niedziela, 30 sierpnia 2015

The Porcelain Dolls [18/38]

tytuł rozdziału: Pierwsza randka i pocałunek Baekyeol | oryginał: Baekyeol's First Date and Kiss
rating: G
A/N: Cześć! Wiem, że rozdział powinien pojawić się wczoraj, ale niestety nie było mnie w domu i nie miałam jak dodać. Mam nadzieję, że aż tak bardzo Wam to nie przeszkadza. Liczę oczywiście, że ten rozdział się spodoba (osobiście, jest to jeden z moich ulubionych!!!. Zapraszam do czytania!
                – Dokąd idziemy? – Baekhyun zapytał Chanyeola, kiedy wsiedli do autobusu. Chanyeol pochodził z Seulu i bardzo dobrze znał się na rzeczy odnośnie ulic. Baekhyun kilka dni temu przyznał się, że nigdy nie miał szansy na robienie normalnych rzeczy takich jak zakupy czy zwiedzanie, czy jedzenie ulicznego żarcia. Chanyeol zdecydował, że zrobią to wszystko w jeden dzień. Dla Baekhyuna wszystko.
            – Dzisiaj idziemy do miasta, cóż, konkretniej Hongdae. Byłeś tam kiedykolwiek?
            – Nigdy o tym nie słyszałem.
            – Nigdy nie słyszałeś o… – Chanyeol przerwał i oddychał przez chwilę. W porządku, przecież Baekhyun był więziony przez większość swojego życia w brudnym, zatęchłym lochu przez zielone ogry, które narzucały okrutne i nieludzkie kary na swoich więźniów, więc Baekhyun nie miał czasu na to, by zorientować się, czym jest „Hongdae”. Tak, Chanyeol lubił wierzyć, że Baekhyun  został złapany przez zielone ogry zamiast przez bogatego, uzależnionego od seksu mężczyznę.
            – Zatem pokochasz to! Jest tam mnóstwo odjazdowych sklepów i kawiarni, restauracji i barów… jest tam także bardzo dużo fajnych miejsc z karaoke! Będziemy się świetnie bawić!
            – Czy nie będzie to niebezpieczne iść do miasta? Będziemy rozpoznani?
            – Przy odrobinie szczęścia nie, ale też naprawdę nie chcę wracać do mieszkania. Kto wie, jakie rzeczy kombinują Xiumin i Chen?
            – Jakiego rodzaju?
            – Och, no wiesz… ptaszki i pszczoły…
            – Ptaszki i pszczoły? – Baekhyun uniósł brew.
            – Wiesz… horyzontalna cza-cza?
            – Och! Masz na myśli uprawianie seksu?
            – Cii!!! – Chanyeol zacisnął dłoń dookoła ust Baekhyuna i rozejrzał się po autobusie. Siedzieli z tyłu i wyglądało na to, że nikt nie zwracał na nich uwagi. Byli zbyt zajęci patrzeniem w telefony lub zasypiali.
            – Jak możesz mówić o tym tak głośno? To zawstydzające!
            – Naprawdę? Dlaczego?
            – Bo na pewno nikt stąd nie rozmawia o seksie tak otwarcie. Zazwyczaj robi się to za zamkniętymi drzwiami. Ponadto ty czujesz się z tym dziwnie komfortowo, jakby seks nie był wielką sprawą.
            – Bo nie jest. Mam na myśli, że zarabiałem tym na życie, dlatego jestem do tego przyzwyczajony.
            – Och. – Czasami Chanyeol zapominał, jak prostolinijny jest Baekhyun oraz jak ciemna i brudna była jego przeszłość. Trudno było uwierzyć, że tak piękny anioł mógł być ofiarą tak potwornych przestępstw. W niektóre noce Chanyeol budził się po tym, jak śnił o nagim Baekhyunie leżącym w jego łóżku z rozłożonymi nogami i rękami, błagającym i skamlącym o bycie dotkniętym. Pomyślał, iż to nieprzyzwoite, mieć takie sny o ofierze handlu usługami seksualnymi.
            Odkrył także, że z tego powodu był niezwykle podniecony, ale to nie miało nic do rzeczy.
            – Er… tak czy siak, co powiesz na fałszywe imię?
            – Och, tak… myślałem po prostu o przezwisku. Coś, co bez trudu bym rozpoznał i ty mógłbyś mówić z łatwością.
            – Brzmi świetnie. Masz jakieś pomysły?
            – Nie, miałem nadzieję, że ty będziesz miał. Nie mogę nadawać sobie przezwiska, to dziwne.
            – Masz rację. – Chanyeol myślał przez kilka sekund, zanim żarówka zaświeciła się w jego głowie, sygnalizując pomysł. – Co powiesz na Bacon?
            – Bekon? Czy ja wyglądam jak kawałek mięsa?
            – Nie, nie! Tylko powiedziałem to, bo lubisz bekon, a to brzmi bardzo podobnie do twojego imienia, Baekhyun.
            – Nie martw się, Chanyeol, tylko się z tobą droczyłem. – Baekhyun, lub Bacon, uśmiechnął się, lekko uderzając Chanyeola w ramię. – Czy powinienem znaleźć przezwisko dla ciebie?
            – Jasne. Cokolwiek zechcesz.
            – Co powiesz na Olbrzyma, skoro jesteś taki wysoki? Albo czy mogę nazywać cię po prostu Yeollie?
            – Yeollie?
            – Tak, podoba mi się. Uważam, że jest urocze.
            Baekhyun uważa, że jestem uroczy?! Nie, czekaj, on mówi o przezwisku. Jednak to moje imię! – Brzmi świetnie! – Chanyeol rzucił uśmiechem i Baekhyun odwzajemnił go. Baekhyun lubił uśmiech Chanyeola. Kyungsoo miał w zwyczaju go nienawidzić, ponieważ przypominał mu strasznego klauna, jednak Baekhyun uważał, że Chanyeol wyglądał przystojnie, gdy się uśmiechał.
            Wkrótce przybyli do Hongdae. Ulice Hongdae wczesnym popołudniem w dzień powszedni są trochę cichsze niż zazwyczaj. Dodatkowo pogoda była nieco chłodna, więc być może dlatego wokół nie było tak dużo ludzi. Brzuch Baekhyuna zaburczał w chwili, kiedy wysiedli z autobusu.
            – Jestem głodny – zakwilił uroczo.
            – Ja też, złapmy jakiś lunch. – I Chanyeol znał kilka najlepszych restauracji w Hongdae. Zabrał Baekhyuna do jednej ze swoich ulubionych restauracji z dzieciństwa.
            – Kiedyś przychodziłem tutaj cały czas z moimi rodzicami – powiedział Chanyeol, napełniając szklanki wodą, kiedy czekali na swoje zamówienie. – Pamiętam, że ta restauracja nie miała tych wszystkich wymyślnych dekoracji na górze. Wtedy były tylko niebieskie ściany i czerwone okna. Moja siostra zawsze myślała, że to poniekąd brzydkie.
            – Masz siostrę?
            – Tak, starszą siostrę.
            – Naprawdę? Ja mam starszego brata. Ma na imię Baekbeom. Nie widziałem go od lat.
            – Och… nie masz pojęcia, gdzie on jest?
            – Nie. – Baekhyun potrząsnął głową, ale spojrzał na Chanyeola łagodnym wzrokiem. – Jestem pewien, że któregoś dnia znowu się spotkamy. Kiedy ta cała męka się skończy, zamierzam go odnaleźć.
            To była jedna z wielu rzeczy, które Chanyeol uwielbiał w Baekhyunie, jego optymizm i pozytywne zachowanie. Wierzył, że wszystko będzie dobrze. Wierzył, że jest dobro na tym świecie i że został uratowany z tego strasznego klubu z jakiegoś powodu. Gdyby Chanyeol był na jego miejscu, po prostu by odszedł i zakończył swoje życie, ale Baekhyun był inny. Był silny i niezależny, i jak według niego:
            – Jeśli jesteś w moim życiu, to potwierdza, że istnieje dobro na tym świecie – raz powiedział Chanyeolowi. Chanyeol był tak szczęśliwy, że nie mógł spać tamtej nocy.
            Chanyeol i Baekhyun gawędzili przez cały dzień. Wymieniali się historiami, tymi szczęśliwymi Chanyeola na te smutne Baekhyuna, ale z każdą opowieścią poznawali się coraz lepiej. Czuli się nawet bliżsi sobie niż wcześniej. Po tym jak wyszli z restauracji oraz przeszli w górę ulicy, Baekhyun zapytał:
            – Co to randka?
            – Co to randka? W jakim sensie?
            –W takim sensie, jak słyszałem w telewizji, że chłopaki zapraszają dziewczyny.
            – Och… – I od tej pory Chanyeol z twarzą pomidora zaczął istnieć ponownie. – To jest wtedy, gdy dwoje ludzi, którzy naprawdę się lubią, spędzają razem trochę czasu na osobności. Zazwyczaj jest to punkt rozpoczynający związek.
            – Ach, rozumiem. Byłeś na jakiejś?
            – Tak, oczywiście.
            – Och. – Wówczas tylko przemknął poniekąd niezręczny moment, zanim Baekhyun i jego prostolinijny urok uderzyły po raz kolejny. – Czy my jesteśmy na randce?
            – Er… uhm… har… – Chanyeol zaczął się jąkać, zęby uderzały o siebie jak młot pneumatyczny. – To zależy… czy chcesz, żeby to była randka?
            – Nigdy nie byłem na żadnej. Czy pokażesz mi, jak wygląda prawdziwa randka?
            Chanyeol uśmiechnął się promiennie. – Oczywiście.
            I tak po prostu pierwsza randka Chanyeola z Baekhyunem oficjalnie się rozpoczęła. Para poszła do Mustoy, miejsca, gdzie można udekorować lalki. Baekhyun gapił się na wnętrze sklepu, a był tam szeroki wybór kolorowych lalek.
            – Mogę nałożyć na nią wszystko, co mi się podoba?
            – Tak, cokolwiek zechcesz – zapewnił Chanyeol. Zaczęli pracować nad swoimi rękodziełami. Chanyeol był nieporządny i niecierpliwy, więc rzecz jasna, że jego lalka skończyła, wyglądając mniej jak Doraemon a bardziej jak niebieski Frankenstein. Baekhyun z kolei był dokładny i ostrożny, malując oraz pociągając każdą linię z wytężoną precyzją.
            – Wow, wyglądasz, jakbyś pracował tutaj nad arcydziełem.
            – Pracuję.
            – Zatem co to jest?
            – Później ci pokażę. – Baekhyun szeroko się uśmiechnął i mrugnął do Chanyeola, wysyłając jego serce na orbitę. Dobre dwadzieścia minut później Baekhyun odsłonił lalkę, nad którą pracował. Miała duże uszy, szereg błyszczących białych zębów, które wykrzywiały się w ogromny uśmiech oraz okrągłe oczy.
            – To ja! – Chanyeol szczęśliwe wyszczerzył zęby w uśmiechu. Podniósł laleczkę w osłupieniu. – To ja! O mój Boże, to całkowicie ja!
            – Podoba ci się? – spytał Baekhyun, trzymając swoje długopisy i mazaki.
            – Kocham ją! Jest świetna! Jest jak dzieło sztuki! O mój Boże, powinieneś być artystą! – Chanyeol komplementował bez przerwy. Baekhyun zarumienił się od komentarzy, ale jego serce kołatało, wiedząc, że sprawił, że Chanyeol był tak szczęśliwy.
            – Bierzemy ją do domu! Nie mogę się doczekać, aż pokażę ją chłopakom, pozielenieją z zazdrości! – Chanyeol zapłacił za lalkę, a kasjer spojrzał na parę i uśmiechnął się. – Ta lalka wygląda bardzo podobnie do ciebie.
            – Wiem! Baek… To znaczy Bacon wykonał wspaniałą robotę! – Było blisko.
            – Jesteś szczęściarzem! Twój chłopak jest naprawdę utalentowany! – Uśmiechnął się. Chanyeol przygryzł wargę, pozostał cicho. Chłopak. Myśli, że Baekhyun jest moim chłopakiem!
            Opuścili sklep i kontynuowali przechadzanie się po Hongdae. Weszli do kilku sklepów oraz kupili kilka rzeczy, zjedli jakieś przekąski, wliczając w to pierwszy raz Baekhyuna w próbowaniu ddeokbokki. Chodzili razem bardzo blisko, wierzchy ich dłoni ocierały się o siebie, wysyłając strzały energii wzdłuż ich kręgosłupów, ale nikt nic nie powiedział.
            – Czy mogę potrzymać twoją dłoń? – powiedział Chanyeol bez zastanowienia. Zdecydował, że przestanie być tchórzem, a zacznie być mężczyzną (jakby zgodnie z tym, co zawsze mówił Xiumin). Lubił Baekhyuna, a to była jego pierwsza randka z nim. Chciał, by ta randka była godna zapamiętania.
            – Tak, proszę. – Baekhyun swoją zimną dłoń z niecierpliwością i Chanyeol poczuł miękką skórę oraz piękne długie palce. Szli ze splecionymi dłońmi, gawędząc na wszystkie tematy. Słońce zachodziło, rzucając śliczny pomarańczowy blask na ulice. Wkrótce miała zapaść noc, a Chanyeol wiedział, że najlepiej będzie wrócić do domu przed nią, jednak miał jedno miejsce, do którego chciał zabrać Baekhyuna.
            Lodziarnia. W całym swoim życiu Baekhyun nigdy wcześniej nie próbował lodów.
            Ulubionym miejscem Chanyeola z lodami było Fell and Cole i tak, pogoda robiła się coraz chłodniejsza i nikt przy zdrowych zmysłach nie powinien jeść lodów, ale co do licha, to dla Baekhyuna. Jeśli Baekhyun by powiedział, że chce hinduskie jedzenie z Indii, Chanyeol spakowałby ich bagaże i zarezerwowałby lot w mniej niż minutę.
            – Co chciałbyś zamówić? – spytał Chanyeol.
            – O mój Boże… tak dużo do wyboru…
            – Wiem, czy to nie jest niesamowite? – Baekhyun nie mógł przestać patrzeć w menu, jego głowa obracała się w lewo i w prawo. Po kilku minutach nadal był niezdecydowany i co zasugerował mu Chanyeol?
            Aby wziąć je wszystkie.
            – Wow, jestem taki podekscytowany!!! – Baekhyun podskakiwał jak małe dziecko. – Nie mogę się doczekać, aby ich spróbować! – Posmakował jednego i skończył, otwierając usta ze szczęścia.
            – Niezłe, co?
            – Bardzo dobre. Proszę, Yeollie, spróbuj tego! – Chanyeol usiłował wziąć łyżeczkę, ale ta uderzyła go w nos, więc cały lód skończył na jego nosie zamiast na łyżce.
            – Hahaha!!!
            – To nie jest takie śmieszne! Mam loda na nosie!
            – Dobra, dobra, chodź tutaj. – Baekhyun bardzo starannie pomógł zetrzeć loda. Skończył, zjadając prawie wszystkie lody. Chanyeol nie miał zbyt wiele do zjedzenia, pomimo że za to zapłacił, ale kogo to obchodziło? Dla Baekhyuna wszystko.
            Baekhyun nie chciał iść do domu. Chciał zostać na zewnątrz i bawić się. Chciał robić z Chanyeolem więcej zakupów i zjeść we wszystkich rodzajach restauracji… tak dobrze się bawił, że nie chciał tego kończyć. Nie chciał, by jego randka z Chanyeolem się skończyła.
            – Czy musimy już iść? – Wydął wargi, powłócząc nogami o chodnik, jak gdyby były toną ołowiu.
            – Niestety tak. Robi się późno. Poza tym, czy nie jesteś zmęczony?
            – Nie, tak dobrze się bawię! Robiłem tak dużo fajnych nowych rzeczy! Poszedłem na zakupy, malowałem lalki, jadłem lody, ddeokbokki… to było fantastyczne! To jest najlepsza randka kiedykolwiek!
            – To dopiero twoja pierwsza randka Bae… to znaczy Bacon. – Uff.
            – Wiem. Będziemy mieć więcej randek w przyszłości, prawda? – Baekhyun uśmiechnął się promiennie, oczy zmarszczone w kącikach.
            – Tak wiele, jak będziesz chciał – odpowiedział Chanyeol. Para pojechała autobusem do domu i poszli do mieszkania. Było to wolniejsze niż zazwyczaj, jakby celowo przedłużali czas. W chwili, kiedy weszli do mieszkania, randka oficjalnie się skończyła, więc aby zdążyć na koniec, liczył się każdy krok i każda sekunda.
            – Baekhyun – odezwał się Chanyeol, tym razem trzymając obie dłonie Baekhyuna. – Czy dobrze się bawiłeś?
            – Tak! Całkowicie! To jest najlepszy dzień w historii! Dziękuję, Chanyeol, jesteś najlepszy!
            – Nie ma za co. – Chanyeol pochylił się nieco, aby obdarzyć swojego partnera uściskiem. Baekhyun mocno oplótł swoje ramiona dookoła Chanyeola, wtulając się w jego ciepło. Mógł poczuć oddech Chanyeola świszczący w jego uchu, wysyłający dreszcze wzdłuż jego kręgosłupa, ale nie w straszny sposób. To było bardziej jak… motylki w jego brzuchu.
            – Baekhyun?
            – Tak?
            – Czy mogę cię pocałować?
            Baekhyun zesztywniał. Całował się wcześniej, ale wszyscy ci mężczyźni i kobiety, którzy go całowali, wszyscy byli bardzo źli i gwałtowni. Ich pocałunki był niechlujne i byle jakie, tak pełne siły i werwy. Normalnie Baekhyun byłby przestraszony, ale Chanyeol był inny. Chanyeol nigdy mnie nie skrzywdzi. Ufam mu. Ufam mu, aby mnie pocałował.
            Chcę, żeby mnie pocałował.
– Tak, proszę – było pełną uniesienia odpowiedzią i Chanyeol zrobił to, chwytając usta Baekhyuna po raz pierwszy. Chanyeol przyciągnął twarz Baekhyuna nieco bliżej, a Baekhyun oplótł ramiona dookoła Chanyeola trochę mocniej.
Pocałunek był inny. Nie było w nim siły, strachu i poczucia złości czy pożądania. Pocałunek był delikatny i ciepły. Pocałunek był właściwy. To uczucie, to doznanie, ten moment, ta miłość była właściwa.
– Wiesz, mówią, że nie można całować się na pierwszej randce. – Chanyeol uśmiechnął się, kiedy przerwali, by zaczerpnąć powietrza.
            – Naprawdę? – Kolejna niezręczna cisza wypełniła atmosferę. – To głupie – wydyszał Baekhyun.
            – Też tak myślę.
            – Pocałuj mnie jeszcze raz, Chanyeol, proszę.
            Dla Baekhyuna wszystko.


8 komentarzy:

  1. Nareszcie doczekałam się tego! *^* Baekyeol moim życiem. Nawet nie wiesz jak się cieszyłam gdy przeczytałam tytuł i już wiedziałam że rozdział z moim ulubionym pairingiem będzie super~ Nic się nie dzieje że dodajesz dzisiaj, przecież każdy ma swoje zycie prywatne, ale też super że już od rana możemy to przeczytać. Serio jesteś najlepsza ♥♡♥

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu! ♥ Baekyeol jest moim OTP więc feelesuje 10x bardziej niż zwykle ♥ kocham ♥ świetnie to przetłumaczyłaś :) jak zawsze ♥ fighting!

    OdpowiedzUsuń
  3. O maaatko, ale mnie to rozczuliło... >////< Cały czas miałam banana na ryju. To wszystko takie kochane, ogólnie postać Baeka jest mega cudowna, serio, jego prostolinijność mnie dobija xD Ale to wszytko składa się na niego i awwwwww <3
    Yeollie tak się o niego troszczy, chłopak marzenie *^*
    Dziena za tłumaczenie! :3

    OdpowiedzUsuń
  4. fluff atakuję z każdej strony XDD lubię baekyeola, ale tak na prawdę ciągle czekam na hunhana, bo luhan rozwala mnie w tym ff ;______; ich relacja jest super urocza ♥
    dziękuję za tłumaczenie xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowne!!! Naprawdę cieszy mnie to że rozdziały tak często się pojawiają :) Ten był za to tak uroczy że nie moge się pozbierać :"))) Czekam na kontunuację , powodzenia !♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Cukier pińcet. Lekarza. Jshdhsjsjjs jak tak dalej pójdzie to serio padne z feelsow; _; kjut kjut cóż tu dużo mówić ♡
    I jeden fagmenty który doprowadził mnie do dzikiego ataku śmiechu. Wiem ze nie powinno. Ale to ja.. i... xD 'Lodziarnia. W całym swoim życiu Baekhyun nigdy wcześniej nie próbował lodów.'
    Jestem złym człowiekiem /biczuje sie/

    OdpowiedzUsuń
  7. to jest zbyt słodkie! BaekYeol w najlepszej odsłonie i to jeszcze na swojej pierwszej randce. i nikt nie powinien się przejmować tym, że na pierwszej randce się nie całuje. BaekYeol może zrobić sobie wyjątek, żeby dobić czytelników. postać Baekhyuna jest na serio słodka i bardzo pozytywna. zazdroszczę mu podejścia do życia!
    pozdrawiam! ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Olbrzym i Bekon, jak to ładnie brzmi *-* Pasują do siebie jak yin i yang. Cały czas się uśmiechałam, czytając ten rozdział, bo oni są tacy uroczy nooo. Pierwsza randka, pierwszy pocałunek, awww unoszę się na chmurce miłości.
    (Milka to pedosek, ale ja też pomyślałam o tym samym hehehehe cóż, taka natura)

    OdpowiedzUsuń