun Baekhyun [23/55]

tytuł rozdziału: Wewnętrzna siła |oryginał: Inner strenght
rating: PG-13
Chanyeol patrzył.
Co tu, do cholery, robił Baekhyun?
I jakim cudem, u licha, poruszał się tak płynnie? Jego kolano się nie wyleczyło! Chanyeol wywnioskował, że ukrywa ból.
Nawet prowadząca na scenie wyglądała na zszokowaną, kiedy ktoś dużo lepiej wyglądający od niej skradł większość, jeśli nie wszystkie, spojrzeń publiczności. Uśmiechnął się do niej, ale ten uśmiech był fałszywy, a Chanyeol przysięgał, że nawet z takiej odległości widział zimne spojrzenie swojego współlokatora.
– Dziękuję. Teraz ja to przejmę. – Ponownie się uśmiechnął, a ona pospiesznie zeszła. Chanyeol nie był pewien, czy zrobiła to, bo się bała czy dlatego, że była oczarowana, czy może oba po trochu. Tłum skandował głośno, a wiele osób krzyczało zdania od „Przeleć mnie, Baekhyun!” po „Baekhyun, jesteś bardzo seksowny!”. Baekhyun czarująco uśmiechnął się do zebranych.
– Dziękuję – powiedział, jego głos ociekał seksapilem, a Chanyeol po prostu nie mógł. Z. Tą. Stroną. Baekhyuna. – Szczęśliwych walentynek.
Tłum zaskandował. Zdawali się być ujęci jego urodą i krzyczeli po każdym jego zdaniu.
– Ja… nie jestem tutaj po to, by coś komuś wyznać… – Wszyscy doznali ataku zawiedzionych „Och”. – Jestem tu po to, aby opowiedzieć wam o tym, co trapi mnie od dłuższego czasu. Fizycznie. – Nagła cisza zapadła nad widownią.
Niespodziewanie ekran za Baekhyunem się włączył i zdjęcia wypełniły całą przestrzeń za nim.
Zdjęcia zaczynały się od urazów, a kończyły na zniszczonych rzeczach – wszystkie zdjęcia wyglądały odrażająco i tłum zatopił się w szeptach i pomrukach.
– Tego rodzaju zachowanie jest tym, co dostawałem przez ponad dwa i pół roku w tej szkole – powiedział Baekhyun. – Nie raz nie powiedziałem nic, ale to dlatego, że czekałem, aż nadejdzie dzień taki jak dziś. – Pojawiło się więcej zdjęć, które wciąż się zmieniały, a szepty stawały się coraz głośniejsze.
– Próbowałem to ignorować, ponieważ dla mnie był to przejaw dzieciarni. Ale teraz już nie dbam o to, by ich chronić. Nie zawsze można ochronić dzieci przed prawdą. – Tłum krzyknął w wyrazie zgody, nie dlatego, że się zgadzali, ale głównie dlatego, że to Baekhyun przemawiał. A kto nie lubi odrobiny atrakcji?
– Tutaj jest dowód tego, co znosiłem. – Na ekranie pokazało się więcej urazów od zadrapań kolana po złamane kończyny, była tam nawet krew. Później pokazał więcej swojego zniszczonego mienia od rozerwanych książek po więcej rozerwanych książek, po drzwi i więcej laptopów i wszyscy na widowni widzieli, jak wiele musiał za to zapłacić.
– I ostatnio… – Baekhyun urwał, pokazując więcej zdjęć ze znajomego pokoju – tego, którego razem dzielili. Nagle ekran zrobił się czarny i wszyscy usłyszeli coś głośnego i jakieś zakłócenia – nagranie dźwiękowe.
– Mam nadzieję, że rozumiecie, dlaczego ujawniam to nagranie. Wszystkie wspomniane przez kogokolwiek imiona na tym nagraniu są niewinne, chociaż głosy takie nie są – wyjaśnił spokojnie Baekhyun. – Do ludzi, których imiona zostały tu wymienione: czujcie się wolni, by się wytłumaczyć w czasie przerw. Odbierzcie to nagranie jako… pewnego rodzaju pośrednie wyznanie. – Później coś poruszyło się na nagraniu i pojawił się głos.
–…Baekhyun będzie tego żałował. – Wszyscy zaczęli szeptać. – Za odbicie mojego faceta. Za uwiedzenie go swoimi obrzydliwymi spojrzeniami. Za odebranie mi mojego kochanego Jaeyonga. – Szepty wzmogły się, kiedy tłum poruszył się, by spojrzeć na Jaeyonga, ale on wstał i krzyknął „Nawet nie wiem, kim ta osoba jest! A z Baekhyunem pieprzyłem się tylko dwa razy!” Szepty krążyły dalej.
Zapłaci. Zapłaci za to, że odebrał, co moje. Zapłaci swoimi pieniędzmi i obrażeniami. – Głos zniknął i pojawił się inny z podobnymi groźbami i zaborczością wobec osób, które nigdy wcześniej nie słyszały tego głosu. Każda z osób, której imię zostało wypowiedziane, wstała, by wytłumaczyć się, utrzymując brak powiązania z tamtymi osobami, co reszta widowni zdawała się akceptować.
Później, po jakichś dziesięciu przerażających głosach, nagranie się skończyło.
– Nazwijcie mnie suką, ale ujawniam, kim ci ludzie są – oznajmił Baekhyun, wpatrując się w publiczność, a cały tłum zrobił niedojrzałe „Oo” zainteresowany całą aferą, nawet jeśli naprawdę nie wiedzieli, o co chodzi. – Kim Daeseok, Kim Jongjae, Bae Minhyun, Park Taeyoung, Jung Jaejeong, Kim Jimin, Choi Jonghun, Lee Soohyun, Zhang Ren i Lee Soomin. – Każde imię pamiętał z głowy, jego wzrok ani na chwilę nie opuścił widowni przed nim, gdy wymawiał każde słowo głośno i powoli, jakby smakując zemsty z każdym imieniem na swoich ustach. Przez publiczność przemknęły szepty, kiedy wszyscy odwracali się, by spojrzeć na wymienione osoby, a któraś z nich krzyknęła „Pierdol się, Byun Baekhyun!”. Więcej szeptów.
– Wysłałem dowody do biura dyrektora. Jako najmniejszą karę, powinniście zostać zawieszeni – oznajmił spokojnie Baekhyun, chichocząc. Przeszedł dalej, wyjawiając więcej zdjęć i tym razem były to te najbardziej znajome Chanyeolowi. Dowody, które zebrał.
I dopiero teraz uświadomił sobie, dlaczego Baekhyun powstrzymał go przed zrobieniem czegokolwiek. Sam chciał to zrobić. Nie był tym, który polega na innych, nie był tym, który potrzebuje kogoś, by go bronił i chronił, ponieważ sam był wystarczająco silny. I sam dopełni swoją zemstę.
Wow, można się tego było po tobie spodziewać, Byun Baekhyun.
– Ci ludzie odważyli się mnie niszczyć i nawet nie pamiętali, żeby zabrać ze sobą swoje rzeczy z miejsca zbrodni. – Baekhyun zachichotał cicho, kiedy ktoś przyniósł mu torbę, a oczy Chanyeola rozszerzyły się, kiedy uświadomił sobie, że to Kris.
– To… – Baekhyun trzymał małą butelkę. Kiedy Baekhyun wcześniej mówił i ujawniał nagranie, ludzie ubrani na czarno weszli na scenę i postawili kamery na stoliku, przy którym mówił Baekhyun, dostosowując je, dopóki nie były skierowane na stolik. Teraz Chanyeol widział, jaki był z tego użytek, ponieważ kamery przygotowane dookoła Baekhyuna powiększyły przedmiot, który Baekhyun postawił na stole, pozwalając wszystkim zobaczyć specyficzną treść w wysokiej jakości. Ekran za nim podzielił się i przy obrazie na żywo wszyscy mogli dopasować przedmioty z jednego ekranu z wszystkimi wyświetlonymi zdjęciami. Prawdopodobnie były w tym z Baekhyunem jeszcze inne osoby, by nastawić kamery i przygotować mu czas na to. –…płyn do czyszczenia soczewek. Krótkowidze będą wiedzieć. – Zapadła cisza, kiedy czekali, by mówił dalej.
– Tutaj jest kwas. – Szepty rozprzestrzeniły się po sali. – Kwas solny, mówiąc ściślej. Zabrany z pracowni przyrodniczej. – Cisza.
– Zróbmy eksperyment, powinniśmy?
Baekhyun wyjął kolbę i wlał tam cały kwas. Uśmiechając się z wyższością przez cały czas, wyciągnął inną buteleczkę.
– To opiłki aluminium. Jak wszyscy wiecie, aluminium gwałtownie reaguje z kwasem solnym, im bardziej ten kwas jest stężony. – Później, kiedy widownia wstrzymała oddech, wyjął trochę i umieścił w środku. W ciszy obserwowali, jak ciecz zaczyna bulgotać, później aluminium zniknęło i wymieszało się z cieczą i nagle całość zaczęła się pienić i wznosić ku górze, aż wydostał się nawet dym. Chanyeol patrzył urzeczony, dopóki się nie skończyło, a dym rozproszył się. Nawet kiedy było już po wszystkim wszyscy siedzieli zadziwieni oraz z niedowierzaniem i przerażeniem. Baekhyun kontynuował, jakby to, co zrobił, było niczym.
– Później podrobili pastę do zębów, której używam. – Głos Baekhyuna cały czas był silny i nie drżał, gdy on podnosił pastę do zębów. Wziął nową szczoteczkę i rozsmarował na niej „pastę”. Pozwolił przez chwilę, by to wsiąkło w umysły zgromadzonych, a później przycisnął bok szczoteczki do brzegu stolika tak, że rączka wystawała poza stolik. Cisza była tak przeszywająca, że Chanyeol przysiągł, iż mógłby usłyszeć spadającą szpilkę. Potem Baekhyun podniósł dłoń w milczeniu i tak powoli, że cała widownia była przejęta. Szczoteczka pozostała w miejscu, rączka dyndała w powietrzu. Kiedy Baekhyun uderzył dłonią w wystającą część, urwała się, spadając na podłogę, ale włosie wciąż było przyklejone do biurka, jakby nic nie mogło go od niego oddzielić, nawet własna rączka.
–…Klej – powiedział prosto Baekhyun i po tym jednym słowie cały tłum wybuchnął większą ilością szeptów „Kto to zrobił?”, „Jakież to okrutne” i tak dalej.
– W torbie mieli też karaluchy, których zapomnieli zabrać do domu po… zajściu. – Chanyeol przysiągł, że Baekhyun na niego spojrzał. – Kto wie, co zamierzali z nimi zrobić?
– I na koniec… – Baekhyun wyjął coś, co wyglądało na nieszkodliwe, dopóki nie wyjął kryjącego się w środku noża. Szepty widowni ponownie się wzmogły. – Nóż ukryty w reklamówce. – Więcej szeptów. Widownia z dyskomfortem poruszała się na swoich miejscach, gdy wszyscy na siebie patrzyli, jakby próbowali odkryć, czy winowajcy są pośród nich.
– Nie wiem, jakie były ich intencje. – Głos Baekhyuna był głośny i powolny i tylko w ten sposób przerażający. – Ale mogę powiedzieć wam, że te intencje były złowrogie i mogę to udowodnić. – Kolejny raz zapadła cisza. Wszyscy czekali z zapartym tchem. Odsunął się od mikrofonu i przeszedł na stronę, żeby wszyscy mogli zobaczyć całe jego ciało. Pochylił się i zaczął zdejmować jeansy, a tłum nagle rozgrzmiał wiwatami i wilczym wyciem, zapominając o wcześniejszych wydarzeniach i strachu oraz niepokoju, który czuli w sercach. Chanyeol zmrużył oczy w rozdrażnieniu. Czy te dupki przestaną być takie napalone? To jest, kurwa, poważne!
Większość chłopców wstało z miejsc, wyprężając szyje, by zobaczyć, jak Baekhyun odpina swój pasek, a Chanyeol chciał ich wszystkich uderzyć, jednocześnie rzucając przekleństwa skierowane do Baekhyuna, bo dlaczego on się, do cholery, rozbiera? Jednak kiedy Baekhyun zdjął jeansy i pod spodem ukazały się szorty, wszyscy z powrotem usiedli z jękami rozczarowania. Ale te szybko ucichły, ponieważ zobaczyli ranę na jego kolanie, czerwoną i bolesną dla oka, nawet Chanyeol ze swojego miejsca mógł zobaczyć, jak głęboka była.
– Tydzień temu popchnęli mnie i moje kolano wylądowało na ostrym kamieniu – powiedział Baekhyun i może poczuł się trochę skrępowany pokazywaniem swojej rany, ponieważ pozwolił, by ta dotknęła świeżego powietrza przez kilka chwil, zanim szybko z powrotem podciągnął spodnie i pokuśtykał na powrót do mikrofonu (i tym razem nie trudził się, by ukryć swój ból, gdy to robił). Szepty wybuchły na nowo.
– Nie tylko to. – Baekhyun pokazał tłumowi swą dłoń, krzywiąc się, gdy rozcapierzał ją, by wszyscy zobaczyli. Kto to przybliżył, a widownia sapnęła, widząc trzy niedoskonałe dziury w lewej dłoni Baekhyuna. Kiedy Chanyeol robił powolny wydech, coś sobie uświadomił.
Baekhyun trzymał całą widownię czekającą w napięciu.
– To – zaczął Baekhyun głośno, ale spokojnie tak, że jego głos był wyraźny w każdym zakamarku tej duże sali – zostało spowodowane przez pinezki, które położyli w moim łóżku z nadzieją na maksymalne zranienie mnie. – Wszyscy syknęli, myśląc o tym, jak bolesne musiało to być dla Baekhyuna. – Pod pościelą. Mieli nadzieję, że nie zauważę i liczyli na to, że te ostre przedmioty pokłują mnie w każdy możliwy sposób. Udało im się.
„Kto jest na tyle okrutny, by to zrobić?”, „To szaleńcy” i inne podobne rozprzestrzeniały się pośród widowni. Chanyeol wiedział, że przechodzą na stronę Baekhyuna niczym niekontrolowany ogień, bez pytań, bez wahania.
– A tu jest wideo, nagrane przez kogoś innego, nie mnie, jak próbowali wtargnąć do mojego pokoju, by przygotować wszystkie pułapki – powiedział Baekhyun, wciskając przycisk i ekran za nim znowu się ożywił. To wideo było znajome, zbyt znajome i Chanyeol zrozumiał, że to jego nagranie.
– Co zaplanowałeś tym razem?
–…Ta suka nie zrozumiała naszej wiadomości. Powiedzieliśmy mu, żeby nie był tak pewny siebie, żeby się nie wychylał i żeby był cholerną tanią kurwą, którą jest, ale on wciąż zachowuje się, jakby był władcą całego świata. – Wyjął coś. – Nosi soczewki, prawda? Tu w środku jest kwas. – Ciche szepty.
– Co jeszcze?
– Zastanawiam się, co by się stało… gdyby użył Super Glue na swoich zębach.
– Czy to nie posuwa się trochę za daleko? Chodzi mi o to, że ostatnim razem podłożyliśmy pinezki na jego łóżku, a innym razem włożyliśmy mu gwoździe do butów. – Jęki zdziwienia pośród tłumu.
Ta dziwka na to zasługuje. Czyż nie ukradł nam facetów? Czy on nie był tym, który sprawił, że uwierzyli, iż nie jesteśmy wystarczający? – Więcej jęków zdziwienia i obrzydzenia, tym razem ludzie krzyczeli z braku aprobaty.
– Ta suka zabrała nam wszystko, a teraz my zrobimy mu to samo. Jeśli nie jesteście ze mną, jesteście tchórzami. – Więcej krzyków i szeptów. Tłum szalał, odwracając się, by spojrzeć na ludzi, którzy byli na ekranie, którzy byli tchórzami.
– Czy nie uważasz, że- – Wideo się urwało i skończyło. Wszyscy dalej szeptali, niektórzy zastanawiali się, kim była osoba nagrywająca, ale najwięcej osób odwracało się, by spojrzeć na winowajców, którzy odważyli się zrobić komuś coś takiego. Te osoby wstały, chcąc opuścić aulę, ale Baekhyun podniósł rękę.
– Nawet nie próbujcie  – powiedział głosem niskim i niebezpiecznym w najseksowniejszy sposób. – Zamknąłem wszystkie drzwi na klucz. Nie ma wyjścia, przez które moglibyście uciec. – Po długiej walce i uzyskaniu tak wiele negatywnej uwagi ze strony wszystkich zgromadzonych, te osoby usiadły ze wstydem. Baekhyun mówił dalej, jakby był to przypadkowy wykład, który prowadził.
– Teraz rozumiecie – dokończył Baekhyun. – Wydaje mi się, że nie muszę ujawniać ich nazwisk, skoro ich twarze są już wyraźnie znane. Powtarzam, wysłałem już dowody i w tej chwili są one rozpatrywane. – Uśmiechnął się w pewnym kierunku do tłumu, wpatrując się w tamten sektor, kiedy mówił, dopóki cała widownia nie odwróciła się i także na nich spojrzała. Chanyeol widział, że osoby, na które wszyscy patrzyli to te osoby, które wtargnęły do jego pokoju dwa dni temu i dostrzegł, że ich twarze zmieniły się w wyraz strachu albo gniewu, albo obu.
– Chcieliście uwagi waszych hyungów, prawda? – zapytał uroczo Baekhyun. – Teraz ją macie. Spełniłem wasze życzenie na całe życie.
– Niech cię szlag trafi! – warknął psychol, który pobił Chanyeola tamtego dnia i wszyscy znowu zaczęli szeptać. Ludzie, którzy siedzieli blisko niego, szybko odsunęli się najdalej, jak było to możliwe, dopóki nie został sam niczym złośliwa kula rozszalałego ognia. Baekhyun zachichotał, a później odwrócił wzrok, by ponownie spojrzeć na cały tłum.
– Te osoby dążyły do skrzywdzenia mnie, do upokorzenia mnie i zrobiłyby wszystko, by sprawić, żebym cierpiał. Przez ponad dwa lata znosiłem ich frustracje i złość i nie zrobiłem nic, tylko siedziałem cicho i pozwoliłem im robić to, co chcieli. Ale najwyraźniej nie dorośli.
– Chcę wykorzystać ten czas, aby powiedzieć wam, że zupełnie w porządku jest nienawidzić mnie, zupełnie w porządku jest nazywanie mnie, jak tam sobie chcecie i zupełnie w porządku jest zwalać czyjąś winą na mnie, ale jeśli przekroczycie granicę, zepchnę was na dno. Jeśli odważycie się mnie dotknąć i pomyślicie, że macie moc, by zmienić moje życie w nieszczęście, nawet nie próbujcie, ponieważ skończycie, będąc dla mnie chwilową rozrywką. To, co zrobiłem dzisiaj, mogę stwierdzić, z powodu mojego miękkiego serca, daję wam najmniejszą możliwą karę. Po prostu potraktowałem was łagodnie.
Zakończył silnym tonem, trzymającym wszystkich w urzeczeniu. Od początku do końca był ciągle pewny siebie i niewzruszony, a to skutecznie skupiło uwagę wszystkich jak również złapało ich za serca. Z powodu swojej niegasnącej siły i aury pewności siebie, swej determinacji i uroku, pozostał zainteresowaniem oraz centrum uwagi, a nie tylko nudą czy pośmiewiskiem, co zwykle wydawało się być trendem pośród publicznych mówców tej szkoły. Jako że wszyscy potrzebowali afery i interesowali się życiem Baekhyuna, widownia słuchała z uwagą i nie przegapiła ani sekundy. I właśnie z tego powodu Baekhyun odniósł zwycięstwo w swej długo oczekiwanej zemście.
Widzowie klaskali głośno i zaczęli gwizdać po długim milczeniu spowodowanym przez zachwyt. Szaleli, gwiżdżąc i okazując entuzjazm, oraz uderzając w krzesła przed sobą. Uśmiech Baekhyuna był szeroki, ale był to zwycięski rodzaj uśmiechu, który nadal ani trochę nie dosięgał do jego zimnych oczu. Poczekał, aż wszyscy ucichną, a potem znowu ujął mikrofon w swoje zwinne palce.
– Yeol-ah – powiedział cicho, a uszy Chanyeola ożywiły się, kiedy zszokowany podniósł wzrok, zastanawiając się, czy Baekhyun naprawdę mówił do niego. Baekhyun patrzył wprost na niego, prosto w jego oczy i chociaż się nie uśmiechał, Chanyeol widział, że jego oczy po raz pierwszy błyszczą. – Co ci powiedziałem, gdy mówiłem, że nikt nie będzie się nade mną znęcał? – Zapadła krótka cisza, kiedy Baekhyun pozwolił, by wszystkim zapadło to w umysł, a potem zakończył, mówiąc „Dziękuję” i zaczął schodzić ze sceny z tą samą elegancją, bez cienia jakiegokolwiek obrażenia, które pokazał  wcześniej. Jakby już nic nie mogło go zranić. Jakby nikt nie mógł go dotknąć.
Tłum, po raz ostatni, wybuchł wiwatami i znowu oszalał, wyjąc niczym wilki na niezachwianego Baekhyuna, jakby jego moc, by zainteresować widownię zaskarbiła mu uwagę całego świata.
I tak się stało.




W tamtej chwili wszyscy bali się i zarówno podziwiali Byun Baekhyuna.
Odwaga do publicznego upokorzenia tak wielu ludzi, którzy sprawili, że cierpiał, nie mając pojęcia, jak zareaguje publiczność, czyniła go naprawdę bezkonkurencyjnym.
W tamtej chwili każda osoba na sali, nawet ci, którzy go skrzywdzili, zdała sobie sprawę, że Byun Baekhyun jest naprawdę groźnym przeciwnikiem.
I jeśli kiedykolwiek zaleziesz mu za skórę, równie dobrze możesz być już martwy.




Oklaski i wiwaty ucichły pół minuty po zejściu Baekhyuna ze sceny i Chanyeol pomyślał: Wow, on naprawdę jest popularny.
– Yeorra? Kto to taki? – Usłyszał, jak ktoś koło niego szepcze i poczuł, że rumieni się z powodu zainteresowania.
Nawet kiedy szedł z powrotem do swojego pokoju, wszędzie słyszał, jak ludzie pytali, kim jest „Yeorra” i wyglądało na to, że wszyscy wywnioskowali, iż jest to dziewczyna, prawdopodobnie dziewczyna Baekhyuna. Chanyeol nie wiedział, skąd to wytrzasnęli.
I kiedy wszyscy spędzali poranek, próbując odkryć, kim jest tajemnicza Yeorra, Chanyeol myślał o tym, jak silny był Baekhyun i jak bardzo pewny siebie, że nawet Chanyeol dał się ogłupić wierzeniu, że Baekhyun jest niezwyciężony.




– Szczęśliwych walentynek – przywitał się Kyungsoo, podchodząc bliżej i usiadł na obrotowym krześle Baekhyuna w pokoju Baekhyuna i Chanyeola. Chanyeol uśmiechnął się i przesunął na krześle do swojego biurka.
– Szczęśliwych walentynek! – Kyungsoo ciągle miał uśmiech w kształcie serca, kiedy patrzył w dół i szukał czegoś w swojej reklamówce (której istnienie Chanyeol uświadomił sobie dopiero teraz). – Proszę.
Chanyeol zamrugał zdezorientowany, wpatrując się w pudełeczko przed sobą, a potem znowu zamrugał. – Hę?
Kyungsoo zachichotał. – Proszę. Dla ciebie. – Chanyeol spuścił wzrok i zajrzał do środka przez przezroczyste ścianki pudełka, w którym były czekoladowe ciasteczka.
– Dz-Dz-Dzięki! – wypalił Chanyeol, biorąc ciastka do ręki. Ich palce nieznacznie się ze sobą zetknęły i obaj odsunęli dłonie, rumieniąc się. – J-J-Ja nie przygotowałem dla ciebie nic, nie wydawało mi się, że powinienem-
– Nie trzeba. – Kyungsoo zaśmiał się łagodnie, a Chanyeolowi podobał się sposób, w jaki się śmiał. – To tylko ja. Chciałem coś zrobić, a i tak się nudziłem, więc postanowiłem je upiec. – Chanyeol poczuł, jak jego serce trzepocze, ponieważ dostał domowej roboty ciastka od Kyungsoo. Zrobione przez niego samego-
– Daj to Baekhyunowi – powiedział Kyungsoo, podając Chanyeolowi torbę. Serce wyższego uspokoiło się, a on westchnął wewnętrznie, kolejny raz zastanawiając się, dlaczego Baekhyun musiał wszystko psuć.
– A tak w ogóle co się stało z twoją twarzą? – zapytał Kyungsoo z troską, kiedy Chanyeol odłożył ciasteczka na biurko Baekhyuna i na powrót usiadł naprzeciw swojej miłostki.
– Z moją twarzą? Och, ktoś pomyślał, że zabawnie jest dręczyć ludzi… – odpowiedział Chanyeol w zamyśleniu, ale zanim zdołał dokończyć lub podać szczegóły, poczuł, jak coś delikatnego dotyka jego twarzy.
Kiedy przeniósł wzrok na Kyungsoo, uświadomił sobie, że niższy wpatruje się w niego z pewnego rodzaju powagą, której Chanyeol nigdy wcześniej nie widział (a widział wiele) u Kyungsoo. Ale nie zwracał na to uwagi, ponieważ w pełni skupił się na palcach, które głaskały jego twarz.
Zamarł.
– Bądź ostrożny. – Pojawiła się zatroskana twarz Kyungsoo, nie ukrywał nic, lekko dotykając siniaków Chanyeola. – To boli?
Chanyeol potrząsnął głową w roztargnieniu.
– Skąd je masz? – Oczy Kyungsoo przejaśniły się ze zrozumieniem. – Od osób, które nienawidzą Baekhyuna, prawda?
Chanyeol zamrugał.
– Skąd wiesz? – Kyungsoo odwrócił wzrok i cofnął dłoń, a jakaś część Chanyeola bardzo chciała jej z powrotem.
– Nawet jeśli jakość nie była dobra… i zostało ucięte… wszędzie mogę rozpoznać twój głos – powiedział Kyungsoo z wahaniem, a Chanyeol poczuł, jak serce bije mu szybciej.
– N-Naprawdę? – Kyungsoo skinął głową. Chanyeol uśmiechnął się.
– Był na scenie naprawdę rewelacyjny, prawda? – zaczął Kyungsoo. – Baekhyun. – Chanyeol zamrugał.
– Och, uch, tak – odrzekł. – On zawsze był silną osobą. – Jak dla mnie zbyt silną.
– I także osoba, do której zwracał się na końcu przemowy… – ciągnął Kyungsoo. –…To byłeś ty, prawda? – Chanyeol ponownie zamrugał. Wyglądało na to, że dużo dziś mrugał, ale może to dlatego, że Kyungsoo był dziwnie zaskakujący.
– Uch, tak, tak sądzę – odparł, wracając myślami do tego, co powiedział mu Baekhyun. – Myślałem, że ktoś się nad nim znęca, ponieważ przytrafiało mu się to wszystko. Ale on ciągle mi powtarzał, że to nieprawda. Z początku myślałem, że próbuje chronić tych ludzi, ale okazało się, że sam coś planował. – Chanyeol uśmiechnął się. – Co, mówiąc szczerze, uspokoiło mnie. Myślałem, że będzie dawał się tym ludziom krzywdzić. – Kyungsoo milczał, słuchając uważnie.
– Och, chcesz coś do picia? – Ruchy Chanyeola były nagłe, kiedy z zakłopotaniem wstał i wziął szklankę z szafki nocnej. – Czego się napijesz?
– Powiedziałbym kawę, ale wydaje mi się, że żadnej nie masz. – Kyungsoo uśmiechnął się. – To niech będzie woda. – Chanyeol prędko nalał wody i pospieszył do Kyungsoo, który wziął ją z kolejnym olśniewającym uśmiechem.
– Tak czy inaczej… – podjął znowu Chanyeol, zaskakując Kyungsoo, który myślał, że ta rozmowa jest skończona. –…innym razem, ci psychopaci położyli pinezki pod kołdrą Baekhyuna, tuż pod przykryciem… – Wskazał na łóżko Baekhyuna. –…a Baekhyun tak ciężko się uczył, że ich nie zauważył, więc mocno przycisnął dłoń w ten sposób… – Chanyeol przycisnął dłoń do biurka, a Kyungsoo spostrzegł, że wkłada w to cały ciężar –…i trzy z nich utknęły w jego dłoni…
– Bolesne było patrzenie na to, zwłaszcza że bardzo się trząsł. Tak bardzo się trząsł.
– I wiem, że nie chciał płakać i wcale nie płakał, ale mogę stwierdzić, że to bardzo, bardzo bolało. On nie jest typem beksy, wiesz. Mam na myśli to, że wiele razy widziałem, jak płaczesz, prawie popłakałeś się na swoich urodzinach i widziałem prawie wszystkich płaczących, ale nie Baekhyuna. Nigdy wcześniej nie płakał i wiele osób się ze mną zgodziło. – Mocny uścisk.
–…Bardzo dobrze znasz Baekhyuna – powiedział Kyungsoo łagodnym tonem.
– Wydaje mi się, że muszę, czyż nie? – odpowiedział mimochodem Chanyeol, wzruszając ramionami. Mocniejszy uścisk. – W końcu znamy się od dwóch lat i teraz jesteśmy współlokatorami. – Mocniejszy uścisk. – Jest takim idiotą. – Chanyeol zaśmiał się. Mocniejszy uścisk. – Dlaczego miałbyś tak długo czekać na zemstę? Gdybym to był ja, już dawno bym wybuchnął. – Mocniejszy uścisk.
– Ale wiesz co? Myślę, że te łobuzy zasłużyły na wydalenie ze szkoły. Mówiąc szczerze, to posuwało się trochę za daleko. – Jeszcze mocniejszy uścisk. – Wiem, że Baekhyun może sobie ze wszystkim poradzić, ponieważ naprawdę niczego się nie boi, ale to jednak nie znaczy, że wredni ludzie mogą go w ten sposób szykanować. – Jeszcze mocniejszy uścisk.
Blisko wybuchu.
– Poważnie, wystarczy spojrzeć na jego dłoń i sposób, w jaki krzywi się z bólu… Wiesz, że nienawidzi bólu, prawda? – Bardzo blisko.
– Bardzo go nienawidzi, chociaż tego nie przyznaje. Ja lepiej radzę sobie z bólem, więc czasami… – Tak bardzo blisko. –…czasami chciałbym, żeby pomylili jego łóżko z moim. Nie mów mu tego, ale chciałbym znaleźć się na jego miejscu… W ten sposób nie zostałby- – TRZASK! Nagle rozległ się dźwięk pękającego szkła, a potem pociekła woda.
Kyungsoo coś wymamrotał. Chanyeol zamrugał, próbując zrozumieć, co się stało.
– Hę?
– Przestań – wyszeptał Kyungsoo, ale w tamtej chwili Chanyeol coś zauważył i nie usłyszał go.
– Kyungsoo, ty krwawisz! – wykrzyknął Chanyeol, nie zwlekał i chwycił mokrą i krwawiącą rękę Kyungsoo. Zmiażdżył w dłoni szklankę z wodą. Kyungsoo milczał, był nieco otumaniony, pozwalając Chanyeolowi biegać po pokoju w poszukiwaniu szmatki.
– Co się stało? – zapytał wyższy z paniką w głosie, zaczynając delikatnie i dokładnie wycierać rękę obiektu swoich westchnień. Kyungsoo nie odpowiedział.
– Cholera, jesteś idiotą, Kyungsoo-yah – skarcił go Chanyeol, siłą otwierając dłoń niższego i spoglądając na obrażenia. – Powinieneś bardziej na siebie uważać.
Ostrożnie, jakby trzymał skrzydełko motyla, Chanyeol zaczął wyjmować szkło z dłoni Kyungsoo, nieustannie zadając to samo pytanie „Czy to boli?”, które wymykało się z jego ust. Ręka Kyungsoo była bezwładna, jego wzrok nieobecny, gdy Chanyeol oglądał ranę, a potem zasugerował, żeby poszli do pielęgniarki. Kyungsoo potrząsnął głową, zamrugał, by z powrotem się skupić i powiedział „Nie”. Właśnie wtedy zacisnął dłoń i podniósł wzrok na oczy Chanyeola, który przez przypadek go dotknął. Przez kilka chwil patrzyli sobie w oczy.
Potem Kyungsoo powiedział coś, czego Chanyeol nigdy się nie spodziewał. Nie oczekiwał, że powie to jemu.
– Kocham cię, Chanyeol.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz