pairingi: Chanyeol/Baekhyun, Sehun/Luhan, Kai/Kyungsoo, Kris/Tao, Xiumin/Chen, Suho/Lay
rating: NC-17
A/N: Witam wszystkich! Jak Wam mija wrzesień? Dla mnie na razie jest super. Mam sporo czasu na tłumaczenie, ale czasami mam lenia (przynajmniej ostatnio). Dzisiejszy rozdział jest zdecydowanie moim ulubionym, a przynajmniej jednym z nich. Mam nadzieję, że Wam także się spodoba! Zapraszam do czytania i komentowania!
Baekhyun oplótł ramiona dookoła szyi
Chanyeola, czując ciepło jego skóry pod koniuszkami swoich palców. Nigdy
wcześniej nie czuł się w ten sposób. Tak… nagi i obnażony. To było tak, jakby
jego serce i uczucia zostały wystawione na pokaz. Nie miał już więcej sekretów,
już więcej poczucia prywatności.
A
jednak nigdy także nie czuł się bardziej bezpieczny.
Chanyeol
delikatnie całował jego szyję, jego miękkie jak puch muśnięcia wysyłały ciarki
przez ciało Baekhyuna. Tej nocy nie było pośpiechu. Każda chwila z Baekhyunem
sprawiała, że wyglądało na to, że czas się zatrzymał. Chciał robić to w swoim
tempie, czując każdy cal pięknej, porcelanowej skóry, całując każdą bliznę,
wycierając każdą łzę i kochając każdą tego część.
–
Channie… – Baekhyun zamknął oczy i odetchnął ciężko, przebiegając dłońmi w dół
klatki piersiowej Chanyeola. Chciał czuć więcej na swojej skórze. Odpiął guziki
chłopaka oraz wsunął swoje chłodne dłonie. Skóra Chanyeola była ciepła i
gładka, w przeciwieństwie do jego zimnej i pokrytej bliznami. Tak bardzo lubił
to uczucie.
Ciepło
oddechu Chanyeola zaczęło przemieszczać się ku dołowi. Baekhyun poczuł mokry
mięsień na swoim lewym sutku, a jego ciało wygięło się w łuk, chcąc więcej.
Minęło trochę czasu, od kiedy to robił. I nie, nie zapomniał jak, ale robienie
tego z Chanyeolem było początkiem i jak na razie nic nie było takie jak to, co
czuł wcześniej.
–
Ach… – urywany jęk opuścił jego usta, kiedy poczuł swój prawy sutek między
palcami Chanyeola. Druga ręka chłopaka chwyciła go w pasie, przyciągając
Baekhyuna bliżej Chanyeola. Usta Chanyeola poruszały się po miękkiej skórze,
jakby miały swój własny rozum. To było jak magia i Chanyeol mógł posmakować
historii, która była namalowana na jego ciele. Historii o stracie i żalu, o
bólu i udręce.
–
Chanyeol…
–
Przepraszam, czy to bolało?
–
Nie, czułem się dobrze.
–
Naprawdę?
–
Tak, kontynuuj.
To
była prawda. Baekhyun nigdy nie czuł się bardziej ożywiony. Jego ciało
reagowało pozytywnie i tak samo jego umysł. Wszystko o czym mógł myśleć, to
Chanyeol. Usta Chanyeola, ciepło Chanyeola, skóra Chanyeola… pragnął więcej.
Chciał, żeby Chanyeol był tak blisko niego, że jeśli byłoby możliwe, żeby
zamienić z nim dusze, zrobiłby to. Był za bardzo skupiony na ogniu, który
wzniecał się w nim, że nie zdawał sobie sprawy, jak twardy i podniecony się
stawał.
Usta
Chanyeola przewędrowały w dół do talii Baekhyuna. Podniósł głowę i stanął
twarzą w twarz z pobudzeniem Baekhyuna, wyprostowanym i dumnym, błagającym o
uwagę. Przestudiował twarz Baekhyuna, jego dłonie wylądowały na wrażliwych
udach chłopaka, masując je powoli.
–
Baekhyun?
–
Tak? – wydobyła się zdyszana odpowiedź.
–
Mogę cię dotknąć?
–
Proszę. – Chanyeol nigdy wcześniej nie słyszał, żeby Baekhyun brzmiał tak
twierdząco. Oplótł ustami główkę jego drobnego przyjaciela tam na dole, a chłopak
sapnął. Zatrzymał się. Czy robił coś nie tak?
–
Rusz się… – Chanyeol usłuchał. Powoli wziął w usta członka Baekhyuna, ssąc i zapadając
policzki od czasu do czasu. Poczuł palce chwytające jego włosy oraz spychające
jego głowę w dół. Widząc pozytywną reakcję, Chanyeol kontynuował.
Minęło
sporo czasu, odkąd Baekhyun był w intymnej sytuacji (jeśli w ogóle można było
nazwać je intymnymi), czuł, jak jego ciało szybko napina się, doznania, chociaż
znajome, nasilały się w jego ciele w rytm rozszalałego bicia serca. Nigdy nie
zdawał sobie sprawy, jak wrażliwy jest. Mógłbyś pomyśleć, że wszystkie te lata
w klubie pozwoliły Baekhyunowi odkryć jego podniecenie, ale nie. Był seksualną
zabawką, obiektem rozkoszy. Ludzie wykorzystywali go dla przyjemności, a bycie
na drugim końcu spektrum było zupełnie nowym doświadczeniem.
–
Chan… – Baekhyun poczuł ciepło głęboko kumulujące się w jego kroczu. Jego palce
u stóp zaczynały się podwijać, podczas gdy jego wnętrzności rozplotły się, a fala
nieprzeniknionej przyjemności wywróciła jego zmysły. Jego wiotkie mięśnie
opadły na łóżko, a on sam poczuł, jak się relaksuje. Spojrzał w górę, aby
ujrzeć Chanyeola wycierającego usta. Mlecznobiała substancja skapywała na jego
klatkę piersiową i zakaszlał.
–
O Boże, Chanyeol, przepraszam. –
Baekhyun sięgnął, aby wytrzeć twarz Chanyeola, ale przerwał mu pocałunek.
Silny, pewny pocałunek. Baekhyun mógł posmakować siebie z ust Chanyeola, w
czasie gdy ich nagie ciała ponownie ocierały się o siebie. Ten sam ogień
rozniecił się w sercu Baekhyuna, sprawiając, że było mu gorąco i czuł ciarki.
–
Chanyeol, tak bardzo przepraszam. Nie powinienem był tego robić.
–
Kocham cię – powiedział Chanyeol, dysząc ciężko od pocałunku. – Tak bardzo cię
kocham. Zakochałem się w tobie pierwszego dnia, kiedy się spotkaliśmy.
–
Naprawdę?
–
Tak. – Przeczesał włosy Baekhyuna na jedną stronę i pocałował go. – Jesteś
najpiękniejszą osobą, jaką kiedykolwiek spotkałem, nawet z wszystkimi bliznami
i brudną przeszłością. Już się nie boję.
–
Chanyeol… potrzebuję cię.
–
Co…
–
Pokaż mi, że mnie kochasz. Pokaż mi, że będziesz mnie chronił. Pokaż, że możesz
uprawiać ze mną seks bez krzywdzenia mnie. Wymaż moje wszystkie złe wspomnienia
i zastąp je tymi dobrymi. Oznacz mnie, żebym wiedział, że jestem twój i że nikt
nie może mnie zabrać.
–
Baekkie…
–
Obiecaj, że nigdy mnie nie zostawisz.
Nie
powiedział ani słowa. Nie musiał, bo Baekhyun wiedział, że chłopak go nie
zostawi. Pocałowali się ponownie, pozwalając ramionom przylgnąć do ich ciał w
desperacji, pozwalając ich nogom być splątanym w fantazyjnym tangu. Pocałunek
był gorący i gwałtowny, ale nie w przerażający sposób. Ich ciała płonęły,
czując znajome uczucie podniecenia ponownie kumulujące się w ich ciałach.
Pierwszy
palec w jego wejściu był niewygodny; drugi palec był całkowitą męką. Chanyeol
pozostał cicho, obserwując twarz Baekhyuna, która była oświetlona przez światło
księżyca i błyszczała w nim. Baekhyun zaskomlał oraz kurczowo chwycił się
pleców Chanyeola, ponaglając go, by kontynuował.
–
Baek…
–
Po prostu zrób to, Chanyeol.
–
Wkrótce poczujesz się dobrze, obiecuję. – Wolną dłoń miał złączoną z tą
Baekhyuna, a drugą zaczął poruszać w przód i w tył, powoli i ostrożnie. Baekhyun
zamknął oczy, czując, jak ból rozrywa jego ciało, ale niedługo potem zniknął. W
odpowiedzi Baekhyun mocniej ścisnął dłoń Chanyeola, to znajome ciepło szybko
powróciło i chłopak jęknął, czując fale przyjemności na całym ciele.
Chanyeol
wszedł w Baekhyuna delikatnie, wciąż kurczowo trzymając jego dłoń. Ten jęknął,
czując gorący mięsień wchodzący w jego ciało. To uczucie było okropnie znane i
właśnie wtedy, gdy Baekhyun myślał, że to może nie był zbyt dobry pomysł,
Chanyeol pochylił się, aby go pocałować.
Pocałunek
zagłuszył całe uczucie bólu i zwątpienia. Chanyeol go kochał i nigdy by go nie
skrzywdził. Zaczął się poruszać, pchając powoli, zanim zwiększył tempo.
Baekhyun jęczał, wyginając plecy w łuk i przyciągając Chanyeola do siebie,
chcąc poczuć go tak bardzo jak to możliwe.
–
Ch… Channie
–
Baek… – Chanyeol nie umiał znaleźć słów. Wyobrażał to wcześniej sobie
niezliczone ilości razy (nawet masturbował się do tego), ale to nie było takie
jak w jego wyobraźni. To był zupełnie nowy poziom bliskości i więzi dla tej
dwójki. Ich ciała i dusze stapiały się w jedno.
Kiedy
obaj osiągnęli orgazm, był to głośny, gorący mętlik wykrzyczanych imion,
spoconych ciał oraz białej spermy dookoła. Baekhyun z powrotem opadł na pościel
kompletnie wyczerpany. Para dyszała ciężko, próbując złapać oddech. Nadal mocno
trzymali się za ręce, Chanyeol prawie upadł na Baekhyuna, jednak z pozostałą
energią utrzymał się w górze. Nachylił się i ponownie pocałował Baekhyuna, tym
razem nieco bardziej leniwie i niedbale.
–
Chan… – Baekhyun skrzywił się, czując niechlujny pocałunek ze śliną na całej
swojej twarzy. – Jesteś jak mokry szczeniak.
–
Przepraszam. Robię tak czasami.
–
Kiedy jesteś zmęczony?
–
Tak – szepnął. – Poza tym, chcę być twoim szczeniakiem.
–
Tandetne. – Baekhyun uśmiechnął się, wreszcie uwalniając ich spocone dłonie.
Przerwy między jego palcami były, prawdę mówiąc, obolałe, ponieważ trzymali się
bardzo mocno. Baekhyun zawiesił swoje długie kończyny dookoła szyi Chanyeola i
wtulił się w niego. Chanyeol naciągnął koc, aby przykryć ich obnażone ciała
oraz przebiegł dłonią przez miękkie włosy Baekhyuna.
–
Wszystko w porządku?
–
Tak. – Brzmiała cicha odpowiedź.
–
Czy ja…
–
Jest dobrze. – Uśmiechnął się. – Ze mną wszystko w porządku.
Chanyeol
westchnął. Było to szczęśliwe, zadowolone i odprężające westchnięcie. Powąchał
włosy Baekhyuna i zdziwił się na to, jak po tak intensywnej i wywołującej
pocenie aktywności Byun Baekhyun wciąż pachniał różami i brzoskwiniami.
–
Kocham cię, Baekhyun. – Baekhyun uśmiechnął się, zamykając oczy. Nigdy nie
będzie zmęczony słuchaniem tego wyznania.
–
Ja też cię kocham, Chanyeol.
***
Pan
X był wściekły, delikatnie mówiąc. Nie tylko Laleczki nie zostały odnalezione,
ale jego ostatni handel narkotykami z rywalizującą gangsterską grupą Potrójne
Zagrożenie także spalił na panewce. Oczywiście dzięki jego ludziom.
–
Wy, chłopaki, naprawdę testujecie moją cierpliwość, prawda?
–
Przepraszam, szefie – Yongguk przeprosił wylewnie. – Nie mieliśmy pojęcia, że
szef będzie tak zdenerwowany z powodu zniknięcia Laleczek.
–
To nie jest jedyne. – Usiadł z powrotem w swoim skórzanym fotelu, zaciągając
się cygarem. Zniknięcie Laleczek nie tylko rujnowało jego interes, ale było też
dla niego olbrzymim niebezpieczeństwem. Jeśli Laleczki zostałyby odnalezione i
wyjawiłyby, co im się stało, to byłby koniec jego biznesu i jego ogółem. Nie mogę pozwolić, by to się stało. Za
bardzo jestem od tego zależny. Nie przegrywam tak łatwo.
–
Jest jeszcze coś, co powinien pan wiedzieć – Himchan odezwał się cicho.
–
Co to takiego?
–
Ktoś widział nas, kiedy handlowaliśmy narkotykami.
–
Kto? – To postawiło go na nogi. – Kto? Kim on jest?
–
Nie mamy pojęcia, proszę pana, ale wpadł prosto na nas w środku bójki. Wydaje
mi się, że odciągnął jednego z nas.
–
Co? Kogo on wyciągnął?
–
To był Zelo, tak sądzę – powiedział Youngjae.
–
Zelo? Kim on jest?
–
Naszym nowym członkiem. Dołączył do nas kilka tygodni temu.
–
Przyślijcie go tutaj.
Zelo
był chudym chłopakiem o różowych włosach, kiedy wszedł do biura Pana X. Miał
głębokie rozcięcie w poprzek lewego policzka oraz wyglądał zbyt młodo i
delikatnie, aby być w gangu. Wyglądał, jakby wiatr mógł go przewrócić za
wszelką cenę.
–
Proszę pana – przywitał się, kłaniając nisko.
–
Kto cię uratował?
–
Hę?
–
Kto dzisiaj wyciągnął cię z bójki? Kto?
Zelo
był zbity z tropu; nie spodziewał się, że Pan X go o to zapyta. Dukał coś przez
chwilę, zastanawiając się, czy powinien czy nie ujawnić tożsamość swojego
wybawcy. To jest niebezpieczne, nie chcę
w to wciągać jego ani nikogo innego.
–
Odpowiedz mi.
–
Po prostu mu odpowiedz, ty głupku! – Yongguk grzmotnął go w głowę. Zelo
wykrzywił się z bólu. Podniósł wzrok na nieugiętego Pana X, zanim przełknął
swoje wnętrzności.
–
Nikt.
–
Nikt? – zapytał Pan X z krztyną nieufności w głosie.
–
To był ktoś obcy, nie znałem go.
–
A jednak wbiegł w tłum groźnych mężczyzn, ryzykując swoje własne życie, by
uratować twoje?
–
Tak, proszę pana. – Nawet Zelo trudno było w to uwierzyć.
–
Może on tylko wygląda mizernie, proszę pana – Yongguk odpowiedział
nonszalancko. Himchan kopnął go w udo i niższy chłopak odpowiedział mu gniewnym
spojrzeniem.
–
Jesteś trochę chudy – zgodził się Pan X. Podszedł do chłopca i bez słowa
przycisnął dwa palce do podstawy gardła Zelo. – Jesteś pewien, że mnie nie
okłamujesz? – Ucisnął Zelo palcami, prawie na śmierć. Chłopiec upadł na
podłogę, kaszląc oraz z trudem łapiąc powietrze. Szybko z powrotem stanął na
nogi.
–
Tak, proszę pana.
–
Nie lubię kłamców. Jeśli mogę pozbawić cię oddechu dwoma palcami, wyobraź
sobie, co mogę zrobić całą dłonią. – Poklepał ramiona Zelo, nim szepnął mu do
ucha: – Nie chcesz tego widzieć, prawda?
Zelo
potrząsnął głową. – Wynoś się. – Z dwoma machnięciami palców Zelo zniknął z
prędkością światła.
–
Dla bezpieczeństwa sprawdźcie materiał filmowy z okolicy, gdzie stoczyliście
bójkę. Zdobądźcie taśmę i pokażcie mi ją.
–
Cz… czy pan mu nie ufa, szefie? – zapytał Himchan.
–
On kłamie. Mogę to od niego wyczuć. Oczywiście kogoś chroni. Dowiedzcie się,
kto to jest.
–
Dobrze, proszę pana.
–
Proszę pana, jeśli mogę być tak śmiały, aby to zasugerować, lepiej by było,
gdybyśmy od teraz byli bardziej ostrożni.
Pan
X skrzyżował ręce i spojrzał na Yongguka. Yongguk był jego najbardziej lojalną
prawą ręką od tak dawna, jak tylko pamiętał. Yongguk przez lata walczył z
uzależnieniem od narkotyków, żebrząc na ulicach i żyjąc z resztek żywności z
koszy na śmieci, dopóki Pan X go nie przyjął. Od tamtej pory był czysto oddany swojemu szefowi.
–
Do czego zmierzasz, Yongguk?
–
To nie boli być ostrożnym, proszę pana.
Pan
X westchnął. Polecił swoim ludziom opuścić biuro. To był dla niego naprawdę
długi dzień. Z wypuszczeniem dymu ze swojego cygara usiadł w fotelu, nie
dostrzegając przepięknego widoku seulskiego nocnego życia, wyciągnął coś ze
swojej kieszeni, cienką, plecioną bransoletkę, która upadła na pokrytą dywanem
podłogę jego biura kilka minut temu. Mizerny dzieciak nawet nie zdał sobie
sprawy, że upadła prawdopodobnie dlatego, że był zbyt sparaliżowany. Na końcu
plecionki w małym rządku były wyszyte maleńkie czarne litery.
Centrum Sztuk Walki
„Jaskinia Smoka”.
Sprawy
miały się skomplikować.
Umieram. Mocno umieram *^* ♥ Miałaś rację że ten rozdział nam się spodoba. Zakochałam się tak jak w 15 rozdziale the letter XDD Mnie też jakoś wrzesień mija, chociaż nie mam zbyt dużo czasu dla siebie ;-; Szkoła jednak pochłania trochę czasu. Jednak ff są po to aby trochę odetchnąć. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. Fighting ♥
OdpowiedzUsuńTo mój pierwszy chanbaek i dshfdshfjdsk są tacy słodcy. Mam nadzieję, że będa się już zawsze kochać i ta miłość nigdy nie wygaśnie.
OdpowiedzUsuńOho Pan X, wiedziałam, że coś sie szykuje. Tylko szkoda mi Zelo, biedak nie wie w co sie wpakował, i teraz jeszcze Tao będzie miał przez niego kłopoty. Ale Kriseu go obroni jak zwykle... Oby.
Uhuhu. no nie powiem nie spodziewałam się takiego początku. myślałam że ich przygoda skończy się na ostatnim rozdziale a tu proszę. Like it
OdpowiedzUsuńZelo głupi. Dobrze ze nie wsypal Tao. ale pewnie i tak wszystko wyjdzie na jaw
Baekyeol ♥ Szykuje się jakaś większa akcja hehe :D Powodzenia przy kolejnych rozdziałach ! :)
OdpowiedzUsuńbaekyeol! to było takie piękne i pełne miłości! Baekkie zasługuje na wszystko, co najlepsze! zwłaszcza, że jego przeszłość jest pełna okrutnych rzeczy.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i dziękuję za tłumaczenie! :D
UMIERAM.. Baekyeol był przecudowny, jejku.
OdpowiedzUsuńI trochę się martwię, że coś się stanie Tao ale mam nadzieję, że jak do tego dojdzie to Kris go uratuje i happy end xd
No i szybko dodawaj następny rozdział bo che porannego Yeola I Baeka xd