oryginał: m-rated
pairing: Chanyeol/Baekhyun
ostrzeżenia: bazowane na wierszu: „But You Didn’t” gatunek: romans, angst
rating: G
A/N: Witam! Z tej strony Embrion! Wreszcie doczekałam się otwarcia drugiego bloga. Będzie to blog z tłumaczeniami i mam nadzieję, że jakoś sobie z tym poradzę. Ten ff jest pierwszym, który przetłumaczyłam (z tego powodu było trochę trudno, ale jakoś sobie poradziłam). Wybrałam go, ponieważ mocno chwycił mnie za serce. Jeszcze raz bardzo dziękuję Paulinie (klik) za sprawdzenie i zapraszam Was do czytania!
Pierwszy raz spotkałem go na
imprezie zorganizowanej przez mojego najlepszego przyjaciela. Zagłuszała go
muzyka, kiedy samotnie stał pośród nieznajomych z różnych szkół, trzymając kubek
wody w ręce. To, co najbardziej wyróżniało go spośród wszystkich ludzi, to jego
wzrost i zwykła woda. Uśmiechnąłem się na to. Coś w nim zaintrygowało moje
myśli i serce, ale nie miałem powodu, by się do niego zbliżyć. Zamiast tego, zrobiły
to jego oczy oraz uśmiech.
Drugi raz spotkałem go na
przystanku autobusowym. To mógł być zbieg okoliczności, to mógł być los. Ale wiedziałem,
że na mnie patrzył. Gapił się, uśmiechał i być może nawet przysuwał do miejsca,
gdzie siedziałem. Tego dnia intensywnie padało i jazda autobusem ze szkoły do
domu nie była taka krótka. Kiedy wszedłem do autobusu i wyjrzałem za okno,
zobaczyłem go mokrego i drżącego, podczas gdy ja byłem mniej lub bardziej
suchy. Uśmiechnąłem się, bo wiedziałem, co zamierza.
Potem spotkaliśmy się po raz trzeci. Sehun i Luhan zmusili mnie do pójścia na spotkanie w ciemno po to, aby stworzyć grupową randkę. Okazało się, że przez cały ten czas był przyjacielem Sehuna. Niejasno pamiętałem czarujący uśmiech sprzed kilku miesięcy, gdy zapytał mnie o ulubiony napój i numer telefonu.
Wiadomo było również, że to nie był ostatni raz, gdy obiecaliśmy sobie, że znów się spotkamy. Spotkania, na których mieliśmy się uczyć, przeniosły się z biblioteki do kawiarni, z kawiarni do kina i miejsc przypominających mi o słodkim pocałunku słonego popcornu na jego ustach.
Potem spotkaliśmy się po raz trzeci. Sehun i Luhan zmusili mnie do pójścia na spotkanie w ciemno po to, aby stworzyć grupową randkę. Okazało się, że przez cały ten czas był przyjacielem Sehuna. Niejasno pamiętałem czarujący uśmiech sprzed kilku miesięcy, gdy zapytał mnie o ulubiony napój i numer telefonu.
Wiadomo było również, że to nie był ostatni raz, gdy obiecaliśmy sobie, że znów się spotkamy. Spotkania, na których mieliśmy się uczyć, przeniosły się z biblioteki do kawiarni, z kawiarni do kina i miejsc przypominających mi o słodkim pocałunku słonego popcornu na jego ustach.
•••
Chanyeol miał duże, brązowe
oczy, duże uszy i piękny uśmiech, który mógł rozjaśnić dzień każdej osoby. Miał
głośny ton, który mógłby przyciągać nieznajomych z odległych mil oraz głos
brzmiący, jakby dziennie wypalał sześć paczek papierosów (nie robił tego), a także
pocałunek, który sprawiał, że serce w mojej piersi kołatało.
Zaczęliśmy oficjalnie się spotykać
gdzieś między grudniem a styczniem, między uśmiechem podarowanym za choinką a
pieczętującym pocałunkiem pod jemiołą.
•••
– Chanyeol! – wrzasnąłem, przepychając
się przez przepełniony korytarz, spiesząc w jego kierunku. Mój chłopak odwrócił
się, z nieodłącznym uśmiechem na swoich ustach. – Dzięki Bogu, jesteś tutaj.
Nie masz później zajęć, prawda? – zapytałem, mając oczy pełne nadziei, kiedy
patrzyłem na jego wielkie pożegnanie z przyjaciółmi. Nie odpowiedział na moje
pytanie, pochylił się tylko nad moją twarzą i nagrodził mnie delikatnym
pocałunkiem.
– Nie, nie mam. Dlaczego pytasz?
– Chanyeol potrząsnął głową, a ja poprawiłem torbę na moim ramieniu. Wsunąłem
swoją dłoń w tę większą, gdy wyższy uśmiechał się do mnie.
Odpowiedziałem mu uśmiechem. –Pójdźmy
gdzieś.
– Gdzie chcesz iść? – zapytał,
biorąc książkę z mojej drugiej ręki, po czym włożył ją do swojej torby. –
Chcesz iść obejrzeć film? Słyszałem, że wychodzi nowy z Jackie Chanem.
– Nie – zaprzeczyłem. –
Oglądaliśmy film tydzień temu! Chodźmy zjeść w Subway, Yeol.
Uśmiech Chanyeola zrzedł na
chwilę, tylko po to, by zatoczyć łuk i wrócić na swoje stałe miejsce, gdy
zakołysał radośnie moim ramieniem. Zaśmiałem
się, by nie odstawać od jego rozradowanej mimiki; wystarczyło, że patrzyłem na
jego dziecinne zachowanie, a moja klatka piersiowa unosiła się w sposób, który
znał tylko Chanyeol.
– Dla ciebie wszystko, Baek –
uśmiechnął się, pochylając, by dać mi jeszcze jednego całusa w usta. Wydawało
się, że w momencie gdy zamknąłem oczy, świat się zatrzymał. Płatki wiosny
pojawiły się między nami, a on pozwolił sobie wsunąć swoje palce między moje.
Puste miejsca były wypełnione tylko Chanyeolem i niczym więcej.
•••
To było niejasne wspomnienie o
nas, jeżdżących dookoła plaży nowym samochodem Chanyeola. Po prostu
krążyliśmy wokół i wokół koła w tym samym tempie, jakim kończyliśmy nasze dni,
rozmawiając i śmiejąc się.
W tamtym czasie były
dziewiętnaste urodziny Chanyeola, wtedy w końcu jego rodzice pozwolili mu zrobić
prawo jazdy i byli na tyle mili, by kupić mu samochód. Chanyeol był przez to
wniebowzięty. Przybiegł pod mój dom i powiedział mi o prezencie, a ja
zapytałem:
–Gdzie go masz?
– Co? – promieniował radością.
– Samochód? – uniosłem brew, a
wyższy tylko mrugnął, gdy szybko wyszedł ze swojego snu na jawie.
– Wybacz, byłem zbyt
podekscytowany i zapomniałem, że mogłem po prostu tutaj przyjechać – Chanyeol
ponownie uroczo się uśmiechnął, a moje wnętrze się roztopiło.
•••
Każdego dnia Chanyeol zabierał
mnie z domu swoim nowiutkim samochodem, całował na dzień dobry i odwoził mnie
na zajęcia. Moi przyjaciele często mi mówili, jakim jestem szczęściarzem, bo
mam Chanyeola, jak dobry jest Chanyeol, i jak bardzo na to nie zasłużyłem. Ale
nie, oni nie wiedzieli, jak bardzo go cenię.
W moje urodziny ja również
poprosiłem o prawo jazdy. Chanyeol był wystarczająco miły, by pożyczyć mi swój
samochód i nauczyć mnie, jak się prowadzi. Zaczęliśmy na opuszczonym lotnisku.
Krążyliśmy dookoła i uczyliśmy się obchodzić z biegami we właściwy sposób.
Chanyeol był dobrym nauczycielem, o ile to nie przez jego pocałunki.
– Dobrze! Teraz powoli wycofaj—
Z całych sił starałem się skoncentrować, kręcąc dookoła kierownicą, przerywając
w odpowiednich momentach. Chanyeol zachęcał mnie bym zrobił więcej, toteż
cofałem więcej i więcej, dopóki nie wykonałem perfekcyjnego parkowania.
– Tak! – krzyknął z radości, przyciągając
mnie do uścisku, potrząsając moim ciałem. Zaśmiałem się. – Zrobiłeś to! Masz do
tego wrodzony talent, Baek!
Uśmiechnąłem się nieśmiało,
obdarzając go pocałunkiem w usta za bycie tak dobrym nauczycielem. To
przerodziło się w coś gorącego i głębszego, aż prawie zapomniałem, że silnik
jest ciągle włączony, a moja stopa naciska na skrzynię biegów, wysyłając nas
obydwu w szoku niespodziewanie w przód. Samochód uderzył w pobliskie drzewo.
Chanyeol krzyczał.
– MOJE DZIECKO! – krzyknął,
wyskakując z samochodu, sprawdzając uszkodzenia swojego nowiutkiego samochodu. Nie
było aż tak źle, jednak było dużo zarysowań i wyglądało trochę na zgniecione. Zaczęło zżerać mnie poczucie winy. Wolno
podchodziłem do swojego chłopaka, niepewny,
czy powinienem się do niego odezwać czy nie, gdy
on kipiał ze złości.
Chanyeol przeklinał w wielu
językach, a ja wybuchnąłbym w tej sytuacji śmiechem, jeśli stwierdziłbym, że to
było zabawne – ale nie było, niespecjalnie.
– Yeol – zaskomlałem, klepiąc
delikatnie jego ramię. – Kochanie, przepraszam.
–Przepraszasz?! – Chanyeol
krzyknął, jego oczy były prawie czerwone, gdy tulił swój zepsuty samochód. –
Moje nowiutkie auto jest zepsute!
To sprawiło, że lekko podskoczyłem
i również zacząłem szlochać, pocierając oko dłonią, gdy zastanowiłem się nad
tym, co zrobiłem. Oglądanie wściekłego Chanyeola było dla mnie szczególnie
szokującym widokiem. Zasmuciło mnie, gdy usłyszałem, jak prycha.
Naprawdę myślałem, że mnie
zabije; ale zamiast tego złagodził swoje spojrzenie i pociągnął mnie w dół, by
mnie przytulić. Pociągnąłem nosem o szorstki materiał jego koszulki. Chanyeol
spokojnie masował moje plecy, a ja znalazłem pocieszenie w uścisku mojego
olbrzyma. – Przepraszam… – zaskomlałem.
– W porządku – powiedział Chanyeol,
prawie pękając ze śmiechu. – Daj spokój, kochanie, to nie jest coś, czego nie
mogę naprawić. Przepraszam, że na ciebie nawrzeszczałem — więc nie płacz już,
proszę?
I uśmiechnąłem się.
Myślałem, że mnie zabijesz.
Ale
tego nie zrobiłeś.
•••
Samochód Chanyeola był
naprawiony już w następnym tygodniu. Czułem się winny za rozbicie jego
samochodu i dekoncertowałem się, będąc w aucie. Zdecydowałem, że porzucę myśl o
zdobyciu prawa jazdy („Ponieważ możesz mnie ujeżdżać, jak tylko chcesz! Miałem
na myśli – na barana! Nie w zboczony sposób, Sehun!” powiedział Chanyeol) i
skupię się na nauce.
Po zakończeniu zajęć wychodziliśmy
na zwykłe randki, a czasami jeździliśmy na przejażdżki dookoła parku
naprawionym samochodem Chanyeola. Kupowaliśmy jedzenie, rozmawialiśmy i w kółko
żartowaliśmy. Czasami dołączali do nas Sehun i Luhan, ale zazwyczaj byli
zajęci, więc zanotowaliśmy, by zbytnio ich nie kłopotać.
Wciąż pamiętam białe linie na
ulicy, którą zabierał mnie do restauracji American Pie, kupował mi moje
ulubione ciasto truskawkowe, kiedy on sam jadł drugą stronę tego kawałka nawet
jeśli twierdził, że nie lubi truskawek.
– Nie rozumiem, jak możesz lubić
to gówno, Baek – powiedział z pełnymi ustami, w czasie gdy jego druga ręka
kręciła kierownicą, a oczy spoczywały na drodze. – Jest mi niedobrze zaledwie
po dwóch gryzach. A ty jesz to prawie codziennie!
–Ale i tak to jesz – droczyłem
się z nim, trącając go łokciem w bok, kiedy poprawiałem się na siedzeniu w jego
samochodzie. Chanyeol mógł mieć rację – jedzenie tego samego menu każdego dnia
nudziło mnie i napawało obrzydzeniem. Ale ciasto truskawkowe to ciasto, a
ciasto to moje ulubione jedzenie.
Chanyeol prychnął. – Tak, bo ta tutaj
mała Księżniczka może zjeść tylko dwa kęsy, a potem nie może skończyć reszty
kawałka.
Sapnąłem, jakbym poczuł atak na
mojej skórze. Chanyeol zachichotał na widok mojej obrażonej miny.– Okej, w
porządku! Skończę moje ciasto truskawkowe – bez
twojej pomocy.
I zrobiłem to, wepchnąłem do
buzi kilka kęsów i zmusiłem je do zsunięcia się w dół gardła. Mój żołądek stał się
ciężki, a jedzenie nie wydawało się być trawione w jelitach. Wszystko z
powrotem uniosło się do mojego gardła, jednym haustem wypiłem colę Chanyeola.
Mój chłopak wpatrywał się we mnie z niepokojem.
– Kochanie, tylko żartowałem.
Nie musiałeś jeść wszystkiego – powiedział, przesuwając moją rękę w dół, kiedy
próbowałem wepchnąć ostatni kawałek truskawkowego ciasta. – Rozchorujesz się,
Baek!
Jestem upartym mężczyzną, który
nie lubi się poddawać. Poniekąd wziąłem to za wyzwanie. Zamlaskałem, przeżuwając
ostatni kęs ciasta. Beknąłem z satysfakcją, gdy spojrzałem na pusty plastikowy
talerz z zadowalającym uśmiechem. Chanyeol tylko jęknął w klęsce.
– Mówiłem ci, że mogę to
skończyć!
– Tak, ale nie przychodź do mnie
narzekać jeśli twój nos urośnie – prychnął, gwałtownie zawracając. Przez nagły
ruch samochodu zacząłem czuć, jak grawitacja wycofuje organy z mojego ciała. Mój
mózg czuł, że mogą wypaść w każdej chwili, dlatego szybko przyłożyłem dłoń do
ust.
– Baekhyun? – Chanyeol zerknął
na mnie, a ja maniakalnie pomachałem moją ręką, jakbym chciał mu powiedzieć,
żeby się nie martwił. – Co się stało, kochanie? Baek, mów do mnie!
W mojej głowie panowała
katastrofa i nie wiem, dlaczego go posłuchałem. Otworzyłem usta, żeby
odpowiedzieć, ale jedynymi rzeczami, jakie powiedziałem, były mój kaszel i
wymioty, które po raz kolejny z powodzeniem zniszczyły samochód Chanyeola wraz
z nową tapicerką. Krzyknął i zatrzymał się na poboczu.
– Baek! – wykaszlałem więcej
truskawkowego ciasta, które wcześniej niestosownie pochłonąłem. Moje oczy
łzawiły, kiedy poczułem, jak moje gardło nie może przyjąć przetworzonego
jedzenia, które wydobywało się z żołądka. Przypuszczałem, że Chanyeol
nawrzeszczy, nakrzyczy na mnie, a może nawet wykopie z samochodu. Ale
niespodziewanie tylko mnie poprawił na siedzeniu i poklepał po plecach, nawet
jeśli wymiociny dostały się na jego koszulkę.
– Wszystko w porządku? – zapytał
łagodnie, przeczesując czuprynę czarnych włosów na moim czole, gdy całował moje
zapłakane oczy. Nie mogłem odpowiedzieć, ponieważ moje gardło wystarczająco bolało
z powodu jedzenia. Przyciągnął mnie bliżej do ciasnego uścisku. Truskawkowe
ciasto rozsmarowało się na jego koszulce. – Oh, Bae. Tak się martwiłem. Mówiłem
ci, nie powinieneś się zmuszać do zjedzenia aż tyle.
Załkałem. Nie z powodu bólu
pochodzącego z mojego gardła czy klatki piersiowej, ale ze względu na myśl o
tym, jakim szczęściarzem jestem, bo jestem kochany przez tak cudownego
człowieka.
Myślałem, że mnie znienawidzisz.
Ale
tego nie zrobiłeś.
•••
– Baek, będzie dzisiaj padać – powiedział
mi Chanyeol, spoglądając z ukosa, a ja udawałem, że patrzę wszędzie tylko nie
na jego twarz. – Bae, to deszczowa pora roku.
Obracając się do niego
całkowicie, zarumieniłem się. Kiedy niebo nie było niczym jak tylko jasnym
błękitem i wilgotną bielą, Chanyeol kontynuował nękanie mnie deszczowymi
warunkami pogodowymi, decydując, że wcale nie powinniśmy iść na wycieczkę po
plaży.
– Ale już prawie jesteśmy na
miejscu, nie możesz zawrócić – boczyłem się na niego. – Daj spokój, Yeol,
zostałeś oszukany przez pogodynkę! Teraz
jest słonecznie, widzisz? – pomachałem
ręką w niewielkiej przestrzeni jego samochodu, by zaakcentować moje słowa i
zirytować go swoim szerokim uśmiechem. Słońce było gorące, tak jakby wylało się
z nieba, rozbłyskując na oceanie, kiedy zachodziło. Żadnych znaków
nadchodzącego deszczu, które potwierdziłyby słowa Chanyeola.
Chanyeol gderał coś pod nosem,
gdy otwierał okno. Uśmiechnąłem się i poklepałem go po udzie, a jego usta
wygięły się w górę.
Plaża jest czymś, co nigdy mi
się nie znudzi. Naturalny fenomen jest niebieski i czarujący – niebo
odzwierciedla wodę, a woda odzwierciedla niebo. Plaża była pusta, tak jak
myślałem, nikt nie odwiedza plaży podczas sezonu burzowego.
Duża dłoń Chanyeola zaciskała
się na mojej, kiedy spacerowaliśmy. Palce splątały się i zamknęły w uścisku, cisza
zagłuszała nasze otoczenie tylko falami morza. Ścisnąłem lekko dłoń mojego
chłopaka, na co on na mnie popatrzył.
– Przepraszam – wymamrotałem,
gdy zatrzymaliśmy nasze kroki. Przepraszam, że zmusiłem cię do zabrania mnie
tutaj.
Wyraz twarzy Chanyeola był nieczytelny,
gdy na mnie patrzył. Przestawałem z nogi na nogę pod wpływem jego
obezwładniającego spojrzenia. Odgłos fal stał się cichszy, a brzęczenie
mojego drżącego serca zniknęło, zostawiając mnie całkowicie głuchym, gdy
zamknąłem oczy i pochłonąłem usta Chanyeola.
– Zrobiłbym wszystko – szepnął podczas
naszego niewinnego pocałunku. –Wszystko dla ciebie, Baek.
Moje usta otworzyły się dokładnie
wtedy, gdy nadszedł ogromny grzmot wraz z białym piorunem, zaskakując nas obydwoje
w miejscu, gdzie przystanęliśmy Zaczął padać ulewny deszcz, a my zaczęliśmy
uciekać, śmiejąc się, gdy biegliśmy na bosaka, kurtka Chanyeola ochraniała mnie
przed ulewą.
Zatrzymaliśmy się przy
pobliskiej opuszczonej szopie, by poczekać aż deszcz się uspokoi. Drzwi były
otwarte, podłoga skrzypiała, gdy weszliśmy do pomieszczenia. Podstawowe
wyposażenie ratownicze leżało przy ścianach. Siedzieliśmy tam
przez kilka godzin, czekając aż ulewa ustanie – co nigdy się nie stało.
Wstyd przejął nade mną kontrolę,
przez co nie ośmieliłem się podnieść wzroku, by spojrzeć na twarz Chanyeola – gdyż
nie utknęlibyśmy tutaj, gdybym posłuchał jego słów.
Ale zamiast być na mnie wściekłym
lub mówić mi „A nie mówiłem”, Chanyeol przyciągnął mnie bliżej na swoje kolana
i owinął swoją kurtką, kołysząc nas w obie strony.
– Yeol? – mruknąłem, patrząc na
wyższego. Mój chłopak tylko uśmiechnął się, kiedy całował moje mokre włosy.
– Nie chcę, żebyś się przeziębił
– odpowiedział i zdjął swoją koszulę, umieszczając ją po mojej stronie, kiedy
przyciągał mnie do swojej klatki piersiowej. Jak przez mgłę pamiętałem jego
głośno bijące serce, gdy przyciskał moją nieatrakcyjnie zarumienioną twarz do swojej
piersi. – Daj spokój, Bae, nie bądź nieśmiały. Dzielenie się ciepłem ciała jest
najlepszy rozwiązaniem na czas, taki jak ten! – pocieszał mnie z niestosownym,
szerokim uśmiechem przyklejonym do jego durnowatej twarzy.
– Głupek, rozchorujesz się –
wymamrotałem, a on tylko się zaśmiał. – To nie jest śmieszne! Yeol, ja—
Zatopił moje słowa w pocałunku i
straciłem wątek, zapominając, co chciałem mu powiedzieć. Oczy były zamknięte, a
klatka piersiowa naciskała na mnie w najbardziej niemożliwe sposoby, jakie
mogłem opisać. To było miłe uczucie, gdy siedem kolorów tęczy tryskało wewnątrz
mojej piersi, a ja nie chciałem robić niczego innego, tylko zostać przez cały
dzień u jego boku.
Wciąż pamiętam chrapliwy głos
Chanyeola, kiedy śpiewał Baby Baby,
stukając w drewnianą podłogę, aby ukołysać mnie do snu. Ostatnią rzeczą, którą
pamiętam był jego piękny uśmiech, delikatny uścisk i wspaniała miłość.
– Kocham cię – wymamrotałem, gdy
zmęczenie zapanowało nad moim ciałem.
Myślałem, że powiesz „A nie mówiłem”.
Ale
tego nie zrobiłeś.
•••
– Kris, jesteś taki głupi! – zaśmiałem
się i uderzyłem żartobliwie wyższego w ramię, , na co odpowiedział, chowając
moją głowę w swoich ramionach i nie mogłem zrobić nic innego, jak tylko
roześmiać się głośniej.
Kris był kolegą Chanyeola z
drużyny koszykówki z liceum. Często nas odwiedzał, rozmawiał i wygłupiał się z
Chanyeolem. Dorosłem do tego, by również go lubić, ale nic poza przyjaźnią.
Jedyną rzeczą, jaką kiedykolwiek chciałem zrobić, to sprawić, by mój chłopak
stracił cierpliwość – co wydawało się nigdy nie zdarzyć, kiedy on kontynuował
czytanie czasopisma ze stolika, ignorując naszą dwójkę.
Kris i ja rozmawialiśmy coraz
więcej, ciesząc się z wzajemnego towarzystwa, gdy Chanyeol dalej czytał gazetę. Wyższy mężczyzna chciał wrócić do Chin, aby
kontynuować studia i to prawdopodobnie był nasz ostatni raz, kiedy się
widzieliśmy.
– Musisz przywieźć mi dużo
pamiątek – krzyknąłem, wyrzucając ręce w powietrze.
Kris zaśmiał się, klepiąc mnie
delikatnie po policzku, na co pochyliłem się w jego stronę. Dorosłem do tego,
by kochać go jak brata, jego uścisk i słowa uspokajały mnie tak samo, jak te
Chanyeola. – Zrobię to. I odwiedzę cię także, Baek.
Kątem oka mogłem dostrzec
Chanyeola, podnoszącego wzrok znad czasopisma, patrzącego na nas wilkiem. Moje
wnętrze gotowało się w oczekiwaniu. – Musisz. Będę za tobą tęsknił – szepnąłem,
wsadzając nos w jego dłoń, na co Kris natychmiast ją wycofał. Podniosłem wzrok,
aby zobaczyć wkurzonego Chanyeola – reakcja, o której nigdy nie myślałem, że
kiedykolwiek przyjdzie.
– Żegnaj, Kris – wymamrotał,
chwytając moje ramię, podnosząc mnie do góry. –Przykładaj się w Chinach do nauki.
Chanyeol był silny i stanowczy,
gdy ciągnął mnie w dół ratusza. Mogłem dostrzec w jego ekspresji złość. To
sprawiło, że poczułem się winny za lubienie faktu, iż jest na mnie zły – wiedziałem, że w rzeczywistości wciąż się o
mnie troszczył i kochał tak samo, jak wcześniej.
– Co to, do cholery, było,
Baekhyun? – prychnął, puszczając moją rękę. – Flirtowałeś bez ukrycia, tuż przed moim nosem, i to w dodatku z
Krisem? Chryste, co z tobą nie tak?!
Ze wszystkich sił starałem się
ukryć uśmiech, który chciał pojawić się na moich ustach, ale w pełni poniosłem porażkę,
próbując ukryć moje szczęście, gdy wybuchnąłem śmiechem i rzuciłem się na
giganta. Chanyeol był ciągle zdezorientowany, jednak mimo to obwinął dookoła
mnie swoje ramiona.
– To nie miało być śmieszne –
mruknął poirytowany. – Jak mogłeś to zrobić?Dotknął twojego policzka!
– Wiem, kochanie – zagruchałem,
całując go w nos. Chanyeol jęknął w niesprawiedliwości. – Ale to było tylko
dotknięcie, byłem miły, jako że wraca do Chin.
– Zamierzam zszyć jego kutasa z
językiem – powiedział oschle, na co się roześmiałem.– Nie śmiej się – prychnął Chanyeol,
i przestałem.
Zabrał mnie do restauracji, a
cisza powoli zabijała nas obydwu. Poczucie winy zżerało mnie całkowicie i w
myślach wróciłem do mojego czynu. Być może w tamte dni czułem się niekompletny
i niepewny miłości Chanyeola do mnie, co poskutkowało tym, jakże głupim,
działaniem. Cicho przeklinałem samego siebie.
– Przepraszam – wymamrotałem,
gdy gapiłem się na moje ulubione ciasto truskawkowe. – Przysięgam, że już
więcej tego nie zrobię.
Chanyeol nic nie powiedział na
moje wyznanie, odchylił się tylko na swoim krześle, wpatrując tępo w zimną już
kawę. Moje oczy po brzegi wypełniły się pełnymi skruchy łzami.
– Yeol – wychrypiałem, podnosząc
wzrok na mojego chłopaka. – Yeol, przepraszam. Powiedziałem to, żebyś zrobił
się zazdrosny, to wszystko. Nigdy nie zamierzałem cię zranić.
Byłem paranoidalny wobec tego,
co miało być następne. Zerwanie, może? Odpoczynek od naszego związku? Mój umysł
pęczniał w smutku na te myśli.
Chanyeol natomiast nie robił
nic. Siadł z powrotem prawidłowo i podniósł swój nietknięty napój, sącząc go
powoli i spokojnie, jak na mój gust. Byłem wtedy na krawędzi płaczu, ale mój
ukochany nie zrobił nic, tylko wyciągnął swoje usta ku górze w uśmiechu i
roześmiał atrakcyjnie jego piękną radością.
Myślałem, że mnie zostawisz.
Ale
tego nie zrobiłeś.
•••
Liceum zmierzało ku końcowi, a
uroczystość wręczenia dyplomów była ostatnim dniem naszego nastoletniego snu. Ostatnią
rzeczą, jaka została był bal, a jedyną osobą, o której kiedykolwiek pomyślałem,
by trzymać się za ręce, był mój jeden, jedyny Chanyeol.
Róże, które trzymałem w dłoni stały
się ciężkie, kiedy czekałem, aż mój chłopak przyjedzie na miejsce. Byłem ubrany
na biało, cała impreza miała motyw formalny. Wszyscy nosili garnitury i długie
suknie, a miejsce balu wyglądało iście królewsko. Rozejrzałem się przy wejściu
za szczególną postacią. Moje oczy wkrótce zaświeciły, dokładnie wtedy, gdy dostrzegłem
plamę czerwonych włosów, na co zbiegłem szybko po schodach.
Chanyeol był ubrany bardzo
nieformalnie. Rękawy jego czerwonej kurtki były podwinięte, a luźne, workowate
spodnie zwisały niżej niż powinny, ich właściciel stał niezgrabnie z rękami w
kieszeniach przy swoim samochodzie, obserwując innych uczniów, mijających go w
garniturach. Krzyknąłem jego imię:
– Chanyeol, tutaj! –
wymachiwałem swoją ręką, mój chłopak zauważył mnie prawie natychmiast. Podbiegł
do mnie od razu, chcąc odgonić się od spojrzeń rzucanych przez innych uczniów. Zmarszczyłem
brwi, gdy musnąłem dłońmi jego klatkę piersiową, prostując zagięcia na jego
marynarce. – Dzisiaj jest bal, Yeol. Nie powinieneś zakładać kurtki i luźnych
spodni – powiedziałem mu rozczarowany.
Chanyeol wypuścił poirytowane i
pełne krzywdy sapnięcie. – Nikt mi nie powiedział, jaki jest motyw, więc
wpadłem właśnie w tym.
Spojrzałem na jego dłonie, by
zobaczyć, czy coś dla mnie przyniósł. Uczucie rozczarowania dźgnęło mnie lekko,
gdy zobaczyłem, że nic ze sobą nie ma. Zignorowałem myśli z tyłu mojego umysłu
i z powrotem na niego spojrzałem, wymuszając uśmiech.
– Mam je dla ciebie –
powiedziałem do niego, podając mu róże. Chanyeol zaśmiał się, kiedy przyjął mój
prezent. – Chcesz wejść do środka? Bal już się zaczął.
Ze złączonymi rękami, weszliśmy
na potańcówkę i od razu udaliśmy się do pustych miejsc. Spojrzałem na niego z
zakłopotaniem, kiedy powiedział mi, abym usiadł. Czy on nie chciał tańczyć? Ale
zamiast wysłuchać tego, co miałem mu do powiedzenia, Chanyeol podniósł ręce i
odszedł do swoich przyjaciół, śmiejąc się razem z nimi.
Niespokojnie wierciłem się na
swoim miejscu, wodząc wzrokiem po morzu tańczących ludzi pod sceną, przysuwających
się bliżej do siebie, gdy grać zaczęła wolna piosenka. Przeniosłem moje
spojrzenie na Chanyeola, który nadal śmiał się ze swoimi przyjaciółmi, i zacisnąłem
wargi.
Być może był zły na mnie za to,
że nie powiedziałem mu o motywie tegorocznego balu –albo może był nawet
bardziej zażenowany tym, że miał na balu tańczyć z chłopakiem. Niemniej jednak
wymiotłem te myśli daleko, ale zatrzymałem je w moim
umyśle, kiedy szedłem w stronę części sali z jedzeniem.
Nie chciałem wyglądać na
przylepnego czy denerwującego. Trzymałem się więc z dala od Chanyeola, kiedy rozbrzmiała
trzecia wolna piosenka. Po czwartej piosence bal miał się skończyć i potem nie
miało być już dla nas więcej młodości i tańców. Rozwiązałem muszkę na mojej
szyi, sącząc czwartą szklankę. Nie robiłem nic, tylko wciąż siedziałem na
miejscu, gdzie zostawił mnie Chanyeol, kiedy weszliśmy na potańcówkę. Coraz
bardziej się boję, że mnie zostawi.
Ale kiedy rozbrzmiała ostatnia
piosenka zaczęła grać, zobaczyłem wyciągniętą w moją stronę dłoń. Spojrzałem do
góry zmęczonymi i załzawionymi oczami, napotykając wzrok mojego chłopaka. Znany
uśmiech Chanyeola zniknął,, gdy złapał moją dłoń.
– Dlaczego płaczesz? – dokuczał
mi, prowadząc na parkiet. Stanęliśmy w kole. – Baek? Co się stało? Jesteś
wściekły, bo zostawiłem cię samemu sobie?
Chciałem zacząć płakać, gdy
ukryłem twarz w jego klatce piersiowej. Trzymał mnie w swoich silnych
ramionach, długie kończyny owinął dookoła mojej talii, mocno kołysząc w obie
strony, gdy wolna piosenka rozniosła się po sali. – Głupek – wymamrotałem
smutno. – Myślałem, że chcesz mnie opuścić. Przepraszam, powinienem ci
powiedzieć o motywie przewodnim.
Chanyeol uciszył mnie
pocałunkiem. Oderwał się z zawstydzonym uśmiechem, a ja patrzyłem na niego z
rozdrażnieniem. Robił to często i nie skłamałbym, gdybym powiedział, że bardzo lubiłem
te jego niespodziewane ruchy.
– Wszystko w porządku, Baek –
wyszeptał, całując moje ucho. – Po prostu pomyślałem, że będziesz jeszcze bardziej
zażenowany, tańcząc ze mną. Nie mam na sobie nawet formalnego ubrania tak jak
powinienem!
Zachichotałem, oplatając jego
szyję rękoma, przyciągając go bliżej do mojej twarzy. Uśmiechnąłem się
nieznacznie i ponownie pocałowałem go w usta; życząc sobie, by czas zastygł w
bezruchu i pozwolił nam tańczyć, dopóki się nie zestarzejemy.
Myślałem, że mnie porzucisz.
Ale
tego nie zrobiłeś.
•••
Gdy szkoła średnia się skończyła,
poszliśmy na oddzielne kierunki w tym samym collage’u w pobliżu naszego
rodzinnego miasta. Chanyeol i ja zamierzaliśmy trzymać się razem z Sehunem i
Luhanem. Gdzieś po drodze poznaliśmy nowych przyjaciół i ludzi, którzy
wspierali nas. Podczas gdy większość społeczeństwa gardziła nami, przez naszą
dyskryminującą seksualność, ci ludzie tego nie robili.
Chanyeol podjął studia łączące
filologię i sztukę, kiedy ja wybrałem kierunek muzyczny. Droga była ciężka i
wyboista, nic nie było dla nas łatwe– ale Chanyeol wierzył we mnie tak
niewiarygodnie mocno, że trudno było się poddać.
Zamieszkaliśmy razem w czasie
piątego roku bycia ze sobą. Wynajęliśmy mieszkanie w pobliżu naszej szkoły i od
tamtej pory było nam łatwiej. Chanyeol i ja znaleźliśmy pracę na pół
etatu w usytuowanych obok siebie kawiarni i restauracji. Zarabianie pieniędzy
na życie było trudniejsze, niż myśleliśmy, że będzie.
Z okazji naszej szóstej rocznicy
Chanyeol zabrał mnie do restauracji, gdzie pracował i zmusił mnie, bym usiadł
na krześle. Rozejrzałem się ostrożnie po tłumie klientów, i moje oczy natrafiły
na postać siedzącą na scenie z gitarą w rękach, ze stale tym samym, ciągle
czarującym uśmiechem na ustach.
– Próba… oh, okej. Uh… Cześć –
Chanyeol odchrząknął, spoglądając na morze ludzi pod nim, i przełknął
nerwowo ślinę. Rozśmieszył mnie. – Ta piosenka zadedykowana jest dla mojego…
uhm, chłopaka – Seria szeptów ze strony publiczności.– Dzisiaj mija nam sześć
lat bycia razem. Kocham cię, Baekhyun.
Perkusja zaczęła wystukiwać rytm,
a moje myśli spowijała teraz tylko słodka, melodyjna nuta chrapliwego głosu
Chanyeola. Jego ciche brzdąkanie na gitarze wesoło ożywiało atmosferę, a ja
byłem otumaniony niczym innym jak tylko nadmiarem szczęścia i łzami,
przełamującymi się w chichot, gdy Chanyeol pominął słowa piosenki.
Kiedy piosenka się skończyła,
ludzie nagrodzili go głośnymi brawami, nawet na stojąco i zachęcali wiwatami.
Zeskoczył ze sceny, a ja podbiegłem do niego niemal natychmiast, by go
uściskać. Owinąłem ramiona dookoła jego szyi tak mocno, jakbym nie chciał go już
wypuścić. Chanyeol oczywiście się zaśmiał, podnosząc mnie do góry.
– Kocham cię – powiedziałem do
niego pomiędzy łzami, szlochając w szorstki materiał jego koszuli. – Tak bardzo
cię kocham, Yeol.
Łzy Chanyeola sprawiły, że moje
ramię stało się mokre i zimne. – Ja ciebie mocniej, Baekhyun.
•••
Oświadczył mi się w drodze do
domu, przez co płakałem tego dnia drugi raz. Powiedziałem „tak”.
•••
Kiedy wzięliśmy ślub, Chanyeol
zdecydował o wprowadzeniu się do większego domu. Powiedział mi, że chce
adoptować dzieci, a ja się zgodziłem.
Dom był przestronny, wszystko
osłaniały białe ściany. Obydwoje skończyliśmy studia. Chanyeola
przyjęto w pobliskim collage’u na stanowisko wykładowcy, kiedy ja byłem
nauczycielem w akademii muzycznej. Nasza córka miała w tamtym czasie dwa lata.
I wtedy, pewnego dnia
otrzymaliśmy list z rządu.
Wymagali jednego męskiego
członka z rodziny między osiemnastym a trzydziestym piątym rokiem życia, aby
wstąpił do wojska – by został wysłany na ćwiczenia i wojnę. Spojrzałem na naszą
czteroletnią córkę i przez całą noc płakałem w ramię Chanyeola.
– Baek, pójdę – Chanyeol
uśmiechnął się. Jego zwyczajowy uśmiech nie sięgał do oczu. – Daj spokój, na
pewno uświadomią sobie, że nie nadaję się do armii i wykopią mnie już pierwszego
dnia – powiedział do mnie mój mąż, jego żartobliwe zachowanie nie docierało do
naszych serc i obydwoje o tym wiedzieliśmy.
Gapiłem się przez okno, ciemna
noc naśladowała pustą dziurę w mojej klatce piersiowej, ścisnąłem jego dłoń.
Cienka pościel, która przykrywała nas obu na łóżku, robiła się coraz
cięższa, gdy mocniej mnie obejmował.
– Ale co jeśli nie wrócisz? – wychrypiałem,
spoglądając na niego. Z trudem starałem się nie pozwolić spaść moim łzom
ponownie. – Co się z nami stanie? Z naszym dzieckiem?
Chanyeol potrząsnął głową i
uciszył mnie swoimi ustami, i poddałem się. Moje powieki opadły w dół, pozwoliłem
mu tej nocy zabrać mnie z dala od tego wszystkiego, ukryć nas w naszym świecie.
•••
Na mojej liście było tak wiele
rzeczy, które chciałem z nim zrobić. Nasze wspólnie spędzone osiem lat wydawało
się nie odhaczyć wszystkich, które pragnąłem z nim uczynić, a to, że musiał
mnie opuścić, nigdy nie było jedną z nich. Pomogłem mu tamtej nocy spakować
torbę, z ciężkim sercem umieszczając w niej wszystko, co potrzebne.
– Masz swój dowód osobisty? – zapytałem
go, zerkając na mężczyznę siedzącego na łóżku. Wyglądał na zagubionego we
własnym świecie. – Yeol?
Otrząsnąwszy się z zadumy,
Chanyeol spojrzał na mnie, a ja zmiękłem na zmartwiony wyraz jego twarzy.
Podszedłem do niego i usadowiłem się na jego kolanach. Chanyeol zarechotał.
– Co jest? – zapytałem go cicho.
Chanyeol odwrócił wzrok. – Yeol…
Wtedy to zobaczyłem, zmartwienie
– smutek i niechęć do opuszczenia domu. Do zostawienia nas.Niewielka ilość czasu, jaką ze sobą spędzaliśmy, nie była
wystarczająca.
– Martwię się, Baek – westchnął,
opierając swoją głowę na zagięciu mojego ramienia. – Nie chcę cię zostawiać.
Nie chcę opuszczać Chanhee…
– Wiem, Yeol – powiedziałem,
całując lekko jego policzek. – Ale musisz… wiesz, że nie możemy temu zaradzić.
Wtedy to poczułem, smutek,
pustkę, wszystko, co zostawił miało wpływ na mnie i na nasze adoptowane
dziecko. Ale bycie silnym i cierpliwym jest częścią życia. Wiedziałem, że
bezpiecznie wróci do domu.
Chanyeol spojrzał na mnie, delikatny
uśmiech pojawił się na jego twarzy – i to nie było zmartwienie. – Kocham cię,
Baekhyun. Co takiego zrobiłem, że dostałem tak pięknego mężczyznę jak ty?
– Żyjesz – uśmiechnąłem się,
żart wydawał się ciążyć w powietrzu. – Obiecaj mi, że wrócisz.
Nie powiedział nic, ale spojrzał
w moje oczy i zapewnił. Na tę odpowiedź moje serce podskoczyło do gardła, ale
szybko odzyskało swój spokój, gdy ucałował moje usta, popychając mnie na łóżko,
ponownie biorąc mnie w swoje ramiona.
– Obiecuję – wyszeptał,
delikatnie przesuwając usta w dół na moją szyję. Jęknąłem, czując mrowienie. – Przyrzeknij
mi, że nigdy nie spojrzysz na innych mężczyzn, Baek…
– Przyrzekam – krzyknąłem,
wybuchając płaczem, kiedy spojrzał w górę, a ja zobaczyłem, że oczy mojego męża są mokre od
łez. – Przysięgam, Yeol. Kocham tylko ciebie, będę kochał tylko ciebie i —na
zawsze—
Po raz kolejny tej nocy zabrał
mnie do naszego świata, nasze pocałunki były zabrudzone słonymi łzami, a jego
pchnięcia były powolne, kiedy intonował słowa „kocham cię”
•••
– Żegnaj, Yeol – uśmiechnąłem
się słabo, machając ręką do mojego męża. Mój uścisk na rączce nasze córki
wzmocnił się, a ona spojrzała na mnie z drżącymi ustami. – Chanhee, powiedz „pa
pa” tatusiowi.
– Tatuś wyjeżdża? – zapytała, patrząc
na wyższego mężczyznę, a Chanyeol uśmiechnął się smutno. Pociągnąłem nosem, ona
także, po czym wybuchła płaczem. – Tatusiu, dlaczego? Chanhee była grzeczna!
– Wiem, kochanie – zagruchał,
upuszczając torbę z ramienia na podłogę, biorąc naszą córkę w swoje ramiona. –
Byłaś naprawdę grzeczna. Ale tatuś musi wyjechać na małą chwilę, więc Chanhee
musi być grzeczna dla tatusia Baeka, dobrze?
Wybuchła krzykiem, kurczowo
trzymała się szyi mojego męża, przytulając go ze wszystkich sił. Wymieniliśmy
ze sobą ostrożne spojrzenia i spojrzałem smutno w dół, obejmując moją zalaną
łzami twarz, gdy słuchałem, jak Chanyeol karci naszą córkę.
Chanhee z powrotem pobiegła do
swojego pokoju, a ja spojrzałem na niego. Twarz Chanyeola była mokra od łez,
więc pozbyłem się ich delikatnymi pocałunkami, wiedząc, że mokre krople na moim
policzku nie były moje.
– Jest okej, Chanyeol. Później
będzie cię szukała – wyszeptałem, gdy obejmowałem go w talii. – I kiedy wrócisz
do domu, nie będzie pamiętała.
Śmiech Chanyeola był gorzki,
coś, co kiedyś tak bardzo kochałem. Ale słuchanie go w takim bólu, ściskało
moje serce. – Oczywiście – powiedział gorzko, a ja wzmocniłem uścisk. Ręce
dookoła mojego ciała raniły mnie, ale nie aż tak bardzo.
– Kocham cię – powiedziałem po
raz kolejny delikatnym szeptem ze łzami. – Kiedy wrócisz do domu, znów będziemy
się kochać. I ugotuję dla ciebie twój ulubiony smażony ryż z kimchi, później
będziemy wspólnie patrzeć, jak Chanhee dorasta i— i zestarzejemy się—
– Baek – wymamrotał Chanyeol.
Uniosłem podbródek do góry i spojrzałem na mojego męża, obraz rozmazywał się. –
Muszę już iść. Też cię kocham, skarbie.
Część mnie chciała, żeby Chanhee
wróciła i przytrzymała swojego tatę mocniej, mówiąc mu, żeby został i nigdy nie
odchodził. Część mnie chciała zrobić to samo, trzymać się go – zatrzymać go i już
zawsze całować każdą cześć jego ciała, ale— ale nie mogłem.
Spuściłem ręce po bokach i
spojrzałem w dół. Łzy skapywały bezużytecznie, usłyszałem szuranie bramy, gdy
Chanyeol wychodził. Kiedy spojrzałem w górę, zobaczyłem wahanie mojego męża,
wyciągał ręce do drewnianego płotu, odwracając się, aby spojrzeć na mnie z
nieodłącznymi łzami.
– Yeol – krzyknąłem, podchodząc
do niego, by objąć ponownie go w tali. Schowałem twarz w jego plecach, plamiąc
je moimi łzami. – Nie odchodź, proszę.
Wydusił z siebie stłumiony
szloch, gdzieś pomiędzy śmiechem lub płaczem. Nie wiedziałem, nie mogłem
wysilić się, by wiedzieć. – Przepraszam, Baek. Przepraszam, że nie mogę zrobić
dla ciebie tak wiele— dla naszej rodziny – stłumił gorzki śmiech. – Kocham cię.
Wyplątał się z mojego uścisku i
wskoczył do ciężarówki przy drodze, nigdy już nie podniósł wzroku z ziemi.
Tak. Było wiele rzeczy, których nie zrobiłeś. Ale chroniłeś mnie,
znosiłeś, kochałeś.
Było
tak wiele rzeczy, które chciałem z tobą zrobić, gdy wrócisz do domu z wojny.
•••
– Tatusiu? – ośmioletnia Chanhee
pociągnęła moją koszulę, więc spojrzałem na swoją córkę. Jej szeroko otwarte
oczy zamrugały, patrząc na mnie. – Co robisz?
Zachichotałem, gdy podniosłem ją
i usadziłem na swoich kolanach, trzymając, kiedy
zerkaliśmy przez okno. Droga była tym samym miejscem, z którego wtedy opuścił
nas Chanyeol.
– Czekam na twojego tatę –
uśmiechnąłem się do niej. Zamrugała.
– Ale ty jesteś tatą.
Zaśmiałem się, całując jej
policzek, odgarniając czuprynę czarnych włosów z jej czoła. Pomimo tego, że
była adoptowana, miała bardzo podobne oczy i uśmiech do tych mojego męża. Na
samą myśl o tym moje oczy stały się mokre. – Chanyeol, nie pamiętasz, Chanhee?
Chanhee zamilkła i tylko
delikatnie pokręciła głową. – Tylko troszeczkę. Dlaczego wyjechał?
– Jest na wojnie – stłumiłem
śmiech z oczami wciąż przyklejonymi do drogi, jakby pojazd miał ukazać się w
każdej chwili.
Wyjrzała przez okno i ucichła.
Możliwe, że nie rozumiała. I miałem nadzieję, że pewnego dnia, nadal nie będzie
rozumieć. Ból spowodowany niewiedzą o stanie zdrowia twojej miłości jest tak
dotkliwy – bardzo, bardzo dotkliwy.
•••
Kiedy Chanhee miała 12 lat,
wróciła ze szkoły do domu z czarną kopertą w rękach. Wytarłem ręce o fartuch i spojrzałem na córkę z dezaprobatą,
gdy wzięła jedzenie bez umycia rąk, odłożywszy list na stole.
– Co to jest? – zmarszczyłem
brwi, przyglądając się kopercie. – Spaliłaś swoje świadectwo?
Mój córka przewróciła oczami. –
Znalazłam to przy skrzynce. Chociaż nie wiem, od kogo to jest. –
Chanhee wzruszyła ramionami i ucałowała mój policzek, zanim pobiegła do swojej
sypialni. Nie wysilałem się nawet, żeby nakrzyczeć na nią, by zdjęła buty, gdy
spojrzałem na małą czcionkę w rogu koperty –„Royal Military Service”
Bałem się, że ten dzień
nadejdzie, ale swędziały mnie dłonie, chciałem dowiedzieć się czegoś o stanie
zdrowia mojego męża i w końcu – po długim namyśle otworzyłem czarną kopertę i powoli
przeczytałem pismo. Moje oczy napełniały się łzami z każdym słowem, aż w końcu
upadłem na podłogę, wybuchając płaczem, gdy kurczowo przyciskałem papier do
mojej piersi.
„….jest nam przykro, zawiadamiając pana, że Park Chanyeol miał…
…
Cztery lata temu z obrażeniami klatki piersiowej…
…z
poważaniem…”
Było tak wiele rzeczy, które
chciałem z tobą zrobić, gdy wrócisz do domu z wojny.
Ale tego nie zrobiłeś.