niedziela, 4 października 2015

The Porcelain Dolls [25/38] | M

tytuł rozdziału: Prawda i kłamstwa | oryginał: Truth and Lies 
pairingi: Chanyeol/Baekhyun, Sehun/Luhan, Kai/Kyungsoo, Kris/Tao, Xiumin/Chen, Suho/Lay    
rating: NC-17
            Xiumin przyjechał z powrotem do mieszkania chłopców, jego ręce ciężkie od zakupów, które odebrał ze sklepu spożywczego. Jego dzieci w mieszkaniu po sąsiedzku brały kąpiel, podczas gdy on rzucił zakupy na kuchenny stół. Zmierzył wzrokiem salon. Telewizor był wyłączony, poduszki były porozrzucane na podłodze i kanapie, a kilka otwartych opakowań z płyt leżało na niskim, szklanym stoliku. Wyglądało, że ktoś był tam wcześniej, a teraz zniknął.
– Luhan? Sehun? – Pokój tylko wydał echo w odpowiedzi. Brwi Xiumina zmarszczyły się. Gdzie były dwa gołąbki?
– Luhan? Sehun? – To zabawne, drzwi od łazienki są otwarte i światło jest włączone. – Chłopaki?
– Tak? – Z pokoju Sehuna dała się słyszeć przytłumiona odpowiedź. Xiumin odetchnął z ulgą.
– Jesteście tam? Czy Sehun jest z tobą?
– Tak.
– Czy wszystko w porządku?
– Tak – Luhan zaskomlał. Odetchnął głęboko, kiedy usłyszał kroki Xiumina tonące w oddali. Nic nie było w porządku. Właśnie w tej chwili jego plecy obijały się o tapetę na ścianie w sypialni Sehuna, jego usta były głęboko czerwone od pocałunków, jego koszulka była podciągnięta do góry, podczas gdy Sehun atakował jego szyję jak wampir, ssąc i zostawiając malinki. To nie było to, czego chciał. Chciał mieć zdjęte spodnie, tyłek wysoko w górze i trochę bardzo potrzebnej ulgi od intensywnego uczucia kumulującego się w jego kroczu. To wszystko było nieco zbyt wolne dla jego upodobań.
Nie mógł sobie przypomnieć, jak skończyli w ten sposób. Zasnął podczas oglądania „Zakochanego kundla” na scenie, kiedy jedli tę samą nitkę spaghetti, a kiedy się obudził, Sehuna nie było. Zaniepokojony wstał, aby go odnaleźć. Ujrzał włączone światło w łazience, zapukał trzy razy, ale nie było odpowiedzi. Nieznacznie uchylił drzwi i był zaszokowany, widząc Sehuna stojącego w środku, masturbującego się do czegoś, co brzmiało jak jego imię.
Kilka tysięcy pocałunków, pociągnięć językiem oraz macanek później skończyli w tym miejscu. Luhan musiał przyznać, że usta Sehuna na jego ciele były przyjemnym uczuciem. I mam na myśli naprawdę, naprawdę przyjemnym. Prawie grzesznym, delikatnie mówiąc.
– Ł… łóżko… – Luhan odepchnął swoje ciało od ściany i próbował pokierować Sehuna do łóżka. Sehun opadł na plecy, miękka pościel ocierała się o jego nagą górną połowę ciała. Chciał z powrotem wpić swoje usta w szyję Luhana, usta lub w cokolwiek, w co jego usta mogły się wpić, ale Luhan zaczął się rozbierać. Zdjął swoją koszulkę przez głowę, odsłaniając swoje mlecznobiałe ciało po raz pierwszy.
– Wow… – Sehunowi zaświtało w głowie, że nigdy wcześniej nie widział Luhana nagiego i ten wyglądał pięknie, jak dzieło sztuki. Rzucił się na Luhana i zaczął go przed sobą rozbierać, czując delikatną skórę połączoną z szorstkimi krawędziami. To było jak cienki, teksturowany kawałek jedwabiu, a usta Sehuna ponownie odnalazły drogę na skórę Luhana.
– Sehun… – Luhan jęknął, opierając się na Sehunie, aby dać mu lepszy dostęp do swojego ciała. Uwielbiał ocierać się o gładkie ciało Sehuna, podczas gdy ten zajmował się ściąganiem ich spodni. Przygryzł wargę, kiedy poczuł, jak jego dolna połowa ciała zostaje wystawiona na chłodne powietrze oraz ponownie jęknął, czując dłonie pieszczące jego pośladki.
– Boże, Luhan… – Sehun obsypywał pocałunkami ciało Luhana aż do jego krocza. Ułożył go na plecach, czując palce wplątujące się w jego włosy, delikatnie je ciągnące.
– Sehun, proszę… Potrzebuję cię…
– Jesteś pewien?
– Tak, proszę… – błagał Luhan. Nie mógł nic na to poradzić. Jego członek był tak twardy, że sprawiało mu to ból, a wszystko, co robił Sehun, dodawało przyjemności i czyniło go jeszcze bardziej twardym. Poczuł, jak jego oczy rozdzierają się, gdy Sehun polizał jego pulsującego penisa. To uczucie to był o zbyt wiele, aby sobie z nim poradzić.
– Więcej… – wyjęczał, nieprzytomnie spychając głowę Sehuna w dół. Sehun posłusznie dostosował się, ssąc główkę nieco mocniej. Próbował wziąć go tak dużo, jak mógł i oceniając po tym, jak drżało ciało Luhana, nie zajęło mu długo, by wystrzelić.
– Potrzebuję ciebie w sobie. – Usłyszał, jak Luhan bezwstydnie błaga, odciągając jego głowę za włosy. – Proszę…
– Będę delikatny, dobrze? – Sehun wsadził rękę do stolika nocnego obok siebie, sięgając po buteleczkę lubrykantu. Wziął także prezerwatywę. Nawilżywszy dwa palce, powoli okrążał dziarskie wejście Luhana, jedną dłonią trzymał tę Luhana dla ukojenia.
– Ngh… – W rzeczy samej dla Luhana to był długi czas. Uczucie było nieprzyjemne, ale to musiało zostać zrobione. Sehun był dość duży i bez przygotowania równie dobrze mógł go zabić. Długie palce Sehuna uderzyły w kłębek nerwów, co wysłało fale intensywnej przyjemności przez całe ciało Luhana. Wygięło się ono w łuk jak u kota i w odzewie chwycił dłoń Sehuna.
– Czy to było przyjemne?
– Przyjemne, tak bardzo przyjemne… – brzmiała zdyszana odpowiedź. Jęczał, gdy Sehun pracował nad rozciąganiem go, upewniając się, żeby dodatkowo uderzyć w jego prostatę. Gdy Sehun wreszcie w niego wszedł, jego wzrok zaszedł mgłą, a on krzyknął.
– Luhan… – Sehun zostawiał pocałunki na całej jego twarzy oraz ciele, próbując sprawić, aby ból odszedł. Poruszył się nieco i pod pewnym kątem Luhan ujrzał przed oczami gwiazdy.
– Zrób to jeszcze raz. Uderz tam ponownie – błagał Luhan, jego wzrok rozmyty od przyjemności. To był najbardziej uczuciowy oraz najbardziej przyjemny seks, jaki kiedykolwiek uprawiał. Mężczyzna z jego snów, Oh Sehun, wreszcie się z nim kochał. Sehun czuł się w nim wspaniale, podczas gdy tamten błagał studenta o to, by poruszał się szybciej.
– Och, Luhan… Boże, jesteś cudowny.
– Sehun, szybciej…
– Cholera, Luhan…
– Jestem blisko…
– Wytrzymaj… – Z ostatnim pchnięciem warstwa bieli i migotania zalała wzrok Luhana, kiedy doszedł gwałtownie, wystrzelając swoje nasienie dookoła, pokrywając ich ciała. Sekundy później Sehun także doszedł, jego ciało osunęło się na spoconego i oblepionego spermą Luhana.
– Luhan… – Sehun przez chwilę zastanawiał się, co się wydarzyło. Właśnie uprawiał miłość ze swoim chłopakiem, najpiękniejszym aniołem, jakiego kiedykolwiek widział. Był okropnie zakłopotany, gdy Luhan odnalazł go w łazience i jego ciało zrobiło się czerwone. Teraz jego ciało było czerwone z zupełnie innego powodu.
– Nic ci nie jest? – Luhan dyszał tak ciężko, że nie mógł odpowiedzieć. Uśmiechnął się bardzo szeroko i pocałował Sehuna. – Czuję się dobrze.
– Coś cię boli? – Luhan potrząsnął głową.
– To był najlepszy seks kiedykolwiek.
– Naprawdę? – Sehun był odrobinę zaskoczony. Wnioskując z pochodzenia Luhana, był pewien, iż nie był aż tak imponujący, ale był szczęśliwy, że mógł dać mu rozkosz, na którą zasłużył.
Dwójka pozostała cicho, oddychając ciężko, żeby uspokoić ich nierówne oddechy i pulsy. Sehun rozprostował ręce i zauważył, że Luhan był daleko od niego. Właściwie, przesunął się aż na drugi koniec łóżka.
– Co robisz? Zbliż się do mnie.
– Nie zamierzasz sobie pójść?
– Hę?
– Wszyscy inni ludzie… oni zawsze odchodzą.
Sehun obdarzył Luhana delikatnym uśmiechem i przytoczył się bliżej, prawie spychając Luhana z krawędzi. Oplótł swoje ramiona dookoła chłopaka oraz przetoczył ich ciała tak, że leżał na Luhanie, całował go.
– Odchodzili, ponieważ cię nie kochali. Ale ja cię kocham, Luhan, tak bardzo cię kocham. – Przeczesał palcami miękkie włosy Luhana. – Nigdy cię nie zostawię.
– Ty… czy ty naprawdę mnie kochasz? – Głos Luhana był słaby, a pod koniec się załamał. Dotknął przystojnej twarzy Sehuna i po raz kolejny poczuł łzy w oczach. Słyszał to tak wiele razy, ale nie mógł w to uwierzyć. Mężczyzna, który uratował mu życie, kochał go? To było jak spełnienie marzeń.
– Tak. – Pocałował go. – Kocham cię, Luhan.
Luhan był bardzo szczęśliwy, płakał. Zakrztusił się własnymi słowami, pochylając się w objęcia Sehuna i płacząc cicho. Sehun starł łzy z jego pięknej jeleniej twarzy oraz całował go raz po raz.
– Luhan, czy wyświadczysz mi przysługę? – Chłopak w odpowiedzi skinął głową. – Następnym razem, jak zobaczysz w łazience kogoś z wystawionym penisem, kto nie jest mną, nie pomagaj mu, dobrze?
Luhan rzucił w niego poduszką. Zawierz Oh Sehunowi, żeby zepsuł nastrój.
– To prawda! Jeśli powiedziałbym ci, jakie rzeczy robi tam Chanyeol, nie używałbyś jej!
***
– Co to ma znaczyć? – Pan Wu wysiadł ze swojego Rolls Royce’a w towarzystwie swojego lojalnego asystenta Jacques’a. Jacques wyglądał na tak samo zszokowanego jak pan Wu, rzucając dookoła szybkie spojrzenia.
– Co wy, chłopcy myślicie, że robicie, przychodząc tutaj i zachowując się, jakby atakowała mafia? Rujnujecie mój interes.
– Wydaje mi się, że ty powinieneś być tym, który nam coś wyjaśnia – powiedział Suho, wskazując na powiększony budynek. – Dlaczego przy galerii jest dobudówka?
– To dla grupowania obrazów oraz artefaktów! W ostatnim czasie nabyłem tak dużo prac, że użyłem dobudówki wybudowanej lata temu, aby to wszystko pomieścić. Przysięgam, że jeśli weszliście do środka, zabiję was.
– Dlaczego?
– Te dzieła sztuki są wiekowe! Kontakt z tlenem zniszczyłby malowidła, to dlatego mam olbrzymią metalową kryptę jako drzwi! – Zmierzył wzrokiem metalową kryptę z dziurą z jednej strony i poczuł, jak krew napływa mu do mózgu.
– Dlaczego nie powiedziałeś nam o przybudówce? – zapytał Kris.
– Wyleciało mi z pamięci, po prostu działo się tak wiele rzeczy, że pozwoliłem Jacquesowi zająć się tym… w każdym razie nie o to chodzi! Pytanie brzmi co wy tutaj robicie, urządzając nalot na moją galerię?!
– Mamy powód, aby wierzyć, że jest to Główna siedziba działań Pana X – wyjaśnił Suho.
– Macie powód, aby wierzyć? Tylko wierzyć? Przyszliście i wysadziliście moją dobudówkę tylko z powodu wiary?
– To nie jest cholerna przechowalnia obrazów! W środku nie ma malowideł! – Kris krzyknął na swojego ojca. – Tato, czy jest coś, o czym nam nie mówisz?
– Zaczekaj chwilę, do czego teraz zmierzasz?
– Jest możliwość, że ktoś, kogo bardzo dobrze znamy, stoi za tym wszystkim lub przynajmniej robi interesy z Panem X. – Suho przypatrywał się własnemu wujowi bardzo uważnie, obserwując jego mowę ciała.
– I myślicie, że ja jestem w to zaangażowany?
– Nie powiedzieliśmy nic takiego – warknął Kris.
– Zatem co, do cholery, robicie?! Powinniście być gdzieś indziej, łapać prawdziwy interes, a nie wysadzać moje rzeczy! Gdzie, do diabła, są moje malowidła?
– To jest prawdziwy interes, wujku Wu. – Suho wyciągnął rękę, aby zablokować swojego kuzyna. Kris był na skraju stracenia cierpliwości, zaatakowałby własnego ojca. – Wydaje nam się, że wiesz więcej, niż mówisz.
Pan Wu zadrwił w niedowierzaniu. – To jest szalone. Wy myślicie, że kim ja jestem, hę? Czy dla was wyglądam jak Pan X?
– Chcemy zobaczyć twoją księgę rachunkową – odezwał się Kris.
– Co?
– Jeśli mówisz prawdę, twoje konto powinno być czyste.
– Czy ty jesteś cholernie obłąkany?! Moje konto bankowe to nie twój interes! Nie ma mowy, żebyś się do tego dostał!
– Masz coś do ukrycia? – zarzucił Suho. Patrzył na swojego wuja, który pocił się obficie albo z gorąca, albo ze zdenerwowania. CEO potrząsnął głową i szepnął coś Jacquesowi. Dwaj kuzyni sumiennie zmierzyli wzrokiem starszego mężczyznę.
– Powiem wam to jeszcze raz. – Odwrócił się do swojego syna i siostrzeńca. – Nie ma żadnego nielegalnego przedsięwzięcia działającego za tą galerią. Ta galeria jest dla twojej matki, na litość boską. – Kris nienawidził tego, nienawidził, jak jego ojciec wciągał matkę; jakby wiedział, że to był jego słaby punkt i celował w niego jak pocisk rakietowy. – A jeśli to się powtórzy – zagroził stary – wy dwaj będziecie odsunięci od sprawy.
– Co?
– Interpol jest w Korei. – Pan Wu zapiął swoją kurtkę oraz wyprostował krawat. – W oczywisty sposób, chłopcy, zagubiliście się, więc wezwałem pomoc. – To brzmi bardziej jak sabotaż, Suho kipiał ze złości.
Kris i Suho patrzyli jak CEO wrócił do swojego Rolls Royce’a. Luksusowy samochód odjechał, dopiero gdy Kris zdążył wymamrotać coś bardzo niskim głosem. – Cholera – zgodził się Suho. Nienawidził pracować z Interpolem, a teraz jego wuj właśnie ich wezwał. Czy to mógł być podstęp?
– Proszę pana! Musi pan to zobaczyć! – Suho szybko odwrócił głowę na dźwięk głosu Minho. Wbiegli do budynku oraz do jednego z pomieszczeń, gdzie Amber, ich specjalista od technik śledczych, kucała w rogu, wskazując na ścianę lampą UV.
– Spójrz na to. – Kris zobaczył białą plamę na ścianie. – Jakieś ślady.
– Odsuń się – polecił.  Jego wzrok śledził kropkowany wzór wzdłuż linii, schodzącej się w nakreśloną wiadomość. W grubych, zygzakowatych liniach pojawił się ślad pojedynczego słowa. Pomocy.
– Pomocy – powiedział Suho. – Weź wymaz tego. Sprawdź DNA.
– Mój ojciec kłamie – Kris wymamrotał z trudem, czując, jak jego kolana słabną. To było tak, jakby ktoś uderzył go kamieniem w głowę.
– Nie wiemy tego na pewno, ale ktoś rzeczywiście nas okłamuje.
Właśnie wtedy myślał, że nie może dostatecznie nienawidzić swoje ojca, właściwie czuł się dla niego zupełnie obcy.

5 komentarzy:

  1. Jacques mi się nie podoba, idk tak po prostu xd
    I omg hunhany takie codowne (/ * v *) /
    No i czekam niecierpliwie na Baekyeola
    mój ukochany paring nooo xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja, ale co, co, jak, gdzie, dlaczego ... ?
    Tyle pytań :x
    Dziewczyno jesteś moją mistrzynią za tłumaczenie tego <3
    Tak bardzo Ci dziękuje, bo ten fanfick to czysty geniusz *.*
    Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów ^^
    zapraszam na bloga : http://truth-lies-anything.blogspot.com/ ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale akcja. Chyba aż włącze sobie po angielsku bo umrę z ciekawości xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Hunhany szalejo, nie ma co XD Tylko ten fragment jak Lulu sie odwrócił, bo myślał, że Sehun go opuści jak inni, złamał mi serce :( Ale Sehun nie jest jak inni no i kocha Luhana <3
    To już po Panie Wu, dranie zawsze kończą źle. Teraz to sie nie wywinie, Trochę szkoda mi Krisa, bo jego ojciec okazał się kimś zupełnie innym, ale mam nadzieję, że dostanie za swoje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Trzeba nadrobić zaległości z komentowaniem.
    Pominelam chyba moment w którym Luhan się tak rozgadal. I nie tylko hehe. Dali upust swoim zapędą. I dobrze że Xiu im nie przeszkodził xD
    A sprawa z galerią. Cóż. Coraz bardziej podejrzane

    OdpowiedzUsuń