poniedziałek, 15 czerwca 2015

The Porcelain Dolls [3/38]

tytuł rozdziału: Odrobina miłości i mała sprzeczka | oryginał: A little bit of love and a little fight
pairingi: Chanyeol/Baekhyun, Sehun/Luhan, Kai/Kyungsoo, Kris/Tao, Xiumin/Chen, Suho/Lay
rating: PG-13 
A/N: Witam! Jak widać dzisiaj mam kolejny rozdział! Postanowiłam dodawać regularnie, bo tak lepiej!
Yixing nie mógł uwierzyć, że się tam znajduje. W policyjnej celi więziennej, zamknięty z trzema innymi dziewczynami w środku, wszystkie były jego koleżankami.
Nie mogę w to uwierzyć. Nie mogę zostać tutaj zamknięty! Mam siostrę, o którą muszę się troszczyć! Ona będzie się o mnie martwić, muszę się stąd wydostać!
Oczywiście Yixing był zatrzymany za nielegalną sprzedaż/zajmowanie się narkotykami, czemu stanowczo zaprzeczał. Cholera, on nawet nie wiedział, że to były narkotyki! Jego szef nigdy nie pozwoliłby mu zajmować się tym osobiście. On tylko robił drinki i trochę tańczył, czy to było aż takie złe?
– W porządku, Zhang Yixing, jesteś wolny – oznajmił jeden z otyłych policjantów, otwierając jego celę.
Czekaj, co? Jestem wolny?
– Jestem?
– Tak, ktoś wpłacił kaucję. Jesteś wolny.
Zatem dziękuję. Mówiłem wam, że jestem niewinny!Yixing był wreszcie wolny i opuścił posterunek, gdzie powiedziano mu, że osoba, która uwolniła go, czekała na niego na zewnątrz, ale nikogo dookoła nie było.
Czy to mógł… Czy to mógł być on?
Był tylko jeden mężczyzna, który był zdolny zrobić coś takiego. Szef Yixinga. Cóż, raczej szef szefa Yixinga. Wielki człowiek po drugiej stronie prawa. Ale Yixing nie spotkał go nigdy wcześniej, dlaczego tak wpływowy i niebezpieczny mężczyzna miałby przyjść i pomóc mu?
Yixing nie miał czasu, by pomyśleć. Natychmiast złapał nadjeżdżającą taksówkę i pojechał prosto do domu. Musiał zobaczyć swoją siostrę.
Yixing i jego siostra dorastali w seulskich slumsach. Jego rodzice byli biednymi ludźmi, pracującymi jako robotnicy w pobliskim zakładzie budowlanym. Pomimo ich kiepskich warunków, rodzina była szczęśliwa. Jedli wspólnie obiady, wychodzili razem na spacery do parku i śpiewali sobie piosenki.
To działo się dziesięć lat temu. Teraz, obydwoje rodzice Yixinga już nie żyli, a on musiał utrzymywać zarówno siebie jak i swoją młodszą siostrę. Meiyan, jego młodsza siostra, ma tylko piętnaście lat. Wciąż się uczy i potrzebuje kogoś, by płacił za jej nauczanie. Yixing porzucił szkołę i szukał pracy. Tańczył na ulicach, zbierając pieniądze od hojnych przechodniów, którzy mieli ochotę wrzucać trochę pieniędzy do kapelusza, który położył na ziemi.
Wtedy pewnego dnia podeszła do niego kobieta.
– Jesteś dobrym tancerzem. Czy to twoja praca?
– Obawiam się, że tak. Zechce pani ofiarować datek? – Yixing zapytał, wyciągając kapelusz w jej kierunku.
Kobieta zaśmiała się. – Dam ci więcej niż to. Co powiesz na inną pracę? Taką, gdzie płacą trzy razy tyle,  co zarabiasz teraz.
Yixing od razu zgodził się na taką propozycję. Był spłukany i strasznie potrzebował pieniędzy.  Kobieta zabrała go do klubu w Dzielnicy Czerwonych Latarni, a potem to wszystko się zaczęło.
– Możesz tańczyć tutaj. Klienci cię pokochają. Jeśli wepchną ci pieniądze w spodnie, nie panikuj, to znaczy, że cię kochają. Jeśli będziesz musiał się rozebrać, zrób to. Zapłacą ci więcej – powiedziała, prowadząc go do jego przebieralni. Yixing gapił się na kostiumy. Pończochy, futrzane boa, skórzane spodnie i łańcuchy. To nie jest typowy strój do tańca.
Od tej pory wszystko było historią. Yixing zarabiał dużo, będąc striptizerem/tancerzem i, by tylko zwiększyć swój dochód, objął stanowisko barmana. Obsługa bufetu była opłacana dużo lepiej, ale czasami Yixing nadal chodził tańczyć. Po prostu brakowało mu tego. Był tancerzem w sercu i nawet jeśli musiał się rozbierać oraz radzić sobie z trzystoma napalonymi mężczyznami, którzy pieprzyli go wzrokiem, robił to z przyjemnością.
–Meiyan? Jesteś w domu? – Yixing zawołał swoją siostrę, gdy wreszcie przyjechał do domu. Był ranek i wywnioskował, że ona może spać. On i jego siostra mieszkali w bardzo małym mieszkaniu prawie bez mebli w środku. Wiele z nich zostało sprzedanych, by zapłacić czynsz. Ściany były brudnoszare, a duży drewniany stół był pusty. Yixing odłożył swoje rzeczy na stół i poszedł poszukać siostry.
– Yixing! Jesteś w domu! – Meiyan wyskoczyła, żeby przywitać swojego brata i rodzeństwo się przytuliło.  – Gdzie byłeś ostatniej nocy? Tak bardzo się martwiłam.
– Przepraszam, miałem kilka spraw do załatwienia. – Nie było mowy, żeby powiedział swojej siostrze, gdzie był całą noc. Nie musiała wiedzieć.
– Zrobiłam dla ciebie trochę owsianki orzechowej. Nie ma tego dużo, ale mam nadzieję, że pomoże. – Jego siostra nałożyła nieco owsianki z dużego metalowego garnka i podała mu. Po całym napięciu i zamieszaniu, miło było wrócić na ciepły posiłek.
Yixing i jego siostra rozmawiali przez chwilę o szkole, o miłościach i troszkę o pogodzie. Nagle telefon Yixinga zadzwonił.
– Halo?
– Yixing? Gdzie jesteś? – przez telefon dał się słyszeć surowy głos. Yixing westchnął. To był jego szef. Ze wszystkich ludzi, dlaczego on nie został schwytany?
– W domu, szefie.
– Zatem przyjedź tutaj, na stację benzynową Gangnam. Otwieramy nowy klub i potrzebujemy dekoratorów i malarzy. Ktoś będzie na ciebie czekał, gdy przyjedziesz.
Yixing westchnął. – Tak, szefie.
– Kto to? – zapytała Meiyan.
– To był mój szef. Przykro mi, Meiyan, ale muszę iść do pracy.
– Już? Ale właśnie wróciłeś do domu.
– Wiem i przepraszam. – Yixing przytulił swoją siostrę. - Będę niedługo w domu.
– Okej, uważaj na siebie. – Meiyan uśmiechnęła się, klepiąc swojego brata po plecach. Yixing dał jej małego całusa i wyszedł.
Nienawidził warunków swojej pracy i swojego szefa, ale dla Meiyan zrobiłby wszystko.
Nie martw się, Meiyan, pewnego dnia wszystkie nasze problemy się skończą.

***
Wysoki, srogo wyglądający mężczyzna siedział przy końcu długiego stołu.  Jego starannie wypielęgnowane paznokcie uderzały w powierzchnię stołu, a złote pierścionki zdobiły jego palce. Siedzącym obok niego był jego siostrzeniec, Suho, a nieco dalej Tao, jego zięć i jego wnuczka, dwu i półroczna Jenny.
– Gdzie on jest? – zapytał, jego głos zagrzmiał przez pomieszczenie, strasząc służbę.
– Będzie w domu niedługo, wujku, nie martw się – powiedział Suho, próbując uspokoić starszego mężczyznę. Pan Wu był człowiekiem niecierpliwym. Zostało mu powiedziane, że jego syn wróci do domu w najbliższym czasie.
Zatem lepiej, żeby jego „w najbliższym czasie” było teraz albo nie będzie następnego „w najbliższym czasie”.
– Panicz Kris powrócił – główny kamerdyner rodziny Wu, Steven, właśnie oznajmił.
– Przepraszam, rodzinko. Wróciłem - powiedział Kris, wchodząc szybko. Wręczył swoją brudną kurtkę Stevenowi i usiadł przy stole.
– Ach, więc co na śniadanie? Mniam, jajka i tosty.
– Gdzie byłeś całą noc? – zapytał jego ojciec.
– Jak myślisz, gdzie byłem? Opalałem się w Acapulco? Byłem przy śledztwie.
– Nad jakim przypadkiem pracujecie? Jeździłeś po całym Seulu, latałeś do nieznanych krajów i nigdy nie wracałeś do domu przez ostatnie siedem miesięcy. 
– Pracujemy nad rozbiciem tego szczególnego kręgu handlu ludźmi. To ponoć jeden z największych kiedykolwiek utworzonych – wyjaśnił Suho. – Mają kontakty na całym świecie, pomimo że baza znajduje się w Seulu. Udało nam się uratować sto siedemdziesiąt ofiar, ale jest ich o wiele więcej.
– Znacie głównego sprawcę?
– Znamy go tylko jako Pana X i to jest nazwisko, jakie sami mu daliśmy. – Suho potrząsnął głową. – Jego profil jest tajemnicą, ale kimkolwiek on jest, jest mądry i wpływowy.
– To oczywiste. Jak dużo ofiar pozostało?
– Tego nie wiemy. Pracujemy nad tym.

– Byłem całą noc na nogach, szukając Laleczek – powiedział Kris, napychając swoje usta jajkami.  – Nie mam pojęcia, gdzie one, do cholery, uciekły. Nikt ich nie widział.
– Laleczki? – zapytał pan Wu.
– Grupa trzech chłopców. Podobno są oni najbardziej bezcenną własnością bandy.
– I czym oni są? Niewolnikami?
– Ech, nie, prostytutkami.
– Hmph. – Pan Wu zmarszczył nos.  Był założycielem WOAHT, Światowej Organizacji Przeciwko Handlowi Ludźmi.  Jego siostrzeniec, Suho był dyrektorem, podczas gdy jego syn był najlepszym tajnym  agentem biura. Jego syn w ciągu roku rozbił więcej kręgów niewolnictwa i prostytucji niż mógł to zrobić cały rząd.
Powinien być dumny, ale w tej chwili wszystkim, co czuł, była złość.
– Wiesz, powinieneś przychodzić do domu częściej. Jaki dajesz przykład, huh? Zostawiasz swojego męża samego w domu, pozwalając mu wychować wasze dziecko. Masz tupet, Krisie Wu.
– Przynajmniej spędzam dnie z daleka od domu dla pracy; w przeciwieństwie do kogoś, kogo znam, a kto spędzał je w burdelu.  On, który nie wie nic o rodzinie, nie powinien rzucać kamieniami.
– Uważaj, co mówisz, młody człowieku.
– Dlaczego powinienem? Ty nigdy nie patrzyłeś na własną etykę – powiedział Kris, rzucając swoim widelcem o stół. Tao nerwowo spojrzał na swojego męża. Wie, jaki jest Kris, kiedy się denerwuje; próbował położyć na nim rękę, by go uspokoić, zanim wybuchła kolejna sprzeczka.
– Postawa taka jak twoja, doprowadzi każdego do piekła!
– A postawa taka jak twoja doprowadziła mamę do piekła! – Kris podniósł głos. Teraz krzyczał. Jenny była przestraszona przez hałas i zaczęła płakać, zasmucona, że jej tata i dziadek się kłócą.
– Wah~~ ~ Uwah~~~
– Och skarbie, chodź tutaj. – Tao podniósł swoją córkę i próbował ją uspokoić. Niósł Jenny na rękach i wyszedł w pośpiechu  z nadzieją, że nie będzie nikomu przeszkadzać. Kris widział swojego męża i córkę, jak wybiegali i westchnął. Zrzucił swoją serwetkę na podłogę.
– Skończyłem. – Kris wybiegł i umyślnie trzasnął przy tym mahoniowymi drzwiami, jak robił to jako dziecko. Służący podskoczyli ze strachu, kiedy wyszedł. Zaczęli wycierać jego stół i pakować jedzenie Tao, wiedząc, że będzie chciał wrócić po nie później.
– Wiesz, Joonmyun, pewnego dnia mój syn mnie wykończy – narzekał. Wszystkim, co Suho mógł zrobić, było skinięcie głową i jedzenie jajek w milczeniu.

***
To było w środku nocy i, pomimo wyczerpania w jego organizmie, ciepłego, wygodnego łóżka  oraz dźwięku kojącego oddechu Chanyeola w całym pokoju, Baekhyun po prostu nie mógł spać. Jego bracia okupowali jego myśli i szalenie się o nich martwił.
Podniósł się z łóżka i wyszedł na palcach, bardzo cicho. Otworzył jedne drzwi i usłyszał łagodne chrapanie. Wyglądało na to, że Luhan śpi dość dobrze. Baekhyun nieco odetchnął, wiedząc, że z Luhanem będzie w porządku, zwłaszcza po tym, jak wyciągnięto mu pocisk z nogi.
Przeszedł na palcach do drugiego pokoju. Otworzył drzwi i pojawił się mały strumień światła. Kai zostawił włączoną lampkę nocną, oświetlającą chłopaka na jego łóżku.
Baekhyun zamknął drzwi i podszedł bliżej. Uklęknął na podłodze obok Kyungsoo, który leżał na łóżku, jego ręka przymocowana do kroplówki wiszącej nad nim. Baekhyun ułożył swoją zimną dłoń na tej Kyungsoo, czując odrobinę ciepła pod swoją skórą.
Obserwował wznoszącą się i opadającą klatkę piersiową Kyungsoo i oddychał z nim w tym samym czasie. Kyungsoo dochodził do siebie. Jest silnym chłopcem. Przeszedł dużo więcej niż ja. Wróci do zdrowia.
Baekhyun ujął dłoń Kyungsoo i umieścił ją na swoim policzku, czując delikatną skórę Kyungsoo, wyobrażając sobie, że to on przesuwa swą dłonią po jego policzku.
Przepraszam, Kyungsoo, nie miałem zamiaru cię w to wciągać. To moja wina i tak bardzo mi przykro…
Baekhyun poczuł łzy spływające po jego policzkach. Ścisnął dłoń Kyungsoo i modlił się, tak jak robił to każdej nocy.

Bóg zawsze odpowiadał na jego modlitwy, proszę, tylko proszę odpowiedz jeszcze jeden raz…
Chanyeol obudził się, by zastać puste miejsce obok siebie. Poklepał miejsce i zorientował się, że nie ma tam nikogo.
Baekhyun, gdzie on jest?
Chanyeol otworzył drzwi i rozejrzał się. W ciemności mógł dostrzec dwie postaci, Kaia i Sehuna, śpiące na kanapie. Otworzył drzwi pokoju Kaia i on tam był.
Baekhyun spał mocno, głowa w dole z czołem dotykającym łóżka, kolana na podłodze, a dłonie złączone z tymi Kyungsoo. Chanyeol zatrzymał się na chwilę i obserwował tę scenę.
Jest ranny i wyczerpany, ale mimo to jest tutaj, by wciąż opiekować się swoimi braćmi? Chanyeol podniósł Baekhyuna z jego pozycji  ostrożnie i cicho. Chłopie, on nie waży wiele. Dlaczego jest taki lekki? Co on jadł?
Położył Baekhyuna na miejscu obok Kyungsoo. Chwycił koc i przykrył go nim, a potem złapał dłonie Baekhyuna i Kyungsoo, splótł je.
To nie było wiele, ale to było wszystko co mógł zrobić. Chanyeol użył swoich palców, by przeczesać grzywkę Baekhyuna. Był poruszony miłością Baekhyuna do jego braci. Przyglądał się zadrapaniom na jego policzkach i posiniaczonym wargom, poczuł dziwne, ściskające uczucie w sercu.
Coś stało się temu chłopcu. Coś bardzo złego. Instynkt Chanyeola powiedział mu. Przesunął palcami po powiekach Baekhyuna i po jego nosie. Pomimo brzydkich blizn i siniaków Baekhyun był piękny.  Miał nieskazitelnie białą skórę i śliczne różowe usta. Chanyeol poczuł, jak jego serce ściska się mocniej. 
Jak ktoś mógł skrzywdzić tak pięknego chłopca o pięknym sercu?
Trzymał Baekhyuna za rękę i wyszeptał: - Nie pozwolę już nikomu cię skrzywdzić. Tutaj jesteś bezpieczny.
I jak gdyby Baekhyun go usłyszał, kąciki jego ust wygięły się nieco do góry. 

4 komentarze:

  1. Tak szybko rozdziały *^* Tak się cieszę że będziesz dodawać je systematycznie, akurat teraz będą wakacje to wszyscy będziemy mieć więcej czasu :) Rozdział naprawdę cudowny. Czekam na kolejne ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak mi szkoda Yixinga! Dobrze, że został wypuszczony i może zająć się swoją młodszą siostrą, dla której bardzo się poświęca. Idealny brat! Widać, że Kris ma konflikt z swoim ojcem. Oboje mają sobie dużo do zarzucenia. I jeszcze uczuciowy Baekhyun! To, jak przyszedł do Kyungsoo w nocy i patrzył na niego z troską, powaliło mnie na kolana. Baekkie jest na serio dzielny!
    Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaa Xing. Wyczuwam u niego kłopoty ;_; tam się na pewno coś stanie. Tao mężu Krisa awwww ♡ tylko szkoda że Kris ciągle taki zapracowany i czasu dla niego nie ma :(
    Chanyeol chyba się już zakochał .uhuhu. ciekawe co z tego będzie

    OdpowiedzUsuń
  4. Dlaczego postać Krisa musi być taka fajna no, lubię zimnych drani :D A Xingu mógł dłużej w więzieniu posiedzieć tsss żarcik. Chcę go jeszcze zobaczyć w roli striptizera, w skórzanych portkach, z pejczykiem w dłoni mrwać. Ok, koniec, bo sie napalam hahahaha. To lecę dalej.

    OdpowiedzUsuń