rating: NC-17
A/N: Jesteśmy już prawie na finiszu! Dziękuję za ostatnie miłe komentarze. We wtorek pojawi się ostatni rozdział i to przy nim napiszę jakąś dłuższą notkę oraz informacje dotyczące drugiej części opowiadania. :)
Resztę
wakacji spędzili w letniej willi Minseoka, a Baekhyun przetrwał lato (a raczej jesień) bez kolejnych okropnych
koszmarów z pomocą Chanyeola, który zawsze był przy jego boku. Szczęśliwie dla
nich obu Chanyeol nie miał więcej mokrych snów i nie musiał bardziej się
zawstydzać (a przynajmniej kiedy to robił, Baekhyun o niczym nie wiedział).
Może to dlatego, że przez resztę wakacji nadal dzielił pokój (i łóżko) z
Joonmyunem. Po tym jak dowiedział się, że zaszli już tak daleko, Chanyeol kładł
się do łóżka z tą myślą, kiedy słyszał oddech Joonmyuna i może dlatego jego
poranny wzwód zniknął.
Miłość
Lu Hana naprawdę była zarezerwowana dla piłki nożnej. Teraz Chanyeol wyraźnie
widział, dlaczego zauważył, jak Lu Han błyszczy, kiedy wrócił po ostatniej
przerwie, rozmawiając z podekscytowaniem z Minseokiem. Oczywiście rozmawiali o
piłce. Teraz nie musiał widzieć błysku, żeby zobaczyć, że Lu Han naprawdę jest
w tym zakochany.
Yi
Xing znalazł czas, by robić żarty innym ludziom razem z Tao i czasami też z Lu
Hanem. Jego chichot często wypełniał jesienne powietrze wraz z przenikliwym
śmiechem Tao, za którymi szybko podążał czyjś krzyk. Gdy był poważny, wolał
raczej grać z Chanyeolem na gitarze albo ćwiczyć taniec z Jonginem i Sehunem.
Kris,
jeśli nie spędzał czasu z Joonmyunem, marnował dni, grając w gry wideo w swoim
pokoju albo nakładał maseczki na twarz i szedł spać, próbując utrzymać dobry
wygląd. Gdy miał dobre dni, wychodził z resztą na plażę. W leniwe dni robił
więcej drzemek.
Chen
często biegał na plażę, podążali za nim Tao i Sehun, którzy równie mocno kochali
plażę. Chen zdawał się opalić, a Tao zrobił się ciemniejszy, jednak skóra
Sehuna pozostała blada i nieskazitelna bez centymetra poparzenia, o co wszyscy
pytali za każdym razem, kiedy wracał ze skórą kontrastującą z ciemniejszą (i
często bardziej czerwoną) Chena. Czasami Baekhyun i Chanyeol dołączali do nich,
by pobawić się w wodzie. Minseok po prostu opalał się w słońcu z okularami na
nosie, pokazując doskonale umięśniony brzuch.
Kyungsoo
spędzał dużo czasu na gotowaniu, było to hobby, które odkrył, chodząc na kółko
kulinarne w tym roku. Yi Xing, jako jego partner w gotowaniu, często mu
pomagał. Tao wydawał być się równie zainteresowany co Chanyeol, ale Lu Han
właził i bałaganił swoimi „męskimi” błędami.
Każdej
nocy schodzili się i grali w gry lub oglądali filmy. Chanyeol musiał
powiedzieć, że to jego ulubiona część dnia, gównie dlatego, że był tam ze
wszystkimi, nawet z Krisem. Był pewien, że wszyscy się zgadzają.
Podczas
wakacji wszyscy zdawali związać się jeszcze bardziej, zbliżyli się do osób, z
którymi nigdy wcześniej nie rozmawiali. Chanyeol osobiście stał się dobrym
przyjacielem z Yi Xingiem i Minseokiem w tym czasie.
Tak
szybko jak się zaczęły, wakacje się skończyły i wszyscy opuścili willę z
grymasem na twarzy, gdy wsiadali do busa. Tym razem Chanyeol nie siedział z
Baekhyunem, niższy został zgarnięty przez Chena. Wydymając wargi, Chanyeol w
zamian usiadł za swoim chłopakiem, westchnął ponuro, kiedy Yi Xing usiadł obok
niego.
–
Myślałem, że coś dla ciebie znaczę – narzekał Chanyeol. Baekhyun podniósł
wzrok, uśmiechając się złośliwie, a potem odwrócił się do Chena i dalej z nim
rozmawiał.
–
No weź, Baek – powiedział Chen, rzucając wzrokiem na chłopaka siedzącego za
nimi. – Nie chcę, żeby współlokator mnie pobił, kiedy wrócimy.
–
Akurat! – Przerażony Chanyeol rozdziawił usta.
–
Słyszałeś go – zapewnił Baekhyun. Chanyeol odwrócił się do swojego chłopaka
poirytowany.
–
T-T-Ty… Hej… – wyjąkał Chanyeol. – N-Nie możesz… – Odwrócił się do Yi Xinga po
pomoc, ale Yi Xing szybko zasnął. Chanyeol zaklął, potem westchnął, poddając
się. Opadł z powrotem na swoje siedzenie. Zamknął oczy na dziesięć minut,
usiłując zasnąć, ale zaczęła piec go szyja i bardzo chciał oprzeć głowę o osobę
obok niego, lecz osoba obok niego nie była Baekhyunem! Niech to szlag!
Chanyeol
uchylił powiekę i odwrócił się, by spojrzeć na Yi Xinga. Podróżna poduszka Yi
Xinga z pewnością wyglądała dobrze. Znowu próbował zasnąć, ale w końcu się
poddał. W zamian pochylił się do przodu, podsłuchując.
–
Więc jak daleko się posunęliście? – Sugestywność w głosie Chena sprawiła, że
się zakrztusił. – Oj, no weź, Baek, możesz mi powiedzieć!
–
Hm, trzymanie się za dłonie. Całowanie – odpowiedział Baekhyun bez cienia
zażenowania w głosie. Chen zaśmiał się.
–
Działasz wolno jak na kogoś takiego jak ty – dumał Chen. – To musi być
Chanyeol, prawda? Ten dziewiczy chłopak nie może sprawić, by wszystko toczyło
się szybciej, prawda? – Chen roześmiał się. Chanyeol poczerwieniał.
Kurwa!
Pomyślał. Oczywiście, że chcę pójść
dalej, ale to nie tak… nie wiem jak…
–
Tak jest wygodnie – odparł Baekhyun. Chanyeol zamrugał zaskoczony. – Podoba mi
się.
–
Oczywiście, że to lubisz. – Głos Chena był drażniący. – Chodzi mi o to, że
technicznie jest twoim pierwszym chłopakiem, prawda? – Prawdziwym, tak. Takim, którego przed nikim nie ukrywa. Pomyślał z
dumą Chanyeol. – Czy to nie znaczy, że jesteś poważny?
–
Co chcesz przez to powiedzieć?
–
Że go nie opuścisz w chwili, kiedy znajdziesz kogoś przystojniejszego, wiesz? –
Baekhyun zaśmiał się, a Chanyeol westchnął. Dlaczego Chen w ogóle mówił o czymś
takim?
–
Kiedy nauczysz tego dziewiczego chłopca swoich zasad? – znów zapytał Chen. KIEDY PRZESTANIESZ?! Chciał krzyknąć
Chanyeol, miał czerwone uszy. – Nie staje się napalony?
Nie masz pojęcia.
–
Czemu jesteś taki ciekawski? – spytał Baekhyun. – Masz w ogóle życie seksualne?
–
Tak – odpowiedział pewnie Chen. – Życie seksualne jak w filmie porno, tak. –
Chanyeol mógł sobie wyobrazić, jak Baekhyun przewraca oczami. Zrobił to samo.
–
To znaczy, że Chanyeol jest mniej dziewiczy niż ty – powiedział Baekhyun. Chen
parsknął. Chanyeol też miał ochotę to zrobić.
–
Co to znaczy? – Cisza. – Baek, nie powiesz mi? – Cisza. – Co to, do diabła,
znaczy?
–
Kiedy Chanyeol będzie gotowy, poprowadzę go – odrzekł w końcu Baekhyun. Uszy
Chanyeola ożywiły się. Kiedy ja będę…
gotowy? – Jestem pewien, że do mnie przyjdzie, jak będzie gotowy.
Co to, do cholery, znaczy?
„Będę gotowy?” Czy to nie powinno
nastąpić wtedy, gdy ty
będziesz gotowy?
–
Dla twojej wiadomości. – Chanyeol podniósł się ze swojego miejsca do
podsłuchiwania, żeby mogli go zobaczyć. – To powinno zdarzyć się, gdy ty będziesz gotowy, nie kiedy ja- – Chen podniósł na niego wzrok,
zaskoczony.
–
Co ty, do licha, robisz, podsłuchujesz nas? – syknął Chen, marszcząc brwi.
–
Nie miej mu za złe – odezwał się Baekhyun. – To nie tak, że może coś zrobić ze
swoimi wielkimi uszami.
–
Coś ty powiedział?! – Uszy Chanyeola zrobiły się czerwone. Tym razem Baekhyun
odwrócił się do niego z szerokim uśmiechem.
–
Yoda – powiedział. Chanyeol wstał.
–
Powtórz to – wyzwał go. Baekhyun wstał i odwrócił się do niego, pomimo iż Chen
nieudolnie próbował ściągnąć go w dół.
–
Yoda – wydyszał Baekhyun, żywa prowokacja sprawiła, że jego oczy błyszczały.
Cały bus teraz zamilkł, obserwując ich intensywnie.
Chanyeol
pochylił się w stronę Baekhyuna. Baekhyun pochylił się w jego stronę.
–
Będziesz tego żałował – warknął Chanyeol. Oczy Baekhyuna błyszczały.
–
Zmuś mnie – wyszeptał, a potem ich wargi złączyły się w gwałtownym pocałunku.
Chen
siedział na miejscu, rozdziawiając szeroko usta. Co on właśnie zobaczył?
Jongin
słyszał, jak krzyczą, zanim w ogóle ich zobaczył. Tak bardzo do tego przywykł,
że wiedział, iż zaczną się kłócić i rzucać okropne słowa w swoją stronę lub
zaczną się bić. Był gotów odwrócić się i powstrzymać ich, ale nie mógł,
ponieważ Kyungsoo zasnął, a jego głowa spoczywała na ramieniu Jongina.
Może po prostu pozwolę im się
bić. Zasługują na to. Pomyślał sobie Jongin, ale wbrew
sobie z niepokojem spojrzał do tyłu.
Tego
widoku się nie spodziewał.
Odsunęli
się od siebie, głośne mlaśnięcie rozdzielających się ust przecięło powietrze, a
zaraz potem dołączyło ich dyszenie.
–
To wszystko, na co cię stać? – wysapał Baekhyun, wyzwanie było wyraźne w jego
oczach. Chanyeol złapał za przód koszulki swojego chłopaka.
–
Tylko się rozgrzewałem – odrzekł Chanyeol, po czym przyciągnął go do kolejnego
dzikiego pocałunku.
Cały
bus był cicho poza zszokowaniem, które krzyczało w powietrzu. Każda osoba,
która nie spała, miała opadniętą szczękę aż do podłogi, gdyż byli świadkami
rozgrywającej się na ich oczach sceny.
Co,
do kurwy?
Chanyeol
opadł na swoje miejsce, miał poobijane usta, gdy wydymał wargi niezadowolony.
Nie
mógł uwierzyć, że przegrał! Znowu!
–
Wiesz, żeby nigdy nie walczyć z nim na pocałunki, prawda? – Chen spojrzał na
niego, jego mina krzyczała Jesteś-idiotą?
Poirytowany Chanyeol odwrócił się.
–
No weź, Baek, przeproś! – Usłyszał Chanyeol, gdy Chen zniknął na swoim
siedzeniu, żeby porozmawiać z Baekhyunem. Przypuszczał, że Baekhyun również
skrzyżował ramiona i odwrócił głowę. Usłyszał, jak Chen wzdycha.
–
Jak para w jednej chwili może być taka słodka, za chwilę wyglądać na podnieconą
seksualnie, a potem nie odzywa się do siebie? – mruknął Chen do siebie, kręcąc
głową.
Chanyeol
kipiał ze złości przez resztę drogi. Tak było, dopóki pół godziny przed
przyjazdem do szkoły głowa Baekhyuna uniosła się nad siedzeniem busa.
–
Posłuchaj, Yeol, przepraszam – powiedział Baekhyun cicho, szczerze. Chanyeol
jeszcze bardziej się odwrócił, nie chcąc teraz rozmawiać z Baekhyunem, głównie
dlatego, że był zbity z tropu, że Baekhyun naprawdę przeprosił. Yi Xing
szturchnął go, próbując sprawić, by Chanyeol się z nim pogodził. Chanyeol
odepchnął łokieć Yi Xinga nieco zawstydzony.
–
Wiesz… Gdy pierwszy raz cię zobaczyłem, wyglądałeś bardzo podobnie do niego. – Złość Chanyeola natychmiast
zniknęła i odwrócił głowę, by spojrzeć na Baekhyuna. – Byłeś bardzo podobny.
Ale potem… twoje uszy. Twoje uszy były jedyną rzeczą, która was różniła.
–
Dlaczego teraz mi to mówisz… – burknął Chanyeol, rumieniąc się.
–
Lubię twoje uszy – wyszeptał szczerze Baekhyun. Zaskoczony Chanyeol znowu
podniósł wzrok. – Dlatego zawsze się z tobą o nie droczę. Bo zawsze zauważam,
jak… uch… jak… – Baekhyun zarumienił się. – Jak urocze są.
Chanyeol
poczerwieniał.
–
Ch-Chodzi o to, że lubię twoje uszy – wypalił Baekhyun. – Z-Zawsze je lubiłem.
– Chanyeol zdjął ramiona z piersi, jego oczy rozszerzyły się w zaszokowaniu.
–
Nigdy nie musiałeś być… wiesz, zażenowany z ich powodu – ciągnął Baekhyun,
teraz patrząc gdziekolwiek, tylko nie na Chanyeola. – Wyglądają naprawdę
dobrze… na tobie.
–
Baek… – szepnął Chanyeol, jego serce trzepotało. Tak szczery Baekhyun był
uroczy. Złość sprzed kilku godzin zniknęła.
–
Nie bądź… nimi s-skrępowany – wyjąkał Baekhyun. Jąkający się Baekhyun też był
uroczy. Chanyeol czuł, że jego uszy znów czerwienieją, gdy pochylił się jeszcze
bardziej do przodu, usiłując bliżej przyjrzeć się zakłopotanemu Baekhyunowi.
Baekhyun
naturalnie wyciągnął ręce i ujął twarz wyższego w swoje dłonie. Chanyeol
zadrżał, czując, jak te smukłe palce muskają jego uszy, jego skóra była zimna w
porównaniu z gorącymi uszami Chanyeola.
–
Baekhyun… – szepnął Chanyeol przytłoczony komplementami, którymi obdarowywał go
Baekhyun. Nigdy… nie spodziewał się, że ktoś polubi jego uszy. Wszyscy zawsze
się z nim droczyli, ponieważ wyglądały bardzo nie na miejscu! Jak Baekhyun, ze
wszystkich osób, mógł je lubić?
–
Przepraszam, Yeol… – wyszeptał Baekhyun. Serce Chanyeola biło mocno, kiedy
wpatrywał się w szczery i łagodny wzrok Baekhyuna. Wyglądał na bardzo
prawdziwy, pełen niczego udawanego i wszystkiego, co było Baekhyunem. Chanyeol
wciąż kochał sposób, w jaki oczy Baekhyuna robiły się radośniejsze, odkąd
zaczął pokazywać Chanyeolowi prawdziwe uczucia. Nigdy nie ukrywał ich pod
fałszywym uśmiechem, nigdy nie pozwolił, by zła przeszłość przyćmiła jego oczy.
Błyszczały, nawet gdy Baekhyun mrugał, nawet kiedy niebo dookoła nich było
ciemne i błyszczały dla niego – dla Baekhyuna.
–
OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOJ! – Cały bus nagle wybuchł. Baekhyun i Chanyeol
podskoczyli, odwracając się, by zobaczyć, że wszystkie siedzenia po drugiej
stronie zajęte są przez ich przyjaciół, którzy obserwowali ich, jakby grali w
filmie. Właśnie wtedy Chanyeol zdał sobie sprawę, że Yi Xing wyślizgnął się ze
swojego miejsca (Chen dawno sobie poszedł) i dołączył do grupy, która
obserwowała ich z popcornem w dłoniach (dosłownie) i wielkimi, błyszczącymi ze
zniecierpliwienia oczami.
Baekhyun
i Chanyeol odsunęli się od siebie zażenowani.
–
Co, do kurwy… – mruknął Chanyeol. – Nie macie nic lepszego do roboty?
To
wyraźnie było złe pytanie. Wszyscy pokręcili głowami, nadal wpatrując się w
nich z iskrami w oczach.
–
To prawie tak dobre jak patrzenie na mecz piłki nożnej – skomentował Lu Han.
–
Chodzi o to, że teraz rozumiem, dlaczego dziewczyny lubią filmy romantyczne… –
Sehun złapał się za twarz. – To jest… o wiele głębsze niż te wszystkie
niezdarne pocałunki. Tao, to jest prawdziwe.
– Sehun odwrócił się do Tao z szeroko otwartymi oczami.
–
Myślę, że zmieniłem się w fana… – szepnął Tao. Sehun go uderzył.
–
Już jesteś fanem!
–
JOONMYUN! – krzyknął Kris. – TERAZ NASZA KOLEJ! – Zażenowany Joonmyun odepchnął
go.
Pośród
chaosu Chanyeol dostrzegł drobną postać siedzącą na końcu grupy. Kyungsoo się
uśmiechał.
Z
jakiegoś powodu to sprawiło, że Chanyeol był szczęśliwszy niż powinien.
Może
Kyungsoo także zaczynał ich akceptować.
Patrząc
jak ciepło emituje z łagodnego spojrzenia Baekhyuna, kiedy patrzył na Chanyeola,
patrząc na piękny rumieniec na policzkach ich obu, gdy wydawali się być tak
intymnie blisko, jakby nikt nie mógł ich rozerwać, Kyungsoo poczuł, jak ogarnia
go spokój.
Chanyeol
wyglądał na szczęśliwego. Choć się nie uśmiechał, Kyungsoo wiedział, że jego
serce tańczy.
Patrzenie,
jak Chanyeol znajduje szczęście, było jak znalezienie własnego szczęścia.
Zbliżały
się urodziny Chanyeola.
Natłok
owego semestru sprawił, że Chanyeol prawie zapomniał o własnych urodzinach.
Wyznaczono nowe kółka, ich dwunastka znów zapisała się na muzykę, kółko, które
w ogóle ich ze sobą zjednało. W tym roku Baekhyun również zapisał się na
podnoszenie ciężarów oraz opiekę nad zwierzętami (w czym Chanyeol nie brał
udziału, ponieważ nienawidził ćwiczyć i był uczulony na koty i psy), podczas
gdy Chanyeol zapisał się na aktorstwo i dodatkowy czas na naukę (dwa nowe
kółka). Wiedział, że Kyungsoo był na aktorstwie, a Sehun i Joonmyun byli na
dodatkowym czasie na naukę (wiedział, że on i Sehun zmarnują tam dużo czasu).
Zaczął
się nowy roku, otwierając kolejny rok dentystyki, z którym Chanyeol wiedział,
że poradzi sobie świetnie. Wszystko, co wiedział, to to, że nikt go nie
zepchnie, nawet jego głupi wykładowca od dentystyki.
Dopiero,
kiedy Baekhyun podjął ten temat, przypomniał sobie o tym.
–
Co chcesz na urodziny? – zapytał. Chanyeol zamrugał, sztywniejąc.
–
Och… O tak, wkrótce są moje urodziny! – krzyknął. Baekhyun przewrócił oczami.
–
Zajęło ci to długo, idioto. – Niższy przetoczył się po łóżku, czytając gazetę.
Chanyeol przełknął ślinę, patrząc na te mlecznobiałe nogi.
–
Nic – odpowiedział. – Naprawdę… nie mam czegoś, co bym chciał. Wcale. –
Baekhyun usiadł, patrząc na niego wielkimi oczami.
–
Mógłbyś nie odpowiadać tak banalnie? Pomyśl o czymś bardziej oryginalnym!
–
Czy to moja wina, że naprawdę nie wiem?
– odszczeknął poirytowany Chanyeol. – No weź, Baek, powiedz, co ty chcesz na urodziny. – Na to Baekhyun
zamknął usta. Cisza wypełniła powietrze.
–
No właśnie! – zauważył Chanyeol. – Sam nawet nie wiesz.
–
Cóż, gdybym był na twoim miejscu… – Baekhyun zdawał się mocno myśleć. Chanyeol
chciał się zaśmiać i powiedzieć mu, by się nie wysilał – mógł odczytać każdą
jego minę. – Ja… uch, chciałbym… uch, twojego ciała.
Złe
słowa.
Obaj
się zarumienili.
–
Cz-Czy to wszystko, o czym myślisz? – wyjąkał Chanyeol, rumieniąc się.
–
Seks był dla mnie czymś normalnym! – odpowiedział defensywnie Baekhyun. – Nie
robiłem tego od miesięcy! Myślisz, że o czym będę myślał?
–
Masz takie złe nawyki, Baek… – mruknął Chanyeol.
–
Jakbyś ty nie miał. – Baekhyun przewrócił oczami, jego policzki wciąż były
różowe.
–
C-Cóż… Jeśli musisz, wiesz… mieć kogoś, uch… – Chanyeol chciał umrzeć z
zażenowania. Nie wydawało mu się, że będzie tak zawstydzony w życiu, nawet nie
wtedy, kiedy po raz pierwszy pocałował Baekhyuna przy wszystkich na imprezie
rok temu! – Ż-Żeby ci pomógł, j-j-ja mogę… – urwał. Nie mógł powiedzieć nic
więcej.
–
Czyż nie jesteś dziewiczym chłopcem? – Baekhyun uśmiechnął się złośliwie, ale
nie było to nic wrednego. – Powinieneś mieć swą wyjątkową chwilę.
–
Ch-Chcę sprawić, by to było wyjątkowe! Dla nas obu! – Chanyeol nie wiedział,
dlaczego w ogóle o tym mówił. Baekhyun wyglądał, jakby rozmawiał o pogodzie.
–
Poczekam – powiedział cicho Baekhyun. – Aż będziesz gotowy.
–
A-A-ale ja jestem – wypalił Chanyeol. Cisza. Nie sądził, że to powie.
Baekhyun
najwyraźniej też się tego nie spodziewał.
–
Co? Że… Że teraz? – Mina Baekhyuna była zdezorientowana. To jedynie sprawiało,
że zawstydzenie i nieśmiałość Chanyeola pogłębiły się.
Mógł
jedynie pokiwać wylewnie głową.
–
Um… – Baekhyun rozejrzał się po pokoju, jego oczy były szeroko otwarte i
niewinne, gdy mrugał.
–
N-Nieważne… – Chanyeol wytoczył się z łóżka i wspiął się na nie. – Innym…
razem.
–
Kiedy? – Teraz Baekhyun brzmiał na rozbawionego.
–
W urodziny – wyszeptał Chanyeol, zakrywając swoją twarz kocem. Teraz nie mógł
tego zrobić z zażenowania – może gdyby któryś z jego przyjaciół patrzył,
prawdopodobnie umarłby z zażenowania z drugiej ręki, a on nie chciał, by przez
to przechodzili – gdyby patrzyli, ma się rozumieć. – W urodziny.
–
Och. – Wzrok Baekhyuna rozjaśnił się ze zrozumieniem. – Och. Dobra. –
Niezręczna cisza wypełniła powietrze, które powoli rozpraszało się w zwyczajne,
komfortowe milczenie, kiedy Baekhyun usiadł przy biurku, by się uczyć. Chanyeol
zakopał się pod kołdrą, obserwując, próbował nie umrzeć z zawstydzenia. Potem
odezwał się z ustami przy kołdrze.
–
Hm? – Baekhyun nie odwrócił się. – Co powiedziałeś? – Gdy Chanyeol nie
odpowiedział, Baekhyun obrócił się, okulary nadal wyglądały na nim uroczo, gdy
mrugnął, czekając.
–
Gdybym był sobą… – odezwał się Chanyeol, odsuwając kołdrę od ust. – Na moim
miejscu nie chciałbym jedynie twojego
ciała, Baek. Chciałbym ciebie całego, całą twoją osobę dla siebie.
Baekhyun
zarumienił się.
Chanyeol
uśmiechnął się. To urocze, jak Baekhyun rumienił się na najmniejsze
komplementy, ale nawet nie mrugnął, gdy rozmawiał o seksie. Chanyeol uwielbiał
peszyć Baekhyuna i wiedział, że w taki sposób się to robi.
Jednak
nieoczekiwanie Baekhyun odpowiedział uśmiechem.
–
Ja też – odrzekł odważnie, szczerze. – Chciałbym tego samego.
–
Kto tym razem jest twoim współlokatorem? – Baekhyun zapytał Chena, kiedy razem
szli.
–
Kris – odpowiedział Chen, uśmiechając się. – Dasz wiarę? Kiedy zdał sobie
sprawę, płakał i przytulał się do moich kolan, dziękując niebiosom, że to nie
jakiś następny koleś, który przypadkowo robiłby to na jego łóżku. Kto jest
twoim?
Baekhyun
posłał mu spojrzenie. – Wciąż mam Yeola. Jesteśmy dokładnie w tym samym pokoju.
Wygląda na to, że dyrektor mówił poważnie.
–
A co powiedział?
–
Powiedział, że będzie nas tam trzymał tak długo, jak będziemy się nienawidzić.
–
Technicznie, nie nienawidzicie się. Już nie – zauważył Chen. Baekhyun zaśmiał
się.
–
Tak, ale on o tym nie wie. – Starszy poruszył brwiami. Chen zaśmiał się głośno
i uderzył przyjaciela.
–
Boże, Baek, czy to miało być sugestywne? – Chen zakrył sobie oczy, słysząc stłumioną
frustrację pod żartobliwym tonem głosu Baekhyuna. – Rany, brzmisz, jakbyś
naprawdę potrzebował dobrego seksu!
–
Czy możemy do tego nie wracać? – Baekhyun westchnął. – Nie chcę nawet o tym
rozmawiać. Nawet nie wiem, jak Chanyeol przeżył całe swoje dziewicze życie bez
seksualnej aktywności. Czuję, że napięcie we mnie… może wybuchnąć w każdej
chwili.
–
Nie… wyglądasz tak – zauważył Chen. Baekhyun przewrócił oczami.
–
Mieszkanie z Chanyeolem wcale nie pomaga – mruknął Baekhyun. Chen pochylił się,
by słyszeć. –…Czasami sprawia, że wariuję.
–
Cóż, to twoja wina. – Chen poklepał go po plecach. – Chodzi mi o to, że to
właśnie z tego powodu dyrektor nie pozwala, by kochankowie dzielili razem
pokój. Nie pozwala nawet, by przyjaciele mieszkali razem! – Dotarli do sali
muzycznej i Chen otworzył drzwi. Spojrzał do tyłu i puścił oczko swojemu
najlepszemu przyjacielowi.
–
Zgwałć współlokatora, kiedy będzie spał, co? – Baekhyun kopnął go za bycie
takim zboczeńcem. Śmiech Chena wypełnił całe powietrze, dając znać reszcie
przyjaciół, że przyszli.
Kiedy
Chen patrzył, jak Baekhyun podchodzi do Chanyeola, dźgając go za tak irytujący
wygląd, uśmiechnął się.
Baekhyun
wracał do bycia dawnym sobą.
Baekhyun
znowu się uśmiechał, wyrażał swoje uczucia i „problemy” oraz wracał do swojego
dawnego, żywego, bezczelnego „ja” sprzed siedmiu lat.
I
kiedy obserwował, jak Chanyeol czerwieni się ze złości, gdyż został sprowokowany
przez Baekhyuna, jego uśmiech się poszerzył. Cokolwiek Chanyeol zrobił, był w
stanie przywrócić prawdziwy uśmiech Baekhyuna. Chanyeol był w stanie sprawić,
że Baekhyun wyglądał na tak szczęśliwego jak dziś.
Chanyeol
zawsze był filarem, którego Baekhyun potrzebował.
A
jego największym życzeniem, jako najlepszego przyjaciela Baekhyuna, była
nadzieja, że nic nigdy ich nie rozdzieli.
Kolejny
raz Chanyeol obudził się przy prezentach w swoje urodziny.
Tym
razem było ich więcej niż w zeszłym roku, jako że w tym roku zawarł więcej
przyjaźni. Baekhyun życzył mu „Wszystkiego najlepszego”, stojąc niezręcznie
obok jego łóżka, ale Chanyeol przyciągnął go do pocałunku, uśmiechnął się
szeroko, obejmując swoimi dłuższymi ramionami drobną postać Baekhyuna.
Baekhyun
podarował mu oprogramowanie do komponowania muzyki zainstalowane w laptopie
oraz keyboard, na którym mógł grać. Chanyeol nie mógł prosić o nic więcej. To
był zapewne najlepszy prezent, jaki dostał.
Z
jakiegoś powodu zanurzył twarz we włosach Baekhyuna, zapach miodu i truskawek
był mocniejszy w jego nozdrzach, sprawiając, że trwał w pożądaniu i
zadowoleniu. Baekhyun jedynie uśmiechnął się tajemniczo i wyszedł na zajęcia z
kółka.
Nie
mając żadnych zajęć tego dnia, Chanyeol spędził cały czas w swoim pokoju,
grając przy pomocy nowego oprogramowania do komponowania, uznał ten sposób za o
wiele łatwiejszy niż pisanie piosenek na papierze czy komputerze. Przez cały
dzień wielu przyjaciół odwiedziło go, by życzyć mu Wszystkiego najlepszego, tak
wiele razy uderzyli go po urodzinowemu, że wiedział, iż będzie miał
posiniaczone ramię.
Odzyskanie miejsca w stołówce sprawiło, że
byli bardziej hałaśliwi niż kiedykolwiek. Zaśpiewali „Sto lat” tak głośno
podczas obiadu, że wszyscy inni patrzyli lub do nich dołączyli. Chanyeol tak
bardzo się zaczerwienił, że Baekhyun wskazał na jego fioletowe uszy.
To,
co sprawiło, że Chanyeol był podekscytowany przez cały dzień, to to, co obiecał
mu Baekhyun – nie podekscytowany, ale raczej nerwowy. Oczekiwanie na coś
takiego sprawiło, że czuł się jeszcze gorzej i chciał się spoliczkować za to,
że zaplanował to wcześniej.
Za
każdym razem, gdy patrzył na Baekhyuna, jedynie czuł, jak wali mu serce, był w
stanie wyobrazić sobie, jak to będzie w końcu być w stanie dotknąć swojego
chłopaka.
Baekhyun
oczywiście nie reagował. Zachowywał się, jakby było to jak zwykły dzień, ale
tego można było się spodziewać – w końcu seks to było drugie imię Baekhyuna.
Kiedy
wracali do pokoju po obiedzie, Baekhyun wyciągnął dłoń, by złączyć ze sobą ich
palce – nadal było to zaskakujące za każdym razem, kiedy to Baekhyun wykonywał
ruch, bo w końcu – Baekhyun nie inicjował. Chanyeol odpowiedział mu
podenerwowanym uśmiechem, ściskając palce swojego chłopaka.
–
Wyglądasz na zestresowanego – oznajmił Baekhyun. Chanyeolowi zrzedła mina.
–
T-To nic – wymamrotał z pędzącym sercem.
–
Stresujesz się cały dzień. – Gdy Baekhyun się zaśmiał, był to lekki i miękki
śmiech, Chanyeol go uwielbiał. – To nie może być… to, co powiedziałeś, że
będziemy robić tamtego dnia, prawda? – Chanyeol nic nie powiedział, ale
rumieniec na jego policzkach wszystko wyjaśnił. Chanyeol wyciągnął rękę, by
otworzyć drzwi do ich pokoju, trzęsły mu się palce. Wtedy poczuł, jak Baekhyun
porusza się obok niego, a potem niższy pocałował go w policzek.
Zaskoczony
Chanyeol odwrócił się, ale napotkał uspokajający uśmiech, kiedy Baekhyun
przycisnął swe wargi do tych Chanyeola. Chanyeol zamrugał, gdy Baekhyun się
odsunął, po czym pochylił się i znów go pocałował. Chanyeol nawet pomiędzy nie
miał czasu, by się odezwać, ponieważ Baekhyun ciągle delikatnie go całował,
przyciskał palce do jego piersi, wpychając Chanyeola do środka, a później
zamknął za nimi drzwi.
–
Baek- – wydyszał Chanyeol, ale Baekhyun przerwał mu, wąskie usta spotkały się z
tymi pełnymi, dłonie były teraz na szerokich ramionach, by powstrzymać wyższego
od odchylenia się. Chanyeol i tak tego nie chciał. W zamian pochylił się do
przodu i pochwycił usta Baekhyuna w mniej niewinnym pocałunku, uwielbiając
podekscytowanie, które przebiegało przez jego żyły niczym ogień za każdym
razem, kiedy usta Baekhyuna dotykały jego, uwielbiając to, jak Baekhyun dawał
mu na raz tak wiele emocji, jak mógł zawładnąć nim tak zupełnie poprzez
najsubtelniejszy dotyk. Nie zdawał sobie nawet sprawy, że został popchnięty w
stronę łóżka, dopóki jego nogi nie uderzyły w materac i nie upadł, Baekhyun
znalazł się nad nim. Sapnął z zaskoczenia, a Baekhyun wykorzystał to, by wsunąć
do środka język. Ciepło gromadziło się w dole jego brzucha, kiedy czuł, jak
drobne ciało Baekhyuna przypasowuje się do jego, przyciska się do niego.
Pocałunki Baekhyuna były delikatne, lecz dzikie, zostawiały niewiele czasu, by
Chanyeol złapał oddech, nim znowu się pochylił, jakby nie mógł mieć
wystarczająco Chanyeola. Chanyeol czuł to samo, jego serce waliło, gdy
pozwolił, by ich języki ze sobą walczyły, smakował arbuza z obiadu na języku
Baekhyuna. Nie zajęło mu dużo czasu, by stać się na wpół twardym. Baekhyun
poczuł to na swoim udzie, ponieważ odsunął się, nadal siedząc okrakiem na
Chanyeolu.
Dysząc,
Baekhyun wyciągnął ręce, by zdjąć koszulkę. Chanyeol jedynie patrzył wciąż
oszołomionym z pożądania wzrokiem, jak odsłaniany jest szczupły tors, skóra
Baekhyuna była nieskazitelna i blada. Wyraz w oczach Baekhyuna odzwierciedlał
uczucia Chanyeola i cicho pozwolił, by niższy zdjął jego koszulkę.
–
Baek… – wydyszał, kiedy niższy wsunął dłonie pod spód. Słysząc to, Baekhyun
poruszył się, by znów pocałować Chanyeola, podciągnął jego koszulkę w tym samym
czasie. Chanyeol mimowolnie jęknął przez pocałunek, gdy chłodne palce Baekhyuna
musnęły jego sutki, skręcił się pod tym dotykiem i niechętnie przerwał
pocałunek, by zdjąć koszulkę. Dłonie Baekhyuna nie zatrzymywały się – błądziły
po całej górnej części jego ciała, rozkoszując się sylwetką Chanyeola, jego
dłonie zsunęły się po mocnych bicepsach i przesunęły się w górę, by znów ująć
twarz Chanyeola. Chanyeol został zmuszony, by spojrzeć Baekhyunowi w oczy,
które były ożywione z podekscytowania, co kontrastowało z jego oczami, które
były oszołomione i na wpół zamknięte.
Spodnie
Chanyeola stawały się zbyt ciasne, więc lekko odepchnął Baekhyuna, jęknął, gdy
palce Baekhyuna przez przypadek musnęły jego krocze. Kiedy gmerał, by zdjąć
spodnie, Baekhyun robił to samo. Byli nadzy, zanim Chanyeol przyciągnął
Baekhyuna, żeby znowu go pocałować, jakby nie mógł znieść zostawienia Baekhyuna
samego na dłużej niż to konieczne. Naga skóra przy nagiej skórze była gorętsza
niż się tego spodziewał, sprawiała, że dyszał z przyjemności. Członek Baekhyuna
również był twardy, jego czubek był czerwony i zarumieniony, kiedy wyprężał się
w stronę jego brzucha. Baekhyun wyglądał bardzo dobrze i chociaż Chanyeol wiele
razy wcześniej widział go nago, nadal nie miał dość rozkoszowania się widokiem
swojego chłopaka.
–
Argh… – jęknął Chanyeol, gdy Baekhyun wspiął się z powrotem na niego, jego
ciało było przyciśnięte do niego tak, że jego pobudzone sutki dociskały się do
nagiej piersi Chanyeola, a jego erekcja ocierała się o brzuch Chanyeola. –
Cholera, Baek…
Baekhyun
cicho jęknął nad nim, odpychając się, pochylił się, by polizać szyję wyższego.
Chanyeol sapnął z zaskoczenia, jak dobre
to było… dopóki Baekhyun nie przygryzł skóry u podstawy jego szyi i nie zassał
się na niej.
–
Cholera! – wydyszał Chanyeol, wyciągnął dłonie, by kurczowo ścisnąć pościel.
Zamknął mocno oczy, próbując nie pozwolić wydostać się jękom, które groziły, iż
wydobędą się z jego ust. Uczucie takiego podniecenia było dziesięć razy lepsze,
niż kiedy sam się masturbował, a jednak sprawiło także, że był dziesięć razy
bardziej sfrustrowany.
–
Będą wiedzieli, że jesteś mój – wymruczał Baekhyun przy jego ustach, jego głos
był pociemniały z zaborczości. Z jakiegoś powodu ta strona Baekhyuna sprawiła,
że Chanyeol zadrżał. Niższy pocałował go w brodę, a potem znowu prosto w usta.
Tym razem wyciągnął dłoń, by chwycić męskość Chanyeola, przebiegł kciukiem po
szczelinie. Chanyeol mimowolnie kolejny raz jęknął przez pocałunek,
nieświadomie poruszając biodrami w rękę Baekhyuna. Baekhyun znowu się od niego
odsunął, a Chanyeol prawie warknął z frustracji. Dłoń niższego przycisnęła się
do jego biodra, powstrzymując go od poruszania nimi, tym razem usiadł między
nogami swojego chłopaka, poruszając ręką z większą szybkością.
–
Kurwa… – szepnął Chanyeol, odrzucając głowę do tyłu. Tak bardzo chciał poruszyć
biodrami, lecz Baekhyun przyciskał go, miał więcej siły, niż na to wyglądał.
Palce Baekhyuna były bajeczne, kiedy pocierały cieknącą erekcję Chanyeol,
czasami jego paznokcie lekko naciskały na czubek, uzyskując jęk ze strony
wyższego.
–
Chcesz dojść, Yeol? – zapytał cicho Baekhyun, jego głos był nieco urywany,
kiedy szybciej poruszał dłonią. Chanyeol jęknął.
–
Tak… Tak, Baek… – odpowiedział Chanyeol z zapartym tchem, otworzył oczy, by
spojrzeć na Baekhyuna, który odpowiadał mu równie intensywnym spojrzeniem.
Teraz jego palce zwolniły, niemal drażnił się, wykręcając nadgarstek. Chanyeol
przełknął ślinę, słowa utknęły mu w gardle, kiedy patrzył, jak usta Baekhyuna
zbliżają się do jego twardego jak skała członka. Mógł to sobie wyobrazić –
wyobrazić, jak Baekhyun mu obciąga, nadal na niego patrząc i nigdy nie
odwracając wzroku, ten wyćwiczony język przesuwający się po żyłkach na jego
długości. Baekhyun wyglądał bardzo niewinnie, robiąc to, tak delikatnie i
uroczo, robiąc coś tak nieprzyzwoitego, że Chanyeol nie mógł nic na to
poradzić.
Doszedł.
Nasienie
wylądowało na całej twarzy Baekhyuna. Baekhyun, mrugając, nie spodziewał się
tego. Sperma przywarła do jego rzęs i rozciągała się na jego zarumienionych
policzkach oraz te usta – te wspaniałe usta – były rozchylone z zaskoczenia.
–
O cholera… – sapnął Chanyeol, siadając, nadal był oszołomiony po orgazmie. –
Cholera, Baek- Przepraszam… – Wyglądałeś
wtedy tak dobrze… Chciał usiąść i wziąć chusteczkę, by wytrzeć twarz
swojego chłopaka, lecz dłoń Baekhyuna wciąż była na jego biodrze, przytrzymując
go. – Baek- – Baekhyun nie odpowiedział, jedynie wziął jego mięknącego członka
w usta.
–
Baek! – jęknął Chanyeol, jego głos stał się bardziej chrapliwy, kiedy odchylił
głowę do tyłu – usta Baekhyuna były takie ciepłe i kiedy ssał, Chanyeol prawie
zemdlał z przyjemności, nadal był nadwrażliwy po orgazmie. Usta Baekhyuna były
takie, jak je sobie wyobrażał, jego język przebiegał po jednej stronie jego
męskości, wargi przyciskały się do czubka jego na wpół twardego członka. Sięgnął
palcami, by pobawić się jego jądrami, jego dłoń była śliska od wcześniejszego
preejakulatu. Policzki Chanyeola zrobiły się cieplejsze, czuł się bardziej
podniecony przez to, jak wzrok Baekhyuna nie załamał się, kiedy go obserwował,
te czerwieniejące usta obejmowały jego erekcję, podczas gdy język pląsał
dookoła czubka.
–
Kurwa… – Głos Chanyeola był zdyszany i napięty, tak bardzo chciał wypchnąć
biodra w stronę ust swojego chłopaka, ale z lekkiego uśmieszku na ustach
Baekhyuna zrozumiał, że jest przytrzymywany właśnie z tego powodu. Jego
spełnienie znowu się zbliżało i tym razem upewnił się, że to wydyszał, nim go
uderzyło. Usta Baekhyuna opuściły go, chłodne powietrze zastąpiło jego ciepłe
wargi, palce Baekhyuna również zostawiły jego ciało. Chanyeol skończył,
wypychając biodra w powietrze, wydał z siebie cichy, sfrustrowany jęk, gdyż nie
doszedł. W zamian usiadł, dyszał, obserwując, jak Baekhyun także siada,
rumieniec ładnie zdobił jego policzki. Jego członek również był twardy i
cieknący.
Chanyeol
wiedział, co Baekhyun zaraz zrobi.
Złapał
niższego za ramię i przyciągnął go bliżej. – Zaczekaj – powiedział. Baekhyun
odwrócił się i spojrzał na niego, w jego wzroku tkwiło lekkie
zniecierpliwienie.
–
Baek… W-Wiesz, że to mój pierwszy raz i…
–
Tak, będę ostrożny – wyszeptał Baekhyun. Jego głos również był napięty, a
Chanyeol nie mógł nic ze sobą zrobić. Przyciągnął Baekhyuna, by go pocałować,
posmakował siebie przez jego wargi. Gdy się odsunął, wytarł swoje własne
nasienie z twarzy niższego, z czułością patrzył, jak Baekhyun zamyka jedno oko
po drugim, pozwalając, by Chanyeol wyczyścił jego twarz.
–
Miałem na myśli to, że… – Chanyeol zaczerwienił się jeszcze bardziej, jeśli
było to możliwe. – Chcę, żebyśmy obaj przeżyli swój pierwszy raz. –
Zdezorientowany Baekhyun wpatrywał się w niego, jego pierś pomału podnosiła się
i opadała.
–
Co? – Głos Baekhyuna był zdyszany, gdy podniósł nogę, by usiąść okrakiem na
wyższym. Obaj jęknęli, kiedy ich erekcje zostały przyciśnięte do siebie.
Baekhyun powoli kołysał się w przód i w tył.
–
Chodziło mi o… – Głos Chanyeola przeszedł w sapnięcie. – Chodziło mi o…
cholera, Baek… – Chanyeol rozkoszował się przez chwilę tarciem, zapominając, co
miał powiedzieć, dopóki Baekhyun nie przestał, aby znowu pocałować Chanyeola w
usta.
–
Chcę, żebyś mnie pieprzył, Baek – dokończył Chanyeol. Powiedział to, jakby
rapował, powiedział to tak szybko, że Baekhyun niemal tego nie uchwycił. Oczy
niższego rozszerzyły się z zaskoczenia, a potem stały się jeszcze większe,
kiedy zrozumiał, te piękne usta przybrały kształt cienkiego „O”.
–
Mógłbyś? Proszę? – Serce Chanyeola waliło mu w piersi. Chciał to zrobić, choć
prawie przerażające było to, że ktoś wbije się w jego tyłek. Ale chciał to
zrobić dla Baekhyuna i dla nich obu.
–
Jesteś pewien? – zapytał cicho Baekhyun, wyciągnął palce, by złączyć je z tymi
Chanyeola. Wyższy pokiwał głową.
–
Chcę, by to było wyjątkowe, dla nas obu – szepnął Chanyeol, ściskając dłoń
Baekhyuna. – I także chcę, żebyś wiedział, że traktuję cię jak równego sobie.
Chcę, byś wiedział, że tak bardzo, jak chciałbyś, byś mi uległ, ja ulegnę
tobie. – To były dziwne słowa, ale Chanyeol wypowiedział je szczerze. Inni
mogliby pomyśleć, że to dziwne, że ktoś wyższy będzie pieprzony, ale dla
Chanyeola to wcale nie o to chodziło, ponieważ Baekhyun miał równie wielkie
serce co on.
Baekhyun
uśmiechnął się, kiwnął lekko głową, pochylając się, by pocałować Chanyeola w
czoło. To był pierwszy raz i Chanyeol zauważył, że jego serce pędzi jeszcze
szybciej niż przedtem.
–
Przygotuję cię – ostrzegł cicho Baekhyun, znikając znów między nogami
Chanyeola. Chanyeol przełknął ślinę, czując się nieco skrępowany rozchylaniem
nóg, ponieważ tym razem robił to z zupełnie innego powodu. – No dalej, Yeol,
rozsuń je. – Chanyeol kolejny raz przełknął ślinę, lecz tym razem powoli
rozsunął nogi. Niższy nachylił się, składając pocałunek na wewnętrznej stronie
uda Chanyeola. Wyższy zadrżał.
–
Nigdy… wcześniej tego nie robiłem – odezwał się Baekhyun i chociaż Chanyeol nie
mógł go zobaczyć, słyszał zażenowanie w jego głosie. Chanyeol niemal się
zaśmiał, jednak jego śmiech zamienił się w odgłos dławienia, gdy Baekhyun
potarł palcem jego wejście. Zapadła cisza, potem Chanyeol usłyszał dwa lekkie
stuknięcia o podłogę, później kilka szybszych stuknięć w stronę drugiej części pokoju.
–
Baek? – zawołał przestraszony Chanyeol. Znowu usiadł, patrząc na szczupłe plecy
Baekhyuna, kiedy ten przykucnął po coś. Niższy wrócił, odkręcając zakrętkę
czegoś, a później wylał tego sporą ilość.
–
Lubrykant – wydyszał, wspiął się z powrotem na łóżko, pozwalając, by płyn
rozlał się po jego palcach, a później znowu przycisnął je do wejścia Chanyeola.
Tym razem wyższy sapnął, jego ciało zadrżało.
–
Rozluźnij się. – W głosie Baekhyuna było rozbawienie zmieszane z powagą, by
zrobić to dobrze. – Wsunę je, dobrze? – Chanyeol pokiwał głową, pozwalając, by
jego ciało się rozluźniło. W końcu ufał Baekhyunowi i gdyby tego nie pokazał,
jaki byłby cel? Wkrótce potem poczuł, jak coś zimnego wsuwa się w niego. To
było dziwne uczucie, ale nie złe. Może to dlatego, że palce Baekhyuna były
długie i smukłe. Tym razem Baekhyun ucałował jego miednicę, a Chanyeol
rozkoszował się tym, ponieważ czuł tak wiele troski z samego tego gestu. Kiedy
Chanyeol już miał poprosić o kolejnego, Baekhyun wepchnął kolejny palec. To też
nie bolało bardzo, tylko lekko piekło… dopóki Baekhyun nie zaczął go rozciągać.
–
Ach! – Chanyeol odrzucił głowę do tyłu, mocno zaciskając oczy z bólu, próbował
być cicho, żeby nie zaalarmować Baekhyuna. Ale niższy wiedział, wepchnął je
powoli do środka i wyjął, próbując sprawić, by Chanyeol najpierw się
przyzwyczaił. Palce Baekhyuna były nieskoordynowane i zdawały się za każdym
razem dotykać innego miejsca, było to coś, czego Chanyeol nie mógł zrozumieć,
dopóki Baekhyun nie trafił w jego prostatę. Krzyknął, podniósł biodra, a jego
palce u stóp podkurczyły się, sapnął z powodu nagłej przyjemności, która prawie
zakryła ból.
–
Cholera… – wydyszał Chanyeol, zaciskając pięści. Kiedy spojrzał w dół, Baekhyun
uśmiechał się, wyjmując palce, a potem znowu je wepchnął.
Uderzył
w ten samym punkt. Chanyeol jęknął, usiłując kolejny raz nie wypchnąć bioder.
Teraz ból prawie zniknął, został zastąpiony przez przyjemność, która zaczynała
stawać się uzależniająca. Baekhyun wyciągnął wolną dłoń, by przytrzymać jego
biodra, a palce w nim powoli go rozciągały. Chanyeol jęczał, a ze sposobu, w
jaki wzrok Baekhyuna był intensywny, a jego usta lekko wykrzywione w dół,
wiedział, że Baekhyunowi się to podoba. Niższy tym razem przyspieszył tempa,
trafiając za każdym razem w ten sam punkt, miejsce to sprawiło, że
podekscytowanie przebiegało przez żyły Chanyeola i sprawiało, że jego palce się
kurczyły. Mógł jedynie sapać i szeptać imię Baekhyuna za każdym razem, chcąc,
by znów trafił w ten punkt, tak bardzo chcąc znowu to poczuć, że kompletnie
zapomniał o bólu, był prawie nieświadomy tego, że Baekhyun dołączył trzeci
palec.
Chanyeol
bardzo chciał osiągnąć spełnienie, ale nie mógł zrobić tego sam i nie mógł
dojść, kiedy nic poważnego jeszcze się nie zaczęło. Trzeźwo myśląc, chciał
pomóc zaspokoić Baekhyuna, dotknąć swojego chłopaka i zrobić wszystko, co
Baekhyun zrobił dla niego do tej pory, jednak Baekhyun nie dawał mu szansy, w
zamian wysunął trzy palce, kiedy uznał, że Chanyeol jest gotowy. Rozerwał
paczkę z prezerwatywą i założył ją na swojego członka, dysząc cicho. Później
wycisnął dużo lubrykantu na swoją dłoń i rozsmarował go po swojej erekcji.
Niższy znów podniósł się, tym razem całując jego obojczyki.
–
Teraz go włożę – wydyszał przy szyi Chanyeola, mokre palce odgarnęły grzywkę ze
spoconego czoła Chanyeola.
–
Nie mogę się doczekać – szepnął Chanyeol, mimowolnie się uśmiechając, co
prawdopodobnie wyglądało brzydko. Jednak Baekhyun zdawał się nie przejmować, w
zamian odpowiedział uśmiechem i powrócił na miejsce między nogami Chanyeola,
tym razem przysunął swą erekcję w stronę rozciągniętego wejścia Chanyeola. Jego
dłoń przesunęła się po piersi wyższego, wzdłuż jego płaskiego brzucha i
spoczęła na jego biodrze. Baekhyun czekał, aż Chanyeol pokiwa głową, zanim
powoli w niego wszedł.
Może
Baekhyun przygotował go tak dobrze, że nie czuł ani grama bólu. Chanyeol
jedynie patrzył z lekkim rozbawieniem, jak Baekhyun powoli, ostrożnie w niego
wchodzi, bojąc się skrzywdzić drugiego. Piekło, ale ból nie był okropny i cały
jego strach przed kimś wbijającym mu się w tyłek zniknął, został zastąpiony
czystym zrozumieniem, czym jest kochanie się. To było właśnie to i Chanyeol
nigdy nie czuł się bardziej doceniony ze sposobu, w jaki Baekhyun był świadomy
każdego swojego ruchu, był gotów przestać w każdej chwili. Miał nadzieję, że
Baekhyun również to czuł.
Kiedy
Baekhyun był w nim cały, pochylił się, składając pocałunki na szczęce
Chanyeola, jakby chciał mu pokazać, że nie jest tylko seksualną zabawą używaną,
by sobie ulżyć. Chanyeol chciał, by Baekhyun widział, że o tym wie.
–
Pospiesz się, idioto – narzekał Chanyeol, zaśmiał się, gdy Baekhyun posłał mu
zniecierpliwione spojrzenie, nim chwycił jego biodra.
–
Będziesz żałował, że to powiedziałeś, Yoda. – Baekhyun posłał mu uśmiech, zanim
wysunął się i wypchnął biodra. Uderzył dokładnie w jego prostatę. Chanyeol
sapnął, sięgając nad głowę, by złapać się pościeli.
–
Cholera, cho- – Nie udało mu się dokończyć, ponieważ Baekhyun ruszał się,
poruszał biodrami w przód i w tył w niemal zwierzęcym tempie. Chanyeol nie
sądził, że Baekhyun będzie miał taką siłę czy taką kondycję, jednak niższy
ciągle to robił, trafiając za każdym razem w dokładnie ten sam punkt, pozostawiał
Chanyeola ze słowami (raczej z przekleństwami) uwięzionymi w jego gardle. Miał
jedynie nadzieję, że jego pościel wystarczy, by go utrzymać, a członek
Baekhyuna wypełniał go tak dobrze, że wiedział, iż będzie w stanie dojść bez
dotykania. Przyjemność stała się zbyt wielka i łzy popłynęły z jego oczu. To
było takie dobre. Dla kogoś takiego
jak Baekhyun, kto był w tym definitywnie niedoświadczony, wydawało się to
naprawdę dobre.
–
Ty… dupku… – Jęki opuszczały jego usta między każdym słowem, jego głos był
zdyszany. Baekhyun również dyszał, zatrzymał się na chwilę, by zarzucić sobie
nogi Chanyeola na ramiona, nim kontynuował, każde pchnięcie trafiało w
dziesiątkę. Teraz Baekhyun był zbyt podniecony, by się uśmiechać, w zamian pot
spływał kroplami z jego czoła, kiedy nadal poruszał biodrami w idealnym rytmie.
Chanyeol w końcu miał odwagę, by wyciągnąć ramiona, a Baekhyun naturalnie w nie
wpadł, jego dłonie opuściły biodra Chanyeola i wylądowały po obu stronach jego
głowy. Chanyeol oplótł nogami tors Baekhyuna, przyciągając go bliżej. Baekhyun
pochylił się, żeby mocno pocałować Chanyeola, jęk ledwie opuścił jego usta, gdy
znów wykonał pchnięcie.
–
Cholera, Yeol, jesteś… taki ciasny… – Baekhyun wtulił głowę w ramię Chanyeola,
pchając w niego, a Chanyeol kurczowo złapał go za plecy, niechcący drapiąc jego
nieskazitelną skórę swymi tępymi paznokciami, za każdym razem, gdy trafił w
jego prostatę. Chciał krzyczeć, kiedy Baekhyun pchał w niego, ale w zamian
brakowało mu tchu.
-
Jestem… blisko… – wydyszał Baekhyun, jego usta chwyciły skórę w górnej części
szyi Chanyeola, ssąc mocno, jakby chciał pokazać intensywność tego, co czuł.
Chanyeol jęknął, podnosząc głowę, by Baekhyun miał lepszy dostęp.
–
Ja też… – jęknął Chanyeol. Pchnięcia Baekhyuna stały się bardziej szaleńcze.
–
Chanyeol! – wysapał przy szyi Chanyeola, a potem wykonał jeszcze jedno
pchnięcie. Chanyeol mógł to poczuć, poczuł, jak Baekhyun w nim dochodzi. Przez
to doszedł, krzycząc imię Baekhyuna.
Trwali
tak przez kilka minut, zanim Baekhyun nachylił się, by niewinnie pocałować Chanyeola
w usta. Chanyeol odsunął się, a później znowu go pocałował, tym razem nieco
gwałtownie i trochę zdesperowanie. Baekhyun zachichotał, a potem oderwał się od
niego.
–
Puść mnie, idioto – szepnął Baekhyun, radosny uśmiech był na jego wargach. Jego
złote włosy przywarły do jego twarzy od potu, ale błyszczał, a Chanyeol to
kochał. Gapił się oniemiały.
–
Nie mogę z ciebie wyjść, Yeol. – Śmiech powrócił, przywracając Chanyeola do
zmysłów. Drgnął lekko, rozumiejąc, a potem puścił Baekhyuna. Niższy wyszedł z
niego, zdjął prezerwatywę ze swojego mięknącego członka, a potem rzucił ją na podłogę.
Kiedy już miał wstać i posprzątać bałagan, Chanyeol przyciągnął go do siebie,
mocno obejmując ramionami drobną sylwetkę Baekhyuna.
–
Wszystkiego najlepszego – mruknął Baekhyun, pozwalając, by wyższy odwlekł ich
umycie. Chanyeol zaśmiał się i wzmocnił uścisk. Był fizycznie wyczerpany, ale
jego serce biło z podekscytowania.
–
Dziękuję za to, że dałeś mi najlepszy możliwy pierwszy raz. – Chanyeol
uśmiechnął się szeroko. Baekhyun podniósł wzrok i posłał mu uśmiech.
–
Dziękuję z tego samego powodu – odrzekł cicho. Chanyeol czuł się brudny, bo
mocno się spocił, ale z jakiegoś powodu chciał, by ten moment trwał dłużej,
więc go nie puścił.
–
Teraz musimy się umyć, wiesz – zauważył Baekhyun. – Bo inaczej gdzie będziesz
spał?
–
Na twoim łóżku oczywiście! – Chanyeol zaśmiał się, przewracając oczami.
–
Jakbym miał ci pozwolić mnie zgnieść.
–…Ty jesteś tym, który gniecie ludzi! – powiedział
przerażony Chanyeol. Nie zapomniał o sennych nawykach Baekhyuna, jak wiercił
się i przewracał.
–
Nieważne. – Baekhyun żartobliwie odepchnął jego twarz, a potem podniósł się i
wyrwał z uścisku swojego chłopaka. Chanyeol leżał, wydymając wargi.
–
Po prostu tu zostanę – powiedział Chanyeol, próbując uniknąć mycia. Baekhyun
wzruszył ramionami, wstał, by pozbierać śmieci i ubrania, które zostawili na
podłodze. Chanyeol obserwował, nie ruszając się z łóżka. Baekhyun nie silił
się, by założyć ubrania i chodził dookoła nagi i dumny, sprzątając bałagan,
jaki po sobie zostawili. Chanyeol patrzył, jak ten idealny tyłek kołysze się,
gdy Baekhyun się porusza. Chciał coś powiedzieć, lecz zdecydował zachować to
dla siebie, wolał ukradkiem się przyglądać.
Baekhyun
wziął nowe ubrania i zniknął w łazience na długi czas. Chanyeol w końcu się
znudził i zmęczył. Jego oczy powoli się zamknęły i zanim Baekhyun wyszedł z
łazienki, zapadł z głęboki, zadowalający sen.
Następnego
dnia Chanyeol obudził się z ciepłym ciałem obok swojego. Uśmiechając się do
siebie, odwrócił się i wziął Baekhyuna w swoje ramiona, przyciągając go blisko
siebie i tuląc mocno. Baekhyun jęknął w jego objęciach, usiłując go odepchnąć,
ale Chanyeola wynagrodził go kolejnym ściśnięciem, nim poluźnił uścisk.
–
Kiedyś mnie udusisz – wydyszał Baekhyun, posyłając Chanyeolowi spojrzenie bez
entuzjazmu. Wyższy uśmiechnął się, zamrugał lekko, nim zdał sobie sprawę, gdzie
jest.
–
Hej! Jestem ubrany! – Chanyeol spojrzał na swoją piżamę, a potem rozejrzał się
po pokoju. – I śpię w twoim łóżku! – Odwrócił głowę. – A moje łóżko jest
posłane!
–
Tak, bo ktoś zasnął, kiedy się
kąpałem. – Baekhyun przewrócił oczami. Chanyeol zamrugał.
–
Przeciągnąłeś mnie do swojego łóżka?
–
Nie, idioto. – Baekhyun lekko klepnął go w policzek. – Przeniosłem cię. –
Chanyeol udawał zaskoczonego, a Baekhyun odepchnął go poirytowany. Wyślizgnął
się z łóżka, zanim Chanyeol zdążył go do siebie przyciągnąć.
–
Chodź – powiedział Baekhyun. – Zaraz mamy muzykę.
–
Która godzina? – jęknął Chanyeol, chciał wrócić do spania, jako że Baekhyuna
nie było w łóżku.
–…9:40.
–…O
której zaczyna się muzyka?
–
O 10.
–
Och. – Chanyeol szybko wyszedł z łóżka. Miał dużo do zrobienia – musiał wziąć
prysznic, wyszorować zęby, przebrać się, przygotować książki i pójść na
zajęcia-
Pobiegł,
ale poczuł nagły ból w pośladkach, zanim zdołał zrobić dwa kroki. Krzyknął i
upadł twarzą na podłogę. Zapadła cisza.
–
Wszystko w porządku? – spytał Baekhyun.
–
Tak. – Głos Chanyeola był stłumiony. Melodyjny śmiech Baekhyuna wypełnił
powietrze. Chanyeol odepchnął się, powoli stając na nogi. Ostrożnie zrobił
krok. Tym razem nie bolało, ale wiedział, że jeśli zrobi duży krok lub będzie
szedł za szybko, zaboli.
–
Chcesz, żebym ci pomógł? – zapytał drażniąco Baekhyun, choć było to szczere.
Chanyeol potrząsnął głową, duma zmuszała go, by stał na swoich nogach.
–
Chodźmy – burknął, kiedy Baekhyun otworzył dla niego szeroko drzwi, czekając,
aż wyjdzie. Po tym, co wydawało się wiecznością, Chanyeol w końcu wyszedł z
pokoju, powoli kuśtykając. Baekhyun przewrócił oczami, uśmiech nadal był na
jego twarz, kiedy złapał Chanyeola za rękę i delikatnie ciągnął go na muzykę.
–
Hej, chłopaki – przywitał się Chen, obejmując ramionami Baekhyuna i Chanyeola,
usiadł między nimi na muzyce. Obaj jednocześnie odpowiedzieli „cześć”.
–
Co tam? – zapytał radośnie.
–
Nic – odparł Chanyeol. – Po prostu słuchamy sobie muzyki.
–
Och, czego słuchacie.
–
EXO – odrzekł Baekhyun, przewrócił oczami, gdy oczy Chena rozszerzyły się, a
jego usta rozchyliły, by coś powiedzieć.
–
Co? Serio? Oni są tacy beznadziejni- – Na to Chanyeol i Baekhyun złapali go za
twarz i popchnęli do tyłu. Przewrócił się na podłogę. Kiedy Chen usiadł,
zobaczył, jak dwaj jego przyjaciele bujają się do muzyki w swoich uszach. Nigdy
nie mógł zrozumieć ich gustu.
–
Możecie to robić tak długo, jak chcecie w swoim pokoju! – powiedział Chen, znów
się między nich wciskając. – No dalej, chłopaki, pogadajcie ze mną! –
Zatrzymali muzykę, po czym odwrócili się, by spojrzeć na Chena, wyraz na ich
twarzach był nie do rozszyfrowania.
–
Ty? Ponad EXO? – powiedział poważnie Baekhyun, a potem odwrócił się do
Chanyeola.
–…
–…
–…
–…Nie
ma mowy – zdecydowali obaj, z powrotem wkładając słuchawki do uszu. Zanim
jednak Chanyeol zdążył wcisnąć przycisk odtwarzania, Chen wyjął słuchawkę.
–
Hej, hej! – Chen wydął wargi. – Jestem waszym najlepszym przyjacielem! To nie
tak, że widuję was każdego dnia…
–
Ale tak jest – zauważył Chanyeol.
–
Podczas posiłków – dodał Baekhyun.
–
No dalej, chłopaki, nie jest łatwo mieć czas wolny podczas muzyki, więc
pogadajmy, tak?
–
Czas wolny na muzyce oznacza- – zaczął Baekhyun.
–
-czas wolny na słuchanie muzyki – dokończył Chanyeol. Uśmiechnęli się do
siebie. Chen chciał zniknąć.
–
Dobra, dobra! – Chen wstał, obu chwytając za ramiona i zaczął iść w stronę ich
kąta sali. Chanyeol prędko wyciągnął ręce, by wziąć laptopa i byłby go upuścił,
gdyby nie Baekhyun, który mocno trzymał słuchawki. Gdy Chen dotarł do kąta,
usiadł, ściągając ich obu na dół.
–
W porządku, dzieciaki – zaczął Chen. – Możecie słuchać muzyki tutaj, ale
rozmawiajcie ze mną, dobrze? – Baekhyun i Chanyeol spojrzeli na siebie,
wyjmując słuchawki i podkręcając głośność.
–
Jasne – odpowiedzieli.
–
Więc Kris i ja myśleliśmy, że wszyscy powinniśmy się czasami spotykać –
powiedział Chen, unosząc dłoń, by powstrzymać protest Chanyeola. – Nie w
stołówce. W miejscu, które będzie bardziej prywatne, żebyśmy mogli robić to, co
chcemy. Ponieważ jako grupa nie rozmawialiśmy od wieków, od letnich wakacji- –
W tamtym momencie włączyła się nowa piosenka, a Chanyeol i Baekhyun zaczęli
tańczyć w rytmie.
– LIGHT, LIGHT, LIGHT, LIGHT, LIGHT – śpiewali
jednogłośnie. – LIGHT, LIGHT, LIGHT, LIGHT, LIGHT. – Chen westchnął, kiedy oni
wcielali się w role. Baekhyun śpiewał pierwszą zwrotkę z
ogniem w oczach, wyciągał dłoń, śpiewając w powietrze. Chanyeol śmiał się
cicho, uderzając jedną dłonią w ziemię, a drugą trzymając się za brzuch.
–
Wow, to było niesamowite – powiedział Chen. – Dobrze, jak mówiłem.
– Drop. – Baekhyun i Chanyeol zaczęli rzucać
się spazmatycznie wraz z muzyką, potrząsali głowami i pozwalali, by ich całe
ciała drżały w rytmie. Byłoby to śmieszne, gdyby nie fakt, że zjednoczyli się
przeciwko niemu, a on nie miał z kim się śmiać.
Jak
on w ogóle przez to przeszedł?
–
Light, light, light, light, light, woo woah och… – Baekhyun śpiewał przesadnie
i nie w tonacji, a Chanyeol znów się śmiał, jego zwykle głęboki głos
przeskoczył o kilka oktaw wyżej, a twarz była wykrzywiona w rozbawieniu. Całkowicie
zapomnieli o Chenie.
–
Chłopaki… – Chen westchnął. Chciał jedynie porozmawiać z przyjaciółmi.
Teraz
Baekhyun klaskał do rytmu, a Chanyeol przygotowywał się, jego dłoń zamieniła
się w mikrofon z pięści, kiedy zaczął rapować. Kiedy rap stał się
intensywniejszy, z pasją kręcił głową. Baekhyun śmiał się, klaszcząc z
przerwami. Chen westchnął.
Gdy
piosenka się skończyła, odetchnął z ulgą, kiedy jego dwaj przyjaciele odwrócili
się, by spojrzeć na niego, ich oczy były szeroko otwarte, gdy uważnie go
słuchali.
–
Więc, chłopaki, jak już mówiłem… – Włączyła się kolejna piosenka, tym razem
zaczęła się czterema wolnymi uderzeniami na perkusji.
–
O rany, ta piosenka doprowadza mnie do płaczu – Chanyeol zwrócił się do
Baekhyuna. Baekhyun pokiwał głową.
–
Uwielbiam tę piosenkę – powiedział cicho, zamykając oczy. Chanyeol zrobił to
samo. Siedzieli tak przez chwilę, cicho i z zadowoleniem słuchając ballady.
–
Och, nie miej nam za złe – dodał Chanyeol, uchylając powiekę, by spojrzeć na
Chena. – Mów dalej.
–…Jasne.
– Chen westchnął głęboko, gdyby Baekhyun na powrót zamknął oko. – Jak już
mówiłem…
– The way you cry… The way you smile… – zaczął śpiewać
Baekhyun. Chanyeol westchnął ponuro. Chen zrobił to samo,
lecz z innego powodu.
–
Wiesz, że płakałem, kiedy usłyszałem to pierwszy raz… – mruknął Chanyeol.
–
Ty bekso… – wymamrotał Baekhyun, uśmiechnął się, wyciągając dłoń, by pogłaskać
policzek wyższego.
Ugh…
Pomyślał sobie Chen. Czy to może być
bardziej obrzydliwe? Chciał wyjść, ale oni byli jego przyjaciółmi! Chciał
przyjaciół!
Wyczuli
jego dyskomfort, odwrócili się do niego, kiedy wyłączyli muzykę.
–
Więc dlaczego tu jesteś? – spytał Baekhyun.
–
Uch, żeby z wami porozmawiać? – Chen przewrócił oczami. To było bardzo głupie pytanie.
–
Nawet nie lubisz naszej muzyki.
–
Nawet nie mówisz.
–
Nawet się z nami nie bujasz. – Chanyeol i Baekhyun uśmiechnęli się do siebie.
–
Tak, wracaj do swojego kochanego Minnie – powiedział Chanyeol.
–
Zerwaliśmy – oświadczył Chen. Cisza. – Zerwałem z nim.
–
Co? DLACZEGO?! – Pochylili się bliżej, ich oczy były szeroko otwarte z
zaskoczenia. Chen westchnął. Wiedział,
że tak zareagują. Powoli dawałby wskazówki, ale nawet go nie słuchali!
–
Tak. – Chen westchnął. – To zwyczajnie nie wychodziło. Nasze osobowości za
bardzo się różniły.
–
Ale- Ale… Ale wyglądaliście, jakbyście świetnie się dogadywali! – wyjąkał
Chanyeol. – Co sprawiło, że to zrobiliście?
–
Tak naprawdę odkryliśmy, że czuliśmy wobec siebie tylko fizyczny pociąg –
powiedział ponuro Chen. – Ja myślałem, że on jest seksowny, a on myślał, że
jestem uroczy, więc zaczęliśmy się spotykać… Chyba myślałem, że to miłość. –
Chen znowu westchnął. – Ale nadal jesteśmy przyjaciółmi.
Usta
Chanyeola były szeroko otwarte i wyglądał głupio. Baekhyun naprawdę nie
wiedział, co powiedzieć.
–
Jesteście do bani w pocieszaniu – zauważył Chen, zaśmiał się, kiedy obaj
zrobili się czerwoni jak buraki. – Tak właściwie ja i Minseok wydawaliśmy się
bardziej jak przyjaciele niż kochankowie.
–
Uch… – Usta Chanyeola nadal były otwarte. – Ja…
–
Dobra, wracajcie do swojego bujania się. – Chen westchnął. – Przestańcie
patrzeć na mnie, jakbym miał się załamać w każdej chwili! Wszystko w porządku!
–
Chen… – Baekhyun wyciągnął rękę i poklepał przyjaciela po ramieniu. – Gdybyś kiedyś potrzebował albumów Zhang
Liyin, kupię ci je.
–
Dzięki – powiedział Chen, starał się wyglądać na przygnębionego i lekko
smutnego, choć w głowie krzyczał ze szczęścia. Cóż, to wyszło na lepsze, prawda?
W
końcu cała dwunastka zdecydowała spotkać się w pokoju Baekhyuna i Chanyeola,
prawdopodobnie po raz pierwszy w ich życiu jako całości.
Baekhyun nie wiedział, kto, do cholery, o tym zadecydował.
Wiedział tylko, że dziesięć minut wcześniej ktoś napisał mu wiadomość, że
wszyscy idą. Chanyeol nadal drzemał jak dziecko, którym był.
Wszyscy
wtargnęli do środka dokładnie dziesięć minut później, nie siląc się nawet, by
zapukać, kiedy rozmowy wypełniły mały pokój. Baekhyun przesunął swoje łóżko
bliżej ściany, więc na środku było miejsce, by wszyscy usiedli. Przewrócił
oczami, kiedy Sehun i Tao robili konkurs, kto lepiej wskoczy na łóżko.
Nie
musieli nawet rozmawiać o tym samym jako dwunastka, po prostu potrzebowali być
w tym samym pokoju, nawet jeśli robili inne rzeczy.
Baekhyun
rozejrzał się dookoła. Kris położył głowę na kolanach Joonmyuna, przeglądał
telefon z maseczką na twarzy. Joonmyun rozmawiał i śmiał się z Yi Xingiem,
przeczesując palcami złote włosy Krisa. Yi Xing miał w rękach gitarę,
bezmyślnie brzdąkał akordy, rozmawiając, a kiedy milkli, zamykał oczy i
improwizował.
Jongin
kręcił się, jak zwykle, przy Kyungsoo. Obaj mieli wzrok przyklejony do laptopa
Kyungsoo, w uszach mieli słuchawki, w skupieniu oglądali film z szeroko
otwartymi oczami. Wyglądało to jak film akcji.
Sehun
i Tao teraz sprzeczali się w kącie o coś, co wyglądało na lepszą modową markę. Nawet
wtedy nie było na ich twarzach cienia irytacji, kiedy Sehun pozwolił Tao objąć
się ramieniem, w końcu rozwiązali swój problem, śmiali się i opowiadali żarty.
Lu
Han i Minseok grali w rogu w piłkę nożną małą piłką do tenisa, starali się, by
ich akcje były najkrótsze, jak to możliwe. Twarz Lu Han rozciągnęła się w
szerokim uśmiechu, gdy piłka do tenisa odbiła się od jego kolana i poleciała w
górę, krzyknął, kiedy Minseok odbił piłkę głową. Minseok zdawał się bardziej
pasować do tego towarzystwa. W tamtym momencie Chen wyszedł z łazienki, łapiąc
szybko piłkę w powietrzu, po czym odrzucił im ją. Uśmiechnął się szeroko, gdy
Minseok złapał ją jedną ręką. Później Chen podszedł prosto do Chanyeola, który
był zajęty pracą domową w swoim własnym, małym kąciku do nauki. Baekhyun
zachichotał, kiedy usłyszał poirytowane burknięcie Chanyeola i głośniejszy
śmiech Chanyeola, nim Chen odwrócił się, by wkurzyć kogoś innego – a mianowicie
Krisa.
Patrzenie
na wszystkich przyjaciół w jednym miejscu robiących rzeczy, które kochali,
sprawiło, że Baekhyun czuł się spokojny, zrelaksowany i zadowolony. Choć nie
wchodził z nimi w interakcje, choć jedynie siedział na podłodze i opierał się o
swoje łóżko, obserwując ich, jakby on się nie wliczał, był wystarczająco
szczęśliwy.
Co
ciekawe, obserwował ich do północy, kiedy Tao i Sehun zasnęli, opierając się o
głęboko marzącego Yi Xinga. Lu Han i Minseok oglądali teraz mecz na telefonie
Lu Hana, a Chen był wciśnięty między nich i oglądał równie bacznie. Jongin
również zasnął, opierając głowę o ramię Kyungsoo, który pozwolił mu, wciąż
oglądając filmy na swoim laptopie ze zmrużonymi oczami. Joonmyun zaprzestał
próby położenia wszystkich spać, w zamian sam zasnął, tym razem zamieniając się
miejscami z Krisem. Jego głowa spoczywała na kolanach jego chłopaka, podczas
gdy Kris nadal przeglądał swój telefon, nie miał już maseczki, a jego twarz
była nieskazitelna.
–
Idź spać. – Rozbrzmiał głęboki głos Chanyeola, kiedy podszedł i usiadł obok
Baekhyuna, wreszcie skończywszy pracę domową.
–
Uczyłeś się pilnie, prawda? – zapytał drażniąco Baekhyun, czując, jak długie
nogi Chanyeola wyciągają się i dotykają jego.
–
Długi dzień. – Chanyeol westchnął. – Chyba chciałem przygotować się na weekend.
Baekhyun poczuł, jak duże dłonie sięgają i chwytają jego dłonie, łącząc ze sobą
ich palce. Dokładnie rok temu uznawał duże dłonie za przerażające i nienawidził
trzymać kogoś w taki sposób, ale teraz dawało mu to całe ukojenie świata.
– Dlaczego? Powodem, dla którego tak dużo
zadają ci w piątek, jest to, żebyś odrobił je w weekend, a nie w jeden wieczór.
– Baekhyun westchnął, ściskając dłoń drugiego.
–
Chciałem w ten weekend zrobić coś wyjątkowego. – W słabym świetle Baekhyun
odwrócił się i spojrzał na Chanyeola, patrząc, jak te duże oczy błyszczą.
–
Co takiego? – zapytał Baekhyun. Chanyeol uśmiechnął się – uwielbiał widok
obecnego Baekhyuna, beztroski wyraz twarzy, głos czasami miękki, czasami
ożywiony oraz mieniące się oczy. Kochał tego Baekhyuna, głównie dlatego, że ten
Baekhyun wyglądał na szczęśliwego.
–
Obejrzyjmy jutro film – powiedział, obserwując, jak kąciki ust jego współlokatora
nieznacznie unoszą się ku górze.
–
Czy zapraszasz mnie na randkę. – Jego głos był drażniący i lekki.
–
Co jeśli tak? – odszepnął Chanyeol równie żartobliwym tonem. – Co powiesz, Byun
Baekhyun. – Nie wypowiadał pełnego imienia Baekhyuna od wieków – od czasu,
kiedy go nienawidził. Minął jedynie rok, a jednak przeszli razem przez tak
wiele. Tym razem ton kryjący się za Byun
Baekhyun był zupełnie inny. – Chcesz iść na randkę z nieporadnym,
przerośniętym olbrzymem, który zabiera zbyt wiele miejsca, ma brzydkie uszy i
nie potrafi odróżnić lewej strony od prawej?
Baekhyun
uśmiechnął się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz