tytuł rozdziału: Pierwsza
randka i pocałunek Baekyeol | oryginał: Baekyeol's First Date and Kiss
rating: G
A/N: Cześć! Wiem, że rozdział powinien pojawić się wczoraj, ale niestety nie było mnie
w domu i nie miałam jak dodać. Mam nadzieję, że aż tak bardzo Wam to nie
przeszkadza. Liczę oczywiście, że ten rozdział się spodoba (osobiście, jest to
jeden z moich ulubionych!!!. Zapraszam do czytania!
– Dokąd idziemy? – Baekhyun
zapytał Chanyeola, kiedy wsiedli do autobusu. Chanyeol pochodził z Seulu i
bardzo dobrze znał się na rzeczy odnośnie ulic. Baekhyun kilka dni temu
przyznał się, że nigdy nie miał szansy na robienie normalnych rzeczy takich jak
zakupy czy zwiedzanie, czy jedzenie ulicznego żarcia. Chanyeol zdecydował, że
zrobią to wszystko w jeden dzień. Dla
Baekhyuna wszystko.
– Dzisiaj idziemy do miasta, cóż,
konkretniej Hongdae. Byłeś tam kiedykolwiek?
– Nigdy o tym nie słyszałem.
– Nigdy nie słyszałeś o… – Chanyeol
przerwał i oddychał przez chwilę. W
porządku, przecież Baekhyun był więziony przez większość swojego życia w
brudnym, zatęchłym lochu przez zielone ogry, które narzucały okrutne i nieludzkie
kary na swoich więźniów, więc Baekhyun nie miał czasu na to, by zorientować
się, czym jest „Hongdae”. Tak, Chanyeol lubił wierzyć, że Baekhyun został złapany przez zielone ogry zamiast
przez bogatego, uzależnionego od seksu mężczyznę.
– Zatem pokochasz to! Jest tam
mnóstwo odjazdowych sklepów i kawiarni, restauracji i barów… jest tam także
bardzo dużo fajnych miejsc z karaoke! Będziemy się świetnie bawić!
– Czy nie będzie to niebezpieczne
iść do miasta? Będziemy rozpoznani?
– Przy odrobinie szczęścia nie, ale
też naprawdę nie chcę wracać do mieszkania. Kto wie, jakie rzeczy kombinują
Xiumin i Chen?
– Jakiego rodzaju?
– Och, no wiesz… ptaszki i pszczoły…
– Ptaszki i pszczoły? – Baekhyun
uniósł brew.
– Wiesz… horyzontalna cza-cza?
– Och! Masz na myśli uprawianie
seksu?
– Cii!!! – Chanyeol zacisnął dłoń
dookoła ust Baekhyuna i rozejrzał się po autobusie. Siedzieli z tyłu i
wyglądało na to, że nikt nie zwracał na nich uwagi. Byli zbyt zajęci patrzeniem
w telefony lub zasypiali.
– Jak możesz mówić o tym tak głośno?
To zawstydzające!
– Naprawdę? Dlaczego?
– Bo na pewno nikt stąd nie rozmawia
o seksie tak otwarcie. Zazwyczaj robi się to za zamkniętymi drzwiami. Ponadto
ty czujesz się z tym dziwnie komfortowo, jakby seks nie był wielką sprawą.
– Bo nie jest. Mam na myśli, że
zarabiałem tym na życie, dlatego jestem do tego przyzwyczajony.
– Och. – Czasami Chanyeol zapominał,
jak prostolinijny jest Baekhyun oraz jak ciemna i brudna była jego przeszłość.
Trudno było uwierzyć, że tak piękny anioł mógł być ofiarą tak potwornych
przestępstw. W niektóre noce Chanyeol budził się po tym, jak śnił o nagim
Baekhyunie leżącym w jego łóżku z rozłożonymi nogami i rękami, błagającym i
skamlącym o bycie dotkniętym. Pomyślał, iż to nieprzyzwoite, mieć takie sny o
ofierze handlu usługami seksualnymi.
Odkrył także, że z tego powodu był
niezwykle podniecony, ale to nie miało nic do rzeczy.
– Er… tak czy siak, co powiesz na
fałszywe imię?
– Och, tak… myślałem po prostu o
przezwisku. Coś, co bez trudu bym rozpoznał i ty mógłbyś mówić z łatwością.
– Brzmi świetnie. Masz jakieś
pomysły?
– Nie, miałem nadzieję, że ty
będziesz miał. Nie mogę nadawać sobie przezwiska, to dziwne.
– Masz rację. – Chanyeol myślał
przez kilka sekund, zanim żarówka zaświeciła się w jego głowie, sygnalizując
pomysł. – Co powiesz na Bacon?
– Bekon? Czy ja wyglądam jak kawałek
mięsa?
– Nie, nie! Tylko powiedziałem to,
bo lubisz bekon, a to brzmi bardzo podobnie do twojego imienia, Baekhyun.
– Nie martw się, Chanyeol, tylko się
z tobą droczyłem. – Baekhyun, lub Bacon, uśmiechnął się, lekko uderzając
Chanyeola w ramię. – Czy powinienem znaleźć przezwisko dla ciebie?
– Jasne. Cokolwiek zechcesz.
– Co powiesz na Olbrzyma, skoro
jesteś taki wysoki? Albo czy mogę nazywać cię po prostu Yeollie?
– Yeollie?
– Tak, podoba mi się. Uważam, że
jest urocze.
Baekhyun
uważa, że jestem uroczy?! Nie, czekaj, on mówi o przezwisku. Jednak to moje
imię! – Brzmi świetnie! – Chanyeol rzucił uśmiechem i Baekhyun odwzajemnił
go. Baekhyun lubił uśmiech Chanyeola. Kyungsoo miał w zwyczaju go nienawidzić,
ponieważ przypominał mu strasznego klauna, jednak Baekhyun uważał, że Chanyeol
wyglądał przystojnie, gdy się uśmiechał.
Wkrótce przybyli do Hongdae. Ulice
Hongdae wczesnym popołudniem w dzień powszedni są trochę cichsze niż zazwyczaj.
Dodatkowo pogoda była nieco chłodna, więc być może dlatego wokół nie było tak
dużo ludzi. Brzuch Baekhyuna zaburczał w chwili, kiedy wysiedli z autobusu.
– Jestem głodny – zakwilił uroczo.
– Ja też, złapmy jakiś lunch. – I
Chanyeol znał kilka najlepszych restauracji w Hongdae. Zabrał Baekhyuna do
jednej ze swoich ulubionych restauracji z dzieciństwa.
– Kiedyś przychodziłem tutaj cały
czas z moimi rodzicami – powiedział Chanyeol, napełniając szklanki wodą, kiedy
czekali na swoje zamówienie. – Pamiętam, że ta restauracja nie miała tych
wszystkich wymyślnych dekoracji na górze. Wtedy były tylko niebieskie ściany i
czerwone okna. Moja siostra zawsze myślała, że to poniekąd brzydkie.
– Masz siostrę?
– Tak, starszą siostrę.
– Naprawdę? Ja mam starszego brata.
Ma na imię Baekbeom. Nie widziałem go od lat.
– Och… nie masz pojęcia, gdzie on
jest?
– Nie. – Baekhyun potrząsnął głową,
ale spojrzał na Chanyeola łagodnym wzrokiem. – Jestem pewien, że któregoś dnia
znowu się spotkamy. Kiedy ta cała męka się skończy, zamierzam go odnaleźć.
To była jedna z wielu rzeczy, które
Chanyeol uwielbiał w Baekhyunie, jego optymizm i pozytywne zachowanie. Wierzył,
że wszystko będzie dobrze. Wierzył, że jest dobro na tym świecie i że został
uratowany z tego strasznego klubu z jakiegoś powodu. Gdyby Chanyeol był na jego
miejscu, po prostu by odszedł i zakończył swoje życie, ale Baekhyun był inny.
Był silny i niezależny, i jak według niego:
– Jeśli jesteś w moim życiu, to
potwierdza, że istnieje dobro na tym świecie – raz powiedział Chanyeolowi.
Chanyeol był tak szczęśliwy, że nie mógł spać tamtej nocy.
Chanyeol i Baekhyun gawędzili przez
cały dzień. Wymieniali się historiami, tymi szczęśliwymi Chanyeola na te smutne
Baekhyuna, ale z każdą opowieścią poznawali się coraz lepiej. Czuli się nawet
bliżsi sobie niż wcześniej. Po tym jak wyszli z restauracji oraz przeszli w
górę ulicy, Baekhyun zapytał:
– Co to randka?
– Co to randka? W jakim sensie?
–W takim sensie, jak słyszałem w
telewizji, że chłopaki zapraszają dziewczyny.
– Och… – I od tej pory Chanyeol z
twarzą pomidora zaczął istnieć ponownie. – To jest wtedy, gdy dwoje ludzi,
którzy naprawdę się lubią, spędzają razem trochę czasu na osobności. Zazwyczaj
jest to punkt rozpoczynający związek.
– Ach, rozumiem. Byłeś na jakiejś?
– Tak, oczywiście.
– Och. – Wówczas tylko przemknął
poniekąd niezręczny moment, zanim
Baekhyun i jego prostolinijny urok uderzyły po raz kolejny. – Czy my jesteśmy
na randce?
– Er… uhm… har… – Chanyeol zaczął
się jąkać, zęby uderzały o siebie jak młot pneumatyczny. – To zależy… czy
chcesz, żeby to była randka?
– Nigdy nie byłem na żadnej. Czy
pokażesz mi, jak wygląda prawdziwa randka?
Chanyeol uśmiechnął się promiennie.
– Oczywiście.
I tak po prostu pierwsza randka
Chanyeola z Baekhyunem oficjalnie się rozpoczęła. Para poszła do Mustoy,
miejsca, gdzie można udekorować lalki. Baekhyun gapił się na wnętrze sklepu, a
był tam szeroki wybór kolorowych lalek.
– Mogę nałożyć na nią wszystko, co
mi się podoba?
– Tak, cokolwiek zechcesz – zapewnił
Chanyeol. Zaczęli pracować nad swoimi rękodziełami. Chanyeol był nieporządny i
niecierpliwy, więc rzecz jasna, że jego lalka skończyła, wyglądając mniej jak
Doraemon a bardziej jak niebieski Frankenstein. Baekhyun z kolei był dokładny i
ostrożny, malując oraz pociągając każdą linię z wytężoną precyzją.
– Wow, wyglądasz, jakbyś pracował
tutaj nad arcydziełem.
– Pracuję.
– Zatem co to jest?
– Później ci pokażę. – Baekhyun
szeroko się uśmiechnął i mrugnął do Chanyeola, wysyłając jego serce na orbitę.
Dobre dwadzieścia minut później Baekhyun odsłonił lalkę, nad którą pracował.
Miała duże uszy, szereg błyszczących białych zębów, które wykrzywiały się w
ogromny uśmiech oraz okrągłe oczy.
– To ja! – Chanyeol szczęśliwe
wyszczerzył zęby w uśmiechu. Podniósł laleczkę w osłupieniu. – To ja! O mój
Boże, to całkowicie ja!
– Podoba ci się? – spytał Baekhyun,
trzymając swoje długopisy i mazaki.
– Kocham ją! Jest świetna! Jest jak
dzieło sztuki! O mój Boże, powinieneś być artystą! – Chanyeol komplementował
bez przerwy. Baekhyun zarumienił się od komentarzy, ale jego serce kołatało,
wiedząc, że sprawił, że Chanyeol był tak szczęśliwy.
– Bierzemy ją do domu! Nie mogę się
doczekać, aż pokażę ją chłopakom, pozielenieją z zazdrości! – Chanyeol zapłacił
za lalkę, a kasjer spojrzał na parę i uśmiechnął się. – Ta lalka wygląda bardzo
podobnie do ciebie.
– Wiem! Baek… To znaczy Bacon
wykonał wspaniałą robotę! – Było blisko.
– Jesteś szczęściarzem! Twój
chłopak jest naprawdę utalentowany! – Uśmiechnął się. Chanyeol przygryzł wargę,
pozostał cicho. Chłopak. Myśli, że
Baekhyun jest moim chłopakiem!
Opuścili sklep i kontynuowali
przechadzanie się po Hongdae. Weszli do kilku sklepów oraz kupili kilka rzeczy,
zjedli jakieś przekąski, wliczając w to pierwszy raz Baekhyuna w próbowaniu
ddeokbokki. Chodzili razem bardzo blisko, wierzchy ich dłoni ocierały się o
siebie, wysyłając strzały energii wzdłuż ich kręgosłupów, ale nikt nic nie
powiedział.
– Czy mogę potrzymać twoją dłoń? –
powiedział Chanyeol bez zastanowienia. Zdecydował, że przestanie być tchórzem,
a zacznie być mężczyzną (jakby zgodnie z tym, co zawsze mówił Xiumin). Lubił
Baekhyuna, a to była jego pierwsza randka z nim. Chciał, by ta randka była
godna zapamiętania.
– Tak, proszę. – Baekhyun swoją
zimną dłoń z niecierpliwością i Chanyeol poczuł miękką skórę oraz piękne długie
palce. Szli ze splecionymi dłońmi, gawędząc na wszystkie tematy. Słońce
zachodziło, rzucając śliczny pomarańczowy blask na ulice. Wkrótce miała zapaść
noc, a Chanyeol wiedział, że najlepiej będzie wrócić do domu przed nią, jednak
miał jedno miejsce, do którego chciał zabrać Baekhyuna.
Lodziarnia. W całym swoim życiu
Baekhyun nigdy wcześniej nie próbował lodów.
Ulubionym miejscem Chanyeola z
lodami było Fell and Cole i tak, pogoda robiła się coraz chłodniejsza i nikt
przy zdrowych zmysłach nie powinien jeść lodów, ale co do licha, to dla
Baekhyuna. Jeśli Baekhyun by powiedział, że chce hinduskie jedzenie z Indii,
Chanyeol spakowałby ich bagaże i zarezerwowałby lot w mniej niż minutę.
– Co chciałbyś zamówić? – spytał
Chanyeol.
– O mój Boże… tak dużo do wyboru…
– Wiem, czy to nie jest niesamowite?
– Baekhyun nie mógł przestać patrzeć w menu, jego głowa obracała się w lewo i w
prawo. Po kilku minutach nadal był niezdecydowany i co zasugerował mu Chanyeol?
Aby wziąć je wszystkie.
– Wow, jestem taki podekscytowany!!!
– Baekhyun podskakiwał jak małe dziecko. – Nie mogę się doczekać, aby ich
spróbować! – Posmakował jednego i skończył, otwierając usta ze szczęścia.
– Niezłe, co?
– Bardzo dobre. Proszę, Yeollie,
spróbuj tego! – Chanyeol usiłował wziąć łyżeczkę, ale ta uderzyła go w nos,
więc cały lód skończył na jego nosie zamiast na łyżce.
– Hahaha!!!
– To nie jest takie śmieszne! Mam
loda na nosie!
– Dobra, dobra, chodź tutaj. –
Baekhyun bardzo starannie pomógł zetrzeć loda. Skończył,
zjadając prawie wszystkie lody. Chanyeol nie miał zbyt wiele do zjedzenia,
pomimo że za to zapłacił, ale kogo to obchodziło? Dla Baekhyuna wszystko.
Baekhyun nie chciał iść do domu. Chciał
zostać na zewnątrz i bawić się. Chciał robić z Chanyeolem więcej zakupów i
zjeść we wszystkich rodzajach restauracji… tak dobrze się bawił, że nie chciał
tego kończyć. Nie chciał, by jego randka z Chanyeolem się skończyła.
– Czy musimy już iść? – Wydął wargi,
powłócząc nogami o chodnik, jak gdyby były toną ołowiu.
– Niestety tak. Robi się późno. Poza
tym, czy nie jesteś zmęczony?
– Nie, tak dobrze się bawię! Robiłem
tak dużo fajnych nowych rzeczy! Poszedłem na zakupy, malowałem lalki, jadłem
lody, ddeokbokki… to było fantastyczne! To jest najlepsza randka kiedykolwiek!
– To dopiero twoja pierwsza randka
Bae… to znaczy Bacon. – Uff.
– Wiem. Będziemy mieć więcej
randek w przyszłości, prawda? – Baekhyun uśmiechnął się promiennie, oczy
zmarszczone w kącikach.
– Tak wiele, jak będziesz chciał –
odpowiedział Chanyeol. Para pojechała autobusem do domu i poszli do mieszkania.
Było to wolniejsze niż zazwyczaj, jakby celowo przedłużali czas. W chwili,
kiedy weszli do mieszkania, randka oficjalnie się skończyła, więc aby zdążyć na
koniec, liczył się każdy krok i każda sekunda.
– Baekhyun – odezwał się Chanyeol,
tym razem trzymając obie dłonie Baekhyuna. – Czy dobrze się bawiłeś?
– Tak! Całkowicie! To jest najlepszy
dzień w historii! Dziękuję, Chanyeol, jesteś najlepszy!
– Nie ma za co. – Chanyeol pochylił
się nieco, aby obdarzyć swojego partnera uściskiem. Baekhyun mocno oplótł swoje
ramiona dookoła Chanyeola, wtulając się w jego ciepło. Mógł poczuć oddech
Chanyeola świszczący w jego uchu, wysyłający dreszcze wzdłuż jego kręgosłupa,
ale nie w straszny sposób. To było bardziej jak… motylki w jego brzuchu.
– Baekhyun?
– Tak?
– Czy mogę cię pocałować?
Baekhyun zesztywniał. Całował się
wcześniej, ale wszyscy ci mężczyźni i kobiety, którzy go całowali, wszyscy byli
bardzo źli i gwałtowni. Ich pocałunki był niechlujne i byle jakie, tak pełne
siły i werwy. Normalnie Baekhyun byłby przestraszony, ale Chanyeol był inny. Chanyeol nigdy mnie nie skrzywdzi. Ufam mu.
Ufam mu, aby mnie pocałował.
Chcę,
żeby mnie pocałował.
–
Tak, proszę – było pełną uniesienia odpowiedzią i Chanyeol zrobił to, chwytając
usta Baekhyuna po raz pierwszy. Chanyeol przyciągnął twarz Baekhyuna nieco
bliżej, a Baekhyun oplótł ramiona dookoła Chanyeola trochę mocniej.
Pocałunek
był inny. Nie było w nim siły, strachu i poczucia złości czy pożądania.
Pocałunek był delikatny i ciepły. Pocałunek był właściwy. To uczucie, to
doznanie, ten moment, ta miłość była
właściwa.
–
Wiesz, mówią, że nie można całować się na pierwszej randce. – Chanyeol
uśmiechnął się, kiedy przerwali, by zaczerpnąć powietrza.
– Naprawdę? – Kolejna niezręczna
cisza wypełniła atmosferę. – To głupie – wydyszał Baekhyun.
– Też tak myślę.
– Pocałuj mnie jeszcze raz,
Chanyeol, proszę.
Dla
Baekhyuna wszystko.
Nareszcie doczekałam się tego! *^* Baekyeol moim życiem. Nawet nie wiesz jak się cieszyłam gdy przeczytałam tytuł i już wiedziałam że rozdział z moim ulubionym pairingiem będzie super~ Nic się nie dzieje że dodajesz dzisiaj, przecież każdy ma swoje zycie prywatne, ale też super że już od rana możemy to przeczytać. Serio jesteś najlepsza ♥♡♥
OdpowiedzUsuńW końcu! ♥ Baekyeol jest moim OTP więc feelesuje 10x bardziej niż zwykle ♥ kocham ♥ świetnie to przetłumaczyłaś :) jak zawsze ♥ fighting!
OdpowiedzUsuńO maaatko, ale mnie to rozczuliło... >////< Cały czas miałam banana na ryju. To wszystko takie kochane, ogólnie postać Baeka jest mega cudowna, serio, jego prostolinijność mnie dobija xD Ale to wszytko składa się na niego i awwwwww <3
OdpowiedzUsuńYeollie tak się o niego troszczy, chłopak marzenie *^*
Dziena za tłumaczenie! :3
fluff atakuję z każdej strony XDD lubię baekyeola, ale tak na prawdę ciągle czekam na hunhana, bo luhan rozwala mnie w tym ff ;______; ich relacja jest super urocza ♥
OdpowiedzUsuńdziękuję za tłumaczenie xx
Cudowne!!! Naprawdę cieszy mnie to że rozdziały tak często się pojawiają :) Ten był za to tak uroczy że nie moge się pozbierać :"))) Czekam na kontunuację , powodzenia !♥♥♥
OdpowiedzUsuńCukier pińcet. Lekarza. Jshdhsjsjjs jak tak dalej pójdzie to serio padne z feelsow; _; kjut kjut cóż tu dużo mówić ♡
OdpowiedzUsuńI jeden fagmenty który doprowadził mnie do dzikiego ataku śmiechu. Wiem ze nie powinno. Ale to ja.. i... xD 'Lodziarnia. W całym swoim życiu Baekhyun nigdy wcześniej nie próbował lodów.'
Jestem złym człowiekiem /biczuje sie/
to jest zbyt słodkie! BaekYeol w najlepszej odsłonie i to jeszcze na swojej pierwszej randce. i nikt nie powinien się przejmować tym, że na pierwszej randce się nie całuje. BaekYeol może zrobić sobie wyjątek, żeby dobić czytelników. postać Baekhyuna jest na serio słodka i bardzo pozytywna. zazdroszczę mu podejścia do życia!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam! ;D
Olbrzym i Bekon, jak to ładnie brzmi *-* Pasują do siebie jak yin i yang. Cały czas się uśmiechałam, czytając ten rozdział, bo oni są tacy uroczy nooo. Pierwsza randka, pierwszy pocałunek, awww unoszę się na chmurce miłości.
OdpowiedzUsuń(Milka to pedosek, ale ja też pomyślałam o tym samym hehehehe cóż, taka natura)