pairingi: Chanyeol/Baekhyun, Sehun/Luhan, Kai/Kyungsoo, Kris/Tao, Xiumin/Chen, Suho/Lay
rating: PG-13
A/N: Cześć! Dzisiaj jak zwykle kolejny rozdział. Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze i zachęcam do pisania kolejnych, bo to naprawdę motywuje (tak, pewnie się powtarzam, ale taka jest prawda). Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodoba!!!
– Powiedz „a”.
Mała Jenny posłusznie otworzyła
usta, kiedy zobaczyła, jak jej dziadek podnosi różową łyżkę blisko jej ust.
Pozwoliła jedzeniu wpaść do buzi i zaklaskała w dłonie z powodu jego smaku. To
był jej sposób mówienia, że lubi jedzenie.
– Aw, czy Jenny lubi swoje jedzonko?
Tak, lubisz, tak, lubisz~~ oh, jesteś taka urocza, mój mały aniołku. – Pan Wu
uszczypnął policzek Jenny, kontynuując karmienie jej. Nigdy nie miał córki
(tylko syna drania), więc traktował Jenny, jakby była jego własną córką. A ona
jest taka rozkoszna! Z dziesięcioma małymi paluszkami i uroczym nosem jak
guziczek…
– Tak bardzo przepraszam, że
musiałem cię kłopotać, tato – powiedział Tao, zajmując miejsce obok Jenny przy
śniadaniowym stole. – Właśnie miałem telefon z centrum sztuk walki.
– Wszystko w porządku?
– Tak, to nic z czym byśmy sobie nie
poradzili – odparł Tao, grzebiąc w talerzu z jajkami i naleśnikami. Wciąż
zerkał z ukosa, aby skontrolować swoją córkę, która posłusznie jadła i nie
wywoływała scen. Jenny czasami potrafiła wsadzić jedną z pięści do jedzenia, co
obejmowało wyrzucanie go w powietrze oraz rozbryzgiwanie wszystkiego.
– Dzień dobry wszystkim.
– Ach, tak, dzień dobry, Joonmyun –
pan Wu przywitał swojego siostrzeńca. Spojrzał za niego i nie zobaczył nikogo.
– Myślałem, że Kris wracał z tobą?
– Kris? Och, nie, nie miałem od
niego wiadomości przez cały wczorajszy dzień.
– Tao, próbowałeś dzwonić do Krisa?
– Próbowałem, powiedział, że wciąż
pracuje nad śledztwem. Najwyraźniej ostatniej nocy był w jakimś barze.
– Ach tak, Klub Z. – Suho pokiwał
głową, kładąc serwetkę na kolanach.
– Kolejny klub? – Pan Wu skrzyżował
ręce.
– Tak. Jest nowy. Mam swoich ludzi
pracujących nad informacjami dotyczącymi śledztwa.
– Cóż, mam nadzieję, że Kris
powiedział ci coś o powrocie do domu w tym tygodniu.
–
Er, nie, nic takiego sobie nie przypominam.
–
Świetnie. – Pan Wu upuścił swój widelec, pozwalając mu uderzyć hałaśliwie o
złoty talerz. – Więc mój własny syn zapomniał o swojej rocznicy?
–
Rocznica? – Suho spojrzał na Tao, który teraz bardzo powoli przeżuwał, a wzrok
miał odwrócony, udając, że patrzy na Jenny.
–
Wiesz co, nieważne. Jeśli go spotkasz, powiedz mu, żeby wrócił do domu –
burknął pan Wu.
–
Dobrze.
Wymowna
cisza wypełniła pokój na kilka minut. Jenny patrzyła na swojego dziadka, tatę i
wujka. Dlaczego oni tak nagle ucichli? To
robi się dziwne i nieprzyjemne.
–
Wah~~ – Jenny zaczęła kwilić. Tao wyjął dziewczynę z jej dziecięcego krzesełka
i wziął ją na kolana.
–
Już, już, kochanie, nie rób tak…
–
Ona prawdopodobnie czuje się zakłopotana z powodu tej niezręcznej ciszy –
powiedział Suho, przeżuwając kiełbaski. Pan Wu potrząsnął głową, patrząc na
Tao, który uspokajał jego wnuczkę.
–
Wiesz, wujku, nie myślałem, że zależy ci na rocznicy Krisa i Tao – odparł Suho,
próbując nie brzmieć ordynarnie. Na szczęście udało mu się.
–
No oczywiście, że tak! Mój zięć jest dobrym dzieckiem, troszczy się o swoją
jedyną córkę, pomimo że zaharowuje się w centrum sztuk walki. Zasługuje na
porządne wakacje i ponowne zjednoczenie ze swoim mężem magikiem, zanim ten
ponownie wskoczy w kolejny numer ze znikaniem. – Pan Wu nadal pamiętał wyraz
twarzy Tao, kiedy w ich rocznicę Kris zadzwonił, że wyjeżdża do Nowego Jorku.
Był porządnie ubrany, ale jego twarz miała wyraz żalu. Jego oczy były mokre, a
nos czerwony. Zaciskał dłonie w pięści oraz ukrywał łkanie pod swoim wyglądem,
nim wbiegł do swojego pokoju i wypłakiwał płuca.
Tao
był wspaniałym facetem i świetnym ojcem dla swojego dziecka. Zasługiwał na
wszystko, ale miał tylko gównianego męża, według pana Wu. Okropnie współczuł
Tao. Właściwie Tao był metaforą jego żony. A Kris zachowywał się w ten sam
sposób, co pan Wu lata temu. Właśnie dlatego starał się zrobić wszystko dla
Tao. To były rzeczy, których nie mógł zrobić dla swojej żony, wliczając w to
odzyskanie Krisa.
–
Joonmyun, jak idzie śledztwo? – powiedział pan Wu, odbiegając od tematu do
poważniejszych spraw.
–
Powoli, ale czynimy postępy. Odkryliśmy konto w szwajcarskim banku i jeśli
wyśledzimy, do kogo należy nazwa i hasło konta, będziemy mieli naszego gościa.
–
Dlaczego to trwa tak długo? Zazwyczaj znajdujecie tego gościa w ciągu kilku
tygodni, teraz zajmuje to prawie miesiąc.
–
Jego środki bezpieczeństwa i obrony są bardzo silne, proszę pana. Jest bardzo
sprytnym człowiekiem, zadbał o to, by osobiście rzadko się pojawiać i wynajął
właściwych ludzi, żeby odwalili za niego brudną robotę i nie sprzedali go. Nie
zostawia żadnych śladów.
–
Zatem lepiej to przyśpiesz. Media i moje inne odpowiedniki biznesowe wywierają
na mnie presję, nie wspominając o politykach.
Suho
westchnął. Żeby tylko na tobie jedynym.
–
Wiem.
–
Jeśli sprawy będą się tak ciągnąć, będę zmuszony wezwać posiłki.
–
Wiem o tym – wymamrotał Suho, dźgając swoją kiełbasę z dużą siłą. Westchnął
wewnętrznie i miał nadzieję, że wujek przestanie mówić, co uczynił.
Nie
było nic, co mógł zrobić w tamtym czasie. Być może lepiej, jeśli skończy swoje
śniadanie i uda się do biura.
***
–
Pośpieszcie się, ludzie, spóźnimy się!! – Xiumin wołał do dwójki swoich dzieci,
swojego leniwego męża, dwóch powolnych studentów i trzech pięknych Laleczek.
Xiumin był ubrany i gotowy do wyjścia, ale jego mąż dopiero co obudził się z
drzemki, Sehun i Chanyeol byli zajęci graniem w gry a także nie był pewien,
gdzie są jego dzieci.
–
APPA!!! – Usłyszał krzyk swojej córki.
–
O co chodzi, Lucy?
–
Nie mogę znaleźć mojej spinki z motylkiem – odparła Lucy, wpadając w małą
furię, gdy przetrząsała swoją torebkę. Xiumin usiadł na łóżku i zawył. – Au!
–
Appa! Znalazłeś moją spinkę!
Xiumin
wstał i rozmasował swoją bolącą pupę, sięgając dłonią niżej, aby znaleźć tę
głupią spinkę. – Proszę, pozwól mi wpiąć ją w twoje włosy.
–
W porządku, jestem gotowy do wyjścia. Gdzie jest Mike? – zapytał Jongdae,
zakładając skarpetki oraz rozprostowując swoją kurtkę.
–
Wydaje mi się, że jest zajęty wygłupianiem się z Chanyeolem i Kyungsoo –
odpowiedział Xiumin. – Lucy, idź poszukać swojego brata i ubierz go.
–
Dobrze.
–
Wszystko w porządku, Minnie? – spytał Jongdae.
–
Tak, oprócz faktu, że usiadłem na głupiej spince do włosów twojej córki –
powiedział Xiumin, wstając i rozmasowując obolały tyłek. Jongdae podszedł oraz
przytulił go.
–
Och, tak mi przykro. Nadal mamy czas, chcesz, żebym pocałował kuku? – Jongdae
wymownie poruszył brwiami, a Xiumin odepchnął go żartobliwie.
–
Przestań! To jest obrzydliwe!
–
Zatem przynajmniej pozwól mi pomasować je dla ciebie. – Jongdae ułożył dłoń na
pupie Xiumina i zaczął ją masować, robiąc to trochę za wolno dla potrzeb Xiumina.
–
Jong… Jongdae…
–
Podoba ci się, prawda?
–
Jongdae, proszę…
–
Lubisz to, prawda? – Jongdae drażnił się, składając małe pocałunki na
policzkach, nosie, linii szczęki swojego męża… Xiumin odruchowo odchylił głowę
i pozwolił mężowi całować swoją szyję. Zamknął oczy z rozkoszy, właśnie miał
zamiar jęknąć, kiedy usłyszał…
–
FUJ!! Tatuś dotyka pupy appy!!
Xiumin
i Jongdae odsunęli się, by zobaczyć dwójkę swoich dzieci stojącą w przedpokoju,
ich twarze były wykrzywione z niesmakiem. Sehun darzył ich swoim złośliwie
nieprzyzwoitym uśmieszkiem, podczas gdy Chanyeol pomagał Kyungsoo zapiąć rękaw.
–
Dla twojej wiadomości, zdarza mi się kochać twojego appę, co daje mi prawo do
dotykania jego uroczej pupy.
–
Jongdae!! – Xiumin klepnął swoje męża w ramię. Dwójka dzieci udawała wymioty, a
Sehun zaśmiał się.
–
Stary, przyłapany przez własne dzieci? To takie słabe.
–
Uważaj sobie, Oh Sehun albo już nigdy nie upiekę dla ciebie serowych bułeczek –
zagroził Xiumin.
–
Zrozumiałem. – Sehun uniósł ręce w geście porażki. – Luhan, gotowy do wyjścia?
– Odwrócił się, aby zobaczyć Luhana ubranego w nierównomiernie pofarbowaną
koszulę Sehuna, jedną z par spodni Kaia i małą beanie na głowie.
–
Wow, moja koszula dobrze na tobie wygląda – komplementował Sehun, wyciągając
dłoń, w którą Luhan automatycznie wsunął swoją. – Chodźmy.
–
Wow, on jest tutaj nawet nie cztery miesiące i już przeszliście do trzymania
się za ręce? – droczył się Chanyeol. Sehun rzucił w niego butem, którego tamten
uniknął.
Wszyscy
zgromadzili się w SUV-ie Jongdae i udali się do Exoplanet University. Ta noc
była nocą konkursu tanecznego Kaia i oni wszyscy kupili bilety na to show. Lucy
i Mike byli podekscytowani, podskakiwali w samochodzie. Baekhyun nie mógł
przestać się uśmiechać, gdy dotarli. Było miło na chwilę wyjść z mieszkania.
Wiedział, że on i jego bracia mogli zaczerpnąć trochę świeżego powietrza.
Ale
było też dziwne uczucie w jego sercu, które nie mogło przestać go dręczyć.
Odsunął je na bok.
Nic
nie zniszczy tej nocy. Nic.
Show
rozpoczęło się przy pomocy Nichkuna jako prowadzącego, rodzina była usadowiona
w trzecim rzędzie. – Czy jesteś podekscytowany, bo zobaczysz taniec Kaia oppy?
– Lucy zapytała Kyungsoo, który siedział obok niej. Kyungsoo pokiwał głową.
–
Kai oppa jest naprawdę dobrym tancerzem! Właściwie, on jest najlepszym
tancerzem na całym świecie!
–
Hm, nie jest wcale taki dobry. Też potrafię tak dobrze tańczyć – burknął Sehun.
–
Tak, i jesteś też leniwy – wtrącił Chanyeol i uśmiechnął się niewinnie, kiedy
Sehun rzucił mu śmiercionośne spojrzenie.
Jednak
Lucy miała rację. Kai był trzeci w kolejce i był niesamowity, lepszy niż
wszyscy pozostali. Kyungsoo obserwował jego bezbłędne ruchy na scenie i poczuł,
jak jego serce roztapia się w spokojny płyn, poruszając się w rytmie kroków
tanecznych.
Baby
don’t cry tonight eodumi geochigo namyeon
Baby
don’t cry tonight eobseotdeon iri doel geoya
Mulgeopumi
doeneun geoseun nega aniya kkeutnae mollaya haetdeon
So baby don’t cry cry nae sarangi neol jikil teni
Kai
był pewny siebie. Ćwiczył to tygodniami, nawet miesiącami, wszystko dla tej
jednej nocy. Ta piosenka i ten taniec były tym, co miało uczynić z niego
gwiazdę. Pozwolił muzyce zapanować nad swoim ciałem, kiedy poruszał się jak w
transie. Kątem oka widział swoich przyjaciół. Xiumina, Jongdae, dzieciaki,
Sehuna, Chanyeola, Luhana, Baekhyuna i… Kyungsoo. Kyungsoo patrzył na niego z
szeroko otwartymi oczami i lekko otwartymi ustami. Kai uśmiechnął się i
kontynuował taniec. Był szczęśliwy, wiedząc, że jego występ podoba się
Kyungsoo.
Miał
nadzieję.
Występ
zakończył się, a tłum dał owację na stojąco. Dzieciaki wiwatowały na całe
gardło. Kai uśmiechnął się do wspaniałej publiczności oraz ukłonił się, zanim
zszedł.
–
Niezłe ruchy, Kai. – Minah uśmiechnęła się. Była po nim następną tancerką, a
ubrana była w nisko opuszczone spodnie,
obcisły top i błyszczący kapelusz. Wyglądała niesamowicie.
–
Dzięki.
–
Nieźle jak na amatora.
–
Dzięki. – Czekaj, amatora?
Minah
uśmiechnęła się do niego i weszła na scenę, pozostawiając Kaia stojącego w
zakłopotaniu. Potrząsnął głową, mówiąc sobie, żeby nie zwracać na to uwagi.
–
Tatusiu! Chcę iść zobaczyć Kai hyunga!
–
Nie teraz, Mike, zobaczymy się z nim później. Nie wolno nam spotkać się z nim,
dopóki show się nie skończy.
–
Ale tatusiu, to robi się nudne!
–
Usiądź, Mike; później pójdziemy się z nim zobaczyć. – Mike chrząknął i usiadł.
Nie wiedział, że na zewnątrz było małe zamieszanie, czekające na wybuch.
***
–
Jesteś pewien, że to jest to miejsce?
–
Jestem przekonany. Youngjae i ja znaleźliśmy ulotkę. Mówię ci, rodzina jest
tutaj. I może nawet są Laleczki – Himchan powiedział do drugiego chłopaka,
Yongguka. Yongguk rzucił swojego papierosa na ziemię i uśmiechnął się.
–
Lepiej, żebyś miał rację.
***
–
Ta dziewczyna nie tańczy tak dobrze jak Kai oppa. – Lucy wydęła wargi.
–
Wiem, ale nadal musimy zakończyć show. W każdym razie ona jest całkiem niezła –
wyszeptał Chanyeol.
–
Tak, ale Kai oppa jest najlepszy.
–
Wiem, ale…
–
WSZYSCY RĘCE DO GÓRY!!! – Chanyeol odwrócił się zszokowany i z trudem złapał
powietrze. Grupa łobuzów w czerni trzymająca karabiny maszynowe wtargnęła do
sali. Jeden z nich wystrzelił kilka strzałów w sufit, a tłum zaczął krzyczeć w
przerażeniu. Minah, która była w połowie swojego tanecznego występu, krzyknęła
i zbiegła ze sceny. Światła zamigotały i głośny, przenikliwy hałas zakłóceń
wydostał się z głośników, paraliżując wszystkich w strachu.
–
Co się dzieje? – szepnął Chanyeol, oplatając jedną rękę dookoła Baekhyuna,
który siedział tuż obok niego, kiedy zrobili unik przestraszeni. Lucy płakała
zlękniona, podczas gdy Xiumin oplótł ramię dookoła swojej córki. Baekhyun
podniósł głowę, aby spojrzeć na przestępców i poczuł, że jego oczy rozszerzają
się, a krew odpływa w dół.
To
oni! Faceci z klubu!
Wyciągnął
rękę do Kyungsoo i Luhana. Poczuł jedną dłoń na swojej, ale gdzie była druga?
–
Szefie!! Znalazłem ich!!
–
Puść go!! – Sehun siłą przepchnął się, łapiąc ramię Kyungsoo, podczas gdy jeden
z gangsterów złapał Kyungsoo w talii i podniósł go. Kyungsoo miotał się i wydał
z siebie rozdzierający krzyk, który wysłał Kaia w jego kierunku.
–
Kyungsoo!! – Kai rzucił się w jego kierunku, ale inny gangster wszedł mu w
drogę, uderzając chłopaka w twarz. Kai upadł na ziemię i przez chwilę widział
biel, czując ból w szczęce.
–
Kai oppa!! – krzyknęła Lucy.
–
Xiumin, Jongdae, wynoście się stąd! Zabierzcie dzieci i wyjdźcie stąd!! –
powiedział Chanyeol, popychając Baekhyuna za siebie, używając swojego ciała
jako tarczy.
–
Chanyeol…
–
Wyjdźcie natychmiast!
Rodzina
odwróciła się do ucieczki, ale jeden z gangsterów pochwycił Mike’a i Lucy i
dzieci krzyknęły o pomoc.
–
Moje dzieci!!
–
Puść je!! – Jongdae próbował uratować swoje dzieci. Luhan starał się uciec, ale
inny gangster złapał go. Sehun uwolnił go, ale tylko na chwilę. Sehun poczuł
jak jakaś noga kopnęła go od tyłu, gdy upadał na ziemię, jęcząc z bólu. Luhan
krzyknął.
–
Idziesz ze mną! – Yongguk usiłował chwycić ręce Baekhyuna, ale Chanyeol uderzył
i odepchnął go. Dwójka walczyła przez jakiś czas, gdy nagle Yongguk poczuł, że
jest odciągany w tył oraz przenikliwy
ból w plecach. Upadł na podłogę i zemdlał.
–
Co do…
–
Trzymaj Baekhyuna. Pozwól mi się nimi zająć – powiedział wysoki blondyn,
trzymając coś, co wyglądało na paralizator. Podbiegł do gangstera, który
trzymał Kyungsoo i w ciągu kilku sekund
mężczyzna upadł, a Kyungsoo był wolny. Przybiegł prosto do Baekhyuna, który
drżał na swoim miejscu.
–
Nic nie mówcie, po prostu mnie słuchajcie. Bierzcie swoje rzeczy i uciekajcie!
– Wysoki mężczyzna chwycił jeden z karabinów maszynowych i podbiegł do drzwi. –
Szybciej, szybciej, szybciej!!! – Wyprowadził wszystkich na zewnątrz, wliczając
Jongdae i jego rodzinę. Wystrzelił kilka pozostałych kul z karabinu,
paraliżując gangsterów na ich drodze, a nawet postrzelił jednego z nich, zanim
rzucił broń na ziemię i zaczął gonić za rodziną.
Wszyscy
wpakowali się do samochodu Jongdae, wysoki blondyn na doczepkę. – Szybko,
zabierz nas tam, gdzie mieszkasz.
–
Ale proszę pana, policja…
–
Zapomnij o tym. Ostatnimi osobami, które muszą to widzieć, są policjanci! Po
prostu jedź, człowieku!! – Jongdae odjechał z największą prędkością, podczas
gdy Xiumin trzymał dwójkę swoich dzieci, a Kai, Sehun i Chanyeol trzymali
Laleczki. Kyungsoo drżał ze strachu, Luhan płakał, a twarz Baekhyuna była
kredowo biała.
–
Musimy umieścić Laleczki w bezpiecznym miejscu – mruknął wysoki mężczyzna.
–
Co pan powiedział? Laleczki?
–
Tak, mamy do czynienia z Porcelanowymi Laleczkami, jednym z najbardziej
bezcennych majątków prostytucji, jakie tylko pieniądze mogą kupić.
–
Prostytucja?! – Kai poderwał się,
patrząc z powrotem na Kyungsoo, który przestraszony trzymał się go kurczowo.
Chanyeol zamrugał oczami w niedowierzaniu.
Duże oczy,
śnieżnobiała skóra. Prostytutki. Porcelanowe Laleczki. Pieniądze. Strzelanina.
Klub. Trójka z nich.
Elementy
układanki zaczynały układać się w odpowiedniej kolejności. Chanyeol poczuł
dreszcze wzdłuż kręgosłupa, gdy przyciągnął Baekhyuna bliżej.
Jak
mógł nie zauważyć, że to nadchodzi?
–
Tak, musimy je chronić, a ja zamierzam wam pomóc.
–
Ale proszę pana, my nawet nie znamy pańskiego imienia – odparł Xiumin. Wysoki
mężczyzna obrócił się i uśmiechnął do ojca z dwójką dzieci.
–
Zatem od teraz możecie mówić do mnie Kris.
***
–
Co powiedziałeś?!! – Suho na wpół krzyknął do swojego kuzyna przez telefon.
–
Właśnie to, co przed chwilą powiedziałem. Laleczki zostały zauważone w
Exoplanet University. Jestem z nimi w tym momencie.
–
Nie marnuj czasu i przewieź je do kwatery głównej!
–
Nie mogę! Nie dzisiejszej nocy! Gangi wiedzą, że one wciąż żyją i nadal są gdzieś
w mieście. Na pewno otoczą WOAHT, nie mogę ich tam zabrać!
–
Więc gdzie, do cholery, się udajesz?!
–
Kieruję się do ich mieszkania. Znalazły jakichś ludzi, którzy je przygarnęli i
tam udaję się najpierw.
–
W porządku, proszę, bądź ostrożny. Te gangi wszędzie mają oczy.
–
Ich oczy są w mieście, wątpię w to, że rozszerzą swoje horyzonty – Kris zadrwił
przez telefon.
–
Zadzwoń do mnie, gdybyś potrzebował czegoś jeszcze. – Suho westchnął,
pocierając skroń.
–
Zrozumiałem.
Suho
rzucił swój telefon na łóżko i opadł na nie, dysząc. Ta nagła wiadomość
uderzyła w niego jak maksymalnie rozpędzony pociąg. Laleczki, gangi, Pan X,
niebezpieczeństwo… nagle to wszystko to stało się dla niego zbyt wiele.
– Dlaczego to trwa
tak długo? Zazwyczaj znajdujecie tego gościa w ciągu kilku tygodni, teraz
zajmuje to prawie miesiąc.
– Zatem, lepiej to
przyśpiesz. Media i moje inne odpowiedniki biznesowe wywierają na mnie presję,
nie wspominając o politykach.
– Jeśli sprawy będą
się tak ciągnąć, będę zmuszony wezwać posiłki.
– Powiedział, że
pan Wu chce, aby pan to przyspieszył, inaczej sprowadzi Interpol.
Suho
chwycił swoją kurtkę i portfel. Potrzebował wyrwać się z tego całego
pierdolonego gówna.
Musiał
się napić.
***
Gdyby
ktokolwiek wiedział, że dyrektor jednej z największych organizacji walczących z
przestępczością był w nocnym klubie z drinkiem w ręku, zrywałby boki ze
śmiechu. Ale Suho się tym nie przejmował. Chciał się po prostu wyrwać. Był tak
zestresowany przez to wszystko i czuł,
jakby miał wybuchnąć przez całą tę presję.
Znalazł
się w Klubie Z, tym samym klubie, który usiłował zamknąć. Nie wiedział, co w
niego wstąpiło. Przechodził obok klubu w Gangnam, gapił się na kolejkę i, z
jakichś dziwnych powodów, podszedł do bramkarza i dostał się do środka. Nie pamiętał nawet, co powiedział
bramkarzowi, wszystkim czego tak bardzo chciał, było wejście do środka i
napicie się.
–
Barmanie, kolejny drink.
–
Dobrze, proszę pana. – Barman ponownie nalał drinka, podczas gdy ten odwrócił
się na barowym krześle i rozejrzał się po tłumie. Potrząsnął głową na tych
wszystkich szalonych ludzi tańczących w oddali, ale skrycie myślał, że mieli
dobry pomysł. Tylko taniec i picie. Nie martwili się o nic. Nie martwili się o
ratowanie żyć i łapanie czarnych charakterów. Tylko szalony taniec.
–
Teraz, panie i panowie, pozwólcie, że przedstawię wam, Lay!! – Głos wydobył się
przez głośniki, a wszyscy ludzie w klubie zatrzymali się w miejscu i stanęli
twarzą do sceny, gdzie znajdowała się samotna rura do striptizu. Klaskali w
dłonie i zaczęli wiwatować; najwyraźniej ten Lay jest główną atrakcją wieczoru.
Mężczyzna
w obcisłych, skórzanych spodniach i dżinsowej kurtce, swobodnie zapiętej na
jego ciele pojawił się na scenie. Miał kapelusz na głowie, więc na początku nie
można było zobaczyć jego twarzy. Potem rozbrzmiała muzyka. Zaczął poruszać
ciałem, a jego biodra falowały powoli, ale, och, jak grzesznie.
Suho
nie mógł oderwać wzroku od seksownego tancerza. Nawet nie widział jego twarzy,
ale czuł, jakby zatopił się w mistycyzmie, jakim był Lay, tancerz. Kiedy
przebiegł dłońmi w górę, do swojej klatki piersiowej i powoli rozsunął kurtkę,
mógł usłyszeć krzyki dziewcząt i zobaczył, jak mężczyźni wymachują banknotami w
dłoniach. Piękna, blada skóra, która należała do tancerza wyglądała dla Suho
jak płótno. Ach, jak chciałby mieć swoje usta odciśnięte na nim.
Prawdopodobnie
była to mowa alkoholu, ale wszystkim, o czym Suho mógł myśleć, było to, jak
cudownie byłoby czuć te silne uda dookoła swojego pasa, jak czułby te usta ssące
jego skórę i być może jego członka oraz jak chciałby przeczesać palcami te
miękkie, kręcone, brązowe loki. Wyobrażał sobie siebie i seksownego tancerza w
łóżku, robiących rzeczy, które byłyby, na litość boską, dozwolone od lat
osiemnastu i spełniających swoje seksualne pragnienia.
Suho
przełknął swojego osiemnastego drinka, trzymając wzrok na seksownym tancerzu.
Lay był tylko striptizerem, wątpił w to, że striptizerzy naprawdę sypiają z
klientami. A poza tym, gdyby to zrobił, tylko nakarmiłby branżę, którą
przyrzekł wyeliminować.
Tak
mówił jego mózg. W tej chwili, wszystkim, co mógł usłyszeć, było jego szybko
bijące serce, a Suho junior twardniał pod ograniczającymi, ciasnymi spodniami. Może
jego mózg mógł mówić później.
Lay,
lub lepiej znany jako Yixing, pozwolił zmysłowej muzyce przejąć kontrolę nad
swoim ciałem, podczas gdy poruszał biodrami, robiąc powolne, leniwe kółka.
Pozwolił jednej dłoni powędrować w dół, do jego krocza, a drugiej w górę, do
jego szyi, jak gdyby czuł siebie. Ale nie robił tego, on czuł
muzykę.
Push up to my body, sink your teeth into my flesh
Get undressed, ta-taste the flesh
Bite into me harder, sink your teeth into my flesh
Pass the test, ta-taste the flesh
Hold me up against the wall
Give it till I beg, give me some more
Make me bleed, I like it raw
Like it raw, raw, raw
Push up to my body, sink your teeth into my flesh
Lay
odwrócił głowę i zobaczył klienta, który przyglądał mu się przy barze. Jego
ręka trzymała kieliszek do shotów, jego włosy były cudownie ciemnobrązowe i
miał bladą skórę oraz świetne nogi. Ogólnie rzecz biorąc, bardzo przystojny
mężczyzna. Lay uśmiechnął się do niego, kontynuując swój stary numer przy
rurze, ignorując krzyki tłumu pod nim.
Pragnął
tego tajemniczego klienta.
Lay
zakończył swój układ, ukłonił się do tłumu, zgarnął pieniądze, które rzucali mu
na scenę i wepchnął je w swoje ciasne, skórzane spodnie. Zszedł na zaplecze i
natychmiast zamienił się w Yixinga, barmana. Założył ponownie swój normalny
uniform i wyszedł, aby serwować przy barze. Nie mógł dostać się tam zbyt szybko,
bo przystojny klient czekał.
–
Więcej drinków, proszę pana? – zapytał, próbując brzmieć obojętnie, jakby
właśnie nie skończył seksownego striptizu na scenie. Wspomniany klient spojrzał
na niego i uśmiechnął się znacząco. – Jeszcze jednego proszę.
–
Dobrze, proszę pana.
–
Jesteś barmanem, który się rozbiera?
–
Jestem barmanem, który rozbiera się za dodatkowe pieniądze, proszę pana –
wyjaśnił Yixing, podając mu szklankę z drinkiem. Obserwował, jak jego klient
wypija to i zmarszczył brwi.
–
Zły dzień w pracy?
–
Pojebany dzień. Naprawdę pojebany. – Jęknął. – Ostatnio jestem
tak zestresowany, że nie mogę tego wytrzymać.
–
Zatem dobrze widzieć pana tutaj – powiedział Yixing. – Nie mamy zbyt wielu
klientów takich jak pan.
–
Dlaczego, nie możesz się doczekać, żeby zobaczyć więcej takich mnie?
–
Czy to zbrodnia? Przystojny mężczyzna jak pan jest mile widziany.
–
Uważasz, że jestem przystojny?
–
Cóż, tak – powiedział Yixing, uważając na słowa. Jego klient był pijany i, z
tego co wiedział, mógł być zwykłym mężczyzną, gadającym bzdury, co sprawiało,
że brzmiał jak gej.
–
Więc dlaczego nikt jeszcze do mnie nie podszedł?
–
Jest pan hetero czy gejem?
–
Bi – odpowiedział klient. – Miałem dziewczyny i chłopaków.
–
Interesujące. – Yixing pokiwał głową. – Wie pan, jeśli nie chce pan siedzieć
bezczynnie, czekając, powinien pan pierwszy kogoś poderwać.
–
W porządku. – Klient pochylił się do przodu. – Cześć, słodziaku.
Yixing
parsknął, starając się ukryć swój chichot. Czy ten pijany klient flirtował z
nim?
–
Mam na imię Suho.
–
Miło mi cię poznać, jestem Yixing.
–
Lay to twoje sceniczne imię?
–
Tak.
–
Dobrze. Powiedz, masz poparzenie słoneczne czy zawsze byłeś taki gorący?
Yixing
zaśmiał się. – Niezły tekst na podryw.
–
Dziękuję. Mam więcej takich.
–
Dobra, daj z siebie wszystko – Yixing sprowokował.
–
Okej. Możesz wydawać ci się, że jestem pijany, ale nie jestem. Jestem po prostu
mocno odurzony tobą.
–
Słabe. – Yixing machnął ręką.
–
Dobra, co powiesz na coś nieprzyzwoitego? Powiedz, mieszkasz na farmie?
–
Nie – odpowiedział Yixing, wyraźnie tym zdezorientowany.
–
Naprawdę? Bo na pewno wiesz, jak postawić mi koguta.
Yixing
zarumienił się krwistą czerwienią na ten tekst. Jakby nie mógł wyobrazić sobie,
jak jego seksowny klient staje się jeszcze bardziej seksowny, właśnie miał
spróbować i wygłosić nieprzyzwoity komentarz, a przygryzł wargę, przymykając
oczy.
Tak,
Yixing był frajerem w sprośnym mówieniu. Zaczął pić kilka drinków.
–
Chciałbym, żebyśmy mogli kontynuować to całą noc – powiedział Yixing,
przesuwając palcem pod brodą Suho.
–
Wiesz, że słowo dnia to „nogi”. Chodźmy do mojego mieszkania i rozłóżmy to
słowo.
I
w pewnej części ich zamglonej, wypełnionej alkoholem pamięci przywołali
taksówkę i udali się do mieszkania Suho. Yixing nawet nie pamiętał, gdzie ono
jest ani jak wygląda. Tym, co pamiętał, było upadnięcie na satynową pościel
oraz nieodparte usta na jego własnych.
–
Boże, Yixing, jesteś tak cholernie seksowny – jęknął Suho. – Zapamiętaj moje
imię, Yixing, ponieważ będziesz je krzyczał później. – Yixing poczuł, że
rozpływa się od słów Suho, gdy wyjęczał jego imię po raz pierwszy.
A niech to, te
twoje sprośne teksty na podryw.
Ja się tu turlam w spazmach hdjsjjshshshsh
OdpowiedzUsuńakcja z pupą Xiumina sprawiła ze rechotalam jak głupia xD i jeszcze te dzieci hahahahah
dobrze ze Kris jakims dziwnym trafem był na konkursie i uratował ich. Bo chyba bym nie wytrzymała gdyby coś poważnego się stało.
I ten Suho na końcu. I Lay. Ja wiedziałam że między nimi coś będzie. Teksty na podryw były boskie xD kolejny powód do śmiechu
Juz się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału ♡♡♡♡♡
O mój boże ♥ ten rozdział byl cudowny. Suho z Layem to coś nie do opisania ♥ Po wcześniejszym komentarzu widzę że nie tylko ja skisłam przy momencie z pupą Xiumina.
OdpowiedzUsuńRozpływam się po tym rozdziale ♥ Proszę tłumacz to dalej bo to ostatnio najlepszy ff jaki czytam. I przepraszam że nie zostawiłem komentarza pod wcześniejszymi rozdziałami ale nie było mnie w domu i miałam bardzo słaby Internet więc tylko czytałam.
Ja również wyczekują kolejnego rozdziału ~♥
Powiem ci dziewczyno.. świetne, naprawdę świetne.. niedawno odkryłam.. i jestem pod zdumieniem.. kocham EXO, a to jest pierwsze ff które mogłabym czytać całe życie.. sorka, że z anonima, ale nie mam nigdzie konta xd Ale serio.. jestem zafascynowana i chcę więcej! Szkoda że tylko 38 rozdziałów ;c
OdpowiedzUsuńKochaaaaam ♥
OdpowiedzUsuńSerio, podoba mi się to i ten fragment z pupą Xiumina, nie no, umarłam [*]
Dziękuję za tłumaczenie ♥
Kocham to opowiadanie! Na serio! Pomimo tego, że Kris mnie wkurza, bo olewa Tao, ale robi to w dobrej wierze. W końcu chce pomóc skrzywdzonym ludziom. Najlepszy moment - masowanie pupy Xiumina przez Jongdae. Dwa zboczuchy! Jednak to nie zmienia faktu, że ich wręcz kocham! Akcja na konkursie boska! Dobrze, że pojawił się Kris i im pomógł. No i Suho! Ten to dopiero zaszalał z swoim Suho Juniorem - powaliło mnie to! W sumie, kto by się oparł takiemu przystojniakowi, jak Lay?
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział i dziękuję z całego serca za tłumaczenie.
Pozdrawiam! :D
To jest genialne ♡ czyta się naprawdę lekko i przyjemnie, co oznacza, że tłumaczenie jest bardzo dobre :) świetna robota ♥ fighting!
OdpowiedzUsuńXiuCheny mnie rozwaliły na łopatki, o ten mały zbereźnik Kim Jongdae hehehehe pupci Xiumina mu sie zachciało hehehe. Ten rozdział był naprawde wow Kris wow wiedziałam, że ktoś przybędzie z odsieczą i nie zawiodłam sie. Ale Junma... jest takim fatalnym flirciarzem, ale jak widać na Xinga to podziałało. Ah musieli spędzić upojną noc. Czekam na szczegóły ehehehehe.
OdpowiedzUsuń