pairingi: Chanyeol/Baekhyun, Sehun/Luhan, Kai/Kyungsoo, Kris/Tao, Xiumin/Chen, Suho/Lay
rating: PG-13
Wydawało
się, że czas się zatrzymał. Jak film w zwolnionym tempie, wszyscy patrzyli, jak
bezwładne ciało Jacquesa upada na przód. Jenny płakała, kiedy spadła na ziemię,
obijając sobie brodę. Sehun, Kai i Chanyeol w sekrecie wykradli się i ukryli za
Krisem, przybyli na czas, aby usłyszeć wystrzał.
Sehun obserwował kałużę krwi
Jacquesa, która wypływała spod niego, jego oczy były wywrócone do tyłu. Gdy
podniósł wzrok, ujrzał chłopca z różowymi włosami. Trzymał broń.
Płakał.
–
Zelo… – wymamrotał cicho Suho.
–
Nie mogę tego zrobić… Nie zrobiłem tego… – szlochał cicho, wskazując bronią w
dół na martwe już ciało.
–
Zelo… chodź tutaj…
–
Nie mogę pozwolić mu zabić Jenny… Nie mogę…
–
Nie zrobisz tego… powstrzymałeś go… uspokój się, Zelo, odłóż broń…
–
Ty SUKINSYNU!!! – Yongguk podniósł broń i wymierzył ją w Zelo. Wystrzelił kulę,
a w ułamku sekundy chłopiec został pociągnięty w dół przez Suho, ledwie
unikając strzału.
–
Jenny!!! – Kris rzucił się na przód, aby podnieść swoją córkę i upadł, gdy już
to zrobił. Odwrócił się, żeby spojrzeć na swoją nogę oraz zaklął na widok
wypływającej krwi. – Cholera!
–
Kris został postrzelony! Zabierzcie go!!! – Minho krzyknął do pozostałych. Jenny
wyciągnęła ręce w stronę swojego taty, płakała. – Tatusiu!!! Tatusiu!!!
–
Kris! Kris! – Suho podbiegł do boku kuzyna, który czuł się osłabiony z powodu
utraty krwi. – Lekarza!!!
–
Nigdy mnie nie dostaniecie! – Yongguk biegł z Kyungsoo w ramionach. Obrócił
się, by ujrzeć podążających za nim jego ludzi, jednak władze były szybsze.
Sungyeol właśnie zaaresztował mężczyznę, który trzymał Luhana i Baekhyuna. A w
środku rozważań czy powinien uratować swojego człowieka, poczuł zimną lufę w
pobliżu swojego czoła.
–
Poddaj się. – Głos Suho zadzwonił mu w uszach.
Yongguk
położył Kyungsoo i podniósł ręce w geście porażki.
Gra
była skończona. A oni przegrali.
Yongguk
miał zaciśnięte kajdanki oraz został szybko odeskortowany. Patrzył na martwe
ciało Jacquesa, leżące w jego własnej krwi i mógł poczuć łzy w oczach. Nie
płakał od dwudziestu lat.
To
był pierwszy raz, kiedy to robił.
Przepraszam,
szefie.
***
–
Zabierz ich wszystkich do szpitala!!! Szybko!!! – ponaglił Suho, sprowadzając
swojego kuzyna i bratanicę do karetki. Nakłonił Laleczki i trzech chłopców, by
także jechali. Przebiegł dłońmi po ciele Jacquesa, sprawdzając jego marynarkę i
kurtkę. Wewnątrz znalazł małe, kwadratowe urządzenie z pojedynczym czerwonym
przyciskiem.
To jest to.
Przycisk samozniszczenia.
–
Taemin!!! – Jego asystent jak magik pojawił się koło niego. – Wyślij ludzi do
każdego z klubów Jacquesa. Do banków, do naszego domu, do jego mieszkania i w
każde miejsce, z którym miał kontakt. Są tam bomby!
–
Już zrobione. – Tuż obok pojawiła się Nina. – Kiedy ciebie nie było, poszłam
prosto do jego mieszkania. Znalazłam plany jego samobójstwa. – Nina wręczyła mu
białą kopertę. – Zapobiegłam kryzysowi. To jest plus posiadania agentów na
całym świecie.
–
O Boże, Nina – wydyszał Suho, pochylając się do przodu, aby ją przytulić. –
Dziękuję.
–
To moja praca.
–
Gdzie jest Yixing? Znalazłaś go?
–
Jest w domu, proszę pana.
–
W domu?
–
Tak, jego szef dał mu dzień wolny. Spędził cały ten czas ze swoją siostrą.
Ochroniarze są na zewnątrz jego domu, tak jak mówiliśmy. – Taemin zwrócił mu
telefon i Suho wybrał numer.
Jego
serce waliło w rytmie dzwonienia telefonu.
–
Halo?
–
Xingie! – Suho chciał płakać.
–
Suho? Joonie? Gdzie jesteś?
–
Jestem… – Suho pociągnął nosem. – U mnie w porządku.
–
Jesteś pewien?
–
Tak – odetchnął. – Jesteś w domu? Jadę, żeby cię zabrać.
–
Dobrze w takim razie.
–
Och i Xingie?
–
Tak?
–
Jesteś teraz bezpieczny.
–
Co masz na myśli?
–
Jesteś bezpieczny. Wszystko skończone.
Minęła
chwila ciszy. Potem Yixing zalał się łzami.
Tym
razem Suho do niego dołączył.
***
Suho
i Yixing pospieszyli do szpitala, gdzie zostali przyjęci Kris, laleczki i nawet
pan Wu. Odnaleźli Tao stojącego na środku szpitalnego korytarza z głową w
rękach.
–
Tao… – Suho nawet nie mógł powiedzieć kolejnego słowa. Tao rzucił się na niego
i przytulił go.
–
Dziękuję. Dziękuję za uratowanie mojej rodziny.
–
Bzdura, oni są też moją rodziną. – Suho uśmiechnął się. – To jest Yixing.
–
Miło cię poznać. – Yixing uśmiechnął się uprzejmie.
–
Mnie również.
–
Gdzie jest wujek Wu?
–
Jest na oddziale intensywnej terapii. Właśnie wyjechał po operacji, a Kris
przed chwilą wjechał. Pozwoliłem Jenny być przez chwilę z dziadkiem.
–
Chodźmy się z nim zobaczyć.
Tao
poprowadził Suho na oddział intensywnej terapii, gdzie został przyjęty jego wuj.
Wuj Wu był podłączony do kroplówek i wszelkiego rodzaju medycznego sprzętu.
Wyglądał bardzo spokojnie, kiedy oddychał powoli, jego klatka piersiowa unosiła
się i opadała. Jenny leżała zwinięta w kłębek obok swojego dziadka z
zamkniętymi oczami, jej głowa spoczywała pod jego ręką.
–
Wujku Wu… – Suho chwycił dłoń starszego mężczyzny, głaszcząc skórę na jej
wierzchu.
–
Uratowałeś go – odezwał się Tao. Suho zwiesił głowę i ucałował dłoń swego wuja.
–
Czy z Krisem będzie wszystko w porządku?
–
Lekarz mówi, że tak. Nie trafiło w nic śmiertelnie.
–
Do czego dotarła nasz rodzina? Zrujnowanie, zdrada, oszukiwanie przez lata.
–
A teraz to wszystko się skończyło – powiedział Yixing, uspokajając Suho. –
Jedyna droga stąd prowadzi do przodu. Uratowałeś swojego wuja, a z twoim
kuzynem wszystko będzie dobrze. Bóg zwraca uwagę na was wszystkich.
–
Proszę pana? – Rozległo się pukanie do drzwi i Taemin wyściubił głowę. Ukłonił
się, nim wszedł. – Przepraszam, że panu przeszkadzam.
–
O co chodzi?
–
Chciałem tylko panu powiedzieć, że wszyscy pracownicy z klubów Jacquesa zostali
zabrani na przesłuchanie. Również bomby zostały usunięte. Yongguk i jego gang
będą sądzeni najpóźniej w tym miesiącu, w grę wchodzi dożywocie albo kara
śmierci. Ponadto uratowaliśmy więcej niż 1100 małych dzieci.
Suho
odetchnął. – A co z Laleczkami? I trzema chłopcami? Wierzę, że Chanyeol ocalał
od śmierci.
–
Laleczki są na jakichś badaniach kontrolnych, ale poza tym nikt nie został
ranny. Co ciekawe, magazyn, w którym byli przetrzymywani także jest częścią
konglomeratów twojego wuja. – Taemin wręczył mu kartotekę. – Kiedyś mieścił
wysoko eksperymentujące laboratorium. Przeprowadzano tam eksperymenty dotyczące
życia i śmierci. Twój wuj przeniósł laboratorium kilka lat temu, a ten magazyn
pozostał pusty. Ten zbiornik, do którego wpadł Chanyeol, był wypełniony
utlenionym perfluorowęglowodorem.
– Substancja, w której można oddychać.
–
Właśnie. Dlatego mógł przetrwać. Jedyny sposób, aby Pan X wiedział o
laboratorium był taki, że musiał pracować dla twojego wujka. Nadal twierdzę, że
to cud. Gdyby Zelo nie zabił Jacquesa, nie umiem sobie wyobrazić…
–
Zaczekaj, co stało się z Zelo? – spytał Tao.
–
Jest na zewnątrz. Prosił o spotkanie z tobą, zanim zostanie zabrany.
Tao
popędził na zewnątrz. Taemin spojrzał na swojego szefa. – Nina Watson też tam
jest.
–
Zostań tutaj, Xingie, niedługo wrócę. – Suho wyszedł ze swoim asystentem i
stanął twarzą w twarz z Niną.
–
Jak się miewa twój wuj?
–
Nic mu nie będzie.
–
A Kris?
–
Jemu też. – Suho odetchnął. Niezręczna pauza wkradła się miedzy nich, zanim
Suho jej nie przerwał.
–
Wiedziałaś, kto był Panem X, prawda?
–
Co? – Nina spojrzała na niego nieustannie zmieszana. – Nie wiedziałam.
–
Tak, wiedziałaś. Rozwiązałaś sprawę przede mną. Przeglądałaś dokumenty.
Ułożyłaś je w tej kolejności. Widziałaś czek. Musiałaś wiedzieć, kim on jest.
–
Ja nie rozwiązałam sprawy. Ty to zrobiłeś. – Zerknęła na niego, jej wypielęgnowany
palec wskazywał jego pierś. –Pomogłam ci w walce. Zdetonowałam bomby, ale to
wszystko. Ty rozwiązałeś sprawę, ty znalazłeś przywódcę. Ty uratowałeś
Porcelanowe Laleczki 1100 innych dzieci. Nie wspominając o twoim wujku.
–
Ale…
–
Ja tylko pomagałam. – Cofnęła palec i wyprostowała spódnicę. – Powiedz swojemu
wujowi, że ty to zrobiłeś. WOAHT to zrobiło. On tego potrzebuje. I ty też.
Suho
brakowało słów. Patrzył na Ninę, nim pochylił się, żeby ponownie ją przytulić.
Miała rację, potrzebował tego. Bardzo tego potrzebował.
–
Dziękuję.
–
Nie ma za co. – Nina wyciągnęła rękę. – Przyjemnością było pracować z tobą.
–
Być może będziemy ze sobą pracować pewnego dnia.
–
Wierzę, że będziemy.
–
Wciąż nie mogę uwierzyć, że Zelo zastrzelił Jacquesa. – Nina potrząsnęła głową.
– Nigdy nie możesz zbyt nisko oceniać umiejętności pojedynczej osoby. Myślę, że
mimo wszystko jest człowiekiem.
–
Tak. – Suho pokiwał głową. – A to jest nasza największa siła.
Nina
poszła wzdłuż korytarza i weszła do windy. Będąc w środku, rzuciła ostatnie
spojrzenie Suho. I po raz pierwszy, i miejmy nadzieję, że nie ostatni,
uśmiechnęła się.
***
–
Zelo… – Tao nie wiedział co powiedzieć. Spojrzał na chłopca przed sobą,
posiniaczonego i poturbowanego. Miał blizny na policzkach, jego oczy były
opuchnięte, ręce trzymał za plecami.
–
Zelo, uratowałeś moją córkę… – Tao podszedł do chłopca, dłońmi objął jego
twarz. – Jak…
–
Nie mogłem znieść patrzenia, jak krzywdzi twoją córkę, mistrzu. – Zelo
zakrztusił się własnymi słowami. – Przepraszam. Nigdy nie powinienem dać się
wciągnąć. Doprowadziłem ciebie i twoją rodzinę do cierpienia. Tak bardzo mi
przykro.
–
Zelo… jest dobrze… teraz jest w porządku…
–
Mistrzu – Zelo ponownie wykrztusił. Tao próbował zetrzeć łzy z jego policzków.
– Muszę iść.
–
Iść gdzie? Dokąd idziesz?
–
Mam tylko pięć minut na rozmowę z tobą. – Chłopiec pociągnął nosem. – Proszę,
uważaj na siebie. Dziękuję za wszystko, co dla mnie zrobiłeś, mistrzu.
–
Zelo… – Policjant pociągnął Zelo za ramię i odeszli. – Zelo!!! Wracaj!!!
Zelo!!! – Tao usiłował biec za nim, jednak Suho odciągnął go.
–
Pozwól mu iść.
–
Ale… ale on…
–
Tao, on zabił człowieka.
–
Ale…
–
Zobaczę, czy będę mógł złagodzić jego wyrok. – Suho pociągnął go. – Obiecuję.
Tao
mógł tylko skinąć głową i modlić się.
***
–
Proszę pana, mam dla pana także inne wiadomości – powiedział Taemin, czytając
na swoim tablecie. – Rodziny Baekhyuna, Luhana i Kyungsoo zostały odnalezione i
zidentyfikowane.
–
Naprawdę? – Suho otworzył szerzej oczy ze zdziwieniem. – To świetnie. Czy powiadomiłeś
ich?
–
Tak. Jutro będziemy spodziewać się przylotu rodzin.
– Jutro? – Suho spojrzał przez okno
do pokoju, gdzie sprawowany był nadzór nad trójką chłopców. Wyglądało na to, że
Baekhyun miał się dobrze, jako że rozmawiał z Chanyeolem. Luhan patrzył na
Sehuna, trzymając Lucy. Mike wpełznął na kolana do Kaia, podczas gdy ten karmił
Kyungsoo swoim jedzeniem. Yixing był w środku, rozmawiał z rodziną Kim, która
przyszła, by ich odwiedzić.
–
Tak, jutro. – Taemin powiódł wzrokiem po widoku, jaki miał jego szef. –
Powinniśmy im powiedzieć? – Suho otworzył drzwi i jedną stopą wszedł do środka.
–
Nadal nie mogę uwierzyć, że jesteś żywy.
–
Ja też nie.
–
Nie mogę sobie wyobrazić, co by się stało, gdybyś umarł. – Baekhyun potrząsnął
głową.
–
Przychodziłbym i cię nawiedzał. – Chanyeol uśmiechnął się.
–
Boję się duchów. Mógłbym po prostu zadzwonić do pogromców duchów czy coś.
–
Nawet pogromcy duchów nie mogliby mnie pokonać! Będę cię nawiedzał, dopóki do
mnie nie dołączysz! – Chanyeol zarechotał, sprawiając, że Baekhyun zgiął się w
pół od jego śmiechu. Sehun był zajęty przytulaniem Luhana, który trzymał w
ramionach śpiącą Lucy. Kyungsoo jadł samodzielnie, ponieważ Mike chciał się
pobawić z Kaiem. Od czasu do czasu Kai przestawał się bawić, by obdarzyć
Kyungsoo pocałunkiem.
–
Nie mogę uwierzyć, że są bezpieczni. – Xiumin pociągnął nosem, wycierając łzy
szczęścia.
–
Ja też – odezwał się Yixing lekko łamiącym się głosem. Tata dwójki dzieci
podszedł, aby przytulić Baekhyuna, podczas gdy Yixing usiadł obok Luhana,
trzymając go za ręce.
Suho
zamknął drzwi i odsunął się.
–
To może zaczekać.
Ja nie wierzeee xd teraz tylko happy end xd nie mogę się doczekać, aż Baek spotka się ze swoim bratem no i reszta chłopaków ze swoją rodziną. Te szczęśliwe zakończenia są najlepsze xd
OdpowiedzUsuńNo wreszcie ;_; aż mi łzy z radości poleciały. Zelo.okazał się największym bohaterem. Aż strach pomyśleć co by było gdyby nie on. I ta ostatnia scena jak wszyscy razem siedzą i są szczęśliwi. Widzę to oczami wyobraźni :(( ♡
OdpowiedzUsuńOby wszystko już do końca było tak szczęśliwe jak jest teraz. Rodziny chłopców... ciekawe jak zareagują na to wszystko :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem czy chłopcy wrócą do swoich rodzin :') Dziękuję pięknie za tłumaczenie
OdpowiedzUsuńWszystko zmierza ku szczęsliwemu zakończeniu... oby. Zawsze istnieje możliwość, że coś sie posypie w najmniej oczekiwanym momencie, ale miejmy nadzieję, że to sie nie stanie. Laleczki nareszcie odzyskają dawne życie i wróca do rodzin, Awww teraz już sie wszystko ułoży i będą żyć długo i szczęśliwie.
OdpowiedzUsuń