pairingi: Chanyeol/Baekhyun, Sehun/Luhan, Kai/Kyungsoo, Kris/Tao, Xiumin/Chen, Suho/Lay
rating: NC-17
A/N: Witam w to słoneczne (jeszcze) czerwcowe popołudnie! Jak Wam mijają wakacje? Mam nadzieję, że dobrze. U mnie oczywiście praca nad rozdziałami wre. Po raz kolejny dziękuję za Wasze komentarze, bo naprawdę lubię je czytać. Liczę na to, że ten rozdział również Wam się spodoba. Zapraszam!
– Czy widział pan tę trójkę? – Kris
wyciągnął szkic trzech chłopaków. Minęły dni od zniknięcia Laleczek i jak do
tej pory nic. Kris robił się nerwowy. Nikt nigdy wcześniej nie widział
chłopców. Nie było śladu po nich, żadnych odcisków, nic. To prawie tak, jakby zniknęli z powierzchni
Ziemi.
– Nie, nie widziałem ich wcześniej – odpowiedział mężczyzna w średnim wieku. Kris westchnął, dziękując mu i odszedł. Musiał odnaleźć Laleczki. Mogły być obolałe i ranne, umierające z głodu lub może nawet porwane i torturowane jeszcze bardziej! Jeśli to, co powiedziały inne ofiary uratowane z klubu, było prawdą, to ci chłopcy musieli być w jeszcze większym bólu i cierpieniu.
Kris zatrzymał się, żeby kupić trochę ddeokbokki i odrobinę odaeng jako przekąskę. Bieganie dookoła sprawiło, że zgłodniał, a poza tym Kris ominął kilka posiłków przez ostatnie kilka tygodni. Usiadł na pustym przystanku autobusowym, przeżuwając pikantne ddeokbokki.
– Czy mógłbyś, proszę, dać mi trochę pieniędzy? – Żebrak w podartym szarym ubraniu i z długą białą brodą podszedł do niego, wyciągając swoje brudne ręce. Kris pociągnął nosem, jego nos został połechtany przez odrażający smród emanujący od żebraka. Wyjął parę groszy i trochę drobnych na zbyciu z portfela i wręczył je mężczyźnie.
– Dziękuję, dobry człowieku. – Żebrak przechylił głowę. Usiadł na ławce, kilka stóp z dala od Krisa.
– Proszę pana, czy widział pan tę trójkę? – Kris wyciągnął rysunek i pokazał żebrakowi. Nie ma sensu nie zapytać go, kto wie, może będzie miał szczęście.
Żebrak spojrzał na rysunek, mrużąc oczy. – Czy oni są zagubionymi chłopcami?
– W pewnym sensie.
– Hmm… - Podrapał się po głowie. – Nie, nie widziałem ich wcześniej.
Kris skinął głową. – Dziękuję panu. – Zgiął rysunek z powrotem.
– Ale widziałem te obroże.
– Obroże? – Kris nagle poruszył głową i znów rozwinął swój rysunek. Jego artysta od szkicowania, Donghae, narysował także obroże na chłopcach, brązowe, skórzane paski wysadzane fioletowymi perełkami. Kris pamiętał, jak oddawał obroże do laboratorium, aby mieć je zanalizowane i odkryto, że nabite perełki były właściwie serią skomplikowanych bezprzewodowych linii, które emitowały radioaktywne fale, pozwalając na śledzenie obroży z komputera w promieniu trzech mil. Kris, prawdę mówiąc, chciałby, żeby chłopcy mieli te obroże na sobie. Mógłby zaoszczędzić czas na tropieniu ich.
– Widział pan te obroże? – zapytał starego żebraka.
– Tak, widziałem na ulicy kilka dziewczyn noszących je. Były w Gangnam.
– Gangnam?
– Yhm. Widzisz, chodzę tam w ciągu nocy zebrać trochę resztek jedzenia i widziałem, że otwierają tam nowy klub. Jest tam kilka ładnych dziewczyn noszących takie obroże.
Dziewczyny noszące obroże? Klub w Gangnam? Czy to możliwe, że pan X otworzył nowy klub tak szybko po tym, jak stary splajtował.
– Dziękuję panu za informacje – powiedział Kris, chwytając swój odaeng. – Proszę wziąć trochę.
– Dlaczego, dziękuję. – Żebrak wziął jedzenie, kiedy Kris grzebał w telefonie. Musiał wykonać telefon do Suho. Wyglądało na to, że sprawa miała nowy trop.
– Młody człowiek powinien wyjść i zabawić się – powiedział żebrak, napychając sobie twarz odaeng. – Te dziewczyny w klubie dają świetny taniec erotyczny.
Kris zmierzył okiem starego mężczyznę. – Skąd pan wie?
Żebrak zachichotał. – Patrzę z boku i oceniam po tym, jak chłopcy wznoszą ręce do góry i krzyczą, one muszą być niezłe.
Kris także zachichotał, podzielając humor. – Tak sądzę.
– Halo? Kris? Co jest? – osoba po drugiej stronie wreszcie odebrała.
– Suho, myślę, że mam nowy trop – odparł Kris, odchodząc z przystanku i wyrzucając kubek po ddeokbokki do śmietnika.
W tym samym czasie dwie dziwne postaci na rogu ulicy obserwowały Krisa z ogromnym zainteresowaniem. Spojrzeli na siebie i kiwnęli głowami. Zerwali się do sprintu, pobiegli ulicą.
Musimy widzieć, dokąd on idzie.
Przewędrował dłonią w górę i położył ją na penisie Baekhyuna. Baekhyun sapnął na dotyk oraz chwycił ręce lekarza. Jongdae cofnął dłonie.
– Baekhyun, próbuję cię zbadać. Siostro, proszę przytrzymać jego ręce. – Pielęgniarka odciągnęła dłonie Baekhyuna, a stłumiony krzyk opuścił jego usta.
– Cii, nie płacz, Baekhyun, przyrzekam, że wszystko będzie w porządku. – Jongdae zbadał resztę ciała Baekhyuna pod ubraniem. Olbrzymie czerwone ślady i szramy na jego plecach, ślady oparzeń od papierosów na jego biodrze niedaleko pośladków. Jego sutki były posiniaczone i czerwone, jakby ktoś żuł je niedawno.
– Kto ci to zrobił?
Nie było odpowiedzi. Baekhyun trzymał usta zamknięte, zaś jego oczy były puste i pogrążone w smutku, prawie jakby był w innym świecie, starając się uciec.
Po kilku minutach sprawdzania Jongdae sięgnął po swój medyczny ekwipunek. Najlepiej jak potrafił, próbował wyleczyć kilka ran. Niektóre były zrobione kilka dni temu, inne były starymi bliznami, prawdopodobnie zrobione lata temu lub nawet wtedy, gdy był dzieckiem. Wyleczył ślady po oparzeniach i jego okropnie posiniaczone sutki, a nawet jego wejście, ale mógł zrobić tylko tyle. Jongdae westchnął wewnętrznie. Nie było zbyt wiele, co naprawdę mógł zrobić. Te blizny przypuszczalnie nigdy nie zginą, nieważne jak bardzo by próbował.
Przełknął ślinę. Baekhyun był bardzo wykorzystywany, seksualnie i prawdopodobnie nie seksualnie i ze względu na to, że blizny zachowały się przez lata, wykorzystywanie musiało zacząć się, odkąd był dzieckiem. Teraz Jongdae zaczynał się bać, co znajdzie na pozostałej dwójce. Spojrzał na Luhana i Kyungsoo i coś powiedziało mu, że ta dwójka wcale nie będzie wyglądała lepiej.
Nigdy w życiu nie widziałem takich śladów przemocy. Nigdy.
– Cześć, kochanie. – Pocałował Jongdae w usta. – Baekhyun, przygotowałem dla was trochę jedzenia. A może byś razem z braćmi wziął szybki prysznic, zanim zjecie? Ręczniki i ubrania zostały właśnie przygotowane.
– Okej. – Baekhyun skinął głową, chwytając dłonie swoich braci i idąc w kierunku łazienki.
– Więc co z nimi?
– O mój Boże, to było straszne.
– Dlaczego? Źle się zachowywali? Narobili bałaganu?
– Nie, tylko… Gdzie Lucy i Mike?
– Lekcje gry na pianinie z wujkiem Henrym. Wrócą wkrótce – powiedział Xiumin. – Co mówiłeś?
– Minnie, nigdy nie widziałem tak okropnej przemocy. Chłopcy są pokryci bliznami po oparzeniach, rozcięciami noża i zauważyłem na nich ślady wieloletniego wykorzystywania seksualnego.
– O rany! To straszne! Kochanie, jesteś pewien?
– Jestem pewien. Wysłałem chłopców do doktora Lee, psychiatry, a on powiedział, że mogą cierpieć na zespół stresu pourazowego. – Jongdae sapnął. – Wykrył także drobne ślady innych zaburzeń i chciałby, aby chłopcy przyszli odwiedzić go ponownie w sprawie dalszych konsultacji.
– To wszystko wyjaśnia. Luhan i Kyungsoo nie mówią, są odizolowani, czy kiedykolwiek zauważyłeś, jak musi być im powiedziane, co mają robić, zanim to zrobią? – Xiumin zapytał swojego męża. – Mogliby mieć talerz pełen jedzenia przed sobą, ale trzeba im powiedzieć, że mają jeść.
– Oni są bardzo posłuszni. – Zgodził się Jongdae. – To tak jakby byli mechanicznymi zabawkami, wyszkolonymi, by wykonywać wszystkie twoje polecenia. Biorąc pod uwagę, co Chanyeol powiedział o chłopakach „dorastali w klubie”, ci chłopcy byli prawdopodobnie dziecięcymi prostytutkami.
– Pewnie nie mieli za wiele dzieciństwa, żyjąc jako niewolnicy. – Xiumin westchnął. – Biedactwa, och, jak ci chłopcy musieli cierpieć.
– Właśnie, więc musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby im pomóc. Musimy być cierpliwi, kochający i wyrozumiali. Mogę wysłać ich do psychiatry, ale to wszystko.
– To czego potrzebują ci chłopcy, to miłość. – Xiumin pokiwał głową. Właśnie gdy wspomniał, trójka chłopców wyszła ze swojej kąpieli.
– Chodźcie, chodźcie! Zjedzcie coś. – Xiumin wyjął trochę ciepłego jedzenia. – Częstujcie się, nie wstydźcie się.
– Dziękujemy. – Baekhyun uśmiechnął się, trącając łokciem swoich braci, aby także zjedli. Nadopiekuńcze emocje Xiumina zaczęły działać na najwyższych obrotach. Poczuł jak mała łza opuściła kącik jego oka.
– Appa! Tatusiu! – Dwoje dzieci wreszcie przyjechało do domu i bez zastanowienia popędziło w ramiona Jongdae.
– Jak się mają dzisiaj moje urocze dzieci? – Jongdae uśmiechnął się.
– Świetnie, tatusiu – odpowiedział Mike, zdejmując buty i podskakując, żeby znaleźć tatę.
– Appa! Czy mogę pobawić się z Kyungsoo hyungiem? Chcę poczytać mu bajkę – zapytał Mike. Pomimo iż przebywał tutaj tylko kilka dni, Mike lubił bawić się z Kyungsoo. Nikt nigdy nie chciał słuchać go, gdy opowiadał historyjki i jak do tej pory tylko Kyungsoo to robił, stąd lubił mieć Kyungsoo przy sobie.
– Oczywiście. A może byś tak poczytał dla wszystkich hyungów? – zasugerował Xiumin.
– Okej! Luhan hyung! Baekhyun hyung i Kyungsoo hyung! Chodźcie poczytać ze mną! – Mike chwycił dłonie Baekhyuna i Kyungsoo i pociągnął ich za sobą. Usadowił się na kanapie oraz wziął swoją ulubioną książkę, „Piotruś Pan”. Laleczki umiejscowiły się obok Mike’a.
– Dawno, dawno temu w Anglii, żyła sobie dziewczynka o imieniu Wendy…
– Myślę, że to miłe, że Lucy i Mike chcą się z nimi bawić. – Jongdae uśmiechnął się. Xiumin kiwnął głową, zgadzając się. Dwoje rodziców posprzątało po swoich dzieciach i opuściło ich, aby mogli cieszyć się cichym popołudniem, słuchając Mike’a opowiadającego historie o wróżkach i aniołach.
Baekhyun nie pamiętał, kiedy ostatni raz słyszał historię Piotrusia Pana, chłopca, który nigdy nie dorósł. Oceniając po twarzach Kyungsoo i Luhana, ci nigdy przedtem nie słyszeli tej opowieści. Wszyscy byli skuleni obok Mike’a , słuchając uważnie, gdy opisywał piratów i walkę z Piotrusiem Panem.
To było naprawdę dawno, kiedy Baekhyun czuł się w ten sposób. Czuł się tak spokojnie i tak bezpiecznie. Pamiętał leżenie na przegnitym łóżku w piwnicy klubu, trzymając swoich braci za ręce. Jego oczy otwierały się nagle, gdy słyszał odgłos kroków, a jego serce zatrzymywało się, kiedy drzwi się otwierały. Ale tutaj nic takiego się nie działo. Wszyscy byli bardzo mili. Xiumin bardzo dobrze się nimi opiekował, a Jongdae leczył jego rany.
Prawdę mówiąc, nikt nigdy tak chętnie nie leczył jego ran. Przez większość czasu inni sprawiali mu ból. Pierwszą taką osobą był jego własny ojciec. Baekhyun żył szczęśliwie ze swoją rodziną i starszym bratem, zanim przyszedł kryzys i przyczynił się do bankructwa rodziny. W czasie kryzysu towary na czarnym rynku i nielegalny handel były ostatnim krzykiem mody, a on został sprzedany do klubu w zamian za pieniądze. Nigdy nie zapomni tego dnia.
– Zostań z panną Kim, dobrze? Tatuś wróci i odbierze cię – jego ojciec powiedział mu, wpychając pieniądze do portfela, grube rolki studolarowych banknotów.
– Kiedy, tatusiu? – zapytał Baekhyun.
– Wkrótce, kochanie. Wkrótce. – Jego tata powstrzymał łzy oraz pocałował syna w czoło. Odwrócił się i odszedł, aby nigdy nie być widzianym ponownie.
Baekhyunowi lata zajęło, nim zorientował się, że ojciec go okłamał. Nigdy nie wracał. Baekhyun spędził w klubie swoje wczesne lata, zmywając naczynia w brudnej, opanowanej przez szczury kuchni. Modlił się i miał nadzieję, że tata po niego przyjdzie. Nienawidził zmywania naczyń i tej głupiej kuchni z wstrętnymi szczurami. Pewnego razu szczur wspiął się na jego koszulkę i Baekhyun potłukł dwa talerze, aby pozbyć się go. Kucharką była złośliwa, starsza pani. Była postawna oraz surowa, z tatuażem na ramieniu, paliła, gdy gotowała.
Kucharka była zła, więc chwyciła swoją chochlę, waląc Baekhyuna po głowie. – Ty głupi chłopcze! Jak śmiałeś potłuc moje talerze?! Nie masz ani trochę mózgu w swojej głowie, idioto?! – krzyczała, uderzając Baekhyuna raz za razem. Właśnie wtedy Baekhyun po raz pierwszy posmakował przemocy.
W pewnym momencie Baekhyun porzucił nadzieję, że jego ojciec przyjdzie go zabrać. Któregoś dnia do klubu przyszedł nowy chłopiec.
– Cześć, mam na imię Baekhyun, a ty?
– K-Kyungsoo – powiedział chłopiec, potrząsając dłonią. Kyungsoo mówił po koreańsku z dziwnym akcentem i Baekhyun odgadł, że Kyungsoo pochodzi z innego kraju. Był również kilka lat młodszy od Baekhyuna, więc nie mógł mówić za dobrze. Baekhyun pomógł mu z mówieniem, kiedy razem zmywali naczynia.
Baekhyun i Kyungsoo stali się świetnymi przyjaciółmi. Podśmiewywali się z żartów, gdy zmywali naczynia, nabijali się z kucharki za jej plecami. Pewnego razu nawet wymknęli się na klubowy parkiet. Zobaczyli kobietę, bardzo piękną kobietę, która po prostu zdjęła swoją bieliznę na środku parkietu. Bełkotała i szła jak kaczka ze złamaną nogą. Trzymała za rękę jakiegoś mężczyzny, również chichotali. Później ściągnęła swoją koszulkę, zdjęła stanik i pocałowała mężczyznę, wskakując mu na kolana.
Baekhyun i Kyungsoo nigdy przedtem nie widzieli biustonosza i damskich majtek. Ukradli stanik i różowe majtki, wrócili do pustej kuchni, bawiąc się nimi, jakby to była proca i kładąc biustonosz sobie na głowy, śpiewając piosenkę przewodnią z Myszki Miki.
Kilka miesięcy później przyszedł nowy chłopiec. Był z Chin i wcale nie umiał mówić po koreańsku. Luhan, takie najwyraźniej było jego imię, był drobnym chłopcem z różowymi ustami i sarnimi oczami. Jedna z kelnerek była wystarczająco miła, by nauczyć Luhana koreańskiego i Luhan bawił się z Baekhyunem i Kyungsoo, ćwicząc swój koreański.
Przez chwilę życie nie wydawało się takie złe. Miał przyjaciół, kilka miłych unnie, hyungów i klientów, którzy pomagali im i się z nimi bawili oraz trochę jedzenia. To prawda, jedzenia nie było tak dużo jak dzieci, więc jedli tylko resztki z posiłków kucharki, ale przynajmniej mieli trochę.
Kiedy Baekhyun stał się trochę starszy, jeden z jego hyung klientów zawołał go na stronę. – Baekhyun – odezwał się słodko. – Ile masz lat?
– Dziesięć – odpowiedział Baekhyun, pokazując wszystkie dziesięć paluszków. Jego hyung pokiwał głową, całując chłopca w nos.
– Jesteś dobrym chłopcem. Kochasz hyunga?
– Tak, hyung – odparł Baekhyun. Jego hyung pocałował go w policzek, a potem oplótł ręce dookoła niego, przyciągając go bliżej.
– Mój, mój, Baby Baekkie pachnie tak dobrze. – Powąchał włosy Baekhyuna i potarł jego plecy, jego ręce powoli zsuwały się w dół, dotykając pupy Baekhyuna. Baekhyun wiercił się, czuł się z tym niekomfortowo. Co ten hyung robi?
– Hyung…
– Posłuchaj, Baekhyun, od teraz to Tatuś, rozumiesz?
– Hyung…
– Co powiedziałem? – odezwał się, jego dłonie uszczypnęły pośladki Baekhyuna. Baekhyun zaskomlał z bólu.
– Tatusiu…
– Dobry chłopiec. Teraz słuchaj, Baekhyun, kochasz swojego tatusia, prawda? Czy zrobisz wszystko, co powie? – Baekhyun pokiwał głową.
– Dobre dziecko, bardzo dobre. – Uśmiechnął się, podnosząc chłopca. Tej nocy Baekhyun poczuł kilka dziwnych doznań, których nie czuł nigdy wcześniej. Jego nerwy drżące, ciało odkryte i nagie, kiedy jego klient hyung lub Tatuś, jak lubił być nazywany, całował go wszędzie. Poczuł zwijanie się palców i intensywny ból w plecach. Pamiętał krzyczenie z bólu , ale wtedy jego Tatuś tylko uderzył go w twarz.
– Bądź cicho albo Tatuś uderzy cię jeszcze mocniej.
Baekhyun pamiętał krwawienie. Widział swojego klienta hyung wychodzącego z pokoju i miał nadzieję, że on nigdy nie wróci. Próbował usiąść, ale ból w plecach powstrzymał go od tego.
Tej nocy przyszedł właściciel klubu. Powiedział Baekhyunowi, że wykonał dobrą robotę i to, że „jeśli ktoś spyta cię, czy byłeś dziewicą, powiedz tak”. Właśnie wtedy Baekhyun zdał sobie sprawę, że właśnie stracił swoje dziewictwo.
Zatem Baekhyun został awansowany ze zmywania naczyń do sypiania z klientami. Niewielu przychodziło do niego, ale jeśli już przychodzili, to płacili dobrze. Baekhyun nienawidził tego nawet bardziej niż zmywania naczyń. Zawsze bolało jak diabli, a mężczyźni lub kobiety, z którymi spał, zawsze chcieli, by mówił do nich Tatusiu lub Panie. Bili go i gryźli, i to tak bardzo bolało. Baekhyun był pokryty krwią oraz czasami spermą na całym ciele. Tego nienawidził najbardziej, czuł się brudny i obrzydliwy. Chciał wrócić do zmywania naczyń. Pierwszą rzeczą, jaką umył, było jego zabrudzone ciało.
Jedyną rzeczą, którą Baekhyun miał jako swoją tajną broń, było to, że był mądry. Umiał czytać i pisać. W końcu tata nauczył go alfabetu. Przemyślał pozostawienie mu pożegnalnego prezentu, zanim go opuścił… Po kilku rundkach spania z klientami, wiedział, jak zachowywać się w stosunku do nich, by uniknąć bycia ciągle bitym oraz gryzionym za nieposłuszeństwo. Niektórzy pracownicy, jak Yixing hyung, potajemnie przynosili mu książki do czytania. Wydzierał kawałki wycinków z gazet i artykułów z czasopism, czytając je w łazience tuż obok dźwięków pijanych klientów, którzy krzyczeli w ekstazie, kiedy pieprzyli się kabinie.
Baekhyun wiedział, że to, co robił, było złe. Wiedział, że było to nielegalne i karalne, ale nie miał sposobu, aby się z tego wydostać. Wciąż był małym, słabym chłopcem. Jego bracia ostatecznie stali się dziecięcymi prostytutkami i poprzez traumę obaj chłopcy stali się milczący, poza łóżkiem, gdzie musieli krzyczeć i jęczeć dla swoich klientów.
Baekhyun raz próbował wyrwać się ze swoimi braćmi. Wymknęli się z klubu i uciekli. Ukryli się w kontenerze przez noc, jednak tylko po to, by zostać znów znalezionymi. Ich szef był wściekły; ukarał ich przez bicie oraz głodzenie. Chłopcy nie byli karmieni przez trzy dni, a poza tym zostały wprowadzone nowe środki bezpieczeństwa, czym było noszenie tamtych obroży.
Obroże były koszmarem. Nie tylko powstrzymały nadzieje Baekhyuna o ucieczce, klienci lubili ich używać. Zapinali do nich łańcuchy, a to pomagało w zabawie z oddychaniem. Baekhyun czuł, jakby mógł umrzeć w każdej chwili z tym czymś na sobie. Seks, jak się nauczył, był narzędziem przyjemności lub narzędziem tortur. Baekhyun uważał, że raczej tym drugim.
W miarę upływu czasu Baekhyun, Kyungsoo i Luhan ostatniecznie zostali Porcelanowymi Laleczkami. Kiedy stali się starsi, coraz więcej i więcej klientów lubiło ich wykorzystywać, więc klub podjął współpracę, aby stworzyć „nieziemskie seksualne doświadczenia, gdzie masz kontrolę nad wszystkim dookoła”. Baekhyun wiedział, że najlepszym wyjściem, aby przetrwać każdą sesję bez obrażeń, była uległość. Konsekwencje było dużo gorsze, jeśli odmawiało się posłuszeństwa, więc upewnił się, że on i jego bracia pozostali posłuszni. Zdarzały się chwile, kiedy klienci posuwali się za daleko i klubowi bramkarze przychodzili, by ich powstrzymać, jednak to było bardzo rzadkie.
Baekhyun był pewien, że spędzi całe życie, żyjąc w klubie, dopóki nie przyszedł kris i nie uratował ich. Gdy poznał Chanyeola i jego przyjaciół, poczuł się jak ktoś, kto właśnie został wyciągnięty z oceanu po wielu latach bycia uwięzionym. Poczuł sens objawienia, wolności i co najważniejsze, bezpieczeństwa.
Chanyeol był naprawdę miłym gościem. Miał ładny uśmiech i duże, poważnie wyglądające oczy. Oczy, w które nie bał się spojrzeć. W niektóre noce był nawiedzany przez ciemne, czerwone oczy spowite pożądaniem lub złością, jednak oczy Chanyeola były inne. Były ciepłe i szczere. Chanyeol przypominał mu o wszystkich unnie i hyungach, którzy opiekowali się nim, gdy był młody.
– Pst, Baekhyun, nie śpisz? – Baekhyun podniósł głowę. Brązowa czupryna Chanyeola była tuż za drzwiami. Otworzył drzwi i powoli wszedł na palcach do środka. Baekhyun chciał usiąść, ale niektóre z jego urazów powstrzymały go.
– Pozwól. – Chanyeol pomógł Baekhyunowi wstać, wyszli na palcach, aby uniknąć robienia hałasu i budzenia wszystkich. – Jak się dzisiaj czujecie? Czy wszystko w porządku? – wyszeptał.
– Tak, dziękuję. Z nami dobrze. – Baekhyun pokiwał głową. – Tylko graliśmy z Lucy i Mikem.
– Mam nadzieję, że was nie przestraszyli. Te dzieciaki potrafią być nadpobudliwe.
– Nie, nie, lubimy się z nimi bawić.
– Świetnie. – Chanyeol chwycił swoją torbę i wyciągnął z niej kilka czasopism. – Mam dla ciebie coś do czytania, żeby nie było ci nudno. Czy to jest w porządku?
– Och, to jest genialne. Dziękuję, Chanyeol. – Baekhyun przebiegł dłońmi po magazynie. Minęło sporo czasu, odkąd czytał. Jak bardzo tęsknił za czytaniem.
– Wracajmy i zrobię nam coś do picia, potem możemy poczytać razem. – Chanyeol i Baekhyun wrócili do mieszkania Chanyeola. Zrobili trochę ciepłej herbaty, usiedli na kanapie, czytając czasopisma, jakie przyniósł Chanyeol.
Panowała między nimi cisza, ale była dziwnie wygodna. Baekhyun uśmiechnął się wewnętrznie, dziękując Chanyeolowi za wszystko, co zrobił.
– Nie, nie widziałem ich wcześniej – odpowiedział mężczyzna w średnim wieku. Kris westchnął, dziękując mu i odszedł. Musiał odnaleźć Laleczki. Mogły być obolałe i ranne, umierające z głodu lub może nawet porwane i torturowane jeszcze bardziej! Jeśli to, co powiedziały inne ofiary uratowane z klubu, było prawdą, to ci chłopcy musieli być w jeszcze większym bólu i cierpieniu.
Kris zatrzymał się, żeby kupić trochę ddeokbokki i odrobinę odaeng jako przekąskę. Bieganie dookoła sprawiło, że zgłodniał, a poza tym Kris ominął kilka posiłków przez ostatnie kilka tygodni. Usiadł na pustym przystanku autobusowym, przeżuwając pikantne ddeokbokki.
– Czy mógłbyś, proszę, dać mi trochę pieniędzy? – Żebrak w podartym szarym ubraniu i z długą białą brodą podszedł do niego, wyciągając swoje brudne ręce. Kris pociągnął nosem, jego nos został połechtany przez odrażający smród emanujący od żebraka. Wyjął parę groszy i trochę drobnych na zbyciu z portfela i wręczył je mężczyźnie.
– Dziękuję, dobry człowieku. – Żebrak przechylił głowę. Usiadł na ławce, kilka stóp z dala od Krisa.
– Proszę pana, czy widział pan tę trójkę? – Kris wyciągnął rysunek i pokazał żebrakowi. Nie ma sensu nie zapytać go, kto wie, może będzie miał szczęście.
Żebrak spojrzał na rysunek, mrużąc oczy. – Czy oni są zagubionymi chłopcami?
– W pewnym sensie.
– Hmm… - Podrapał się po głowie. – Nie, nie widziałem ich wcześniej.
Kris skinął głową. – Dziękuję panu. – Zgiął rysunek z powrotem.
– Ale widziałem te obroże.
– Obroże? – Kris nagle poruszył głową i znów rozwinął swój rysunek. Jego artysta od szkicowania, Donghae, narysował także obroże na chłopcach, brązowe, skórzane paski wysadzane fioletowymi perełkami. Kris pamiętał, jak oddawał obroże do laboratorium, aby mieć je zanalizowane i odkryto, że nabite perełki były właściwie serią skomplikowanych bezprzewodowych linii, które emitowały radioaktywne fale, pozwalając na śledzenie obroży z komputera w promieniu trzech mil. Kris, prawdę mówiąc, chciałby, żeby chłopcy mieli te obroże na sobie. Mógłby zaoszczędzić czas na tropieniu ich.
– Widział pan te obroże? – zapytał starego żebraka.
– Tak, widziałem na ulicy kilka dziewczyn noszących je. Były w Gangnam.
– Gangnam?
– Yhm. Widzisz, chodzę tam w ciągu nocy zebrać trochę resztek jedzenia i widziałem, że otwierają tam nowy klub. Jest tam kilka ładnych dziewczyn noszących takie obroże.
Dziewczyny noszące obroże? Klub w Gangnam? Czy to możliwe, że pan X otworzył nowy klub tak szybko po tym, jak stary splajtował.
– Dziękuję panu za informacje – powiedział Kris, chwytając swój odaeng. – Proszę wziąć trochę.
– Dlaczego, dziękuję. – Żebrak wziął jedzenie, kiedy Kris grzebał w telefonie. Musiał wykonać telefon do Suho. Wyglądało na to, że sprawa miała nowy trop.
– Młody człowiek powinien wyjść i zabawić się – powiedział żebrak, napychając sobie twarz odaeng. – Te dziewczyny w klubie dają świetny taniec erotyczny.
Kris zmierzył okiem starego mężczyznę. – Skąd pan wie?
Żebrak zachichotał. – Patrzę z boku i oceniam po tym, jak chłopcy wznoszą ręce do góry i krzyczą, one muszą być niezłe.
Kris także zachichotał, podzielając humor. – Tak sądzę.
– Halo? Kris? Co jest? – osoba po drugiej stronie wreszcie odebrała.
– Suho, myślę, że mam nowy trop – odparł Kris, odchodząc z przystanku i wyrzucając kubek po ddeokbokki do śmietnika.
W tym samym czasie dwie dziwne postaci na rogu ulicy obserwowały Krisa z ogromnym zainteresowaniem. Spojrzeli na siebie i kiwnęli głowami. Zerwali się do sprintu, pobiegli ulicą.
Musimy widzieć, dokąd on idzie.
***
Jongdae był przerażony widokiem.
Nogi i uda Baekhyuna były pokryte siniakami. Szybkie muśnięcie palcami i
Jongdae wiedział, że nie były to tylko zwykłe siniaki. Było tam kilka
fioletowych śladów, blizny po zadrapaniach, rozcięcia nożem, a nawet ślady po
oparzeniach. Jongdae rozchylił nogi Baekhyuna bardziej i znalazł znajome
zasinienia wokół kręgu jego otworu. Przewędrował dłonią w górę i położył ją na penisie Baekhyuna. Baekhyun sapnął na dotyk oraz chwycił ręce lekarza. Jongdae cofnął dłonie.
– Baekhyun, próbuję cię zbadać. Siostro, proszę przytrzymać jego ręce. – Pielęgniarka odciągnęła dłonie Baekhyuna, a stłumiony krzyk opuścił jego usta.
– Cii, nie płacz, Baekhyun, przyrzekam, że wszystko będzie w porządku. – Jongdae zbadał resztę ciała Baekhyuna pod ubraniem. Olbrzymie czerwone ślady i szramy na jego plecach, ślady oparzeń od papierosów na jego biodrze niedaleko pośladków. Jego sutki były posiniaczone i czerwone, jakby ktoś żuł je niedawno.
– Kto ci to zrobił?
Nie było odpowiedzi. Baekhyun trzymał usta zamknięte, zaś jego oczy były puste i pogrążone w smutku, prawie jakby był w innym świecie, starając się uciec.
Po kilku minutach sprawdzania Jongdae sięgnął po swój medyczny ekwipunek. Najlepiej jak potrafił, próbował wyleczyć kilka ran. Niektóre były zrobione kilka dni temu, inne były starymi bliznami, prawdopodobnie zrobione lata temu lub nawet wtedy, gdy był dzieckiem. Wyleczył ślady po oparzeniach i jego okropnie posiniaczone sutki, a nawet jego wejście, ale mógł zrobić tylko tyle. Jongdae westchnął wewnętrznie. Nie było zbyt wiele, co naprawdę mógł zrobić. Te blizny przypuszczalnie nigdy nie zginą, nieważne jak bardzo by próbował.
Przełknął ślinę. Baekhyun był bardzo wykorzystywany, seksualnie i prawdopodobnie nie seksualnie i ze względu na to, że blizny zachowały się przez lata, wykorzystywanie musiało zacząć się, odkąd był dzieckiem. Teraz Jongdae zaczynał się bać, co znajdzie na pozostałej dwójce. Spojrzał na Luhana i Kyungsoo i coś powiedziało mu, że ta dwójka wcale nie będzie wyglądała lepiej.
Nigdy w życiu nie widziałem takich śladów przemocy. Nigdy.
***
– Kochanie, jestem w domu. – Jongdae
zdjął kurtkę i swoje buty z grubej skóry. Pomógł Laleczkom pozbyć się ich
kurtek, kiedy przybiegł Xiumin. – Cześć, kochanie. – Pocałował Jongdae w usta. – Baekhyun, przygotowałem dla was trochę jedzenia. A może byś razem z braćmi wziął szybki prysznic, zanim zjecie? Ręczniki i ubrania zostały właśnie przygotowane.
– Okej. – Baekhyun skinął głową, chwytając dłonie swoich braci i idąc w kierunku łazienki.
– Więc co z nimi?
– O mój Boże, to było straszne.
– Dlaczego? Źle się zachowywali? Narobili bałaganu?
– Nie, tylko… Gdzie Lucy i Mike?
– Lekcje gry na pianinie z wujkiem Henrym. Wrócą wkrótce – powiedział Xiumin. – Co mówiłeś?
– Minnie, nigdy nie widziałem tak okropnej przemocy. Chłopcy są pokryci bliznami po oparzeniach, rozcięciami noża i zauważyłem na nich ślady wieloletniego wykorzystywania seksualnego.
– O rany! To straszne! Kochanie, jesteś pewien?
– Jestem pewien. Wysłałem chłopców do doktora Lee, psychiatry, a on powiedział, że mogą cierpieć na zespół stresu pourazowego. – Jongdae sapnął. – Wykrył także drobne ślady innych zaburzeń i chciałby, aby chłopcy przyszli odwiedzić go ponownie w sprawie dalszych konsultacji.
– To wszystko wyjaśnia. Luhan i Kyungsoo nie mówią, są odizolowani, czy kiedykolwiek zauważyłeś, jak musi być im powiedziane, co mają robić, zanim to zrobią? – Xiumin zapytał swojego męża. – Mogliby mieć talerz pełen jedzenia przed sobą, ale trzeba im powiedzieć, że mają jeść.
– Oni są bardzo posłuszni. – Zgodził się Jongdae. – To tak jakby byli mechanicznymi zabawkami, wyszkolonymi, by wykonywać wszystkie twoje polecenia. Biorąc pod uwagę, co Chanyeol powiedział o chłopakach „dorastali w klubie”, ci chłopcy byli prawdopodobnie dziecięcymi prostytutkami.
– Pewnie nie mieli za wiele dzieciństwa, żyjąc jako niewolnicy. – Xiumin westchnął. – Biedactwa, och, jak ci chłopcy musieli cierpieć.
– Właśnie, więc musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby im pomóc. Musimy być cierpliwi, kochający i wyrozumiali. Mogę wysłać ich do psychiatry, ale to wszystko.
– To czego potrzebują ci chłopcy, to miłość. – Xiumin pokiwał głową. Właśnie gdy wspomniał, trójka chłopców wyszła ze swojej kąpieli.
– Chodźcie, chodźcie! Zjedzcie coś. – Xiumin wyjął trochę ciepłego jedzenia. – Częstujcie się, nie wstydźcie się.
– Dziękujemy. – Baekhyun uśmiechnął się, trącając łokciem swoich braci, aby także zjedli. Nadopiekuńcze emocje Xiumina zaczęły działać na najwyższych obrotach. Poczuł jak mała łza opuściła kącik jego oka.
– Appa! Tatusiu! – Dwoje dzieci wreszcie przyjechało do domu i bez zastanowienia popędziło w ramiona Jongdae.
– Jak się mają dzisiaj moje urocze dzieci? – Jongdae uśmiechnął się.
– Świetnie, tatusiu – odpowiedział Mike, zdejmując buty i podskakując, żeby znaleźć tatę.
– Appa! Czy mogę pobawić się z Kyungsoo hyungiem? Chcę poczytać mu bajkę – zapytał Mike. Pomimo iż przebywał tutaj tylko kilka dni, Mike lubił bawić się z Kyungsoo. Nikt nigdy nie chciał słuchać go, gdy opowiadał historyjki i jak do tej pory tylko Kyungsoo to robił, stąd lubił mieć Kyungsoo przy sobie.
– Oczywiście. A może byś tak poczytał dla wszystkich hyungów? – zasugerował Xiumin.
– Okej! Luhan hyung! Baekhyun hyung i Kyungsoo hyung! Chodźcie poczytać ze mną! – Mike chwycił dłonie Baekhyuna i Kyungsoo i pociągnął ich za sobą. Usadowił się na kanapie oraz wziął swoją ulubioną książkę, „Piotruś Pan”. Laleczki umiejscowiły się obok Mike’a.
– Dawno, dawno temu w Anglii, żyła sobie dziewczynka o imieniu Wendy…
– Myślę, że to miłe, że Lucy i Mike chcą się z nimi bawić. – Jongdae uśmiechnął się. Xiumin kiwnął głową, zgadzając się. Dwoje rodziców posprzątało po swoich dzieciach i opuściło ich, aby mogli cieszyć się cichym popołudniem, słuchając Mike’a opowiadającego historie o wróżkach i aniołach.
***
Baekhyun spojrzał w sufit, jego
głowa oparta o poduszkę, a plecy płasko na podłodze. Mógł usłyszeć ciche
chrapanie Luhana, gdy ten zasnął na kanapie. Mike był zwinięty obok niego, spał
spokojnie. Kyungsoo i Lucy także spali. Spędzili dwie godziny, słuchając Mike’a
czytającego „Piotrusia Pana”, a potem rysując z Lucy. Mike czytał inną książkę
pod tytułem „Flecista z Hameln”, zanim Lucy zaczęła ziewać. Później wszyscy
zaczęli ziewać i wkrótce zasnęli. Baekhyun nie pamiętał, kiedy ostatni raz słyszał historię Piotrusia Pana, chłopca, który nigdy nie dorósł. Oceniając po twarzach Kyungsoo i Luhana, ci nigdy przedtem nie słyszeli tej opowieści. Wszyscy byli skuleni obok Mike’a , słuchając uważnie, gdy opisywał piratów i walkę z Piotrusiem Panem.
To było naprawdę dawno, kiedy Baekhyun czuł się w ten sposób. Czuł się tak spokojnie i tak bezpiecznie. Pamiętał leżenie na przegnitym łóżku w piwnicy klubu, trzymając swoich braci za ręce. Jego oczy otwierały się nagle, gdy słyszał odgłos kroków, a jego serce zatrzymywało się, kiedy drzwi się otwierały. Ale tutaj nic takiego się nie działo. Wszyscy byli bardzo mili. Xiumin bardzo dobrze się nimi opiekował, a Jongdae leczył jego rany.
Prawdę mówiąc, nikt nigdy tak chętnie nie leczył jego ran. Przez większość czasu inni sprawiali mu ból. Pierwszą taką osobą był jego własny ojciec. Baekhyun żył szczęśliwie ze swoją rodziną i starszym bratem, zanim przyszedł kryzys i przyczynił się do bankructwa rodziny. W czasie kryzysu towary na czarnym rynku i nielegalny handel były ostatnim krzykiem mody, a on został sprzedany do klubu w zamian za pieniądze. Nigdy nie zapomni tego dnia.
– Zostań z panną Kim, dobrze? Tatuś wróci i odbierze cię – jego ojciec powiedział mu, wpychając pieniądze do portfela, grube rolki studolarowych banknotów.
– Kiedy, tatusiu? – zapytał Baekhyun.
– Wkrótce, kochanie. Wkrótce. – Jego tata powstrzymał łzy oraz pocałował syna w czoło. Odwrócił się i odszedł, aby nigdy nie być widzianym ponownie.
Baekhyunowi lata zajęło, nim zorientował się, że ojciec go okłamał. Nigdy nie wracał. Baekhyun spędził w klubie swoje wczesne lata, zmywając naczynia w brudnej, opanowanej przez szczury kuchni. Modlił się i miał nadzieję, że tata po niego przyjdzie. Nienawidził zmywania naczyń i tej głupiej kuchni z wstrętnymi szczurami. Pewnego razu szczur wspiął się na jego koszulkę i Baekhyun potłukł dwa talerze, aby pozbyć się go. Kucharką była złośliwa, starsza pani. Była postawna oraz surowa, z tatuażem na ramieniu, paliła, gdy gotowała.
Kucharka była zła, więc chwyciła swoją chochlę, waląc Baekhyuna po głowie. – Ty głupi chłopcze! Jak śmiałeś potłuc moje talerze?! Nie masz ani trochę mózgu w swojej głowie, idioto?! – krzyczała, uderzając Baekhyuna raz za razem. Właśnie wtedy Baekhyun po raz pierwszy posmakował przemocy.
W pewnym momencie Baekhyun porzucił nadzieję, że jego ojciec przyjdzie go zabrać. Któregoś dnia do klubu przyszedł nowy chłopiec.
– Cześć, mam na imię Baekhyun, a ty?
– K-Kyungsoo – powiedział chłopiec, potrząsając dłonią. Kyungsoo mówił po koreańsku z dziwnym akcentem i Baekhyun odgadł, że Kyungsoo pochodzi z innego kraju. Był również kilka lat młodszy od Baekhyuna, więc nie mógł mówić za dobrze. Baekhyun pomógł mu z mówieniem, kiedy razem zmywali naczynia.
Baekhyun i Kyungsoo stali się świetnymi przyjaciółmi. Podśmiewywali się z żartów, gdy zmywali naczynia, nabijali się z kucharki za jej plecami. Pewnego razu nawet wymknęli się na klubowy parkiet. Zobaczyli kobietę, bardzo piękną kobietę, która po prostu zdjęła swoją bieliznę na środku parkietu. Bełkotała i szła jak kaczka ze złamaną nogą. Trzymała za rękę jakiegoś mężczyzny, również chichotali. Później ściągnęła swoją koszulkę, zdjęła stanik i pocałowała mężczyznę, wskakując mu na kolana.
Baekhyun i Kyungsoo nigdy przedtem nie widzieli biustonosza i damskich majtek. Ukradli stanik i różowe majtki, wrócili do pustej kuchni, bawiąc się nimi, jakby to była proca i kładąc biustonosz sobie na głowy, śpiewając piosenkę przewodnią z Myszki Miki.
Kilka miesięcy później przyszedł nowy chłopiec. Był z Chin i wcale nie umiał mówić po koreańsku. Luhan, takie najwyraźniej było jego imię, był drobnym chłopcem z różowymi ustami i sarnimi oczami. Jedna z kelnerek była wystarczająco miła, by nauczyć Luhana koreańskiego i Luhan bawił się z Baekhyunem i Kyungsoo, ćwicząc swój koreański.
Przez chwilę życie nie wydawało się takie złe. Miał przyjaciół, kilka miłych unnie, hyungów i klientów, którzy pomagali im i się z nimi bawili oraz trochę jedzenia. To prawda, jedzenia nie było tak dużo jak dzieci, więc jedli tylko resztki z posiłków kucharki, ale przynajmniej mieli trochę.
Kiedy Baekhyun stał się trochę starszy, jeden z jego hyung klientów zawołał go na stronę. – Baekhyun – odezwał się słodko. – Ile masz lat?
– Dziesięć – odpowiedział Baekhyun, pokazując wszystkie dziesięć paluszków. Jego hyung pokiwał głową, całując chłopca w nos.
– Jesteś dobrym chłopcem. Kochasz hyunga?
– Tak, hyung – odparł Baekhyun. Jego hyung pocałował go w policzek, a potem oplótł ręce dookoła niego, przyciągając go bliżej.
– Mój, mój, Baby Baekkie pachnie tak dobrze. – Powąchał włosy Baekhyuna i potarł jego plecy, jego ręce powoli zsuwały się w dół, dotykając pupy Baekhyuna. Baekhyun wiercił się, czuł się z tym niekomfortowo. Co ten hyung robi?
– Hyung…
– Posłuchaj, Baekhyun, od teraz to Tatuś, rozumiesz?
– Hyung…
– Co powiedziałem? – odezwał się, jego dłonie uszczypnęły pośladki Baekhyuna. Baekhyun zaskomlał z bólu.
– Tatusiu…
– Dobry chłopiec. Teraz słuchaj, Baekhyun, kochasz swojego tatusia, prawda? Czy zrobisz wszystko, co powie? – Baekhyun pokiwał głową.
– Dobre dziecko, bardzo dobre. – Uśmiechnął się, podnosząc chłopca. Tej nocy Baekhyun poczuł kilka dziwnych doznań, których nie czuł nigdy wcześniej. Jego nerwy drżące, ciało odkryte i nagie, kiedy jego klient hyung lub Tatuś, jak lubił być nazywany, całował go wszędzie. Poczuł zwijanie się palców i intensywny ból w plecach. Pamiętał krzyczenie z bólu , ale wtedy jego Tatuś tylko uderzył go w twarz.
– Bądź cicho albo Tatuś uderzy cię jeszcze mocniej.
Baekhyun pamiętał krwawienie. Widział swojego klienta hyung wychodzącego z pokoju i miał nadzieję, że on nigdy nie wróci. Próbował usiąść, ale ból w plecach powstrzymał go od tego.
Tej nocy przyszedł właściciel klubu. Powiedział Baekhyunowi, że wykonał dobrą robotę i to, że „jeśli ktoś spyta cię, czy byłeś dziewicą, powiedz tak”. Właśnie wtedy Baekhyun zdał sobie sprawę, że właśnie stracił swoje dziewictwo.
Zatem Baekhyun został awansowany ze zmywania naczyń do sypiania z klientami. Niewielu przychodziło do niego, ale jeśli już przychodzili, to płacili dobrze. Baekhyun nienawidził tego nawet bardziej niż zmywania naczyń. Zawsze bolało jak diabli, a mężczyźni lub kobiety, z którymi spał, zawsze chcieli, by mówił do nich Tatusiu lub Panie. Bili go i gryźli, i to tak bardzo bolało. Baekhyun był pokryty krwią oraz czasami spermą na całym ciele. Tego nienawidził najbardziej, czuł się brudny i obrzydliwy. Chciał wrócić do zmywania naczyń. Pierwszą rzeczą, jaką umył, było jego zabrudzone ciało.
Jedyną rzeczą, którą Baekhyun miał jako swoją tajną broń, było to, że był mądry. Umiał czytać i pisać. W końcu tata nauczył go alfabetu. Przemyślał pozostawienie mu pożegnalnego prezentu, zanim go opuścił… Po kilku rundkach spania z klientami, wiedział, jak zachowywać się w stosunku do nich, by uniknąć bycia ciągle bitym oraz gryzionym za nieposłuszeństwo. Niektórzy pracownicy, jak Yixing hyung, potajemnie przynosili mu książki do czytania. Wydzierał kawałki wycinków z gazet i artykułów z czasopism, czytając je w łazience tuż obok dźwięków pijanych klientów, którzy krzyczeli w ekstazie, kiedy pieprzyli się kabinie.
Baekhyun wiedział, że to, co robił, było złe. Wiedział, że było to nielegalne i karalne, ale nie miał sposobu, aby się z tego wydostać. Wciąż był małym, słabym chłopcem. Jego bracia ostatecznie stali się dziecięcymi prostytutkami i poprzez traumę obaj chłopcy stali się milczący, poza łóżkiem, gdzie musieli krzyczeć i jęczeć dla swoich klientów.
Baekhyun raz próbował wyrwać się ze swoimi braćmi. Wymknęli się z klubu i uciekli. Ukryli się w kontenerze przez noc, jednak tylko po to, by zostać znów znalezionymi. Ich szef był wściekły; ukarał ich przez bicie oraz głodzenie. Chłopcy nie byli karmieni przez trzy dni, a poza tym zostały wprowadzone nowe środki bezpieczeństwa, czym było noszenie tamtych obroży.
Obroże były koszmarem. Nie tylko powstrzymały nadzieje Baekhyuna o ucieczce, klienci lubili ich używać. Zapinali do nich łańcuchy, a to pomagało w zabawie z oddychaniem. Baekhyun czuł, jakby mógł umrzeć w każdej chwili z tym czymś na sobie. Seks, jak się nauczył, był narzędziem przyjemności lub narzędziem tortur. Baekhyun uważał, że raczej tym drugim.
W miarę upływu czasu Baekhyun, Kyungsoo i Luhan ostatniecznie zostali Porcelanowymi Laleczkami. Kiedy stali się starsi, coraz więcej i więcej klientów lubiło ich wykorzystywać, więc klub podjął współpracę, aby stworzyć „nieziemskie seksualne doświadczenia, gdzie masz kontrolę nad wszystkim dookoła”. Baekhyun wiedział, że najlepszym wyjściem, aby przetrwać każdą sesję bez obrażeń, była uległość. Konsekwencje było dużo gorsze, jeśli odmawiało się posłuszeństwa, więc upewnił się, że on i jego bracia pozostali posłuszni. Zdarzały się chwile, kiedy klienci posuwali się za daleko i klubowi bramkarze przychodzili, by ich powstrzymać, jednak to było bardzo rzadkie.
Baekhyun był pewien, że spędzi całe życie, żyjąc w klubie, dopóki nie przyszedł kris i nie uratował ich. Gdy poznał Chanyeola i jego przyjaciół, poczuł się jak ktoś, kto właśnie został wyciągnięty z oceanu po wielu latach bycia uwięzionym. Poczuł sens objawienia, wolności i co najważniejsze, bezpieczeństwa.
Chanyeol był naprawdę miłym gościem. Miał ładny uśmiech i duże, poważnie wyglądające oczy. Oczy, w które nie bał się spojrzeć. W niektóre noce był nawiedzany przez ciemne, czerwone oczy spowite pożądaniem lub złością, jednak oczy Chanyeola były inne. Były ciepłe i szczere. Chanyeol przypominał mu o wszystkich unnie i hyungach, którzy opiekowali się nim, gdy był młody.
– Pst, Baekhyun, nie śpisz? – Baekhyun podniósł głowę. Brązowa czupryna Chanyeola była tuż za drzwiami. Otworzył drzwi i powoli wszedł na palcach do środka. Baekhyun chciał usiąść, ale niektóre z jego urazów powstrzymały go.
– Pozwól. – Chanyeol pomógł Baekhyunowi wstać, wyszli na palcach, aby uniknąć robienia hałasu i budzenia wszystkich. – Jak się dzisiaj czujecie? Czy wszystko w porządku? – wyszeptał.
– Tak, dziękuję. Z nami dobrze. – Baekhyun pokiwał głową. – Tylko graliśmy z Lucy i Mikem.
– Mam nadzieję, że was nie przestraszyli. Te dzieciaki potrafią być nadpobudliwe.
– Nie, nie, lubimy się z nimi bawić.
– Świetnie. – Chanyeol chwycił swoją torbę i wyciągnął z niej kilka czasopism. – Mam dla ciebie coś do czytania, żeby nie było ci nudno. Czy to jest w porządku?
– Och, to jest genialne. Dziękuję, Chanyeol. – Baekhyun przebiegł dłońmi po magazynie. Minęło sporo czasu, odkąd czytał. Jak bardzo tęsknił za czytaniem.
– Wracajmy i zrobię nam coś do picia, potem możemy poczytać razem. – Chanyeol i Baekhyun wrócili do mieszkania Chanyeola. Zrobili trochę ciepłej herbaty, usiedli na kanapie, czytając czasopisma, jakie przyniósł Chanyeol.
Panowała między nimi cisza, ale była dziwnie wygodna. Baekhyun uśmiechnął się wewnętrznie, dziękując Chanyeolowi za wszystko, co zrobił.
Zastanawiam się czemu ojcec Baeka był taki, ughhh? No właśnie jaki? Na myśl przyszło mi kilka niecenzurowanych wyzwisk, ale nie będę ich wypisywać.
OdpowiedzUsuńLudzie to naprawdę ohydne świnie, tylko patrzące na własne korzyści - czytając przeszłość Baeka miałam nieodparte wrażenie, że naprawdę ludzie to bęcwały.
Rozdział świetny, dziękuję ja zwykle za tłumaczenie.
Coś czuję, że akcja z Baekyeolem zacznie nabierać tempa ♥ fajnie, że dodaje rozdziały tal często ^^ dziękuje ♥
OdpowiedzUsuńPo ostatnim rozdziale nie mogłam wytrzymać i przeczytałam kolejny po angielsku. Nie lubię czegoś takiego robić ale po prostu musiałam. Rozdział bardzo okrutny, jeśli mogę go tak nazwać. Historia Baekhyuna chwyta mocno za serce. Mam nadzieję że uda mu się w pełni zaufać Chanyeolowi. Czekam na kolejne rozdziały, bo ta historia jest naprawdę zaskakująca. Dziękuję za tłumaczenie. Jesteś najlepsza~!
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że Kris szybko znajdzie Laleczki zanim ktoś inny to zrobi, bo wtedy ich życie na nowo zmieniłoby się w koszmar. nie chciałabym na miejscu Jongdae, gdy badał ciało Baekhyuna. przecież to w głowie się nie mieści! jak ludzie mogą być tacy okrutni i bezlitośni? i to jeszcze krzywdzili niewinnego chłopca. poza tym, ojciec Baekhyuna to... brakuje mi słów, aby opisać tą osobę!
OdpowiedzUsuńdużo sił na tłumaczenie kolejnych rozdziałów!
pozdrawiam i dziękuję! :D
No tak. Mogłam się domyślić ze będzie cały poraniony. Biedne laleczki. Tak od małego? ;;;;;;
OdpowiedzUsuńBshhshshajahdhsj Xiumin to taki kochany duszek. Dobrze się nimi opiekuje ;^;
6 rozdział i tyle już się stało. .. aż strach pomyśleć co będzie dalej. Czekam z niecierpliwością :D
To okropne przez co musieli przechodzić Baekhyun, Kyungsoo i Luhan od najmłodszych lat. Tak bardzo mi ich szkoda ;;; Oby ten cały szef dostał za swoje i cierpiał w najgoryszch męczarniach ugh. To nie człowiek, to potwór.
OdpowiedzUsuń