pairingi: Chanyeol/Baekhyun, Sehun/Luhan, Kai/Kyungsoo, Kris/Tao, Xiumin/Chen, Suho/Lay
rating: PG-13
A/N: Witam! Jak widać dzisiaj mam kolejny rozdział! Postanowiłam dodawać regularnie, bo tak lepiej!
Yixing nie mógł uwierzyć, że się tam
znajduje. W policyjnej celi więziennej, zamknięty z trzema innymi dziewczynami
w środku, wszystkie były jego koleżankami.
Nie mogę w to uwierzyć. Nie mogę zostać
tutaj zamknięty! Mam siostrę, o którą muszę się troszczyć! Ona będzie się o
mnie martwić, muszę się stąd wydostać!
Oczywiście Yixing był zatrzymany za
nielegalną sprzedaż/zajmowanie się narkotykami, czemu stanowczo zaprzeczał.
Cholera, on nawet nie wiedział, że to były narkotyki! Jego szef nigdy nie
pozwoliłby mu zajmować się tym osobiście. On tylko robił drinki i trochę
tańczył, czy to było aż takie złe?
– W porządku, Zhang Yixing, jesteś wolny –
oznajmił jeden z otyłych policjantów, otwierając jego celę.
Czekaj, co? Jestem wolny?
– Jestem?
– Tak, ktoś wpłacił kaucję. Jesteś wolny.
Zatem dziękuję. Mówiłem wam, że jestem
niewinny!Yixing był
wreszcie wolny i opuścił posterunek, gdzie powiedziano mu, że osoba, która
uwolniła go, czekała na niego na zewnątrz, ale nikogo dookoła nie było.
Czy to mógł… Czy to mógł być on?
Był tylko jeden mężczyzna, który był
zdolny zrobić coś takiego. Szef Yixinga. Cóż, raczej szef szefa Yixinga. Wielki
człowiek po drugiej stronie prawa. Ale Yixing nie spotkał go nigdy wcześniej,
dlaczego tak wpływowy i niebezpieczny mężczyzna miałby przyjść i pomóc mu?
Yixing nie miał czasu, by pomyśleć.
Natychmiast złapał nadjeżdżającą taksówkę i pojechał prosto do domu. Musiał
zobaczyć swoją siostrę.
Yixing i jego siostra dorastali w
seulskich slumsach. Jego rodzice byli biednymi ludźmi, pracującymi jako
robotnicy w pobliskim zakładzie budowlanym. Pomimo ich kiepskich warunków,
rodzina była szczęśliwa. Jedli wspólnie obiady, wychodzili razem na spacery do
parku i śpiewali sobie piosenki.
To działo się dziesięć lat temu. Teraz,
obydwoje rodzice Yixinga już nie żyli, a on musiał utrzymywać zarówno siebie
jak i swoją młodszą siostrę. Meiyan, jego młodsza siostra, ma tylko piętnaście
lat. Wciąż się uczy i potrzebuje kogoś, by płacił za jej nauczanie. Yixing
porzucił szkołę i szukał pracy. Tańczył na ulicach, zbierając pieniądze od
hojnych przechodniów, którzy mieli ochotę wrzucać trochę pieniędzy do
kapelusza, który położył na ziemi.
Wtedy pewnego dnia podeszła do niego
kobieta.
– Jesteś dobrym tancerzem. Czy to twoja
praca?
– Obawiam się, że tak. Zechce pani
ofiarować datek? – Yixing zapytał, wyciągając kapelusz w jej kierunku.
Kobieta zaśmiała się. – Dam ci więcej niż
to. Co powiesz na inną pracę? Taką, gdzie płacą trzy razy tyle, co
zarabiasz teraz.
Yixing od razu zgodził się na taką
propozycję. Był spłukany i strasznie potrzebował pieniędzy. Kobieta
zabrała go do klubu w Dzielnicy Czerwonych Latarni, a potem to wszystko się
zaczęło.
– Możesz tańczyć tutaj. Klienci cię
pokochają. Jeśli wepchną ci pieniądze w spodnie, nie panikuj, to znaczy, że cię
kochają. Jeśli będziesz musiał się rozebrać, zrób to. Zapłacą ci więcej –
powiedziała, prowadząc go do jego przebieralni. Yixing gapił się na kostiumy.
Pończochy, futrzane boa, skórzane spodnie i łańcuchy. To nie jest typowy strój
do tańca.
Od tej pory wszystko było historią. Yixing
zarabiał dużo, będąc striptizerem/tancerzem i, by tylko zwiększyć swój dochód,
objął stanowisko barmana. Obsługa bufetu była opłacana dużo lepiej, ale czasami
Yixing nadal chodził tańczyć. Po prostu brakowało mu tego. Był tancerzem w
sercu i nawet jeśli musiał się rozbierać oraz radzić sobie z trzystoma
napalonymi mężczyznami, którzy pieprzyli go wzrokiem, robił to z przyjemnością.
–Meiyan? Jesteś w domu? – Yixing zawołał
swoją siostrę, gdy wreszcie przyjechał do domu. Był ranek i wywnioskował, że
ona może spać. On i jego siostra mieszkali w bardzo małym mieszkaniu prawie bez
mebli w środku. Wiele z nich zostało sprzedanych, by zapłacić czynsz. Ściany
były brudnoszare, a duży drewniany stół był pusty. Yixing odłożył swoje rzeczy
na stół i poszedł poszukać siostry.
– Yixing! Jesteś w domu! – Meiyan
wyskoczyła, żeby przywitać swojego brata i rodzeństwo się przytuliło. –
Gdzie byłeś ostatniej nocy? Tak bardzo się martwiłam.
– Przepraszam, miałem kilka spraw do
załatwienia. – Nie było mowy, żeby powiedział swojej siostrze, gdzie był całą
noc. Nie musiała wiedzieć.
– Zrobiłam dla ciebie trochę owsianki
orzechowej. Nie ma tego dużo, ale mam nadzieję, że pomoże. – Jego siostra
nałożyła nieco owsianki z dużego metalowego garnka i podała mu. Po całym
napięciu i zamieszaniu, miło było wrócić na ciepły posiłek.
Yixing i jego siostra rozmawiali przez
chwilę o szkole, o miłościach i troszkę o pogodzie. Nagle telefon Yixinga
zadzwonił.
– Halo?
– Yixing? Gdzie jesteś? – przez telefon
dał się słyszeć surowy głos. Yixing westchnął. To był jego szef. Ze wszystkich
ludzi, dlaczego on nie został schwytany?
– W domu, szefie.
– Zatem przyjedź tutaj, na stację
benzynową Gangnam. Otwieramy nowy klub i potrzebujemy dekoratorów i malarzy.
Ktoś będzie na ciebie czekał, gdy przyjedziesz.
Yixing westchnął. – Tak, szefie.
– Kto to? – zapytała Meiyan.
– To był mój szef. Przykro mi, Meiyan, ale
muszę iść do pracy.
– Już? Ale właśnie wróciłeś do domu.
– Wiem i przepraszam. – Yixing przytulił
swoją siostrę. - Będę niedługo w domu.
– Okej, uważaj na siebie. – Meiyan
uśmiechnęła się, klepiąc swojego brata po plecach. Yixing dał jej małego całusa
i wyszedł.
Nienawidził warunków swojej pracy i
swojego szefa, ale dla Meiyan zrobiłby wszystko.
Nie martw się, Meiyan, pewnego dnia
wszystkie nasze problemy się skończą.
***
Wysoki, srogo wyglądający mężczyzna
siedział przy końcu długiego stołu. Jego starannie wypielęgnowane
paznokcie uderzały w powierzchnię stołu, a złote pierścionki zdobiły jego
palce. Siedzącym obok niego był jego siostrzeniec, Suho, a nieco dalej Tao,
jego zięć i jego wnuczka, dwu i półroczna Jenny.
– Gdzie on jest? – zapytał, jego głos
zagrzmiał przez pomieszczenie, strasząc służbę.
– Będzie w domu niedługo, wujku, nie martw
się – powiedział Suho, próbując uspokoić starszego mężczyznę. Pan Wu był
człowiekiem niecierpliwym. Zostało mu powiedziane, że jego syn wróci do domu w
najbliższym czasie.
Zatem lepiej, żeby jego „w najbliższym
czasie” było teraz albo nie będzie następnego „w najbliższym czasie”.
– Panicz Kris powrócił – główny kamerdyner
rodziny Wu, Steven, właśnie oznajmił.
– Przepraszam, rodzinko. Wróciłem -
powiedział Kris, wchodząc szybko. Wręczył swoją brudną kurtkę Stevenowi i
usiadł przy stole.
– Ach, więc co na śniadanie? Mniam, jajka
i tosty.
– Gdzie byłeś całą noc? – zapytał jego
ojciec.
– Jak myślisz, gdzie byłem? Opalałem się w
Acapulco? Byłem przy śledztwie.
– Nad jakim przypadkiem pracujecie?
Jeździłeś po całym Seulu, latałeś do nieznanych krajów i nigdy nie wracałeś do
domu przez ostatnie siedem miesięcy.
– Pracujemy nad rozbiciem tego
szczególnego kręgu handlu ludźmi. To ponoć jeden z największych kiedykolwiek
utworzonych – wyjaśnił Suho. – Mają kontakty na całym świecie, pomimo że baza
znajduje się w Seulu. Udało nam się uratować sto siedemdziesiąt ofiar, ale jest
ich o wiele więcej.
– Znacie głównego sprawcę?
– Znamy go tylko jako Pana X i to jest
nazwisko, jakie sami mu daliśmy. – Suho potrząsnął głową. – Jego profil jest
tajemnicą, ale kimkolwiek on jest, jest mądry i wpływowy.
– To oczywiste. Jak dużo ofiar pozostało?
– Tego nie wiemy. Pracujemy nad tym.
– Byłem całą noc na nogach, szukając
Laleczek – powiedział Kris, napychając swoje usta jajkami. – Nie mam
pojęcia, gdzie one, do cholery, uciekły. Nikt ich nie widział.
– Laleczki? – zapytał pan Wu.
– Grupa trzech chłopców. Podobno są oni
najbardziej bezcenną własnością bandy.
– I czym oni są? Niewolnikami?
– Ech, nie, prostytutkami.
– Hmph. – Pan Wu zmarszczył nos. Był
założycielem WOAHT, Światowej Organizacji Przeciwko Handlowi Ludźmi. Jego
siostrzeniec, Suho był dyrektorem, podczas gdy jego syn był najlepszym
tajnym agentem biura. Jego syn w ciągu roku rozbił więcej kręgów
niewolnictwa i prostytucji niż mógł to zrobić cały rząd.
Powinien być dumny, ale w tej chwili
wszystkim, co czuł, była złość.
– Wiesz, powinieneś przychodzić do domu
częściej. Jaki dajesz przykład, huh? Zostawiasz swojego męża samego w domu,
pozwalając mu wychować wasze dziecko. Masz tupet, Krisie Wu.
– Przynajmniej spędzam dnie z daleka od
domu dla pracy; w przeciwieństwie do kogoś, kogo znam, a kto spędzał je w
burdelu. On, który nie wie nic o rodzinie, nie powinien rzucać
kamieniami.
– Uważaj, co mówisz, młody człowieku.
– Dlaczego powinienem? Ty nigdy nie
patrzyłeś na własną etykę – powiedział Kris, rzucając swoim widelcem o stół.
Tao nerwowo spojrzał na swojego męża. Wie, jaki jest Kris, kiedy się denerwuje;
próbował położyć na nim rękę, by go uspokoić, zanim wybuchła kolejna sprzeczka.
– Postawa taka jak twoja, doprowadzi
każdego do piekła!
– A postawa taka jak twoja doprowadziła
mamę do piekła! – Kris podniósł głos. Teraz krzyczał. Jenny była przestraszona
przez hałas i zaczęła płakać, zasmucona, że jej tata i dziadek się kłócą.
– Wah~~ ~ Uwah~~~
– Och skarbie, chodź tutaj. – Tao podniósł
swoją córkę i próbował ją uspokoić. Niósł Jenny na rękach i wyszedł w
pośpiechu z nadzieją, że nie będzie nikomu przeszkadzać. Kris widział
swojego męża i córkę, jak wybiegali i westchnął. Zrzucił swoją serwetkę na
podłogę.
– Skończyłem. – Kris wybiegł i umyślnie
trzasnął przy tym mahoniowymi drzwiami, jak robił to jako dziecko. Służący
podskoczyli ze strachu, kiedy wyszedł. Zaczęli wycierać jego stół i pakować
jedzenie Tao, wiedząc, że będzie chciał wrócić po nie później.
– Wiesz, Joonmyun, pewnego dnia mój syn
mnie wykończy – narzekał. Wszystkim, co Suho mógł zrobić, było skinięcie głową
i jedzenie jajek w milczeniu.
***
To było w środku nocy i, pomimo
wyczerpania w jego organizmie, ciepłego, wygodnego łóżka oraz dźwięku
kojącego oddechu Chanyeola w całym pokoju, Baekhyun po prostu nie mógł spać.
Jego bracia okupowali jego myśli i szalenie się o nich martwił.
Podniósł się z łóżka i wyszedł na palcach,
bardzo cicho. Otworzył jedne drzwi i usłyszał łagodne chrapanie. Wyglądało na
to, że Luhan śpi dość dobrze. Baekhyun nieco odetchnął, wiedząc, że z Luhanem
będzie w porządku, zwłaszcza po tym, jak wyciągnięto mu pocisk z nogi.
Przeszedł na palcach do drugiego pokoju.
Otworzył drzwi i pojawił się mały strumień światła. Kai zostawił włączoną
lampkę nocną, oświetlającą chłopaka na jego łóżku.
Baekhyun zamknął drzwi i podszedł bliżej.
Uklęknął na podłodze obok Kyungsoo, który leżał na łóżku, jego ręka
przymocowana do kroplówki wiszącej nad nim. Baekhyun ułożył swoją zimną dłoń na
tej Kyungsoo, czując odrobinę ciepła pod swoją skórą.
Obserwował wznoszącą się i opadającą
klatkę piersiową Kyungsoo i oddychał z nim w tym samym czasie. Kyungsoo
dochodził do siebie. Jest
silnym chłopcem. Przeszedł dużo więcej niż ja. Wróci do zdrowia.
Baekhyun ujął dłoń Kyungsoo i umieścił ją
na swoim policzku, czując delikatną skórę Kyungsoo, wyobrażając sobie, że to on
przesuwa swą dłonią po jego policzku.
Przepraszam, Kyungsoo, nie miałem zamiaru
cię w to wciągać. To moja wina i tak bardzo mi przykro…
Baekhyun poczuł łzy spływające po jego
policzkach. Ścisnął dłoń Kyungsoo i modlił się, tak jak robił to każdej nocy.
Bóg zawsze odpowiadał na jego modlitwy,
proszę, tylko proszę odpowiedz jeszcze jeden raz…
Chanyeol obudził się, by zastać puste
miejsce obok siebie. Poklepał miejsce i zorientował się, że nie ma tam nikogo.
Baekhyun, gdzie on jest?
Chanyeol otworzył drzwi i rozejrzał się. W
ciemności mógł dostrzec dwie postaci, Kaia i Sehuna, śpiące na kanapie.
Otworzył drzwi pokoju Kaia i on tam był.
Baekhyun spał mocno, głowa w dole z czołem
dotykającym łóżka, kolana na podłodze, a dłonie złączone z tymi Kyungsoo.
Chanyeol zatrzymał się na chwilę i obserwował tę scenę.
Jest ranny i wyczerpany, ale mimo to jest
tutaj, by wciąż opiekować się swoimi braćmi? Chanyeol podniósł Baekhyuna z jego
pozycji ostrożnie i cicho. Chłopie,
on nie waży wiele. Dlaczego jest taki lekki? Co on jadł?
Położył Baekhyuna na miejscu obok
Kyungsoo. Chwycił koc i przykrył go nim, a potem złapał dłonie Baekhyuna i
Kyungsoo, splótł je.
To nie było wiele, ale to było wszystko co
mógł zrobić. Chanyeol użył swoich palców, by przeczesać grzywkę Baekhyuna. Był
poruszony miłością Baekhyuna do jego braci. Przyglądał się zadrapaniom na jego
policzkach i posiniaczonym wargom, poczuł dziwne, ściskające uczucie w sercu.
Coś stało się temu chłopcu. Coś bardzo
złego. Instynkt Chanyeola powiedział mu. Przesunął
palcami po powiekach Baekhyuna i po jego nosie. Pomimo brzydkich blizn i
siniaków Baekhyun był piękny. Miał nieskazitelnie białą skórę i śliczne
różowe usta. Chanyeol poczuł, jak jego serce ściska się mocniej.
Jak ktoś mógł skrzywdzić tak pięknego
chłopca o pięknym sercu?
Trzymał Baekhyuna za rękę i wyszeptał: -
Nie pozwolę już nikomu cię skrzywdzić. Tutaj jesteś bezpieczny.
I jak gdyby Baekhyun go usłyszał, kąciki
jego ust wygięły się nieco do góry.
Tak szybko rozdziały *^* Tak się cieszę że będziesz dodawać je systematycznie, akurat teraz będą wakacje to wszyscy będziemy mieć więcej czasu :) Rozdział naprawdę cudowny. Czekam na kolejne ♥
OdpowiedzUsuńTak mi szkoda Yixinga! Dobrze, że został wypuszczony i może zająć się swoją młodszą siostrą, dla której bardzo się poświęca. Idealny brat! Widać, że Kris ma konflikt z swoim ojcem. Oboje mają sobie dużo do zarzucenia. I jeszcze uczuciowy Baekhyun! To, jak przyszedł do Kyungsoo w nocy i patrzył na niego z troską, powaliło mnie na kolana. Baekkie jest na serio dzielny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :D
Aaa Xing. Wyczuwam u niego kłopoty ;_; tam się na pewno coś stanie. Tao mężu Krisa awwww ♡ tylko szkoda że Kris ciągle taki zapracowany i czasu dla niego nie ma :(
OdpowiedzUsuńChanyeol chyba się już zakochał .uhuhu. ciekawe co z tego będzie
Dlaczego postać Krisa musi być taka fajna no, lubię zimnych drani :D A Xingu mógł dłużej w więzieniu posiedzieć tsss żarcik. Chcę go jeszcze zobaczyć w roli striptizera, w skórzanych portkach, z pejczykiem w dłoni mrwać. Ok, koniec, bo sie napalam hahahaha. To lecę dalej.
OdpowiedzUsuń