czwartek, 25 czerwca 2015

The Porcelain Dolls [5/38]

tytuł rozdziału: Słodko-gorzkie ciastko z odrobiną tajemnicy | oryginał: Bittersweet cupcake with a dash of mystery
pairingi: Chanyeol/Baekhyun, Sehun/Luhan, Kai/Kyungsoo, Kris/Tao, Xiumin/Chen, Suho/Lay
rating: PG-13
A/N: Zatem dzisiaj znowu rozdział. Dziękuję serdecznie za miłe komentarze, bo to bardzo motywuje do pracy i pokazuje, że Wam się podoba.  Zapraszam do czytania!
            Suho wyszedł na balkon z biblioteki na piętrze, wyglądając na bujny, zielony ogród. Zawsze lubił ogród rodziny Wu. Pani Wu była specjalistką w dziedzinie ogrodnictwa i zapełniała swoje podwórko kwiatami i drzewami, a nawet umieściła tam mały staw rybny. To było przypomnienie dla jej męża pracoholika i syna, że czasami musisz wrócić do domu i pozwolić Naturze zabrać swoje problemy, zamiast samemu stawiać im czoło. 
            Suho uśmiechnął się na wspomnienie mamy Krisa, pani Wu. Była dla niego jak matka. Rodzice Suho zawsze byli zbyt zajęci pracą lub lataniem do różnych krajów. Prawie ich nie widywał, więc spędzał cały swój czas z ciocią May i kuzynem Krisem. Dorastał z Krisem, rywalizując w koszykówkę i rzucając kamieniami w ryby w stawie. Więc właściwie nie nadrobił wiele w dziedzinie wyniosłości, ale był szczęśliwy ze swoim kuzynem. Jasne, bardzo ze sobą konkurowali, ale to nadawało życiu smak. 
            Suho wiedział, że ojciec Krisa wywiera na nim dużą presję. Zawsze chciał, aby Kris przejął rodzinną fortunę i interes. Kiedy WOAHT zostało utworzone, pragnął, żeby Kris został dyrektorem, jednak Kris nie chciał gnieść się w dusznym, starym biurze. Chciał wychodzić tam, gdzie coś się dzieje, więc pan Wu zdecydował się wybrać Opcję Nr. 2, Suho. 
            - Jesteś mądrym mężczyzną ze świetnymi umiejętnościami. Wiesz, jak rozmawiać z ludźmi i słuchasz tych pod sobą – pan Wu powiedział Suho, klepiąc go po plecach. – Myślę, że będziesz dobrym dyrektorem, być może nawet lepszym niż mój własny syn. 
            Suho uznał się za szczęściarza. Zyskał najwyższe stanowisko w najkrótszym okresie czasu. Praca była dobrze płatna, a on miał przyjemne miejsce do mieszkania, porządny samochód, wspierającą rodzinę (tak jakby) i satysfakcję z ratowania żyć i zwracania ich społeczeństwu. 
            W głębi serca Suho był zazdrosny o Krisa. Nie był zazdrosny o jego pieniądze czy zniewalający wygląd ( Kris lubił przypuszczać, że tak jest), ale po prostu o fakt, że Kris miał rodzinę. Miał kochającego, oddanego męża i małą dziewczynkę. Miał cudowną matkę i ojca, który, mimo że działał mu na nerwy i zdecydowanie  nie był aniołem, przynajmniej był. 
            Nie widział swoich własnych rodziców od dziesięciu lat. Byli zbyt zajęci wylatywaniem i pracą, prawie nie zatrzymywali się, by spotkać się z własnym synem. Urodziny były nieobchodzone, kartki były pisane przez sekretarki, a rozmowy telefoniczne nie mogły trwać więcej niż dziesięć minut. Pod koniec ciężkiego dnia, Suho pakował swoje rzeczy i jechał do Gangnam, gdzie kupił willę wartą dwa miliony z licznymi łazienkami i sypialniami, swoim własnym prywatnym basenem, elegancko urządzoną jadalnią, pięciogwiazdkowym kucharzem na wynajem, który gotował wyśmienite posiłki oraz domowym spa. 
            Ale to miejsce, nieważne jak wytwornie urządzone, zawsze było puste. 
            Suho spojrzał w dół na Krisa, który kołysał w rękach swoją córkę. Tao przyglądał się, a Kris podszedł, aby pocałować swojego męża. Suho odwrócił wzrok i westchnął. Nie ważne jak wiele razy konkurował z Krisem w licznych rzeczach, ocenach, sportach, dziewczynach… była jedyna rzecz, w której Suho czuł, jakby prawdziwie się zatracił. 
            On ma kogoś, kto go kocha. Ma rodzinę. Jest szczęśliwy. 
            Suho westchnął i odszedł. Być może pewnego dnia jego szczęście się odmieni.
***
            To był nowy dzień dla Chanyeola, Kaia i Sehuna, który także znaczył powrót na zajęcia. Xiumin wpadł z całym swoim jedzeniem i chłopcy byli gotowi, by wyjść na wykłady. Laleczki zmierzały do kliniki Jongdae na dalsze badania kontrolne.
            - Proszę, hyung! Trzymaj ciastko! – Mike wręczył każdemu po lukrowanej czekoladowej babeczce. Luhan wziął ciastko i ugryzł je, lukier przykleił się do czubka jego nosa. Sehun zachichotał.
            - Luhan, masz coś na nosie. – Luhan dotknął swojego nosa,  ścierając lukier, ale ten później dostał się na jego brodę i policzek.
            - Masz trochę na… och, nieważne, pozwól mi. – Sehun użył swoich palców, aby zetrzeć nadmiar lukru z jego twarzy. – Dlaczego jesteś taki niechlujny, kiedy jesz? Teraz cały jesteś w lukrze. – Wytarł palce do czysta. – Chcesz jeszcze jedną? – Luhan skinął głową. Lubił słodkie rzeczy, a to ciastko było słodkie. 
            Sehun dał mu kolejne. Luhan oblizał usta przed zjedzeniem dużego kawałka. Baekhyun obserwował, jak jego brat jadł i uśmiechnął się. – Luhan lubi słodkie rzeczy.
            - Naprawdę? – Sehun spojrzał na Luhana. – Czy spodoba ci się, jak przyniosę do domu trochę czekoladowych ciastek z orzechami dla ciebie?
            Wyglądało na to, że „czekoladowe ciastka z orzechami” były magicznym hasłem. Oczy Luhana podniosły się natychmiast i spojrzał na Sehuna, później uśmiechnął się szeroko i szybko pokiwał głową jak dziecko, kurczowo łapiąc Sehuna za rękaw. Sehun zaśmiał się na urok Luhana oraz zmierzwił mu włosy. – Aw, jesteś taki uroczy. – Luhan uśmiechnął się szeroko, kontynuował jedzenie.
            - On to lubi, lubi być nazywany uroczym – wyjaśnił Baekhyun. Kyungsoo natomiast patrzył na książkę, którą Mike przyniósł ze sobą. Była to „Królewna Śnieżka i Siedmiu Krasnoludków”. Podziwiał obrazki i patrzył na wszystkie krasnoludki.
            - Znam imiona ich wszystkich! To jest Mędrek, Gburek, Wesołek, Śpioszek, Nieśmiałek, Apsik i Gapcio! – Lucy wskazywała na krasnoludki, kierując pięść zwycięsko do góry, gdy nazwała każdego z nich. Kyungsoo skinął i skupił się na swojej książce.
            - Kyungsoo, czy chciałbyś, żebym przyniósł coś do domu? – spytał Kai, patrząc na Kyungsoo. Kyungsoo potrząsnął głową, a Kai zmarszczył brwi. – Hm, a co powiesz na książki z obrazkami? Grę? Nie chcę, żebyście się nudzili, kiedy zostajecie w domu, czekając na nas. 
            - Nie martw się, hyung! Oni mogą bawić się z nami! – powiedział Mike. Kai westchnął i spojrzał na Kyungsoo. – Jesteś pewien, że wszystko będzie w porządku? – Kyungsoo pokiwał.
            - Okej, ostatnia babeczka! Kto chce? – zapytał Xiumin. Luhan podniósł rękę. Lubił takie ciastka, chciał jeszcze jedno.
            - Wybacz, Luhan, kochanie, ale Baekhyun nie zjadł jeszcze żadnej . Pozwolę mu mieć jedną. – Xiumin dał Baekhyunowi babeczkę, ku rozczarowaniu Luhana. Baekhyun zauważył smutne, opadające oczy Luhana i przełamał ciastko na pół. Dał Luhanowi jedną połowę, lukier Kyungsoo, a Chanyeolowi drugą połowę.
            - Proszę bardzo.
            - Ja? – Chanyeol spojrzał na niego zaskoczony.
            - Nie widziałem, żebyś jadł jakąkolwiek. Masz jedną.
            - Okej, możemy się nią podzielić. – Chanyeol przełamał kawałek na kolejne połowy i podsunął Baekhyunowi do ust. – Powiedz „a”.
            Baekhyun otworzył usta oraz pozwolił Chanyeolowi włożyć ciastko. Uśmiechnął się na słodycz ciastka, pozwalając swoim oczom unieść się tak, aby utworzyły dwa półksiężyce. – Patrzcie, Kyungsoo hyung ma lukier na nosie! – Mike wskazał na Kyungsoo i wszyscy się zaśmiali. Luhan pomógł zetrzeć lukier, zanim sam zjadł go całego.
            Później dotarło do nich, że to pierwszy raz, kiedy Laleczki się śmieją, odkąd przybyły. Jak uroczo ich głosy brzmiały razem.
            - Okej, chłopaki, powinniście już iść. – Xiumin sprawdził swój zegarek. Chłopcy zabrali swoje torby i byli gotowi do wyjścia. Sehun zmierzwił włosy Luhana. – Będę niedługo w domu. Czekaj na mnie, dobrze? – Luhan jęknął nieznacznie oraz chwycił Sehuna za rękę, potrząsając głową.
            - Teraz, Luhan, Sehun musi wyjść na zajęcia. Będzie w domu, zanim się zorientujesz z wszystkimi czekoladowymi ciasteczkami, które chcesz – wyperswadował Xiumin. Luhan wydął wargi i puścił Sehuna.
            - Pa, Kyungsoo, do zobaczenia później. – Kai pomachał. Kyungsoo pokiwał głową i odmachał mu. Po wszystkich „do widzenia” i „trzymaj się”, chłopcy wreszcie wyszli.
            - Zatem, teraz, kiedy ich nie ma, to czas, by zabrać was na kontrolę. Chodźcie, poszukajmy Jongdae.  – Xiumin wyprowadził każdego, kiedy przygotowali się, by ponownie wyjść.
***
            - Wiesz, jak na chłopaka, który nie mówi, Luhan jest do ciebie dziwnie przywiązany – powiedział Kai do swojego najlepszego przyjaciela, kiedy weszli na uniwersytet. Wakacje się skończyły i studenci napływali do szkoły, wymieniając się opowieściami o egzotycznych urlopach oraz wakacyjnych romansach.
            - Tak myślisz?
            - Tak, myślę, że on cię lubi – droczył się Kai. Sehun uderzył go w twarz. – Zamknij się, idioto.
            - Przyznaj chociaż, że ciebie lubi bardziej.
            Sehun zmarszczył nos. – Dobra, to prawda, ale to…
            - Hej, Kai. – Trzy dziewczyny podeszły do dwójki chłopaków. Wszystkie miały czarne loki, idealne figury i opaloną skórę. Wyglądało na to, że spędziły kilka dni chłonąc na plaży tak dużo słońca, jak było to możliwe.
            - Hej, Yura, Hyeri. – Wciągnął powietrze przez usta. – Hej, Minah.
            - Hej, Kai, widziałam twój występ taneczny na imprezie u Jinyounga. To było fantastyczne!
            - Naprawdę? Podobało ci się?
            - Całkowicie! Byłeś lepszy, niż przypuszczałam. – Dziewczęta zachichotały. Zadzwonił dzwonek, oznajmiając rozpoczęcie zajęć. Minah odgarnęła włosy do tyłu i uśmiechnęła się. – Może zobaczymy się wkrótce.
            - Tak, do zobaczenia. – Trzy dziewczyny odeszły, a Sehun nie mógł powstrzymać się od szturchnięcia ręki przyjaciela.
            - Zrobiłeś to! W końcu przyciągnąłeś uwagę Minah!
            Kai poczuł, jakby jego serce mogło wybuchnąć. Podkochiwał się w Minah od kiedy rozpoczął się rok, ale będąc zieloną i niezbyt wygadaną osobą, mógł nigdy nie zdobyć się na odwagę, by powiedzieć cokolwiek. Dzisiaj, wreszcie zmusił ją, by go zauważyła.
            O tak, ten nowy semestr zapowiadał się być niesamowity.
***
            Chanyeol siedział w klasie, czekając na pojawienie się bardzo spóźnionego profesora Jung. Jezu, ten człowiek nie miał poczucia punktualności. Chanyeol zdecydował się na krótką drzemkę, ale został obudzony przez dźwięki wchodzących studentów.
            - Widziałeś wiadomości o klubie, w którym była strzelanina?
            Klub? Strzelanina?
            - O tak! Ten klub nazywał się Klub Y. Rzekomo to był ten sam, do którego chodzą Jessica i Krystal, siostry modelki.
            - Siostry modelki tam chodzą? Tam musi być mnóstwo pięknych dziewczyn!
            - Och, wiesz o tym! Mój brat powiedział mi, że zaspokaja potrzeby tylko ekskluzywnej klienteli. Nie możesz nawet wejść do środka, jeżeli nie jesteś właścicielem trzech Rolls Royce’ów, a twoje imię musiało pojawić się w gazecie więcej niż piętnaście razy.
            - Woah, chciałbym, żebyśmy poszli do takiego klubu.
            - Szkoda, że go zamknęli. Wyobraź sobie, jakie szkody musiał odnieść.
            - Nah, nie ucierpiał tak bardzo. Mój brat powiedział mi, że klub stracił najcenniejszą własność, ponoć nazywaną Laleczkami.
            - Laleczki?
            - Tak, Porcelanowe Laleczki. Zapewniają klubowi największy dochód. Jeśli je stracisz, stracisz pieniądze.
            - Największym przychodem klubu jest grupa lalek? – zadrwił jeden z uczniów. Chanyeol nadstawił swoje duże uszy, by usłyszeć więcej.
            - Nie mam pojęcia. To tajemnica. Zapytałem mojego brata, czy to tylko grupa lalek, wyśmiał mnie i zlekceważył.
            - Może one są ludźmi. To znaczy, z lalkami nie możesz zrobić nic i jestem pewien, że pieprzenie ich nie jest dobrym przeżyciem. – Chłopak z tyłu zaśmiał się.
            - Tak, z tymi dużymi oczami i śnieżnobiałą skórą…
            - Może kiedy je pieprzysz, one  będą mówić „Cześć! Jestem Barbie!” – Dzieciaki głośno zaśmiały się z własnego słabego żartu, a Chanyeol przewrócił oczami. Niekompetentni pierwszoroczniacy.
            Nie mógł nic poradzić, ale poczuł dziwne uczucie w sercu. Laleczki? Duże oczy, śnieżnobiała skóra?
            W tamtej chwili profesor Jung wszedł z rozczochranymi włosami i źle zapiętą koszulą. – Wybaczcie, dzieciaki, właśnie miałem szybki nu… to znaczy, spotkanie z dziekanem Kim. Przepraszam za to.
            - Słyszałem, że on pieprzy dziekana Kim Jaejoonga – szepnął jeden z tych samych plotkujących pierwszoroczniaków.
            - Naprawdę, może to właśnie dlatego został profesorem. Chodzi mi o to, że, no daj spokój, on jest nie…
            - Czy wy się, pierwszaki, zamkniecie? – warknął Chanyeol, wyraźnie zirytowany hałasem. Pierwszoroczni zamknęli usta, a lekcja rozpoczęła się z profesorem Jung, który próbował wyjaśnić koncepcje fizyki kwantowej.
            Chanyeol patrzył w tablicę, ale wszystkim, co mógł zobaczyć w swojej głowie, był chłopak z brązowymi włosami i pięknym eye-smile.
***
            - Okej, ciśnienie jest w porządku, oddech normalny… - Doktor Kim Jongdae sprawdzał listę na swojej podkładce do pisania, kiedy on i jego pielęgniarki wykonali badania kontrolne całego ciała na rannych Laleczkach. – Wasze obrażenia nadal się goją i nie ma żadnych poważnych urazów. Proszę, połóżcie się.
            Baekhyun wspiął się na stół do badań lekarskich. Był ubrany w niebieski strój pacjenta. – Okej, Baekhyun, rozchyl nogi. – Baekhyun zesztywniał na polecenie.
            Jongdae ułożył swoją dłoń na udzie Baekhyuna. – Baekhyun, muszę się upewnić, czy nie masz żadnych innych obrażeń gdziekolwiek indziej. Nie skrzywdzę cię, tylko chcę ci pomóc. Zrelaksuj się, dobrze? – Masował lekko uda Baekhyuna, aby spróbować i zmusić go do odprężenia. Baekhyun wziął głęboki oddech i dostosował się.
            Jongdae ściągnął ubranie Baekhyuna. Widok przed nim sprawił, że upuścił swoją podkładkę i nawet pielęgniarki dyszały przerażone.
            Nigdy w swoim życiu Jongdae nie widział czegoś takiego.
***
            Niski mężczyzna w średnim wieku, ubrany w niebieski garnitur usiadł na swojej nowej skórzanej kanapie, zaciągając się cygarem. To był długi i okropny dzień, a nawet dłuższy i bardziej okropny tydzień.  Jego kluby były zamykane, nacisk ze strony klientów narastał, a jego pracownicy byli niespokojni. Westchnął. Sprawy nie idą po mojej myśli.
            Jego telefon zadzwonił, odebrał go. Z głębokim pomrukiem w głowie odpowiedział – Znaleźliście je?
            - Nie, proszę pana. Inne gangi też ich nie mają.
            - Wyślij ekipę poszukiwawczą. Przeczesz na wskroś cały Seul. Zniszcz domy, wywołaj chaos, nie obchodzi mnie to. Znajdź je, zanim ja znajdę ciebie.
            - Tak, szefie. – Wyłączył telefon i rzucił go w kąt. Zgasił swoje cygaro, zdjął kurtkę. Cóż za okropny dzień to był dla niego. Poszedł w kierunku swojej sypialni oraz oparł się o drzwi, jego ciało mrowiło w niecierpliwym wyczekiwaniu.
            Jest ktoś, kto na niego czeka. Uśmiechnął się.
          I to jest sposób, w jaki on wykorzystuje wszystkie swoje samotne, stresujące noce.

8 komentarzy:

  1. Ten fik zaczyna mnie przerażać ;;;;;;;; Jezu, ja nawet chyba nie chcę wiedzieć co zobaczył Jongdae, bo wiem, że to nie będzie przyjemny widok ;; Już kocham to ff, a ja dziękuję ci za tłumaczenie1
    Weny i chęci do tłumaczenia :d

    OdpowiedzUsuń
  2. Z każdym rozdziałem jestem coraz bardziej ciekawa. Tak się cieszę że to tlumaczysz ♥ Wyczekuje kolejnych z wielką niecierpliwością ♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Zacznę od szablonu, który bardzo mi się podoba. Jeśli chodzi o treść to szkoda mi samotnego Suho. Mam nadzieję, że on kogoś sobie znajdzie. Nie może być całe życie sam! To jest jedno z niewielu ff, gdzie Luhan mnie nie irytuje, choć jest przesłodzony. Jednak ta akcja z lukrem była przesłodka. I oczywiście Baekhyun znów powalił na kolana. On jest za dobry w tym opowiadaniu. Zwłaszcza, jak podzielił tą babeczkę. Miło ze strony Kaia, że tak troszczy się o Kyungsoo. Poza tym, chłopakowi się poszczęściło, bo dziewczyna, która mu się podobała, zagadała do niego. Ciekawe, czy coś z tego wyjdzie! Nie jestem pewna, czy chcę wiedzieć, co zobaczył Jongdae na ciele Baekhyuna. Chyba tego moje serce nie zniesie!
    Dziękuję za tłumaczenie!
    Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. ,,Sehun uderzył go w twarz.'' - to póki co moje ulubione zdanie w tym ff ♡ To dla mnie brzmi tak śmiesznie ;; Żal mi Suho bo prawie wszędzie robią z niego samotnego bubuśka. TYLKO CZEKAM AŻ SPOTKA SIĘ Z CUDOWNYM LAYEM KTÓRY JAK MÓWIŁAM JEST NAJLEPSZY :D

    Ten komentarz nie ma sensu, ani prawa bytu. Chyba muszę ustawić sobie zsrr doge na ikonkę, będzie to usprawiedliwiać moją zje.. zajebaność? Taa..
    Czekam na kolejny rozdział.
    ;;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się poprawię, pod następnym rozdziałem napiszę coś normalnego.
      XD

      Usuń
  5. Ten ff ledwo się zaczął a już zdążyłam go pokochać ♥♥♥ czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  6. Junma; ____; choć. Ja cię przygarnę. Nie będziesz sam.
    CO DO JASNEJ CHOLERY BEKI MA MIĘDZY NOGAMI! ???! Czy gdzie mu tam Chen patrzył. Omg. I dlaczego mam wrażenie ze Lay jest.seksi zabawką szefa? :< obym się mylila....

    OdpowiedzUsuń
  7. MILKA CO TY ZA TEORIE WYSNUWASZ OMG XDD a tak na poważnie to mnie ciekawi kto jest tym całym szefem, pewnie jakiś zboczony psychol hahaha. Nawet sobie nie wyobrażam, co Baek może mieć między nogami poza khm XD Robi sie coraz bardziej intrygująco, nie powiem.

    OdpowiedzUsuń