tytuł rozdziału: Plenerowa wyprawa Kaisoo | oryginał: Kaisoo's Outdoor Escapade
rating: GA/U: Witam! Mam nadzieję, że u Was wszystko w porządku i cieszycie się na kolejny rozdział. Dziękuję za wszystkie miłe komentarze, chociaż ostatnio jest ich jakoś mało. :< Ja oczywiście nikomu nie każę pisać, ale to naprawdę fajne uczucie, jak piszecie, że coś Wam się podobało itd. Dlatego mam nadzieję, że pod tym postem będzie ich więcej. Zapraszam do czytania!
Był przyjemny, chłodny weekend
jesiennej przerwy, ale pomimo spokojnej pogody rodzina Kim, tak samo jak ich
sąsiedzi studenci i goście w domu, nie mogła odpoczywać i korzystać w życia.
Od kiedy pojawiły wiadomości o
zaginięciu Porcelanowych Laleczek i ich twarze prezentowały się w każdej
możliwej gazecie, rodzina uczyniła swoją misją, aby utrzymać w sekrecie
obecność Laleczek. Nie wolno im było otwierać drzwi nieznajomym, mieli włosy
pofarbowane na inne kolory oraz całkowicie nowe garderoby (od czego Kim Jongdae
doznał zatrzymania akcji serca, kiedy zobaczył rachunek) dla zamaskowania ich.
Jedyną rzeczą, jaką mieli po swojej stronie było to, że rodzina mieszkała poza
Seulem i rzadko chodzili do miasta. Laleczki były zamknięte i było prawie tak,
jakby został im nałożony areszt domowy.
Jednakże tego szczególnego
sobotniego poranka miały pojawić się zmiany.
Po śniadaniu Lucy i Mike byli
usadzeni na kanapie, oglądając kreskówki. Luhan i Sehun dołączyli do nich,
odkąd Luhan pokochał kreskówki, a Sehun był znudzony przez wszystko inne.
Baekhyun wycofał się do swojego pokoju, który dzielił z Chanyeolem, aby trochę
poczytać, podczas gdy Chanyeol brzdąkał na gitarze, śpiewając przypadkowe melodie.
Kai był jedynym, który robił coś trochę produktywnego, biorąc książkę i
czytając ją dla Kyungsoo bardzo uważnie, namawiając go, by wymawiał jakieś
proste słowa.
– Próbujesz przekonać Luhana i
Kyungsoo do mówienia? – Jongdae zapytał swojego męża Xiumina.
– Cóż, właściwie to był to pomysł
Kaia. Powiedział, że od kiedy uczą się czytać i pisać, równie dobrze mogą uczyć
się mówić. Zdecydowaliśmy, że po prostu zwolnimy i zaczniemy od podstaw, tak
jakbyśmy uczyli Lucy i Mike, jak powiedzieć pierwsze słowa.
– Ach, terapia głosowa w domu, hm? –
Jongdae uśmiechnął się. – Myślałem o tym, żeby wysłać ich na profesjonalną
sesję terapeutyczną.
– Zapomnij o tym, wiesz ile one
kosztują?! – Xiumin pacnął swojego męża szmatą. – Tygodnie zajęło biednemu
Kyungsoo, aby czuć się komfortowo przy nas, a ty chcesz teraz przedstawiać go
kolejnemu nieznajomemu? Nie ma mowy, jeśli ktoś zamierza przekonać tego
dzieciaka do mówienia; będą to ludzie, którzy kochają go najmocniej.
– Kyungsoo, spróbuj to powiedzieć,
„jabłko” – powiedział Kai, wymawiając w bardziej wyraźny sposób, gdy Kyungsoo
obserwował jego usta. – Jabłko – powtórzył. Kyungsoo rozchylił usta, a jego
wargi zadrżały lekko, prawie jakby naprawdę próbował zmusić je do ruchu, a swój
głos do brzmienia. Udało mu się zmusić swoje usta do poruszenia się.
– Jeszcze raz, jabłko.
Kyungsoo skupił się na Kaiu,
przyglądając się uważnie jego wargom. Spróbował ponownie, tym razem bezgłośnie
wypowiadając słowo w tak wyraźny sposób, jak mógł. To było dziwne, słyszał to w
swojej głowie, ale jego głos odmawiał wymówienia tego.
– Kolejny raz? – Tym razem Kai
podszedł blisko, nachylając swoje ucho w kierunku Kyungsoo, starając się
wychwycić nawet najsłabszy cień dźwięku, ale wszystkim, co otrzymał, był
naprawdę łagodny, lekko chropawy szept „jabłko”.
– Przynajmniej możesz szeptać. – Kai
westchnął, uśmiechając się lekko. To było wolne, ale dokądś zmierzali.
Przewrócił stronę i kontynuował opowiadanie.
– Wiesz, pomyślałem i dyskutowałem z
doktorem Lee, wiesz, z psychiatrą… – zaczął Jongdae.
– Masz na myśli tego z fetyszem na
kurczaka? – Xiumin uśmiechnął się. – Jeśli o mnie chodzi, on powinien być tym,
który otrzymuje terapię, a nie tym, który ją zapewnia.
– Tak, cóż, cokolwiek. – Jongdae
ominął temat. – Kyungsoo i Luhan są niemi z powodu urazu psychicznego, prawda?
– Tak.
– Więc cokolwiek im się przydarzyło,
zszokowało ich tak, że stali się niemi. Czy nie ma sensu to, że jedynym
sposobem dla nich, by odzyskać z powrotem głosy, jest, nie wiem, wywołać u nich
szok ponownie?
Xiumin wytrzeszczył oczy na swojego
męża. – Jesteś pewien, że ty nie
potrzebujesz terapii?
– Mówię poważnie! To ma sens, jeśli
o tym myślisz! Tak samo jest z utratą pamięci! Jeśli ktoś traci pamięć poprzez
przywalenie w coś głową, zazwyczaj potrzeba kolejnego uderzenia by ją odzyskać.
– Okej, masz rację. – Xiumin
zmarszczył brwi. – A jaki wstrząs proponujesz wykonać? Wrzucić ich do domu
duchów i pozwolić im drzeć się w niebogłosy, zanim ich uratujesz?
– Próbujesz ich wyleczyć czy
pogorszyć ich stan?
– Widzisz jaki to jest idiotyczny
pomysł? – Xiumin uśmiechnął się złośliwie, po cichu ciesząc się z faktu, że
jego mąż nigdy nie mógł go pokonać w walce słownej. Jongdae jęknął. Wiedział,
kiedy był pokonany.
– Powiedzcie, chłopcy – odezwał się
Jongdae. – A może byście tak skorzystali
z tej pięknej pogody i wyszli gdzieś? Weźcie ze sobą Laleczki.
– Czy nie ryzykujemy, że zostaniemy
rozpoznani i złapani? – odparł Chanyeol, odkładając gitarę.
– Nie, według Xiumina. Powiedział,
że jego wycieczka po zakupy przebiegła bez przeszkód.
– Myślę, że przyjemnie będzie
zaczerpnąć trochę świeżego powietrza i ujrzeć jakieś miejsca warte zobaczenia. Biedni
chłopcy byli zamknięci jak ptaki w klatkach. Wy przynajmniej musicie wychodzić
do kampusu. Oni tkwią tutaj jak zwierzęta w zoo – powiedział Xiumin.
– Tak, po prostu bądźcie ostrożni, a
wszystko będzie w porządku. Ja raczej podjąłbym ryzyko, niż trzymał chłopców
tutaj. To złe dla waszego zdrowia. Czy znasz liczbę zarazków i bakterii w tym
domu? Jeśli jeden z nas złapałby przeziębienie, mieliby je wszyscy inni, a w
końcu doprowadziłoby to do gorączki i krwotoku i…
– W porządku, rozumiem! Tylko
przestań ze swoimi medycznymi faktami! – powiedział Kai, podnosząc ręce w
geście porażki. – Chodź, Kyungsoo, wyjdźmy gdzieś razem. Może będzie nam się
powodzić lepiej, kiedy będziemy na zewnątrz.
– To jest niezły pomysł – odparł
Chanyeol po uważnym namyśle. – Jestem pewien, że Baekkie chciałby wyjść z domu.
– Wspaniale! A może byście tak
wszyscy przebrali się i wyszli na dwór? Są tutaj centra handlowe, wesołe
miasteczka, otwarte rynki, mnóstwo rzeczy do roboty dla was, chłopaki.
– Pamiętajcie, żeby używać
fałszywych imion! Pomagają w ukrywaniu was! Nazwałem ich Prada, Gucci i Polo
ostatnim razem, kiedy wychodziliśmy. – Xiumin uśmiechnął się promiennie.
Jongdae pokręcił głową oraz przewrócił oczami.
– I właśnie dlatego to ja nazwałem
nasze dzieci – wymamrotał.
– Ja wezmę Baekkiego. – Chanyeol
podniósł się z miejsca i poszedł do swojego pokoju. Sehun wstał i chwycił dłoń
Luhana, prowadząc go w kierunku pokoju, żeby zmienić ubrania.
– Dobrze, chłopcy, bawcie się
świetnie! – para pomachała Laleczkom i ich partnerom, wszyscy wystrojeni, kiedy
opuszczali dom. Jongdae uśmiechnął się, obserwując ich wychodzących i odetchnął
z ogromną ulgą, gdy drzwi zamknęły się.
– Wreszcie przerwa od tego całego
wariactwa.
– Mam nadzieję, że będzie z nimi w
porządku. – Xiumin nadal nie mógł pozbyć się zmartwień.
– Będzie w porządku. Czasem lepiej
jest nie martwić się o jakieś sprawy. – Jongdae pocieszył Xiumina, oplatając
rękę dookoła niego. – Teraz, co powiesz na to, żebyśmy zrobili coś innego, aby
odciągnąć twoje myśli od nich, hm?
– Jongdae…
– Znam absolutnie dobry sposób, by wyzwolić twoje ciało od tego całego
stresu. – Jongdae uśmiechnął się w charakterystyczny, niegrzeczny sposób. – To
zaczyna się ode mnie, ciebie, rozbierających się i…
– Tatusiu!! Czy możesz nauczyć nas,
jak gra się w warcaby? – Mike przydreptał, chwytając ręce swojego tatusia.
Jongdae westchnął. Xiumin odepchnął tatusia w kierunku swojego syna. – Idź grać
ze swoim synem. Potrzebuje cię.
Wyglądało na to, że wyjątkowy czas Jongdae i Xiumina musiał
poczekać. Znowu.
***
Na ich pierwszą wycieczkę Kai
zdecydował się zabrać Kyungsoo gdzieś na świeże powietrze, ponieważ tłoczyli
się w domu przez kilka dni. Gdzieś przeczytał o cudach Matki Natury i
właściwościach duchowego leczenia, jakie miała i nie było lepszego miejsca niż
cotygodniowy pchli targ na świeżym powietrzu w pobliżu jego mieszkania.
– Jesteśmy na miejscu! – powiedział
Kai, Kyungsoo trzymał go za rękę. Właśnie zdecydowali się na fałszywe imię
Mickey (wybrane po ulubionej postaci Kyungsoo z kreskówek, Myszce Miki). Pogoda
była nieco chłodna, więc ubrał się ciepło w kurtkę oraz szalik dookoła szyi.
Jak na razie było dobrze, wyglądało na to, że nikt go nie rozpoznał, a kiedy
wszedł na targ, to było, jakby znalazł się w innym świecie.
Antyki i towary sięgające od
jedzenia do artykułów gospodarstwa domowego leżały przed jego oczami. Kyungsoo
poczuł, jakby był w grocie Alladyna. Było tam tak wiele rzeczy, których nie
widział nigdy wcześniej. Kai poprowadził go do jednego ze straganów, gdzie
sprzedawano rozmaite rodzaje warzyw. Kyungsoo czuł się dziwnie, jakby był w
domu, widząc wszystkie różne rodzaje produktów przed sobą.
– Kyu… To znaczy Mickey, spróbuj to
powiedzieć. O-gó-rek. – Po raz kolejny Kyungsoo powtórzył słowo ledwie
słyszalnym szeptem, ale Kai w każdym razie był z tego szczęśliwy. Kyungsoo
uczył się czegoś nowego i, szczerze, on także. Były tam jakieś warzywa, których
Kai nie widział nigdy przedtem i musiał zapytać o ich nazwę ahjummy prowadzącej
stragan.
Ciepłe światło słoneczne
pokolorowało alabastrową skórę Kyungsoo jasnym odcieniem różu, barwiąc jego
urocze policzki. Jego ognistoczerwone włosy lśniły w świetle, a jego oczy
wydawały się szerzej otwarte, jeszcze pełne dziecięcego zdumienia i
podekscytowania. Nie mógł przestać ciągnąć Kaia za rękaw za każdym razem, kiedy
mijali stragan sprzedający wyjątkowe rzeczy, zaciągając go, by przyszedł i
zobaczył je.
Kaiowi udało się nauczyć Kyungsoo
kilku słów i chociaż Kyungsoo wciąż mógł ledwo mówić, Kai pozostawał cierpliwy
oraz skupił się na dodawaniu nowego słownictwa dla chłopaka. Odkrył, że
stopniowo jest z siebie zadowolony. Przyjemnie było widzieć uśmiechającego się
Kyungsoo, gdy błąkali się po targu na świeżym powietrzu. Lubił widzieć pełne
życia oczy Kyungsoo i lubił to, w jaki sposób Kyungsoo wyglądał w ciepłym
słońcu, zarumieniony i szczęśliwy.
Kyungsoo zatrzymał się na swojej
drodze, wskazując na olbrzymią kulkę różowego puchu. Kai spojrzał na niego i
zapytał: – Chcesz trochę? To wata cukrowa.
– Tutaj kupisz swoją watę cukrową!
Wata cukrowa dla wszystkich! Jest słodka i smaczna! – wołał sprzedawca, szybko
nawijając dużą ilość waty cukrowej dla głodnych dzieciaków z każdej strony.
– Poproszę jedną, proszę pana –
powiedział Kai, wyjmując portfel.
– Już podaję! – Sprzedawca wręczył
Kyungsoo cukrową watę, na którą ten gapił się, jakby była to świecąca się, nowa
zabawka. Oblizał usta, obserwując dzieci, które jadły rzecz swoimi małymi
rączkami. Kai urwał kawałek i wyciągnął go dla Kyungsoo. Kyungsoo uśmiechnął
się na przyjemną konsystencję w swoich ustach oraz na słodki smak, bombardujący
każdy kubek smakowy. Nakarmił nawet trochę Kaia.
Para jadła swoją watę cukrową i po
drodze robiła zakupy. Kyungsoo wskazał kilka rzeczy i wyszeptał „Lucy”, „Mike”,
„Xiumin” i tak dalej. Najwyraźniej chciał kupić dla nich prezenty. Znaleźli
kilka interesujących przedmiotów jak wymyślny zegar dla Xiumina, mały samochód
dla Mike’a i jo-jo dla Luhana.
Nie mogli też przestać podjadać.
Targ był wypełniony cudownymi potrawami i każdy oferował próbki. Próbowali
napojów ziołowych, sera, ciastek ryżowych oraz pewną ilość słodyczy. W końcu
Kai kupił kilka hoddeoków i kulek ryżowych na lunch. Poza końcem pchlego targu
znajdował się park, gdzie pary i rodziny robiły pikniki. Była jesień i liście
robiły się brązowe oraz pomarańczowe, spadały na ziemię w wolnym tempie. Suche
liście i gałązki trzaskały pod ich stopami, gdy szukali wygodnego miejsca, aby
usiąść.
– No to jesteśmy. – Kai usadowił się
na pustym miejscu, tuż pod dużym drzewem, osłaniającym ich przed słońcem.
Kyungsoo położył się na plecach, uśmiechając się, gdy poruszał kończynami w
górę i w dół.
– Hej, robisz liściastego aniołka! –
Kyungsoo zaśmiał się, jego oczy zmrużone w kącikach, gdy poruszał kończynami.
Kai nigdy nie widział tak uroczego widoku.
– Dobrze, chodź, teraz możesz zjeść.
– Pomógł Kyungsoo usiąść i dwójka podzieliła się swoimi hoddeokami. Kyungsoo
był naprawdę miły; wciąż dzielił się jedzeniem i wycierał usta Kaia za każdym
razem, gdy ten miał na nich okruch.
Sehun niedawno miał rację. Kłamstwem
byłoby powiedzieć, że trójka studentów nie miała uczuć dla swoich gości, ale
Kai był pewien, że uczucie nie było niczym więcej niż braterską miłością,
jednak ostatnio sprawy się skomplikowały.
Zauważył, jak Kyungsoo otwierał się
na niego nieco bardziej dzień po dniu. Kyungsoo był naprawdę opiekuńczy i
czuły, jak matka. Zawsze troszczył się o innych poza sobą. Mimo że nie
wiedział, jak mówić, mógł porozumiewać się, używając rąk, gestów i zapisków.
Kończyli noc z Kaiem czytającym Kyungsoo bajkę na dobranoc, zanim zasnęli.
Kai złapał się na myśleniu i
martwieniu się o Kyungsoo. Twarz Kyungsoo pojawiała się przez cały czas, nawet
podczas treningu tanecznego, co Kai traktował jako swój moment zen, myśli o
Kyungsoo także się pojawiały. Kyungsoo po prostu przerywał jego moment zen. To
było dziwne, nic takiego nie zdarzało mu się wcześniej.
Myślał także o tym, że lubił Minah,
ale od czasu konkursu nie mógł nawet zmusić się do spojrzenia na nią. Był
oburzony przez jej postawę i zdecydował, że to czas przeboleć marudną sukę. Wiedział, że był biseksualny, ale czy rzeczywiście
mógł czuć coś do Kyungsoo?
Uczucia na bok, Kyungsoo był jednym
z najpiękniejszych chłopców, jakich kiedykolwiek spotkał. Pomijając Luhana,
który naprawdę był najlepszą definicją dwupłciowego piękna, Kyungsoo miał piękno,
które było znacząco jego. Duże oczy, jasna skóra i usta w kształcie serca; był
widokiem, który raduje serce. Był także nadzwyczaj uroczy i po prostu… bardzo
miękki! Czasami wszystkim, co Kai chciał zrobić, było zwyczajnie ścisnąć jego
policzki oraz spakować go do swojej torby, bo był taki uroczy.
Kai odkrył, że stracił głowę dla
wdzięków, które były wyłącznie Do Kyungsoo. Sposób w jaki się uśmiechał, sposób
w jaki się śmiał, sposób w jaki troszczył się o wszystkich dookoła siebie,
sposób w jaki spał, ponieważ wyglądał jak najbardziej uroczy kociak śpiący na
boku, sposób w jaki jadł, bo wyglądał jak wiewiórka, która wypchała swoje
policzki po brzegi, sposób w jaki kichał, pił, oglądał telewizję… ale to nie
znaczyło, że się w nim zakochał. Prawda?
– Podoba mi się, jak myślałeś o
wszystkich pozostałych, kiedy kupowałeś rzeczy – Kai powiedział do Kyungsoo. –
To bardzo miła rzecz do zrobienia.
– Pamiętasz, w jaki sposób się tu
dostałeś? – zapytał. – Wiesz, jak dostałeś się do tego przemysłu? – Kyungsoo
pokiwał głową.
– Jesteś z Korei? – Kyungsoo
potrząsnął głową. Musi być z innego
kraju.
– Pamiętasz, z jakiego kraju pochodzisz?
– Kyungsoo po raz kolejny potrząsnął głową.
– Nie lubiłeś pobytu w klubie,
prawda? – Kyungsoo powoli potrząsnął głową, wzrok spuszczony, gdy oglądał
liście pod swoimi stopami.
– Lubisz przebywać ze mną? –
Kyungsoo podniósł wzrok. Patrzył na Kaia przez moment, zanim wolno pokiwał
głową.
– Myślisz, że jestem dobrym
chłopakiem? – Kyungsoo ponownie skinął.
– Uważasz, że jestem dziwakiem? – Na
to Kyungsoo także pokiwał głową.
– Hej! Nie jestem dziwakiem! –
Kyungsoo wybuchnął napadem chichotu, patrząc, jak twarz Kaia robi się czerwona.
– Dobra, wiem, że czasami mogę być nieco dziwny, ale to nie czyni mnie
dziwakiem. – Kyungsoo rzucił mu spojrzenie i Kai poczuł, że jego wnętrzności
tańczą tango.
– Okej, wiem, że tańczenie pod
prysznicem jest prawdopodobnie dziwaczną rzeczą, ale hej, jestem normalny przez
większość czasu, prawda? – Kyungsoo skinął, jego twarz czerwona od śmiechu i
chichotu. Kai nie mógł nic poradzić, ale był zdumiony. Kilka miesięcy temu
Kyungsoo był ranny i słaby. Nie mógł mówić, śmiać się czy uśmiechać, ale teraz
był zdrowy, potrafił czytać oraz śmiał się
z czegoś, co powiedział Kai.
– Dobry Boże, jesteś taki uroczy! –
Kai pisnął, zamierzając uszczypnąć policzki Kyungsoo. Siedzieli tam i patrzyli
na siebie przez kilka minut. Później Kyungsoo pochylił się do przodu i
przytulił Kaia. Kai był zszokowany. Kyungsoo nigdy wcześniej nie inicjował
kontaktów ludzkich, a teraz go przytulał?!
Kai poczuł, jak jego serce przeszło
na najwyższe obroty. Jego serce waliło jak szalone, kiedy Kyungsoo był tak
blisko niego, że mógł poczuć jego zapach. Kyungsoo trzymał mocno, zanurzając
się w ciepłych objęciach Jongina, a potem chwycił ręce Kaia i oplótł je dookoła
siebie. Nie mógł być bardziej wdzięczny w tamtej chwili. Był tak bardzo szczęśliwy
z tego, że jest na zewnątrz, chodząc jak normalna istota ludzka i spędzając
czas z Kaiem.
– Lubisz mnie, Kyungsoo? – Kyungsoo
pokiwał głową. To była prawda, bardzo lubił Kaia. Bardzo, bardzo.
– To dobrze, ja też cię lubię. – Bardzo. Bardzo cię lubię. Kai splótł
ich palce, podczas gdy jego wewnętrzne „ja” świętowało. On mnie lubi!!! Kyungsoo mnie lubi!!!
I
ja też go lubię!!!
Nie,
czekaj, jego
wewnętrzne „ja” zatrzymało się i usiadło na chwilę. Kai wykorzystał ten czas,
by przeczesać palcami włosy Kyungsoo, jego ucho słuchało oddechu Kyungsoo.
Wówczas zrobił rzecz nie do pomyślenia. Pocałował Kyungsoo w czoło.
Kyungsoo odsunął się z trudem, będąc
zaskoczonym przez odważny przejaw sympatii Kaia. Zrobił swoje charakterystyczne
sowie oczy, jednak spojrzenie trochę złagodniało, kiedy jego usta wykrzywiły
się w uśmiechu. Kai nigdy nie czytał w myślach, ale oceniając po spokojnym
spojrzeniu oraz uroczym uśmiechu, który otrzymywał, Kyungsoo musiało się to
podobać.
Ucałował jego powieki powoli i
delikatnie, jakby Kyungsoo był najbardziej kruchym kawałkiem porcelany.
Pocałował czubek jego różowego nosa, zyskując cichy chichot ze strony drugiego.
Zamknął oczy i pochylił się bliżej, przyciskając swoje usta do tych
różowoczerwonych Kyungsoo. Trzymał brodę drugiego w swoich dłoniach, całując go
delikatnie.
A tym razem Kyungsoo odwzajemnił
pocałunek.
Jestem
w nim zakochany.
AAAAAAAAAAAaaaaaaaaaaaaaAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAaaaaaaaaaaaaaaaaaa
OdpowiedzUsuńKAI>>>>>>> KYUNGSOO>>>>>>>>> SŁYSZYSZ MÓJ PISK?!?!??!??!
miota mną tutaj po raz kolejny. zrobiło sie tak superaśnie ;___;
tylko czekać aż wkroczy jakaś poważna akcja i juz tak puchato nie będzie :<
Okej. Miałam skomentować rozdział szybciej, ale tak szybko dodałaś rozdział, że nie zdążyłam, bo wiesz ciągle odkładałam to na później. W ogóle! Jak ja się cieszę, że znalazłam tego bloga :D
OdpowiedzUsuńChcę Ci baaardzo podziękować za tłumaczenie tego opo, bo ficzków po angielsku jest tak dużo, że ja na prawdę rzadko potrafię coś dobrego znaleźć.
No więc wchodzę sobie ostatnio na bloga i patrzę, że w tytle jest słowo doll. Od razu stwierdziłam, że to będzie dobry ficzek, przynajmniej dla mnie, bo lalki to coś, co kocham i no. W sumie o myślałam, że to będzie jakieś fantasy i wiesz jakiego miałam mind fucka jak się okazało, że główną tematyką jest klub z dziwkami :OOO Od razu stwierdziłam, że zajebiste (Czy to źle oo mnie świadczy? >////<) Wiesz jak mnie to wciągnęło? Przecież ja to wszystko prawie na raz przeczytałam. Nie mogłam się oderwać. Ogólnie cała ta fabuła, Kris, to, że pan x zabił matkę Krisa mnie rozwaliło, nie spodziewałam się tego.
Ogólnie po tych paru akcjach zrobiło się dosyć fluffowo xDDDDD
Ale na razie mi to nie przeszkadza. To wszystko jest takie urocze <3
Chcę już hunhana z tego wyjścia xDDDD No. Ale mam nadzieje, że będą jeszcze jakieś akcje i może akurat, któraś doprowadzi mnie do płaczu.
Bo dzieciństwo laleczek :'<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<
To chore. Jak można coś takiego zrobić dzieciom. TRAGEDIA!
Postaram się od dzisiaj komentować normalnie, a co do samego parta awwwwwwwwwwwwwwwwwwwww *^*
Autorka ma tendencje to kończenia notek takimi słodkimi momentami ;;;;;;;;
Ojej, kochają się. <3
Ja Cię też KC, że tłumaczysz <3 I dziena, że tak szybko, bo serio mam podziw! :D
AAAAA KAI I KYUNGSOO O MÓJ BOŻE. TO BYŁO TAKIE CUDOWNE A TO ZAKOŃCZENIE *^* UMIERAM ♥ MOCNO UMIERAM ♥♡♥
OdpowiedzUsuńI dziękuję bardzo że nadal tak szybko wszystko dodajesz. KC mocno :3
OH BOŻE ZARWAŁAM NOCKĘ Z TYM FF
OdpowiedzUsuńTO JEST ŚWIETNE, CIESZĘ SIĘ, ŻE TO TŁUMACZYSZ, OH BOŻE STRASZNIE SIĘ CIESZĘ
NA POCZĄTKU NIE CHCIAŁAM TEGO CZYTAĆ PO ZAPOZNANIU SIĘ Z OPISEM, TAK PATRZYŁAM NA NIEGO I ZDZIELIŁAM SIĘ MENTALNIE W POLICZEK
"AISH! CHANHUUN TY PRZECIEŻ KOCHASZ "CIĘŻKIE" TEMATY, WIĘC BIER SIĘ ZA CZYTANIE I NIE MARUDŹ JAK JAKAŚ STARA BABA"
I SIĘ ZACZĘŁO, SERIO NIM SIĘ OBEJRZAŁAM BYŁA JUŻ 03:00 (W SUMIE TERAZ JEST)
FF NIE JEST TYPOWE, MAMY TU TROSZKĘ SMUTKU, NOSTALGII I ZABAWNYCH SYTUACJI CO MI SIĘ STRASZNIE PODOBA, BO WSZYSTKO WYCHODZI PRZED SZEREG SCHEMATÓW
NIE WIEM JAK TY TO ZNALAZŁAŚ, ALE JESZCZE RAZ DZIĘKUJĘ ZA PRACĘ JAKĄ WKŁADASZ W TŁUMACZENIE;;
Omg jakie cudowne Kaisoo ♥♥♥ kocham!
OdpowiedzUsuńdzieciaki mam ochotę wpakować do pudła i je wysłać na tydzień do Afryki, żeby w końcu nie przeszkadzały XiuChenom w bardzo ważnych sprawach! jak one tak mogą? to jest jakiś koszmar! poza tym, Xiu na serio ma tragiczny gust do imion. skrzywdziłby dzieci swoje. chociaż po części im się należy za przeszkadzanie. i jeszcze Kaisoo! gdzie jest tlen, bo nie mogę oddychać, przez ich słodycz! tak bardzo się cieszę, że Kyungsoo otworzył się przed Jonginem. to takie urocze! nie mogłam z reakcji Jongina, gdy tak cieszył się z tego, ze Kyungsoo go lubi. to takie epickie! chcę więcej słodkich scenek!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i dziękuję za tłumaczenie! :D
Ostatnio miałam pewne trudności, żeby sie z czymkolwiek ogarnąć i odkładałam czytanie na później, ale w końcu sie zebrałam i oto jestem i komentuję. Widzę, że robi sie coraz bardziej fluffiaście awwu nie wiem czy to dobrze czy źle, ale czekam teraz na jakąś akcję, może nawet krew sie poleje hehehe. I nadal nie wiadomo kim jest tajemniczy Pan X. Skęca mnie z ciekawości, i byłoby naprawde szokujący gdyby to okazał sie ktoś znany... kogo nikt nawet nie podejrzewa. Np ojciec Krisa. Nie wiem czemu o nim pomyślałam, ale mam dziwne przeczucia. Zobaczymy czy sie sprawdzą.
OdpowiedzUsuń