sobota, 25 lipca 2015

The Porcelain Dolls [11/38]

tytuł rozdziału: Morderstwo, Zarzuty i SMSy | oryginał: Murder, Accusations and Text Messages
pairingi: Chanyeol/Baekhyun, Sehun/Luhan, Kai/Kyungsoo, Kris/Tao, Xiumin/Chen, Suho/Lay
rating: PG-13
             Jak właściwie zaczyna się przestępcze życie? Czy to dzieje się przez przypadek, czy ktoś jest stworzony do bycia kryminalistą? Czy pociąga cię dreszczyk emocji, czy zostałeś wprowadzony? Czy chodzi o pieniądze, władzę, sławę?
            Dla Pana X życie przestępcze tak naprawdę zaczęło się od jednej pomyłki, potem wskoczył w wir błędów, które ściągnęły go w czarną dziurę przestępczości. Od tamtego czasu nie było już drogi wyjścia.
            Jeśli żyłaby jego matka, byłaby zdruzgotana. Jak mogłam wychować syna, by robił tak okropne czyny? Płakałaby i szlochała. Pan X po prostu patrzyłby na nią smutnymi oczami.
            Robię to dla ciebie, mamo.
            Na początku był ciężko pracującym mężczyzną. Był tylko niższym księgowym w dużej firmie handlowej. Chciał zarabiać tak dużo pieniędzy, jak tylko mógł dla swojej chorej matki. Pracował do późna, rzucał się w wir pracy, robiąc prawie wszystko i nic w nadziei, że jego szef zauważy, jak zaangażowany jest i będzie w stanie dać mu podwyżkę.
            Jego ciężka praca opłaciła się. Powoli wznosił się na szczyt i wkrótce stał się głównym księgowym. Przez chwilę wyglądało na to, że życie było dla niego dobrze opracowane. Stan jego mamy był stabilny, a on miał wspaniałą dziewczynę modelkę, która miała na imię Dara. Byli gotowi pobrać się w ciągu kilku miesięcy i był uradowany. Był zakochany, miał niezłą, ciepłą posadkę.
            Aż pewnego dnia wszystko się rozpadło. Jego mama odeszła, a jego narzeczona z nim zerwała. Zostawiła mu złośliwą notatkę, spakowała swoje drogie rzeczy i wyleciała do Paryża, zostawiając zaręczynowy pierścionek na stole. Odeszłam, aby żyć życiem, jakim zawsze chciałam.
            Czy ona dawała mu do zrozumienia, że on nie mógłby się o nią zatroszczyć? Nieważne jak bardzo by próbował, nigdy by jej nie zadowolił?
            Pan X znalazł się w głębokich długach. Pogrzeb jego matki, rachunki z kart kredytowych i góry niespłaconych pożyczek zapełniały stół. Przygotowania do ślubu zostały zawieszone, połamana ramka na zdjęcia i smugi jej perfum roznosiły się po pokoju. Jego świat powoli i niewątpliwie rozpadał się.
            Pewnej nocy, kiedy Pan X robił swój zwyczajowy obchód po biurze i sprawdzał księgi rachunkowe, znalazł dwadzieścia dolarów leżących na biurku jednego z pracowników. Pieniądze patrzyły na niego, błyszcząc w świetle pojedynczej świetlówki. Rozbolała go głowa, a jego puls zaczął szaleć. Zobaczył pieniądze i nagle obrazy jego niespłaconych długów zalały jego głowę. Zobaczył, jak jego niedawne życie przemknęło mu przed oczami, jego matka, Dara…
            Chwycił banknot w dłonie i obrazy odeszły. Pieniądze jeszcze bardziej błyszczały w jego dłoni. Nagle jego puls stał się spokojny, a ból głowy zniknął. Wyjął portfel i wepchnął tam banknot. Niespodziewanie poczuł przyrost w majątku i było tak, jakby jego problemy na chwilę go opuściły.
            Siła pieniędzy i to, jak dobrze czuło się, że rzeczywiście się je ma.
            Pan X zaczął kraść. Na początku były to drobne kradzieże. Dziesięć dolarów, dwadzieścia dolarów… kilka monet z automatu i tym podobne. Jego bóle głowy znikały za każdym razem, gdy trzymał pieniądze w dłoniach. Później zauważył, że cyfry zaczęły się gromadzić. Każdy dolar, który dodawał, mógł pomóc mu zlikwidować długi. Uczucie bycia na swojej drodze do wolności było takie porywające. Ale było także uzależniające. Pieniądze były narkotykiem, a Pan X był bardzo uzależniony.
            Później stał się trochę bardziej ryzykowny. Zaczął defraudować. Firma miała zasadę, jeśli mniej niż sto dolarów brakowało na każdym miesięcznym rachunku, miało to być odpisane jako spadek wartości i nie miałoby to znacznego wpływu w ogólnych rachunkach firmy, ponieważ w sumie było warte miliardy. Więc po prostu robił „przypadkowe wypłaty z rachunku” każdego miesiąca.
            Jego chciwość w końcu go dopadła. Zaczął defraudować o wiele większe sumy, a ponieważ był głównym księgowym, mógł pociągać za sznurki, gdziekolwiek było to potrzebne. Setki zamieniły się w tysiące, a w końcu w dziesiątki tysięcy. Był zachwycony; zauważył, że nikt się o tym nie dowie.
            Mylił się.
            Był w jednym z biur kierowniczych, porządkował jakieś dokumenty, gdy usłyszał pukanie do drzwi. Była to kobieta w beżowej garsonce i jasnoniebieskich szpilkach. Rozpoznawał tą panią bardzo dobrze. Była jednym z udziałowców firmy oraz zarządu. Ale co ona robiła w tym miejscu?
            – Och, szanowna pani, nie spodziewałem się widzieć pani tutaj.
            – Domyśliłam się, że się nie spodziewałeś – powiedziała, wkraczając do biura. – Przypuszczam, że nie spodziewałeś się, że ktokolwiek się o tym dowie. – Rzuciła na biurko plik dokumentów.
            – Nie mam pojęcia, o czym pani mówi.
            – Naprawdę? Sprawdź te dokumenty.
            Otworzył dokumenty i wpatrywał się w nie z przerażeniem. W środku były jego osobiste zapisy bankowe oraz zapisy bankowe firmy i rachunki. Kobieta postukała palcem w biurko. – Wyjaśnij mi, jak to się mogło stać.
            – Proszę pani… Gwarantuję pani, że to oszustwo… Ja…
            – Nie próbuj uciekać od tego na swój sposób. Defraudowałeś dziesiątki tysięcy z kont firmy przez ostatnie kilka miesięcy! – Wskazała na niego oskarżycielsko palcem. – Myślałeś, że nikt się o tym nie dowie, ale byłeś w wielkim błędzie.
            – Proszę pani… – Poczuł, jak pulsuje mu krew, a jego usta stały się suche. Został przyłapany.
            – Idę z tym na policję – powiedziała, chwytając dokumenty i kierując się do wyjścia z biura. Pan X był zdumiony. Ona nie mogła… nie!!! NIE!!!!!
            – Proszę pani!! Nie!!!! – Pospieszył za nią i z powrotem złapał dokumenty. W biurze rozegrała się bójka. Kobieta uderzyła mężczyznę i kopnęła go, ale to nie dorównywało jego sile. Walczyli drogą do balkonu i wtedy stało się coś nie do pomyślenia. W przypływie złości on wypchnął ją z balkonu. Buty kobiety ześlizgnęły się gdzieś podczas walki, a potem spadła z dwudziestego piątego piętra na śmierć. Usłyszał łomot i rzucił okiem. Kobieta leżała tam w kałuży własnej krwi, jej stopy oddalone od siebie, a oczy miała z tyłu głowy.
            O mój Boże… ona nie żyje… właśnie ją zabiłem…
            Wpadł w panikę, nie wiedział, co robić. Chwycił dokumenty i wepchnął je pod swoją koszulę. Przestawił buty, aby sprawić, by wyglądało to na samobójstwo. Kiedy policja przesłuchiwała go, złożył łamiącą serce relację świadka o tym, jak próbował powstrzymać panią udziałowiec od popełnienia samobójstwa, ale ona i tak wyskoczyła. Wszyscy mu uwierzyli, nawet rodzina kobiety. To było idealne wyczucie czasu, ona właśnie przechodziła rozwód ze swoim mężem. Zrozpaczona kobieta popełniająca samobójstwo z powodu nieudanego małżeństwa była idealną wymówką. A jego przedstawienie było tak realistyczne, że zasługiwało na Oscara.
            Od kradzieży, do defraudacji, a teraz do morderstwa. Znalazł się w nieustannym spadaniu w dół do czarnej dziury przestępczości i kłamstw. Nie było drogi, którą mógłby się z tego wydostać. Jedynym wyjściem było zagłębianie się dalej.
            Dla Pana X przestępczość nie była wyborem, to stało się jego sposobem życia. To już dłużej nie zdobywało go, stało się jego wyzwoleniem. Kiedy usiadł z cygarem w dłoni i kobietą na kolanach, zadzwonił jego telefon. Podniósł go i odczytał wiadomość. Uśmiechnął się do siebie, przebiegając dłońmi w górę i w dół po nagim udzie kobiety. Położył ją na plecach na kanapie oraz dmuchnął dymem z cygara w jej twarz.
            – Tatuś właśnie dostał kilka dobrych wiadomości. Co powiesz na to, żebyśmy się zabawili i świętowali dla Tatusia? – Uśmiechnął się szeroko, jego dłonie zniknęły pod jej koszulą. Miał wszystko, czego tylko mężczyzna mógł chcieć, władzę, pieniądze i seks. Kiedy pocałował nagą dziewczynę na kanapie, wszystkie wspomnienia o jego matce oraz jego zmarłej narzeczonej (po prostu powiedzmy, że ich ostatnie spotkanie nie poszło dobrze) poszły na marne.
            Wszystko to zostało zastąpione seksualną przyjemnością, uzależnieniem i czymś jeszcze większym.
            Chciwością.
***
            Powrót do college’u następnego dnia był nie lada wyczynem dla Kaia, Sehuna i Chanyeola. Po ich wstrząsającym doświadczeniu z gangsterami i zdaniu sobie sprawy, że ich życia były w ciągłym niebezpieczeństwie z powodu gości w ich domu, ostatnią rzeczą, jakiej chcieli, było stawić czoła rzeczywistości. Kampus był pełen zgiełku przez ludzi plotkujących o tym, co stało się poprzedniej nocy.
            – Słyszałem, że ostatniej nocy gangsterzy zdemolowali salę.
            – Oczywiście, że to zrobili! Słyszałem, że porwali dziewczynę!
            – Dziewczynę? Myślałem, że to był chłopak!
            – Jakiego chłopaka? Oni porwali dwie dziewczyny!
            – Skąd masz takie informacje?! Tak bardzo odbiegasz od sytuacji!
            – Dlaczego myślisz, że oni przyszli i zdemolowali naszą salę?
            – Słyszałem, że w kampusie jest ktoś, kto był związany z gangsterami.
            – Może oni pracują dla mafii!!
            – Jezu, ci ludzie się nie zamkną, prawda? – powiedział Sehun, potrząsając głową z dezaprobatą. Plotki obiegające wydarzenie były absurdalne, ale Sehun nie zamierzał próbować im zaprzeczyć. Zaprzeczanie im oznaczało wyjawienie prawdy, a, jak właśnie nauczył się ostatniej nocy, prawda niosła ze sobą niebezpieczeństwo.
            – Tak, są tak szalenie zaniepokojeni o własne tyłki, że nie zdają sobie sprawy, że dzieje się coś jeszcze gorszego – Chanyeol mruknął pod nosem. Nie mógł powstrzymać się od martwienia się o trzech gości w domu (okej, więc martwił się o jednego z nich trochę bardziej, niż powinien). Dał Baekhyunowi swój numer, tak samo jak Sehuna i Kaia i polecił mu, aby dzwonił do nich w nagłym wypadku. – Nie obchodzi mnie, czy pada, czy świeci słońce, czy padła bateria w telefonie czy nawet jeśli jestem w łazience. Gdyby coś by się działo, zadzwoń do mnie.
Chanyeol nauczył Baekhyuna, jak wybierać numery alarmowe oraz powiedział mu, żeby uważał i był ostrożny, jeśli miałby opuścić mieszkanie. Błagał Xiumina, aby zaopiekował się i trzy razy sprawdził wszystkie zabezpieczenia przed wyjściem. Mógł być odrobinę nadopiekuńczy, ale czy można go za to winić? Przyrzekł ich chronić, a Park Chanyeol nie łamał obietnic. 
– Wielka szkoda, że twój konkurs taneczny poszedł się pieprzyć, Kai – powiedział Chanyeol do swojego przyjaciela. – Całkowicie wygrałbyś te zawody.
– Wiesz co, nie obchodzi mnie, czy wygrałem czy przegrałem ten głupi konkurs. Prawie żałuję, że się zapisałem – odrzekł Kai.
– Co? Mówisz poważnie?
 – Tak! Gdybym się nie zapisał, nie musielibyście przychodzić i żadna z tych rzeczy, by się nie wydarzyła!
– Nie mów tak. Nie mogłeś temu zapobiec.
– Tak, przeszłość jest przeszłością, po prostu spróbuj o tym zapomnieć – powiedział Sehun. Odwrócił głowę i zobaczył Minah kierującą się w ich stronę. Przewrócił oczami. – Świetnie, suka nadchodzi.
– Ona nie jest suką – bronił Kai.
– Dobra, ale ma suczy wyraz w oczach.
– Kai – odezwała się Minah, podchodząc do nich i kładąc ręce na biodrach. – Co to za wielki pomysł zrujnowania konkursu tanecznego dla nas wszystkich?
– O czym ty mówisz? Nic nie zrobiłem!
– Przestań kłamać. Plotki mówią, że byłeś powiązany z tłumem, który zdemolował to miejsce poprzedniej nocy!
– CO??!! – Kai zacisnął zęby i przeczesał palcami włosy z frustracji. – Posłuchaj, Minah, nie mam pojęcia, skąd masz te brednie, ale nie jestem z nimi powiązany i dlaczego niby miałbym próbować spieprzyć konkurs, w którym biorę udział?
– Bo się boisz!
– Boję się?! – Kai zadrwił. – Czego?
– Mnie. – Minah wskazała na siebie palcem i odrzuciła włosy do tyłu. – Widziałam, w jaki sposób na mnie patrzyłeś. Jesteś zazdrosny, prawda?
– Ja?! Zazdrosny o ciebie?! – Kai uniósł ręce z obrzydzeniem.
– Tak! Wiedziałeś, że mam coś, czego potrzeba, aby wygrać z tobą w konkursie tanecznym i dlatego próbowałeś mnie wykiwać! W przeciwnym wypadku dlaczego gang zaatakował podczas mojego występu, a nie twojego? Usiłujesz zagrozić moim szansom na wygraną!
– Posłuchaj, zołzo, nie wiem, co było w tej heroinie, którą paliłaś – warknął Chanyeol, stając w obronie swojego przyjaciela – ale ja nie obsługiwałem ciężkiej maszynerii.
– Tak, odczep się, Minah. Kai nigdy nie zrobiłby czegoś tak chamskiego.
– Tsk, to tylko dlatego, że jest tchórzem – fuknęła Minah. – Staw temu czoła, Kai, jeśli nie możesz znieść ciepła, wyjdź z kuchni.*
– Zatem może byś tak zeszła mi z oczu, Minah – krzyknął Kai. – Nie chcę mieć dłużej do czynienia z twoim chorym, popierdolonym gównem, więc odczep się!
– Dupek – mruknęła Minah pod nosem i odeszła rozwścieczona. Kai pozostał, stojąc tam, wciąż kipiąc ze złości od jej oskarżeń. Jak ona mogła zarzucać mu, że zrujnował konkurs? Jakim typem chorej kobiety ona była?
– Chodźmy. – Sehun wyciągnął ręce i trio odeszło. Zdecydowali opuścić zajęcia oraz po prostu ukryć się za stołówką kampusu. W oczywisty sposób nikt nie był w nastroju do robienia czy nawet słuchania czegokolwiek. Trójka z nich rzucała przypadkowe kamienie do kałuży, kiedy telefon Chanyeola zabrzęczał.
– Co to? – zapytał Kai.
– Nie wiem. Może to Baekhyun!

Od: Xiumin
Do: Yeollie
Wiadomość: 
Cześć, Chanyeol! Właśnie nauczyłem Baekhyuna, jak pisać sms-y, a on chciałby napisać do ciebie kilka rzeczy!

            – Od kogo to? – spytał Sehun.
            – To od Xiumina. Najwyraźniej Baekhyun właśnie nauczył się pisać wiadomości i chciałby powiedzieć kilka słów.
            – Wow, hej, wiecie, Baekhyun naprawdę szybko się uczy.
            – Wiem, myślę, że on nauczył się, jak działa komputer i telewizor w jeden dzień. – Chanyeol zachichotał. Jego telefon ponownie zadzwonił, a on otworzył wiadomość.

 Od: Xiumin
Do: Yeollie
Wiadomość:
Cześć, Chanyeol! Jak leci? Baekhyun.

Od: Yeollie
Do: Xiumin
Wiadomość:
Cześć, Baekkie! Kampus jest dzisiaj w zamieszaniu w związku z tym, co stało się zeszłej nocy. Ale my wszyscy mamy się dobrze.

Od: Xiumin
Do: Yeollie
Wiadomość:
To dobrze! Pozwalamy Xiuminowi pofarbować nasze włosy. Powiedział, że chce pomóc ukryć nas przez zmianę koloru naszych włosów.

            – Możecie w to uwierzyć?! – powiedział Chanyeol, czytając wiadomość. Sehun i Kai spojrzeli na wiadomość zszokowani i szybko odpisali.

Od: Yeollie
Do: Xiumin
Wiadomość:
Na jaki kolor?

Od: Xiumin
Do: Yeollie
Wiadomość:
Nie jestem pewien. Powiedział, że chce, aby to była niespodzianka. Najpierw robi włosy Luhanowi. Luhan chce się przywitać z Sehunem!

            – Hej, Sehun, twój chłopak mówi „cześć” – Kai droczył się z Sehunem i szturchnął go.
            – On nie jest moim chłopakiem.
            – To całkowicie twój chłopak. On cię tak bardzo lubi, prawda? Prawdę mówiąc, lgnie do ciebie i inne takie. – Sehun wzruszył ramionami i próbował ukryć zakłopotanie.

Od: Yeollie
Do: Xiumin
Wiadomość:
Sehun też mówi Luhanowi „cześć”!

Od: Xiumin
Do: Yeollie
Wiadomość:
Luhan uśmiecha się teraz naprawdę szeroko! Kyungsoo także chce przywitać się z Kaiem i powiedzieć mu, że jego taniec był niesamowity.

            – Hej, chłopaki, obaj wasi partnerzy zostawili wiadomości – powiedział Chanyeol, podając telefon dalej.
            – Zamknij się, jakbyś ty sam nie miał obsesji na punkcie Baekhyuna – odparł Kai, wystawiając język.
            – Nie mam!
            – Aha, a czyje zdjęcie masz na tapecie w telefonie? – Kai wyszedł do strony głównej na komórce Chanyeola i pokazał wszystkim tapetę. Było tam zdjęcie Baekhyuna i Mike’a, czytających razem książkę.
            – O mój Boże, Baekhyun jest twoją tapetą?!
            – Poprawka, to nie jest Baekhyun, dobra? To Baekhyun i Mike.
            – Chanyeol przyznaj to, lubisz go.
            – Przyznam to, jeśli ty przyznasz, że Luhan jest twoim chłopakiem.
            – On nie jest moim chłopakiem!
            – Więc wyjaśnij te wszystkie cukierki, które mu kupujesz oraz wszystkie ciastka i ciasta.
            – On lubi słodkie rzeczy, a ja cieszę się, że mogę go karmić! On tego potrzebuje, masz pojęcie o tym, jak chudy jest? Kai także karmi Kyungsoo!
            – Cóż, ktoś musi!
            – Tak, ale czy jest konieczne, żeby zawsze upierać się, by to zrobić? – Chanyeol szturchnął przyjaciela w żebra. – Zawsze mówisz „Pozwól mi to zrobić! Pozwól mi to zrobić!”.
            – Nie mogę spędzać z nim zbyt dużo czasu i naprawdę jest mi przykro z tego powodu, zwłaszcza odkąd jesteśmy współlokatorami i w ogóle.
            – Więc dałeś mu misia w zamian za to, że nie ma cię w pobliżu?
            – Nie! Dałem mu misia, bo, cóż, jest uroczy oraz chciałem dać mu jakiś prezent.
            – Kłamca.
            – Powiedział chłopak, który trzyma się za rękę ze swoim współlokatorem. – Kai pokazał Sehunowi język.
            – On ma rację. Wyglądacie zupełnie jak para! 
            – I co z tego? Czy to zbrodnia? – powiedział Sehun, będąc trochę poirytowanym przez przyjaciół. – On tego potrzebuje, okej? Po tym wszystkim co przeszedł, klub, strzelanina, rany i jeśli to, co powiedział o nich Kris, że byli wykorzystywani, jest prawdą, z przyjemnością będę trzymał jego dłoń. Będę szczęśliwy dla niego, jeśli będziemy wyglądać jak para. Do licha, będę trzymał go do końca życia, jeśli to jest to, czego potrzebuje. Po prostu nie chcę widzieć go ponownie zranionego.
            Trójka z nich siedziała w kamiennej ciszy. Patrzyli na Sehuna, będąc zaskoczonymi przez jego nagły wybuch. Nie mieli pojęcia, że on czuje się w taki sposób. Zawsze myśleli, iż nie był tak bardzo dotknięty całą sprawą Laleczek i wszystkim innym, odkąd zawsze zachowywał się tak obojętnie, ale się mylili. Obchodziło go to. Bardzo się przejmował.
            – Wow, Sehun – odetchnął Chanyeol.
            – Nie miałem pojęcia, że tak się czujesz – powiedział cicho Kai.
            – I nie jestem jedyny – odparł Sehun. – No dalej; chłopaki, nie okłamujcie mnie. Mamy ich u siebie już prawie dwa miesiące. Nie zaprzeczycie, że między nami wszystkimi jest coś wyjątkowego. I po tym wszystkim co przeszli, jestem pewien, że żaden z nas nie zniesie więcej tego gówna, które się im przytrafia, zwłaszcza po ostatniej nocy. Przyznajcie to; staliśmy się bardzo opiekuńczy w stosunku do nich.
            – Czekajcie, jest jakieś zdjęcie. – Chanyeol sprawdził swoją skrzynkę odbiorczą i otworzył obrazek. Było to zdjęcie Kyungsoo, Luhana i Baekhyuna siedzących obok siebie i uśmiechających się. Głowa Luhana przykryta była czepkiem, a Kyungsoo był osłonięty dużym kawałkiem materiału. Xiumin wysłał wiadomość, która mówiła: Haha! Obczajcie moich trzech pierwszych klientów do farbowania włosów!! XD
            Patrzyli na zdjęcie w telefonie. Nieświadomie uśmiechy wkradły się na ich twarze, kiedy zobaczyli uśmiechy na twarzach Laleczek.  Duże, szczęśliwe, ze zmarszczkami w kącikach oczu. Chanyeol zapisał zdjęcie.
            – Cóż, wygląda na to, że znalazłem nowe zdjęcie na tapetę. – Chanyeol uśmiechnął się.
            – Stawiam dziesięć dolarów, że wytnie zdjęcie Baekhyuna i właśnie je użyje – szepnął Sehun.
            – Umowa stoi – parsknął Kai.
 
* "if you can’t stand the heat, get out of the kitchen" – "jeśli nie możesz znieść ciepła, wyjdź z kuchni" jeśli nie możesz znieść presji, nie powinieneś znajdować się w miejscu, gdzie ona się znajduje

5 komentarzy:

  1. Historia Pana X jest taka typowa dla typowych złych charakterów. Pieniądze to straszna rzecz, która potrafi zmienić każdego. To przykre, że zmarła mu matka, zostawiła narzeczona i popadł w długi, ale nie usprawiedliwia go to, ponieważ robi zbyt wiele złego. Myślałam, że Minah to sympatyczna dziewczyna, ale myliłam się. Jak mogła tak osądzić Kaia o napad podczas jej występu? Niech się cieszy, że nic się jej nie stało. Rozmowa trójki chłopaków była urocza. Nie mogą zaprzeczyć, że trójka Laleczek skradła im serce. Wpadli po uszy!
    Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Yay, w końcu trochę info o panu X ^^ byłam ciekawa jego postaci, a tu proszę heh ;) Minah to suka, od początku jej nie lubiłam
    Chanbaek, Hunhan i Kaisoo są tacy uroczy ♥♥♥ kocham tego ff ♥ fighting!

    OdpowiedzUsuń
  3. Xxx. Podejrzany typek. Aż strach pomyśleć kto może nim być.
    Druga część rozdziału była tak przyjemna.. czytam sobie czytam a tu nagle koniec. Jak to. Chce więcej :(
    chłopaki powoli zaczynają się przyznawać do swoich uczuć. Dobrze dobrze. Najwyższa pora :D
    ♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaaah, najcuteo. Całą drugą część rozdziału uśmiechałam się jak głupia. Relacja chłopcy-laleczki jest urocza.

    OdpowiedzUsuń
  5. Coś mi sie wydaję, że nasz tajemniczy Pan X będzie sie nazywał Lee Sooman, ale moge sie mylić. To by do niego pasowało, czyż nie? No nic, poczekamy jak to sie dalej rozwinie. Chłopaki nareszcie mówią o swoich uczuciach i to jest piękne. Gdyby tylko uzbrojeni gangsterzy nie siedzieli ich na karkach...

    OdpowiedzUsuń