pairingi: Chanyeol/Baekhyun, Sehun/Luhan, Kai/Kyungsoo, Kris/Tao, Xiumin/Chen, Suho/Lay
rating: NC-17
– Powiedziałem, że pozwalamy im tam
zostać.
– Co? – głos Krisa załamał się przez
słuchawkę.
– Powiedziałem, że lepiej będzie,
jeśli pozwolimy im tam zostać. Najlepszy sposób, aby wszystko ukryć, jest na
widoku. Na chwilę obecną nikt w tym mieście nie wie, jak wyglądają Laleczki i
gdzie one mieszkają, oprócz nas. To może zadziałać. Posiadanie ich z powrotem w
siedzibie głównej zwróciłoby niepotrzebną uwagę. Musimy przestać działać i
zmniejszyć uwagę tak bardzo, jak to możliwe, żebyśmy mogli schwytać tego Pana
X. Od momentu, kiedy będziemy go mieli, możemy rozszarpać cały jego syndykat.
– Zrozumiałem, Suho, skontaktuję się
z rodziną i dam im o tym znać.
– Kto ich ochrania, tak w ogóle? –
zapytał Suho.
– Jest tam rodzina Kim i trzech
chłopców, Park Chanyeol, Oh Sehun i Kai, prawdziwe imię Kim Jongin – wyjaśnił
Kris. – W tym momencie Laleczki mieszkają z trójką chłopców, ale rodzina także
ma swój udział w opiekowaniu się nimi. Mieszkają w SM Apartment zaraz poza granicami
Seulu.
– I niech zgadnę, umieściłeś ochronę
dookoła budynku?
– Och, znasz mnie jak własną
kieszeń, Suho.
– Dziękuję, mój drogi kuzynie. –
Suho uśmiechnął się znacząco. – Prześlij pełny raport, kiedy wrócisz jutro
rano.
– Zrozumiałem. Co robisz dziś
wieczorem?
– Dlaczego chcesz wiedzieć? – Suho
zapytał przezornie.
– Bo jest prawie północ. Nigdy nie
odbierasz telefonu, kiedy jest po dziesiątej, więc nadal musisz nie spać.
– Jeśli musisz wiedzieć, a wiem, że
musisz, mam dziś wieczorem randkę.
Suho usłyszał ostry gwizd i
przewrócił oczami. – I niech zgadnę, w tej chwili on jest u ciebie, siedzicie z
jakimś czerwonym winem, a ty nosisz swoje szczęśliwe czerwone bokserki, mając
nadzieję na seks – podśmiewał się Kris.
– Och, znasz mnie jak własną kieszeń,
kuzynie Krisie. – Suho uśmiechnął się. – I dla twojej wiadomości, już
uprawiałem seks.
– Opowiesz mi więcej jutro.
– Odczep się, Kris.
– Co tylko powiesz, szefie.
Suho zakpił i rzucił swój telefon w
inną stronę. Wziął kieliszki z czerwonym winem do sypialni, gdzie jego seksowny
partner siedział ze skrzyżowanymi nogami, grubymi kreskami zrobionymi
eyelinerem dookoła jego już wspaniałych oczu i nieco rozpiętą jedwabną koszulą,
odsłaniającą mlecznobiałą klatkę piersiową, która wciąż nosiła kilka czerwonych
śladów po ich wcześniejszym kontakcie.
– Kto to był? – spytał jego partner.
– Mój irytujący kuzyn. Pracujemy
razem – powiedział Suho, podając kieliszek czerwonego wina. – Dla ciebie,
Yixing. Najlepszy Shiraz jakiego mam.
– Dziękuję. – Dwójka wspólnie
stuknęła kieliszkami, wznosząc toast. – Nie sądziłem, że przyjdziesz do baru i
zaprosisz mnie tutaj kolejny raz. – To była prawda. Yixing zakładał, że jego
przygoda miłosna z Suho nie była niczym więcej niż tylko przygodą seksualną na
jedną noc, ale następnej nocy on znów był w barze i zaprosił Yixinga do swojego
mieszkania jeszcze raz.
– Po prostu powiedzmy, że
zdecydowanie nie potrafię uwolnić się od ciebie. Masz jakieś bardzo odurzające
wdzięki.
– Mam nadzieję, że mówisz o moich
umiejętnościach tanecznych.
– O czymś więcej niż to, Yixing, o
czymś więcej. – Suho pochylił się do przodu i pochwycił usta tancerza/barmana
raz jeszcze, smakując wybornego Shiraz, który utrzymywał się na jego ustach.
Wziął kieliszki i postawił je na podłodze, ich usta nigdy się nie rozdzieliły.
– Poczekaj… – Yixing na chwilę
przerwał pocałunek. – Muszę odłożyć telefon.
– Chodź tutaj, kochanie – odparł
Suho, używając swojego palca wskazującego, żeby przywołać Yixinga, gdy tamten
odłożył telefon. Yixing wczołgał się na łóżko, a Suho złapał go, oplatając ręce
dookoła jego talii. – Jeśli mogę sprawić, że dochodzisz od jednego palca,
wyobraź sobie, co mogę zrobić całą dłonią.
– Jesteś raczej świntuszkiem,
prawda?
– Tylko dla kogoś, kto to lubi.
Yixing uśmiechnął się uwodzicielsko
do mężczyzny przed nim. Przebiegł swoimi gładkimi palcami w dół klatki
piersiowej Suho, dopóki nie dotarł do guzika jego jeansów. – Skończ gadać i
pokaż mi, co masz.
***
– Cholera, nie myślałem, że Suho
uprawia seks od jakiegoś czasu. – Kris uśmiechnął się, jadąc drogą. –
Powinienem mieć okazję poznać tego szczęśliwego chłopaka albo dziewczynę,
ktokolwiek to jest.
Kris naprawdę nie chciał tyle myśleć
o Suho i jego życiu erotycznym. Był zbyt zajęty myśleniem o własnym życiu erotycznym
albo raczej o swojej rocznicy. Czuł się bardzo źle przez ostatnie kilka dni z
powodu ominięcia rocznicy z Tao. Błagał o anulowanie wyjazdu do Meksyku i w
końcu udało mu się to, ale nadal był spóźniony. Był dzień jego rocznicy i była
prawie północ. Dzień niemal się skończył. Kris nacisnął pedał gazu. Musiał być
w domu.
Kris wyskoczył z samochodu i
wskoczył do domu z rekordową szybkością. Było ciemno i cicho, bo wszyscy spali,
wliczając w to personel. Jednakże Kris szeleścił w domu, sprawiając, że Steven,
ich kamerdyner, obudził się.
– Panicz Kris?! – zawołał Steve
półsenny, wyraźnie zaskoczony, że młody pan wreszcie był w domu.
– Witaj, Stevie, stary kolego,
przepraszam, że cię obudziłem.
– Och nie, jest całkiem w porządku,
proszę pana.
– Czy wszyscy już poszli spać?
– Tak, proszę pana, włącznie z
pańskim ojcem.
– A co z Tao?
– Przypuszczam, że powinien być w
swojej sypialni, jak zwykle. Czy chciałby pan, żebym coś dla pana zrobił?
– Och nie, Stevie, po prostu wracaj
do łóżka, dam sobie radę. Chcę tylko zobaczyć mojego męża.
– Dobrze, proszę pana. – Steven
ziewnął i odwrócił się. – Och i, proszę pana, wszystkiego najlepszego z okazji
rocznicy.
– Dzięki, stary kolego. – Kris
uśmiechnął się do długoletniego pracownika ich personelu. Na palcach wszedł na
górę i przeszedł cicho wzdłuż korytarza. Na jakiś czas zatrzymał się w pokoju
Jenny i ucałował czoło swojej śpiącej córki.
– Kocham cię, najdroższa – wyszeptał
do córki i na palcach wyszedł. W końcu zbliżył się do swojej własnej sypialni.
Nie był w środku od miesięcy i nie wiedział, czego się spodziewać. Powoli
przekręcił gałkę oraz wszedł do ciemnego pokoju.
– Kris? – cichy głos rozszedł się
echem po pokoju. Nagle lampka nocna włączyła się, ukazując Tao w piżamie,
przecierającego oczy z rozczochranymi włosami.
– To ja, Tao.
– Kris? – Tao zawołał ponownie.
Usiadł, patrząc na Krisa przez krótką chwilę, jakby wciąż próbował zmusić się
do uwierzenia w to, że Kris w końcu jest w domu, zanim wskoczył w ramiona
swojego męża.
– O mój Boże, Kris…
– Tao…
– Jesteś tutaj… O mój Boże… – Tao
odetchnął, chwytając ramiona swojego męża, jego włosy, ubrania, cokolwiek, na
czym mógł położyć ręce.
– Tak mi przykro, że ominąłem naszą
rocznicę. Mam nadzieję, że nie jest za późno.
– Cóż – Tao spojrzał na zegarek –
jesteś spóźniony około dwadzieścia trzy godziny, wciąż masz jedną godzinę do
końca.
– Więc lepiej nie marnujmy więcej
czasu – powiedział Kris, popychając swojego męża z powrotem na łóżko. Zdjął
swoją kurtkę i zawisnął nad nim oraz ponownie pochwycił usta Tao. Po miesiącach
niewidzenia się, każdy pocałunek był jak przeciążenie czuciowe. Tao mocno
złapał włosy Krisa i jęknął przez pocałunek, czując, że temperatura w pokoju po
prostu staje się coraz wyższa.
– Kochanie, tak bardzo za tobą
tęskniłem…
– Ja też za tobą tęskniłem, Kris…
– Pozwól mi kochać się z tobą tej
nocy, Tao. Pozwól mi to nadrobić, pozwól mi być twoją fantazją.
– Jesteś moją fantazją – wydyszał
Tao. – Jesteś wszystkim, czego zawsze chciałem.
– Kocham cię, Tao.
– Ja też cię kocham, Kris. – Kiedy
wyznanie opuściło jego usta, Kris i Tao byli zaangażowani w ożywiony, namiętny
pocałunek, języki walczyły, zęby uderzały o siebie. Kris ledwie rozdarł tę
głupią piżamę w zadyszce, przebiegając dłońmi po całym jędrnym, umięśnionym
ciele swojego męża. Wszystkie te godziny wushu nie poszły na marne.
– Cholera, kochanie, jesteś taki
seksowny – mruknął Kris, przesuwając usta wzdłuż szyi Tao. Wziął jednego sutka
w usta, a Tao jęknął. Każdy jęk był jak muzyka dla jego uszu, zachęcając Krisa, aby posunął się dalej. Nie
tak, że Kris nie potrafił się powstrzymać. Tao był po prostu zbyt
oszałamiający, by przestać.
– Kris… za dużo ubrań… – wydyszał
Tao, sięgając do koszulki Krisa. Ubrania zdjęte, więc Tao miał okazję, aby
podziwiać ciało swojego męża. Kris nie był tak umięśniony jak Tao, ale jego
ciało wciąż było całkiem szczupłe i wymodelowane. Jego dłonie biegły w dół
ciała Krisa i używając swojego szybkiego refleksu, przewrócił ich, dopóki nie
był na górze.
– Pozwól mi – powiedział Tao,
odpinając spodnie Krisa. – Tao, zaczekaj… – próbował Kris, ale syknął, kiedy
poczuł usta na swoim bolącym penisie. Odrzucił głowę do tyłu, kiedy Tao oplótł
usta dookoła jego członka i okrążył czubek, ssąc preejakulat,
który z niego wyciekał.
– O kurwa, Tao… – Kris chwycił
czerwone włosy Tao, mocno próbując, aby nie wepchnąć swojego penisa w to
pociągające ciepło. Tao wziął Krisa głęboko do gardła, sprawiając, że jego oczy
wywróciły się do tyłu głowy, a jego świat stał się czarny. Pot pokrył jego
czoło, kiedy poczuł, jak silna fala przyjemności zaczyna gromadzić się w jego
brzuchu. Kris nie zamierzał kończyć.
– Tao… Ja prawie… – Odtrącił głowę
Tao od swojego członka i gwałtownie obrócił chłopaka. – Chcę dojść w twoim
tyłku, kochanie – wyszeptał ordynarnie, a to wysłało dreszcze wzdłuż kręgosłupa
Tao. Chwiejnie pozbył się piżamy i położył się na łóżku, pragnąc więcej.
– Kris… – Tao jęknął ponownie,
czując usta na wewnętrznej stronie uda. Kris zawsze miał coś do ud Tao i ssał
wrażliwą skórę na ich wewnętrznej stronie, robiąc kółka i lekko gryząc,
zostawiając raczej mało subtelne malinki.
– Gdzie jest lubrykant?
– W szufladzie – wysapał Tao. Chwycił
się pościeli dla dodatkowej pomocy. Kris sięgnął po lubrykant i prezerwatywę,
nałożył je tak szybko jak mógł oraz rozsmarował obfitą ilość na swoich palcach.
– Ach… uch… – Tao sapnął, kiedy
poczuł dwa palce wsuwają się w niego bez ostrzeżenia. Nie zamierzał kłamać,
dotykał się kilka razy, kiedy Krisa nie było w pobliżu, ale uczucie, kiedy
dotyka cię ktoś inny, nadal było obce, zwłaszcza po miesiącach bez seksu. Tao
walczył przeciwko łzom, które wydostały się z jego oczu, kiedy Kris scałował je
delikatnie. – Cii… rozluźnij się, kochanie… będzie dobrze…
Kris powoli wszedł w ciepło Tao i
wkrótce nadeszła jego kolej, by sapnąć. Tao był niewiarygodnie ciasny, a to intensywne
ciepło dookoła jego bolącego członka było bardzo obezwładniające. Przez chwilę
pozostał nieruchomo, pozwalając Tao przyzwyczaić się do penetracji, zanim się
ruszył. Ostatnią rzeczą, jakiej chciał, było sprawienie bólu.
– R… rusz się, proszę… – Kris
poruszył się powoli, wykonując niespieszne, głębokie pchnięcie i upewniając
się, że znalazł ten idealny punkt. – Harh… Kris!! – Tao chwycił ramiona Krisa
tak mocno, że jego paznokcie wbiły się w nie i utworzyły blizny w kształcie
półksiężyców, kiedy Kris uderzył w jego prostatę.
– Szybciej.
– Twoje życzenie jest dla mnie
rozkazem.
Kris poruszał biodrami tak szybko,
jak mógł; robiąc głębokie, długie pchnięcia, aby upewnić się, że idealnie uderzył
w prostatę Tao. Tao był pod nim jęczącą,
błagającą papką, kiedy prosił Krisa, by poruszał się mocniej, głębiej,
szybciej. Ich ciała były lepkie od potu, wzrok rozmazany w pożądaniu, kiedy
dźwięk uderzającej o siebie skóry rozchodził się po całym pokoju. Łóżko
skrzypiało pod ich żywym uprawianiem miłości, ale Kris nie mógł zwolnić. Ciepło
zatapiało go, a jego ciało miało własne zdanie. Tao mógł poczuć każdą żyłkę i
fałdę na członku swojego męża wewnątrz siebie, a przyjemność wzrastała tak szybko, że była
prawie nie do wytrzymania.
– Kris… Dochodzę…
– Zrób to, kochanie, dojdź dla mnie.
– Kurwa, KRIS!!! – Tao krzyknął
wniebogłosy, kiedy gwałtownie doszedł. Kris poszedł w ślad za nim kilka sekund
później. Wymruczał imię Tao, zanim wylał swoje nasienie do prezerwatywy. Prawie
opadł na Tao i walczył, by utrzymać się w górze. Powoli wysunął się z Tao oraz
gwałtownie opadł obok niego wyczerpany oraz oczywiście zadowolony.
Pozbył się lepkiej prezerwatywy,
odrzucił ją na bok. Para leżała tam, łapiąc oddechy, nim Tao zachichotał nieco.
– Widzę, że nie straciłeś swoich umiejętności.
– Och, kochanie. – Kris umieścił swoje usta na
tych Tao raz jeszcze, obdarzając go powolnym, słodkim pocałunkiem.
– Proszę, powiedz mi, że zostaniesz
tutaj na noc.
– Zostanę. Nigdzie nie idę tej nocy.
– Kris naciągnął koc na nagie ciała swoje i Tao. Przytulali się pod okryciem,
gdy Tao położył głowę na ramieniu Krisa, a Kris oplótł ręce dookoła niego.
– Wszystkiego najlepszego z okazji
rocznicy, Tao.
– Wszystkiego najlepszego z okazji
rocznicy, Kris. – Tao uśmiechnął się zadowolony, pamiętając, aby podziękować
Bogu za spełnienie jego marzenia i pozwolił sobie zapaść w sen. Kris lekko
westchnął i również pozwolił swoim oczom się zamknąć.
Dla całej niepewności na świecie,
było miło wiedzieć, że jest miejsce, gdzie możesz wrócić i czuć się
bezpiecznie, zwłaszcza w czyichś ramionach. Po raz pierwszy od miesięcy Kris
miał najlepszy sen.
***
– Więc, jak się wszyscy dzisiaj
mają? – Jongdae zapytał swoją rodzinę siedzącą przy stole w mieszkaniu
Chanyeola, Kaia i Sehuna.
– Świetnie! Mój nauczyciel nauczył
mnie, jak dodawać i odejmować – Powiedziała Lucy, przeżuwając swojego pulpeta.
– Naprawdę? W takim razie ile jest
siedem dodać trzy?
– To jest… er… cóż, to jest…
– To dziesięć, Lucy – odpowiedział
Baekhyun. Lucy spojrzała na niego i wydęła wargi. – To niesprawiedliwe,
uczyliśmy się tego razem po południu, a ty tak szybko to załapałeś!
– Lucy, Baekhyun jest od ciebie
starszy, więc to oczywiste, że uczy się szybciej – odrzekł Xiumin, próbując
uspokoić swoją małą córkę. Lucy tylko westchnęła i kontynuowała jedzenie swoich
pulpetów.
– Muszę powiedzieć, że lubię
wszystkie wasze nowe kolory włosów – odparł Jongdae, wskazując na trzy
Laleczki. Włosy Baekhyuna pofarbowane były na stonowany, złoty brąz, podczas
gdy Luhan miał swoje włosy ufarbowane na truskawkowy blond, a włosy Kyungsoo
były w kolorze głębokiej, ognistej czerwieni.
– Dziękuję, sam je farbowałem. –
Xiumin uśmiechnął się. – Zmieszałem kilka moich farb razem, żeby uzyskać
kolory, które widzisz.
– Wyglądają dobrze – powiedział Kai,
obierając krewetki dla Kyungsoo do zjedzenia i odkładając je na jego talerz. –
Już, czy tyle wystarczy?
Kyungsoo pokiwał głową oraz zaczął
jeść krewetki. Kilka minut później wziął trochę więcej krewetek i również
zaczął obierać je dla Kaia. Kai podniósł wzrok zaskoczony, gdy zobaczył, jak
Kyungsoo ostrożnie odrywa ich ogony i odkłada je na talerz.
– Ojej, dzięki, Kyungsoo.
– Podobają mi się twoje włosy,
Baekhyun. Wyglądasz naprawdę ładnie – komplementował Chanyeol. Nie mógł oderwać
wzroku od Baekhyuna od momentu, kiedy zobaczył go tego popołudnia. Baekhyun
zarumienił się na komplement, a Mike usłyszał ich.
– Appa! Chanyeol hyung powiedział,
że Baekhyun hyung jest ładny.
– Powiedziałem tylko, że ładnie
wygląda – bronił się Chanyeol.
– Więc masz na myśli to, że nie jest
ładny? Park Chanyeol jakie to niegrzeczne z twojej strony! – droczył się Kai, a
wszyscy się zaśmiali. Duże uszy Chanyeola zrobiły się tak czerwone jak gotowany
homar, a Baekhyun nawet w połowie nie wyglądał jak jeden.
– To nie to, co miałem na myśli!
– W takim razie co masz na myśli?
Oświeć nas, o wielki Park Chanyeolu – zadrwił Sehun, również obierając krewetki
dla Luhana. Luhan, który siedział obok Baekhyuna, szturchnął czerwonego na
twarzy chłopaka i zachichotał.
– Cóż… Mam na myśli…
– Och, czekaj, pozwól mi włączyć
wiadomości – odezwał się Jongdae, sięgając po pilot od telewizora.
Uff,
o mały włos. Chanyeol spojrzał na Baekhyuna, który był zbyt zakłopotany i
nieśmiały, by patrzeć gdziekolwiek indziej. Jongdae włączył telewizor i
skierował się z powrotem do stołu.
–
Z ostatniej chwili, są najnowsze doniesienia o niedawnej sprawie włamania…
– Te krewetki są pyszne, Xiumin –
pochwalił Jongdae, oblizując usta.
–
Wygląda na to, że Angelina Jolie jest w ciąży po raz drugi!
– Dziękuję. Spróbuj potrawki,
poprosiłem Luhana i Kyungsoo, żeby posiekali dla mnie warzywa. Jednak niezdarny
Luhan pociął swoje własne palce.
– Naprawdę?! – Sehun sięgnął po dłoń
Luhana, szukając opatrunku.
– Straszny tajfun zmierza w kierunku wybrzeży Japonii…
– Czy to bolało? Bardzo krwawiłeś? –
spytał Sehun. Luhan potrząsnął głową. Sehun dosięgnął zraniony palec i
pocałował go. – Już, może to sprawi, że poczujesz się lepiej.
–
Wiadomości z ostatniej chwili, właśnie otrzymaliśmy doniesienie.
– Sehun pocałował palec Luhana!! –
pisnęła Lucy, niewinnie zakrywając oczy.
–
Policja rozgląda się za trójką zaginionych chłopców. Nazywają się Luhan, Do
Kyungsoo i Byun Baekhyun.
Cała rodzina szybko odwróciła
swoje głowy w szoku i gapiła się na telewizor.
–
Ci trzej chłopcy, mają nieco ponad dwadzieścia lat, powiedziano, że zaginęli w
ciągu ostatnich kilku dni. Policja ogłasza ich zniknięcie jako stan wyjątkowy.
Ci chłopcy nie mają identyfikacji na swoich ciałach, a dwójka z nich, Luhan i
Do Kyungsoo, są niemi. Ci trzej chłopcy stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa
narodowego, więc jeśli ktoś ich zauważy, proszę natychmiast zadzwonić na
najbliższy posterunek policji. –
Zdjęcia chłopców z ich młodości przemknęły po telewizorze.
– O cholera – wymamrotał Sehun.
O jejku. W wiadomościach nawet o nich... ciekawe kogo to sprawka... A moment z Tao i Krisem... o mój boże tak bardzo brakowało mi dobrego Taorisa ;-; Czekam z wielką niecierpliwością na kolejny rozdział~
OdpowiedzUsuńSuho Lay >>>>>>>>
OdpowiedzUsuńKris Tao >>>>>>>>>
Chyba nie musze mówić że mordeczka cieszyła mi się jak głupia xD
tak dobrze ze Kris wrócił ;___; ♡ cieplutko na sercu mam
Te wiadomości to przegięcie. .. cios poniżej pasa. Teraz pewnie nie będą mogli się ruszać z domu. Boje się ze ich znajdą :<
Suho, jak szaleje z Yixingiem! Ale bardzo mnie to cieszy! On musi być szczęśliwy! Kris mnie zaskoczył. Nie spodziewałam się, że zrezygnuje z swojej pracy, ale w końcu tu chodziło o ich rocznicę. Końcówka był troszkę niepokojąca. Nie chcę, żeby Laleczki opuszczały studentów! Muszą jeszcze tam zostać dopóki nie będzie słodkich scenek pomiędzy parkami!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :D
OMG Yixing i eyeliner skdjkaldjsalk musiał seksownie wyglądać *-* Mrawć, liczę na więcej monetów z nim i Suhym tatuśkiem hehehehe. Nareszcie Kriseł wywiązał sie ze swojej roli mężulka i pada jest szczęśliwa... ciekawe na jak długo. I Pan X nie próżnuje, już działa, ale zło i tak zawsze przegrywa więc nie martwiłabym sie nim.
OdpowiedzUsuńmonetów... /uderza głową w ścianę/ MOMENTÓW***
OdpowiedzUsuńPANDA* wybacz, zjadam już literki
OdpowiedzUsuń