pairingi: Chanyeol/Baekhyun, Sehun/Luhan, Kai/Kyungsoo, Kris/Tao, Xiumin/Chen, Suho/Lay
rating: PG-13
A/N: Witam Was dzisiaj kolejnym rozdziałem! Bardzo cieszę się, że jest sporo komentarzy i że tak chętnie czekacie na dalsze rozdziały. To naprawdę mnie motywuje do dalszej pracy. Mam jeszcze małą prośbę. Jeśli kiedykolwiek zauważycie jakiś błąd np. literówkę, dziwny znak interpunkcyjny, proszę napiszcie mi. Takie rzeczy się zdarzają, a przy sprawdzaniu można je pominąć.
– Jacques, jak się mają moje
miesięczne finanse?
– Mają się świetnie, proszę pana,
tutaj jest lista wszystkich miesięcznych wydatków łącznie z rachunkami kart
kredytowych. – Mężczyzna w średnim wieku, w okularach wręczył spis panu Wu w
jego domowym biurze. Pan Wu wziął listę i szybko przebiegł po niej wzrokiem,
marszcząc brwi, gdy sprawdzał wszystkie wydatki.
– Hm, różnorodne wydatki są coraz
większe, nieprawdaż?
– Nie mogę nic na to poradzić. Jenny
jest rozwijającą się dziewczynką i potrzebuje wyżywienia. Dodatkowo jednego
razu dostała gorączki i wysłał ją pan do najlepszego prywatnego szpitala w
mieście.
– Tak, pamiętam. – Pan Wu skinął
głową, wracając myślami do czasu, kiedy Jenny obudziła się, płacząc, a Tao był
oszołomiony jej wysoką temperaturą. – Przypuszczam, że na takie rzeczy nie
można nic poradzić, ech?
– Nie, proszę pana.
– Bardzo dobrze. Zajmij się tymi
rachunkami dla mnie.
– Tak, proszę pana. – Jacques wziął
listę i zmierzał do wyjścia, dopóki pan Wu nie zawołał go z powrotem.
– Jacques, jakieś wieści o moim
synu?
– Wciąż pracuje nad śledztwem. Nie
widziałem go od poniedziałku.
– Czemu ta sprawa trwa tak długo?
Jaka jest sytuacja?
– Wygląda na to, że obecnie
współpracują z ofiarami i zapewniają im bezpieczeństwo tak jak i sesje
terapeutyczne. Większość z tych dziewczyn nie chce opuścić kraju, a oni obecnie
myślą o sposobach, aby je wesprzeć.
– Czy mają jakieś nowe poszlaki o
tym Panu X?
– Nic o tym nie wiem, proszę pana.
On ponoć jest człowiekiem, którego bardzo trudno złapać.
Pan Wu westchnął. – Jeśli to będzie
trwało dalej, kto wie, jak wielu ludzi zostanie dotkniętych. Handel ludźmi
odbywa się codziennie. Za każdym razem, gdy kogoś zatrzymujemy, pojawia się
ktoś nowy.
– Tak, proszę pana.
– Powiedz Suho, aby to przyspieszył
albo będę zmuszony zaangażować w to Interpol.
Jacques poczuł, jak jego gardło
sztywnieje. – I… Interpol, proszę pana?
– Tak. Jeśli ten tak zwany Pan X
jest tak wpływowy, jak utrzymuje, potrzebujemy wsparcia. Jeśli muszę sprowadzić
Interpol, niech tak będzie. Do licha, wezwę nawet UNODC, jeśli będę musiał.
– Tak, proszę pana.
– I powiedz mojemu synowi, aby
wrócił do domu. Jego rocznica z Tao rzekomo się zbliża i chcę, aby mój zięć
spędził ją dobrze w tym roku. – Pan Wu podniósł swój głos nieco wyżej. – Nie
tak jak w zeszłym roku gdzie mieliśmy zaplanowane przyjęcie niespodziankę, a on
zaskoczył nas nagłym lotem do Nowego Jorku w ostatniej chwili.
– Rozumiem, że w tym roku nie będzie
więcej niespodzianek.
– Żadnych, Jacques. Czy nadal
pamiętasz to całe pozostawione jedzenie?
– Jedliśmy rocznicowe ciasto przez
sześć dni, proszę pana.
Pan Wu wzdrygnął się, przypominając
sobie uczucie konieczności wpychania w siebie tego obrzydliwie słodkiego ciasta
z kremem karmelowym i różowym lukrem przez sześć dni z rzędu. Czuł się źle
wobec Tao, który musiał odpuścić swoją rocznicę, a wszystko z powodu jego
głupiego męża pracoholika. Mała kochana panda długo płakała przed zaśnięciem. –
Nie przypominaj mi, Jacques. Cholerny chłopak, to on powinien poświęcać tej
sprawie więcej uwagi, nie ja.
– Bardzo dobrze, proszę pana. Życzy
pan sobie coś jeszcze?
– Nie. Możesz wyjść.
– Dziękuję, proszę pana.
Z tym, jak Jacques zamknął za sobą
cicho drzwi, pan Wu wyjął z szuflady ramkę na zdjęcia. W środku była młodsza
wersja jego samego, piękna i elegancko ubrana kobieta, trzymająca małego
chłopca, który ssał swój kciuk. Byli w Aspen, Kolorado w sezonie narciarskim i
nawet jeśli Kris nie potrafił jeździć na nartach, mógł przynajmniej dreptać i
lepić bałwana.
Pan Wu westchnął. Szczerze, tęsknił
za swoją żoną. Była jego pierwszą miłością i matką jego dziecka. Ona zawsze
wspierała go przez całą karierę. Kochała go i opiekowała się nim. Nigdy nie
narzekała, ilekroć przeoczył urodziny, rocznice lub wakacje.
Zamiast tego on ją wykorzystywał.
Ale nie żałował poznania oraz
zakochania się w Sunny. Sunny otworzyła mu oczy na ciemniejszą stronę świata;
stronę, gdzie pojawia się zło oraz pracują bezduszni mężczyźni napędzani przez
chciwość. Poznał ludzi takich jak Sunny. Ludzi, którzy byli niebogaci i
nieszczęśliwi, porwane dzieci pracujące
w niebezpiecznych sytuacjach, młodzieńców, którzy sypiali z obcymi mężczyznami
i równie dobrze mogli być w wieku Krisa. To było przejmujące być świadkiem
takich rzeczy, wiedział, że musi pomóc uratować świat.
Ocalił życia, ale stracił jedno,
życie kobiety, która doprowadziło go tam w pierwszej kolejności.
Pan Wu odłożył ramkę ze zdjęciem i
wymamrotał te same kilka słów, co za każdym razem, gdy patrzył na zdjęcie.
– Marto, przepraszam.
***
– Przepraszam, szefie. Mam dla pana
kilka nowych informacji. – Taemin wszedł ze swoim iPadem, delikatnie stukając.
W przeciwieństwie do zwykłych asystentów Taemin naprawdę nie pukał do drzwi,
gdy wchodził, ale Suho tylko wzdychał i czekał, aż zacznie mówić. Przyzwyczaił
się do tego.
– O co chodzi?
– Klub w Gangnam, o którym mówił nam
Kris, jest własnością Pana X. Nazywa się Klub Z.
Suho musiał stłumić sarkastyczną
drwinę. – Co to ma być, nazywa swoje kluby według alfabetu? Co będzie następne,
Klub A?
– Klub został otwarty zaledwie dwa
tygodnie temu. Wiele z jego usług dopiero się rozwija. Wygląda na to, że został
otwarty raczej w pośpiechu.
– Prawdopodobnie, aby spróbować
odpłacić szkody, które spowodowaliśmy – wymamrotał Suho. – Coś więcej?
– Ponadto staraliśmy się jak
najlepiej zgarnąć trochę więcej informacji, ale udało nam się uzyskać tylko
odrobinę informacji. – Wręczył kartkę papieru.
– Konto w szwajcarskim banku?
– Tak, kiedy przeprowadziliśmy
obławę poprzedniego klubu, udało nam się zwinąć ich dokumentację finansową i
pojawiło się to konto. Jest zarejestrowane na niejakiego Lee Jinyounga.
– Proszę, powiedz mi, że wiecie, kim
on jest.
– Właśnie tutaj jest problem.
Prawdopodobnie jest na świecie tysiące Lee Jinyoungów, a równie dobrze może to
być fałszywe nazwisko.
Suho wzruszył ramionami. – To lepsze
niż nic. Próbujcie dalej.
– Zrozumiałem, proszę pana. Och, i
dzwonił asystent pana Wu.
– Czego chciał?
– Powiedział, że pan Wu chce, aby
pan to przyspieszył, inaczej sprowadzi Interpol.
Suho wzdrygnął się. Nienawidził z
nimi pracować. Ostatnim razem, gdy pracowali razem nad szajką od niewolnictwa
dzieci w Indiach, plan prawie zawiódł i dzieci mogły umrzeć. Jeśli włączy się
Interpol, WOAHT nie będzie miało wiele do powiedzenia w tej sprawie, zwłaszcza
jeśli chodzi o dobro ofiar.
–
Powiedz mu, że pracuję nad tym.
–
Tak jest, szefie.
–
Och, i Taemin?
–
Tak, szefie?
–
Powiedz Minho, żeby przestał wysyłać te wszystkie nieprzyzwoite wiadomości
głosowe, które wciąż są przekazywane na moją pocztę głosową.
Taemin
zesztywniał i poczuł, jak pot spływa mu po czole. – Um, co pan ma na myśli?
Suho
nacisnął mały czerwony guzik. – Och, Tae
kochanie, jak ja za tobą tęskniłem… Mogę sobie wyobrazić moje dłonie w twoich
włosach, mój język przesuwający się po twoim seksownym ciele. Pamiętasz, co
powiedziałeś mi ostatniej nocy, jak ci się podobało, kiedy pieprzyłem cię ostro
i mocno moim dużym penisem. Otóż dzisiaj, kochanie, zamierzam pieprzyć cię jak
koń… - Suho wyłączył, a twarz Taemina wyglądała jak gigantyczny czerwony
balon, będący blisko pęknięcia.
–
Interesująca sprawa, skąd Minho zna numer poczty głosowej?
–
Um. – Taemin odchrząknął i zamrugał. – Uhm, muszę już iść, proszę pana.
–
Tak zrób. – Suho widział, jak jego asystent wybiega, jego twarz w dłoniach z
zażenowania, przeszedł do pozostawienia krótkiej wiadomości głosowej swojemu
napalonemu pracownikowi.
–
Mówi dyrektor Kim. Panie Choi Minho, byłbym wdzięczny, gdyby pan przestał
wysyłać te wszystkie sprośne wiadomości do Taemina. Powinien pan pracować nad
sprawą, a nie próżnować, czekając na to, aby pieprzyć swojego chłopaka, podczas
gdy pańska ręka jest wetknięta w pańskie jeansy. Teraz proponuję panu iść sobie
zwalić czy coś, a potem wrócić do pracy.
Nigdy nie
przypuszczałem, że będę żył tak długo, by powiedzieć swojemu pracownikowi, aby
zwalił sobie w biurze.
***
–
Dobrze, więc mam zamiar ogłosić listę finalistów do przyszłotygodniowego
konkursu tańca – Nichkhun, opiekun studenckiego konkursu tanecznego, powiedział
do grupy tancerzy z szeroko otwartymi oczami, ustawionych ładnie w studio
tanecznym. Kai poczuł, jak jego serce się zatrzymuje, gdy zacisnął pięści. Proszę, proszę dopuść mnie…
–
W porządku, więc bez konkretnej kolejności naszą top piątką jest: Eunhyuk, Jay
Park, Hyoyeon, Minah… - Gałki oczne Kaia prawie wypadły. Minah dała radę? Kai
obrócił się, by na nią spojrzeć. Uśmiechała się dumnie i odwróciła się, by
także spojrzeć na Kaia. Kai uśmiechnął się lekko, ale tylko lekko. W końcu
musiał myśleć o sobie.
–
I ostatni, ale nie najgorszy, Kai. – Kai usłyszał, że wywołano jego imię i
zaczął skakać z radości. Tak, tak, tak!!!
Udało mi się!!! Jestem w finale!!! Kai nie mógł w to uwierzyć. Po tych
wszystkich miesiącach ciężkiej pracy, wreszcie mu się udało. Wszystkie te
godziny harowania w studio tanecznym układając choreografię i wyciągając
Sehuna i Chanyeola, aby patrzyli, jak
tańczy, były tego warte. Całkowicie były
tego warte.
–
Finał odbywa się w przyszłą sobotę na hali uniwersytetu i będzie otwarty dla
wszystkich, więc możecie zaprosić kogo tylko chcecie, aby przyszedł i obejrzał
– wyjaśnił Nichkhun. – Macie tydzień na ułożenie choreografii do swojego utworu.
Może to być dowolny gatunek i jeśli potrzebujecie partnera, możecie go wziąć,
ale wasz partner musi przejść nasze kwalifikacje taneczne. Czy są jeszcze
jakieś pytania?
Nichkhun
przebiegł wzrokiem, szukając reakcji, ale jak do tej pory nic. Uśmiechnął się i
zaklaskał. – W takim razie gratulacje dla finalistów i powodzenia! Do
zobaczenia w przyszłym tygodniu!
Pozostali
konkurenci gratulowali sobie nawzajem, gdy tłum przerzedził się. Kai ruszył w
stronę Minah. – Gratulacje, Minah.
–
Dzięki! Nie mogę uwierzyć, że oboje się dostaliśmy! Czy to nie jest
fascynujące?! – Zaklaskała w dłonie z radości. – Jestem o krok od bycia
najlepszą tancerką w kampusie. – Kai uśmiechnął się i zaklaskał dla niej w
dłonie.
–
Minah! Pospiesz się! Wychodzimy! – zawołała Hyoyeon, chwytając swoją różową
torbę. Minah spojrzała na Kaia. – Chcesz iść z nami? Całą paczką idziemy do
Brian’s Bar na kilka drinków.
–
Nah, jestem wykończony. Chcę wrócić do domu.
–
Okej, do zobaczenia wkrótce. – Minah pomachała mu i obdarowała uroczym uśmiechem.
–
Cześć. – Kai odmachał. Obserwował ją, jak odchodzi ze swoimi przyjaciółkami,
powłóczył nogami. Wciąż był rozpromieniony z powodu dostania się do finału i
nie mógł doczekać, aż wróci do domu i podzieli się tą wiadomością.
Kiedy
Kai szedł do domu, prawie się unosił. Czuł, jakby mógł wznieść się do nieba i
tańczyć na chmurach. Był bliski zrobienia tego. Jego marzenie o zostaniu
zawodowym tancerzem było niedalekie spełnienia. Przechodził wzdłuż różnych
straganów z jedzeniem i minął sklep z zabawkami. Był o krok od pójścia dalej,
gdy coś przykuło jego wzrok.
Wewnątrz
sklepu znajdował się brązowy pluszowy miś z czarną kokardą dookoła szyi.
Siedział obok lalki Barbie i ogromnego Monster Trucka Hotwheels. Z jakichś
dziwnych powodów Kai zatrzymał się, żeby popatrzeć na misia. Zwykle nie
obchodziły go zabawki, od kiedy z nich wyrósł, ale tej jednej udało się przykuć
jego uwagę.
Patrzył
na misia i nagle mały chłopak z brązowymi włosami i dużymi oczami przebiegł mu
przez myśl.
Kyungsoo.
Kai
wszedł do sklepu oraz poprosił o misia. Kurczowo trzymał misia, czując jego
miękkie futro. Miś miał uśmiech na twarzy i Kai zastanowił się. Może spodoba
się Kyungsoo? Czuł się dziwnie, kupując
misia dla dużego chłopaka, ale kto wie? Ludzie zawsze powtarzają, że urocze
rzeczy, nawet zabawki, wywołują uśmiech na twarzach innych, więc co szkodzi
spróbować?
Kai
na pewno chciałby zobaczyć uśmiech Kyungsoo.
Przyniósł
misia i wrócił do domu, tym razem bez przerw. Gdy przybył do domu, wszyscy
pozostali już tam byli. Luhan kolorował coś z Lucy i Mikem, podczas gdy Sehun
miał uszy zatkane, grając w Dota. Chanyeol zobaczył, że Kai wrócił i uśmiechnął
się głupkowato. – Siema, brachu! Jak poszło? Dostałeś się do finału?
–
Nie, nie dostałem się.
–
O, chłopie. Przykro mi z tego powodu.
–
Żartuję! Dostałem się do finału!!!
– WOW!!! – Chanyeol i Sehun
zeskoczyli ze swoich miejsc i przytulili Kaia. Lucy i Mike uśmiechali się,
natomiast Luhan patrzył na wszystkich w oszołomieniu, zupełnie niezorientowany
w otoczeniu. Nawet Baekhyun się uśmiechał, klaszcząc lekko w dłonie.
– Gratulacje, Kai.
– Dziękuję, Baekhyun. To takie
ekscytujące!
– Czy możemy iść zobaczyć show na
żywo?
– Jasne! Czemu nie? Wszyscy są
zaproszeni!
– Świetnie! Hej, dzieciaki,
chcecie iść zobaczyć Kai hyunga nokautującego konkurencję swoimi niesamowitymi
tanecznymi ruchami? – Sehun zapytał Lucy i Mike’a, którzy zastrzygli uszami z
radości.
– Możemy?! – zapytał Mike,
skacząc w górę i w dół.
– Jasne! Weźcie też swoich
rodziców!
– APPA!!! TATUSIU!!! – Dzieci
wołały za swoimi rodzicami, gdy pobiegły do mieszkania obok. Trio zgięło się
wpół ze śmiechu.
– Co z Baekhyunem, Luhanem i
Kyungsoo? Ich także powinniśmy zabrać? – zapytał Chanyeol.
– Jasne, dlaczego nie? Będzie
fajnie i wydaje mi się, że będą się cieszyć, iż wyjdą z domu chociaż na chwilę
– powiedział Kai, odkładając swoje rzeczy.
– Hej, Baekkie, chodźmy zobaczyć
występ Kaia w przyszłym tygodniu. Możesz też zabrać swoich braci.
– Naprawdę? Czy to w porządku dla
nas?
– Pewnie! Po prostu chodźmy i
bawmy się dobrze. – Chanyeol uśmiechnął się. Baekhyun nieśmiało skinął głową.
–
Swoją drogą, gdzie jest Kyungsoo? – zapytał Kai, trzymając pluszowego misia,
którego dla niego miał.
–
Jest w swoim pokoju, to znaczy, w twoim pokoju – odpowiedział Sehun. – Nauczył się
dzisiaj czytać, więc teraz ćwiczy.
–
Kyungsoo nie umie czytać? – spytał zaskoczony.
Baekhyun potrząsnął głową. –
Xiumin hyung i ja nauczyliśmy go dzisiaj.
–
Ach, świetnie. – Kai wszedł do swojego pokoju. Otworzył drzwi i znalazł
Kyungsoo siedzącego na podłodze, czytającego książkę z bajkami Mike’a.
Wzdrygnął się na dźwięk otwieranych drzwi, a kiedy Kai wszedł, natychmiast
wstał.
–
Och, przepraszam, przeszkodziłem ci? – Kyungsoo potrząsnął głową, odkładając
książkę.
–
Polubiłeś czytanie? Słyszałem, że dzisiaj się nauczyłeś. – Kyungsoo kiwnął
głową w odpowiedzi, kiedy Kai podszedł do niego. Starał się nie być zbyt
blisko. Przez chwilę przyglądał się ruchom Kyungsoo, upewniając się, czy
chłopak nie zamierza od niego uciec.
–
Proszę, mam coś dla ciebie. – Wyciągnął brązowego pluszowego misia. – Możesz
przytulić go, kiedy idziesz spać czy coś. Chciałem ci coś dać, ale nie
wiedziałem co, więc daję ci to. Mam nadzieję, że nie myślisz, że to kiepskie
albo coś, bo ja… - Kai uciszył się, kiedy zdał sobie sprawę, że mówi za dużo.
Kyungsoo wziął misia w swoje ręce. Był miękki i gąbczasty. Nigdy przedtem nie
widział pluszowego misia, pomimo że słyszał o nich. A więc tak one wyglądają. Są naprawdę urocze! Kyungsoo przytulił
misia w ramionach, pozwalając uśmiechowi wpełznąć na jego twarz, gdy ciepło
zabawki przenikło na jego zimne ciało.
–
Podoba ci się?
Kyungsoo
powoli pokiwał głową, patrząc na Jongina łagodnymi, śmiejącymi się oczami. Dziękuję.
–
Cieszę się, że ci się podoba. – Kai uśmiechnął się. Poklepał Kyungsoo po
ramieniu. – Już prawie czas do łóżka.
Tej
nocy, kiedy Kai wślizgnął się do łóżka, a jego ręka spoczywała na lampce nocnej
gotowa, by ją wyłączyć, dostrzegł, że Kyungsoo śpi obok niego. Trzymał
pluszowego misia, jego ciało zwinięte w kłębek pod ciepłą kołdrą, śpiące
spokojnie.
Kai
poczuł dziwne zadowolenie. Kyungsoo był bezpieczny. Jadł, miał zabawkę, nauczył
się czytać i miał ciepłe łóżko do spania. O dziwo, tylko to uczucie sprawiło,
że jego serce zakołatało. Odwrócił się, żeby patrzeć na niego przez kilka
minut. Jedna minuta zamieniła się dwie, dziesięć zamieniło się w dwadzieścia i
zanim się obejrzał, Kai zasnął, obserwując śpiącego Kyungsoo.
Tej
nocy Kai przysunął swoje ciało bliżej Kyungsoo. Pluszowy miś leżał pomiędzy
nimi, gdy ich oddechy i ciche chrapanie wypełniało pokój. Kyungsoo przysunął
się jeszcze bliżej, unosząc palce, aby lekko dotknąć wierzchu dłoni Kaia.
Cichy
i podświadomy sposób na powiedzenie dziękuję.
Oooooo. Końcówka jest taka bshsjshddhsh kochana ;_;
OdpowiedzUsuńale wracając do początku. A może do środka. . Sekretarka Taemin mnie bawi xD a ta akcja z pocztą głosową to już w ogóle. Hahhahahahahah biedny Minho ciekawe jak zareagował na wiadomość od Suho /tu wstaw pedo minkę/
Uwielbiam taki rodzaj Kaisoo ♡ normalnie rzygam tęczą XD strasznie kocham to opowiadanie, dzięki za tłumaczenie! Świetna lektura na wakacje ^^
OdpowiedzUsuńAwww, ten rozdział był uroczy <3333 Tylko Kris niech się ogarnie i nie wystawi Tao :////
OdpowiedzUsuńDziękuję za tłumaczenie, podoba mi się ten ff, poważnie <3 Jeszcze raz wielkie dzięki <3
Jejku jakie fajne <3
OdpowiedzUsuńwkurza mnie Kris. jak on tak może traktować Tao i Jenny? w końcu to jego rodzina! jestem szczęśliwa, że Kai dostał się do tego konkursu. zdolne dziecko! i jeszcze pomyślał o Kyungsoo! kupno misia to uroczy gest z jego strony! mam nadzieję, że chłopak wygra konkurs!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam! :D
Nie moge z Minho, co za napaleniec, teraz ma za swoje. A Suho to prawdziwy szef nad szefami, jest taki charyzmatyczny i aż mi go szkoda, że ciągle jest sam ;; Chodź no ja cie przygarnę ;; I ten moment Kaisoo na końcu taki kjuuuut <33
OdpowiedzUsuń