pairingi: Chanyeol/Baekhyun, Sehun/Luhan, Kai/Kyungsoo, Kris/Tao, Xiumin/Chen, Suho/Lay
rating: NC-17
A/N: Witam. Dawno nic nie pisałam, ale jakoś nigdy nie potrafię nic skleić. Jednak dzisiaj wreszcie postanowiłam coś z siebie wydusić. Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze! Jesteście kochani! Cieszy mnie, że tak dużo osób czyta Laleczki, a jak widać małymi kroczkami zbliżamy się już do końca.
Kustosz galerii, pani Adler, z
pewnością nie wyglądała na swój wiek. Pracownicy galerii mówili, że pani Adler miała
nieco ponad pięćdziesiątkę, ale nie wyglądała nawet na czterdziestkę. Z
kruczoczarnymi lokami i przenikliwymi niebieskimi oczami, które pasowały do jej
idealnie czerwonych ust i śnieżnobiałej skóry kustosz galerii Marty Wu była w
Korei od ponad pięciu lat, właściwie, była tutaj, od kiedy otwarto galerię. Jej
ręce dotknęły mnóstwa obrazów, potrząsały się z niezliczonymi gośćmi, jej stopy
przechodziły przez galerię tak często, że znajomy dźwięk stukających szpilek
nie był niczym więcej, ale częścią historii tego miejsca. Jej oczy i uszy
słyszały i widziały tak wiele.
Nie
ma nic piękniejszego niż ludzkie ciało. To musiała być prawda, ponieważ w
chwili, kiedy Kris i jego partner Minho, wkroczyli do jej biura, wzrok pani
Adler nie opuścił jego ciała.
–
Kawy, panowie? – zapytała, kąciki jej ust uniosły się w delikatnym uśmiechu.
–
Nie, dziękuję – odmówił Kris.
–
Wezmę czarną. – Minho wzruszył ramionami. Pani Adler poszła do swojego małego
kawowego stanowiska, a Kris trącił łokciem swojego partnera. – Ona jest
kustoszem?
–
Tak.
–
No więc dlaczego po prostu sam jej nie przesłuchasz? Dlaczego nalegałeś na to,
żeby do tego zabrać mnie ze sobą?
–
Ponieważ…
–
Proszę bardzo. – Kubek kawy przerwał dwójce rozmowę szeptem. Pani Adler w
kostiumie od Dolce and Gabbana usiadła na swoim miejscu, jej doskonale
wypielęgnowane dłonie były złączone, gdy patrzyła na swoich gości.
–
Zatem jak mogę wam dzisiaj pomóc?
–
Chcielibyśmy zadać pani kilka pytań w sprawie przybudówki za galerią – odezwał
się Kris.
–
Ach, tak, stary magazyn.
–
Stary magazyn? – powtórzył Minho. – Stary jakby za czasów, gdy był używany, a
teraz już nie jest?
–
Tak, był używany jako magazyn na malowidła, ale odkąd był przeciek w jednym z
rurociągów, tlen zaczął przenikać i zniszczył kilka starych obrazów –
powiedziała. – Wszystkie malowidła i rzeźby wynieśliśmy do nowego podziemnego
magazynu. Tak jest lepiej.
–
Jak dużo czasu minęło, od kiedy zmieniliście magazyn?
–
Dość sporo. Teraz, co najmniej dwa lata.
–
I wszystko to było pomysłem pana Wu? – Kris uniósł brew.
–
Oczywiście. On jest właścicielem tego miejsca. Ty – spojrzała na Krisa, jej
przenikliwy wzrok nigdy nie słabnął – ze wszystkich ludzi powinieneś to
wiedzieć.
–
Rozumiem… – Kris odchrząknął, czując się nieco zakłopotany. – Pani Adler, czy
kiedykolwiek widziała pani, żeby… w pobliżu starego magazynu działy się jakieś
rzeczy, odkąd zaczęliście używać tego nowego?
–
Co masz na myśli?
–
Czarne samochody albo vany z przyciemnianymi szybami, ludzie biegający w tę i z
powrotem, tajemnicze postaci, małe dzieci, bezładne krzyki… wie pani, to, co
zwykle – odparł Minho. Kris krytycznie zmierzył swojego partnera wzrokiem.
–
Nie. To miejsce jest tak ciche, jak tylko może być. Od czasu do czasu miewamy
kilku ciekawskich turystów, którzy wybierają się na tyły galerii i błąkają się
tu i tam jak zwierzęta, ale nigdy nic znacznego.
–
Naprawdę? – spytał Minho. – Nic dziwacznego?
–
Jeśli nie liczymy chłopaka od pizzy z zeszłego tygodnia, który źle skręcił w
okolicy naszej galerii, to nie, nic dziwacznego.
–
Hmm… – Kris przygryzł wnętrze wargi. – Pani Adler, czy mogłaby pani…
–
Tak? – Spojrzała na niego, usta wygięte w trochę złośliwym uśmieszku, jej
dłonie przysunęły się bliżej jego.
–
Podkręcić nieco klimatyzację; jest tutaj odrobinę gorąco.
Minho
chciał parsknąć śmiechem, widząc, jak Kris ją zgasił, ale pani Adler nie była
głupia. Po prostu uśmiechnęła się uprzejmie i odparła: – Oczywiście.
–
Kris? – spytała. – Jeśli nie masz nic przeciwko, że pytam, dlaczego nie
zapytasz o to swojego ojca?
–
Mój ojciec jest ostatnio odrobinę zajęty – odparł szczerze. Naprawdę nie miał
ochoty w tamtej chwili rozmawiać ze swoim tatą, więc chciałby, żeby ona nie
pytała o to więcej.
–
Słyszałam, że wy dwoje nie rozmawiacie ze sobą.
–
Kto to pani powiedział?
–
Mały ptaszek mi powiedział – zakpiła. – Mówisz, że to prawda?
–
Nic nie mówię.
–
Nie musisz – odparła. – W końcu to jest coś prywatnego pomiędzy waszą dwójką.
Nie powinnam się wtrącać.
–
Dziękujemy pani, pani Adler. Pójdziemy już – powiedział Minho, zwracając kubek
po kawie. Naprawdę nie mógł się doczekać, aby stamtąd wyjść.
–
Teraz potrafię zrozumieć, dlaczego nie chciałeś przesłuchiwać jej sam – odezwał
się Kris, kiedy opuścili galerię.
–
Przeraża mnie. Widziałeś jej oczy? Wyglądają, jakby mogły kogoś zabić. – Minho
zadrżał. – Jednakże wygląda na to, że ona cię lubi. Flirtowała i tak dalej.
–
Próbowała wyrzucić mnie z mojej gry. Potrafiłem to wyczuć – powiedział Kris,
idąc w kierunku samochodu. – Gdyby używali nowego magazynu, w jaki sposób mój
ojciec mógłby o tym nie wiedzieć?
–
Twój tato jest zajętym człowiekiem. Galeria jest tylko jednym z jego wielu
biznesowych projektów. Może nie był aż tak na bieżąco lub może zatrudnił kogoś
innego, by prowadził za niego galerię.
–
Może. – Kris przygryzł wargę. – Sprawdziłeś kamery z ochrony?
–
Tak, nie ma żadnej w okolicach tyłów, ale może z wejścia lub środka galerii
będziemy mogli coś złapać.
–
Ta cała sprawa jest podejrzana, tak samo i pani Adler.
–
Czy ona mogłaby kłamać?
–
Byłbym zaskoczony, gdyby nie kłamała.
Kris
nie był daleko od prawdy. Pani Adler patrzyła, jak znikają, jej palce stukały w
iPhone’a, wysyłając wiadomość do kogoś, kto musiał wiedzieć, co oni
kombinowali.
***
–
Dlaczego nie powiedzieliście pani Adler, że podejrzewacie, że dobudówka była
używana jako główna siedziba zła?
–
To wszystko jest częścią ostrożności. Jeśli pani Adler jest w zmowie z Panem X,
da mu cynk. W tej chwili Pan X myśli, że ma przewagę. Z powodzeniem uniknął
schwytania i zrobi to ponownie. Musimy się upewnić, że on nie zdaje sobie
sprawy, że jesteśmy na jego tropie – powiedział Kris, wrzucając samochód na
trzeci bieg, gdy pędzili z powrotem do miasta.
Następny
przystanek był w Gangnam – luksusowej stronie Seulu. Numer, który zadzwonił do
stacji nadawczej, został zarejestrowany na kobietę nazywającą się Im Nayoung.
Kris i Minho złapali windę i pojechali do mieszkania numer 908. Zapukali do
drzwi i otworzyła im podstarzała kobieta.
–
Słucham? – wychrypiała swoim słabym głosem.
–
Czy jest tutaj Im Nayoung? Jesteśmy z WOAHT , prowadzimy dochodzenie w sprawie
jej zaginionego telefonu.
Starsza
pani zakaszlała i otworzyła drzwi. Powoli podążyła, aby poszukać wcześniej
wymienionej kobiety. Nayoung wyszła, była ubrana w strój codzienny, a włosy
miała związane. Niepewnie patrzyła na dwóch mężczyzn.
–
W czym mogę panom pomóc?
–
Sądzę, że zgubiła pani telefon, pani Im – odezwał się Kris.
Kilka
minut później byli już usadzeni przy stole, starsza pani podawała im herbatę i
ciasteczka. Dwóch mężczyzn podziękowało gospodyni za herbatę i sączyło ją.
Minho dostrzegł stertę papierów na biurku obok. Wyprostował się, żeby rzucić
okiem.
–
Czy pani i pani mąż się rozwodzicie?
–
Tak. – Skinęła głową, dłońmi mocno obejmując filiżankę. Jej piękna, młodzieńcza
twarz była oszpecona zmarszczkami przy końcach jej oczu i na czole. Jej oczy
były zmęczone, a jej usta wygięte w dół.
–
Musi być ciężko – współczuł Minho.
–
Każde z nas ma inne wymagania – powiedziała Nayoung, pozbywając się kosmyków
włosów, które jej wypadły.
–
Znaleźliśmy telefon w śmietniku kilka bloków dalej od Korean News Broadcasting
Station. – Kris pokazał jej zdjęcie zepsutego telefonu. – Był zarejestrowany na
pani nazwisko. Może nam pani powiedzieć, jak on się tam znalazł?
–
Nie pamiętam, żebym była w tamtej okolicy. – Rzuciła okiem na fotografię. – Mój
syn musiał go zabrać.
–
Ma pani syna?
–
O tak, właściwie mam dwoje dzieci. Starsze, córka, wyprowadziło się dawno temu.
–
Syn mieszka z panią?
–
Mieszka ze swoją babcią. Czekamy do rozstrzygnięcia sprawy rozwodowej, wtedy
wprowadzi się z powrotem do któregoś z nas. W tej chwili walczymy o opiekę nad
nim. Ale często przychodzi mnie odwiedzać.
–
Czy wie pani, gdzie możemy znaleźć pani syna?
–
W szkole. Uczy się w Instytucie dla Młodych Ludzi Sukcesu.
–
Mądry dzieciak – wymamrotał Minho. Kris wstał i podszedł do półki ze zdjęciami
na pokaz. Wziął jedną ramkę, która przykuła jego uwagę. Był tam jego mąż Tao,
pozował z kilkorgiem swoich uczniów, uśmiechając się obok jeszcze kilku
instruktorów.
–
Pani dzieci uczęszczają do Centrum Sztuk Walki „Jaskinia Smoka”? – spytał,
ostrożnie dotykając zdjęcia i patrząc na twarze uczniów.
–
Tak. Moja córka ukończyła ją lata temu. Mój syn nadal tam uczęszcza.
–
Zatem który z nich to twój syn?
Nayoung
podniosła się oraz wskazała na twarz na fotografii. – Tutaj.
Wskazała
na chłopca z różowymi włosami.
***
Piosenka
się skończyła, studio robiło się coraz bardziej gorące i jedynym dźwiękiem,
jaki mogłeś usłyszeć, było piszczenie butów Kaia o podłogę. Ale z jakiegoś
powodu Kai i Kyungsoo nadal mogli usłyszeć piosenkę. Jakby nadal rozbrzmiewała
w ich uszach, pieśń dla tego, co miało stać się potem.
Kai
zacisnął dłonie w płomienno czerwonych włosach Kyungsoo, ciągnąc delikatnie,
gdy schował swoją twarz w jego karku, wdychając jego zapach i liżąc jego skórę.
Kyungsoo pachniał lawendą wymieszaną z piżmową substancją, co stanowiło jego
naturalny zapach. Mógł poczuć dłonie Kyungsoo na swoich plecach, przesuwające
się w górę i w dół, od czasu do czasu wbijał paznokcie, ilekroć Kai zrobił
językiem smugę na czułym punkcie za uchem Kyungsoo. Kyungsoo trochę drżał od
jego dotyku, ale zaszedł za daleko, by go odepchnąć. To było jak narkotyki, a
on miał obsesję na tym punkcie.
Your beautiful silhouette takes my
breath away
Your deep ocean-like eyes that look
at me
I’m falling for you (slow), I’m
getting sucked into you (slow)
Kyungsoo
mógł usłyszeć piosenkę w swojej głowie, nawiedzającą go jak pieśń umarłego. Piosenka
nie robiła nic, by uspokoić jego nerwy; zamiast tego pobudzała je, sprawiając,
że było mu gorąco i czuł się skołowany. Usta Kaia na nim były jak magia, chciał
więcej. Czuł, jak poruszają się w dół do jego obojczyka, gdzie chłopak
zostawiał drobne pocałunki oraz lizał każdą jego część, zanim wziął w nie
stwardniałego sutka. Kyungsoo jęknął cicho, czując, że włosy na jego ciele a
nawet na głowie stają mu dęba.
I really want your body
Even your heart that revealed the
hidden me
I want to check your love
This feeling that you’re giving me
Kyungsoo
śpiewał słowa, które słyszał w głowie, jeśli rzeczywiście można było nazwać to
śpiewaniem. Tak jakby w połowię pojękiwał je, jego usta zrobiły się suche,
podczas gdy ciało wygięło się w przyjemności. Kai spojrzał na niego poważnie,
jego czoło błyszczało od potu, a on dyszał. – Jesteś pewien, że chcesz to
zrobić?
–
Proszę. – Kyungsoo nie wiedział, co jeszcze zrobić. Jego zdrowy rozsądek został
wyrzucony przez okno, a wszystkim o czym mógł myśleć, były usta Kaia i to, jak
cudowne były, nie wspominając o tym, jak cholernie seksowny był sam chłopak.
Czy to naprawdę mój
chłopak, który ubrał kostium Olafa kilka tygodni temu?
–
Jongin… – jęknął, gdy Kai dotknął jego erekcji przez spodnie, głupi materiał
wywoływał niechciane tarcie. – Boże, jesteś taki seksowny, kochanie.
W
bałaganie splątanych kończyn i niezręcznych ruchów, udało im się pozbyć spodni.
Teraz ich dwoje było tak nagich jak w dzień, kiedy się urodzili. Przylegali do
siebie, jakby od tego zależały ich życia.
–
Już jesteś dla mnie taki twardy? – droczył się Kai, uśmiechając się odrobinę
znacząco, gdy przebiegał dłonią wzdłuż członka Kyungsoo, chwytając go i
pocierając kciukiem główkę. Kyungsoo zadrżał w odpowiedzi, jego policzki
zrobiły się czerwone, kiedy pokiwał głową.
–
Jongin, proszę… nie wiem, jak długo mogę wytrzymać…
Kai
po prostu uwielbiał, jak Kyungsoo nazywał go prawdziwym imieniem. Minęło sporo
czasu, odkąd to słyszał, ale jeśli Kyungsoo go tak nazywał, nie czuł się
dziwnie. Zamiast tego czuł silne uczucie ciepła w imieniu, jakby było wymyślone
dla niego przez kogoś wyjątkowego. Podszedł do szuflady i wyciągnął z niej
buteleczkę lubrykantu (menedżer studio tanecznego powiedział mu, że schował
jedną w razie nagłego wypadku) i nacisnął przycisk w radio.
–
Jestem pewien, że po tym będę mógł dobrze tańczyć. – Kai uśmiechnął się
znacząco, słuchając rytmu muzyki. Tańczył i wirował w drodze do Kyungsoo,
chwytając ponownie jego usta. Do tego czasu ich ciała stały się słabe i
zdesperowane od potrzeb i pragnień, upadli na podłogę, plecy przyklejone do
parkietu.
–
To może boleć – ostrzegł Kai, kiedy powoli i ostrożnie wsunął nawilżony palec w
Kyungsoo. Kyungsoo szarpnął się w górę, dłońmi chwytając plecy Kaia. Kai
poczekał, aż oddech Kyungsoo się ustabilizuje, zanim dołączył drugiego palca.
Nie chciał się spieszyć, ale szczerze mówiąc, nie wiedział, czy to wytrzyma.
Ścianki Kyungsoo były dookoła niego tak ciasne, że miał
ochotę natychmiast dojść.
–
Więcej… porusz… – wyjęczał Kyungsoo, czując, jak palce ocierają się i uciskają
jego wrażliwy punkt. Poruszył ciałem, by poczuć więcej z palców Kaia i skrzywił
się, gdy te zostały wyciągnięte. Nie był spełniony, ale najlepsze miało dopiero
nadejść.
–
Ach… argh… – Kyungsoo jęknął głośno wtedy, kiedy Kai w niego wszedł. Kai nie
był największym, do którego musiał się przystosować, ale oceniając po długim
okresie przerwy i po tym, jak gorący i ekscytujący był jego związek z Kaiem,
mógł poczuć, jak jego palce u stóp zwijają się, podczas gdy chłopak nad nim
poruszał się wolno, upewniając się, że uderza w jego czuły punkt.
–
Boże, Kyungsoo, jesteś piękny. – Kai całował jego ciało, zostawiając wszędzie
malinki i strużki śliny. To było chaotyczne i niechlujne, ale Kyungsoo się tym
nie przejmował. Jeśli był to Kai, mógł robić wszystko.
Piosenka
była blisko punktu kulminacyjnego i tak samo dwaj kochankowie. Z nagłym
krzykiem, w tam samym czasie co piosenka, Kyungsoo doszedł, rozlewając swoje
nasienie dookoła, jego ścianki zaciskały się i zderzały na męskości Kaia.
Sekundy później Kai także osiągnął spełnienie, wypełniając Kyungsoo swoją
ciepłą spermą. Dwójka przeszła przez swój orgazm, zanim Kai wyszedł z Kyungsoo
i opadł obok niego wyczerpany i wykończony.
Kyungsoo
czuł, jak ciepłe nasienie spływa po jego udach. Jego kończyny były jak z
galarety, a jego ciało nadal odczuwało efekty adrenaliny. Ale było też inne
uczucie, rosnące głęboko w nim,, którego nie czuł nigdy przedtem.
Euforia.
–
Kyungie, ja… – Kai nie miał szansy, żeby odezwać się słowem, podczas gdy
Kyungsoo zamknął swoje usta na tych tancerza, całując go delikatnie.
–
To było fantastyczne – wydyszał.
–
Tak, było. – Kai uśmiechnął się. – Kyungie, czy mogę być z tobą szczery?
–
Tak?
–
Minęło sporo czasu, od kiedy byłem w intymnej sytuacji, więc jeśli cię
skrzywdziłem czy coś, ja…
–
Nie skrzywdziłeś mnie – zapewnił, siadając oraz przyczołgując się bliżej Kaia.
– Kochasz mnie. Nie skrzywdziłbyś mnie.
–
Bardzo prawdziwe.
–
Myślisz, że teraz możesz tańczyć?
–
Może. – Tancerz uśmiechnął się. – Ale wrócę do tego za chwilę.
–
Kiedy to będzie?
–
Kiedy skończę z tobą. – Kai po raz kolejny pocałował mniejszego mężczyznę, ssąc
jego dolną wargę. – I uwierz mi, to zajmie jakiś czas. – I Kai ponownie
udowodnił, jak bardzo kocha Kyungsoo. Jeszcze raz i kolejny.
I
jeszcze jeden.
Ta cała Adler jest dziwna, to fakt. I jeszcze Im Nayoung okazała się matką Zelo, teraz to już wgl jakaś paranoja, wszyscy są w to zamieszani, już nie wiadomo w co wierzyć.
OdpowiedzUsuńKaisoo, Kaisoo ♥♥ Ciekawe kto tak na prawdę za ty stoi. Jesteśmy coraz bliżej końca, ale ja wcale nie chce tego kończyć! ;_;
OdpowiedzUsuńJuż tak mało do końca ;( szkoda, ale wszystko co dobre kiedyś się kończy... naprawdę podziwiam cię za to, że dodajesz tal szybko rozdziały :) szacuneczek ^^
OdpowiedzUsuńNie wiem co napisać... to napisze WOW xd
OdpowiedzUsuńI że nie mogę się doczekać baekyeola...piszę to w praktycznie każdym komentarzu ale tak dawno ich nie było a ja ich uwielbiam nooo xdd
WOW xD
OdpowiedzUsuńCzekam dalej, scena Kaisoo sceną dnia ^^
Chyba wiem co mi się będzie śniło *.*
Nieee chce żeby ten fick się kończył ;x
Super! Super czekam na następny i na HunHana!❤
OdpowiedzUsuńjest Kaisoo i moje serce rozbiło się na tysiące kawałeczków. tak bardzo się cieszę, że się w sobie zakochali i tworzą taką uroczą parkę.
OdpowiedzUsuńpoza tym, sprawa z tym muzeum nadal jest taka niejasna. i nie podoba mi się ta pani Adler. na serio nie mogę się doczekać, aż w końcu poznam pana X.
pozdrawiam! :D
dziękuję za tłumaczenie! :D
No i znowu ten Zelo. Coraz bardziej pokręcone to wszystko.
OdpowiedzUsuńA Kaisoo. No cóż tu dużo mówić /meksykańska fala brwiami /