poniedziałek, 16 listopada 2015

The Porcelain Dolls [34/38]

tytuł rozdziału: To może zaczekać | oryginał: It can wait 
pairingi: Chanyeol/Baekhyun, Sehun/Luhan, Kai/Kyungsoo, Kris/Tao, Xiumin/Chen, Suho/Lay
rating: PG-13
 Wydawało się, że czas się zatrzymał. Jak film w zwolnionym tempie, wszyscy patrzyli, jak bezwładne ciało Jacquesa upada na przód. Jenny płakała, kiedy spadła na ziemię, obijając sobie brodę. Sehun, Kai i Chanyeol w sekrecie wykradli się i ukryli za Krisem, przybyli na czas, aby usłyszeć wystrzał.

            Sehun obserwował kałużę krwi Jacquesa, która wypływała spod niego, jego oczy były wywrócone do tyłu. Gdy podniósł wzrok, ujrzał chłopca z różowymi włosami. Trzymał broń.
Płakał.
– Zelo… – wymamrotał cicho Suho.
– Nie mogę tego zrobić… Nie zrobiłem tego… – szlochał cicho, wskazując bronią w dół na martwe już ciało.
– Zelo… chodź tutaj…
– Nie mogę pozwolić mu zabić Jenny… Nie mogę…
– Nie zrobisz tego… powstrzymałeś go… uspokój się,  Zelo, odłóż broń…
– Ty SUKINSYNU!!! – Yongguk podniósł broń i wymierzył ją w Zelo. Wystrzelił kulę, a w ułamku sekundy chłopiec został pociągnięty w dół przez Suho, ledwie unikając strzału.
– Jenny!!! – Kris rzucił się na przód, aby podnieść swoją córkę i upadł, gdy już to zrobił. Odwrócił się, żeby spojrzeć na swoją nogę oraz zaklął na widok wypływającej krwi. – Cholera!
– Kris został postrzelony! Zabierzcie go!!! – Minho krzyknął do pozostałych. Jenny wyciągnęła ręce w stronę swojego taty, płakała. – Tatusiu!!! Tatusiu!!!
– Kris! Kris! – Suho podbiegł do boku kuzyna, który czuł się osłabiony z powodu utraty krwi. – Lekarza!!!
– Nigdy mnie nie dostaniecie! – Yongguk biegł z Kyungsoo w ramionach. Obrócił się, by ujrzeć podążających za nim jego ludzi, jednak władze były szybsze. Sungyeol właśnie zaaresztował mężczyznę, który trzymał Luhana i Baekhyuna. A w środku rozważań czy powinien uratować swojego człowieka, poczuł zimną lufę w pobliżu swojego czoła.
– Poddaj się. – Głos Suho zadzwonił mu w uszach.
Yongguk położył Kyungsoo i podniósł ręce w geście porażki.
Gra była skończona. A oni przegrali.
Yongguk miał zaciśnięte kajdanki oraz został szybko odeskortowany. Patrzył na martwe ciało Jacquesa, leżące w jego własnej krwi i mógł poczuć łzy w oczach. Nie płakał od dwudziestu lat.
To był pierwszy raz, kiedy to robił.
Przepraszam, szefie.
***
– Zabierz ich wszystkich do szpitala!!! Szybko!!! – ponaglił Suho, sprowadzając swojego kuzyna i bratanicę do karetki. Nakłonił Laleczki i trzech chłopców, by także jechali. Przebiegł dłońmi po ciele Jacquesa, sprawdzając jego marynarkę i kurtkę. Wewnątrz znalazł małe, kwadratowe urządzenie z pojedynczym czerwonym przyciskiem.
To jest to. Przycisk samozniszczenia.
– Taemin!!! – Jego asystent jak magik pojawił się koło niego. – Wyślij ludzi do każdego z klubów Jacquesa. Do banków, do naszego domu, do jego mieszkania i w każde miejsce, z którym miał kontakt. Są tam bomby!
– Już zrobione. – Tuż obok pojawiła się Nina. – Kiedy ciebie nie było, poszłam prosto do jego mieszkania. Znalazłam plany jego samobójstwa. – Nina wręczyła mu białą kopertę. – Zapobiegłam kryzysowi. To jest plus posiadania agentów na całym świecie.
– O Boże, Nina – wydyszał Suho, pochylając się do przodu, aby ją przytulić. – Dziękuję.
– To moja praca.
– Gdzie jest Yixing? Znalazłaś go?
– Jest w domu, proszę pana.
– W domu?
– Tak, jego szef dał mu dzień wolny. Spędził cały ten czas ze swoją siostrą. Ochroniarze są na zewnątrz jego domu, tak jak mówiliśmy. – Taemin zwrócił mu telefon i Suho wybrał numer.
Jego serce waliło w rytmie dzwonienia telefonu.
– Halo?
– Xingie! – Suho chciał płakać.
– Suho? Joonie? Gdzie jesteś?
– Jestem… – Suho pociągnął nosem. – U mnie w porządku.
– Jesteś pewien?
– Tak – odetchnął. – Jesteś w domu? Jadę, żeby cię zabrać.
– Dobrze w takim razie.
– Och i Xingie?
– Tak?
– Jesteś teraz bezpieczny.
– Co masz na myśli?
– Jesteś bezpieczny. Wszystko skończone.
Minęła chwila ciszy. Potem Yixing zalał się łzami.
Tym razem Suho do niego dołączył.
***
Suho i Yixing pospieszyli do szpitala, gdzie zostali przyjęci Kris, laleczki i nawet pan Wu. Odnaleźli Tao stojącego na środku szpitalnego korytarza z głową w rękach.
– Tao… – Suho nawet nie mógł powiedzieć kolejnego słowa. Tao rzucił się na niego i przytulił go.
– Dziękuję. Dziękuję za uratowanie mojej rodziny.
– Bzdura, oni są też moją rodziną. – Suho uśmiechnął się. – To jest Yixing.
– Miło cię poznać. – Yixing uśmiechnął się uprzejmie.
– Mnie również.
– Gdzie jest wujek Wu?
– Jest na oddziale intensywnej terapii. Właśnie wyjechał po operacji, a Kris przed chwilą wjechał. Pozwoliłem Jenny być przez chwilę z dziadkiem.
– Chodźmy się z nim zobaczyć.
Tao poprowadził Suho na oddział intensywnej terapii, gdzie został przyjęty jego wuj. Wuj Wu był podłączony do kroplówek i wszelkiego rodzaju medycznego sprzętu. Wyglądał bardzo spokojnie, kiedy oddychał powoli, jego klatka piersiowa unosiła się i opadała. Jenny leżała zwinięta w kłębek obok swojego dziadka z zamkniętymi oczami, jej głowa spoczywała pod jego ręką.
– Wujku Wu… – Suho chwycił dłoń starszego mężczyzny, głaszcząc skórę na jej wierzchu.
– Uratowałeś go – odezwał się Tao. Suho zwiesił głowę i ucałował dłoń swego wuja.
– Czy z Krisem będzie wszystko w porządku?
– Lekarz mówi, że tak. Nie trafiło w nic śmiertelnie.
– Do czego dotarła nasz rodzina? Zrujnowanie, zdrada, oszukiwanie przez lata.
– A teraz to wszystko się skończyło – powiedział Yixing, uspokajając Suho. – Jedyna droga stąd prowadzi do przodu. Uratowałeś swojego wuja, a z twoim kuzynem wszystko będzie dobrze. Bóg zwraca uwagę na was wszystkich.
– Proszę pana? – Rozległo się pukanie do drzwi i Taemin wyściubił głowę. Ukłonił się, nim wszedł. – Przepraszam, że panu przeszkadzam.
– O co chodzi?
– Chciałem tylko panu powiedzieć, że wszyscy pracownicy z klubów Jacquesa zostali zabrani na przesłuchanie. Również bomby zostały usunięte. Yongguk i jego gang będą sądzeni najpóźniej w tym miesiącu, w grę wchodzi dożywocie albo kara śmierci. Ponadto uratowaliśmy więcej niż 1100 małych dzieci.
Suho odetchnął. – A co z Laleczkami? I trzema chłopcami? Wierzę, że Chanyeol ocalał od śmierci.
– Laleczki są na jakichś badaniach kontrolnych, ale poza tym nikt nie został ranny. Co ciekawe, magazyn, w którym byli przetrzymywani także jest częścią konglomeratów twojego wuja. – Taemin wręczył mu kartotekę. – Kiedyś mieścił wysoko eksperymentujące laboratorium. Przeprowadzano tam eksperymenty dotyczące życia i śmierci. Twój wuj przeniósł laboratorium kilka lat temu, a ten magazyn pozostał pusty. Ten zbiornik, do którego wpadł Chanyeol, był wypełniony utlenionym perfluorowęglowodorem.
 – Substancja, w której można oddychać.
– Właśnie. Dlatego mógł przetrwać. Jedyny sposób, aby Pan X wiedział o laboratorium był taki, że musiał pracować dla twojego wujka. Nadal twierdzę, że to cud. Gdyby Zelo nie zabił Jacquesa, nie umiem sobie wyobrazić…
– Zaczekaj, co stało się z Zelo? – spytał Tao.
– Jest na zewnątrz. Prosił o spotkanie z tobą, zanim zostanie zabrany.
Tao popędził na zewnątrz. Taemin spojrzał na swojego szefa. – Nina Watson też tam jest.
– Zostań tutaj, Xingie, niedługo wrócę. – Suho wyszedł ze swoim asystentem i stanął twarzą w twarz z Niną.
– Jak się miewa twój wuj?
– Nic mu nie będzie.
– A Kris?
– Jemu też. – Suho odetchnął. Niezręczna pauza wkradła się miedzy nich, zanim Suho jej nie przerwał.
– Wiedziałaś, kto był Panem X, prawda?
– Co? – Nina spojrzała na niego nieustannie zmieszana. – Nie wiedziałam.
– Tak, wiedziałaś. Rozwiązałaś sprawę przede mną. Przeglądałaś dokumenty. Ułożyłaś je w tej kolejności. Widziałaś czek. Musiałaś wiedzieć, kim on jest.
– Ja nie rozwiązałam sprawy. Ty to zrobiłeś. – Zerknęła na niego, jej wypielęgnowany palec wskazywał jego pierś. –Pomogłam ci w walce. Zdetonowałam bomby, ale to wszystko. Ty rozwiązałeś sprawę, ty znalazłeś przywódcę. Ty uratowałeś Porcelanowe Laleczki 1100 innych dzieci. Nie wspominając o twoim wujku.
– Ale…
– Ja tylko pomagałam. – Cofnęła palec i wyprostowała spódnicę. – Powiedz swojemu wujowi, że ty to zrobiłeś. WOAHT to zrobiło. On tego potrzebuje. I ty też.
Suho brakowało słów. Patrzył na Ninę, nim pochylił się, żeby ponownie ją przytulić. Miała rację, potrzebował tego. Bardzo tego potrzebował.
– Dziękuję.
– Nie ma za co. – Nina wyciągnęła rękę. – Przyjemnością było pracować z tobą.
– Być może będziemy ze sobą pracować pewnego dnia.
– Wierzę, że będziemy.
– Wciąż nie mogę uwierzyć, że Zelo zastrzelił Jacquesa. – Nina potrząsnęła głową. – Nigdy nie możesz zbyt nisko oceniać umiejętności pojedynczej osoby. Myślę, że mimo wszystko jest człowiekiem.
– Tak. – Suho pokiwał głową. – A to jest nasza największa siła.
Nina poszła wzdłuż korytarza i weszła do windy. Będąc w środku, rzuciła ostatnie spojrzenie Suho. I po raz pierwszy, i miejmy nadzieję, że nie ostatni, uśmiechnęła się.
***
– Zelo… – Tao nie wiedział co powiedzieć. Spojrzał na chłopca przed sobą, posiniaczonego i poturbowanego. Miał blizny na policzkach, jego oczy były opuchnięte, ręce trzymał za plecami.
– Mistrzu… – Zelo pociągnął nosem. – Przepraszam, mistrzu. Byłem złym uczniem. Zawiodłem cię.
– Zelo, uratowałeś moją córkę… – Tao podszedł do chłopca, dłońmi objął jego twarz. – Jak…
– Nie mogłem znieść patrzenia, jak krzywdzi twoją córkę, mistrzu. – Zelo zakrztusił się własnymi słowami. – Przepraszam. Nigdy nie powinienem dać się wciągnąć. Doprowadziłem ciebie i twoją rodzinę do cierpienia. Tak bardzo mi przykro.
– Zelo… jest dobrze… teraz jest w porządku…
– Mistrzu – Zelo ponownie wykrztusił. Tao próbował zetrzeć łzy z jego policzków. – Muszę iść.
– Iść gdzie? Dokąd idziesz?
– Mam tylko pięć minut na rozmowę z tobą. – Chłopiec pociągnął nosem. – Proszę, uważaj na siebie. Dziękuję za wszystko, co dla mnie zrobiłeś, mistrzu.
– Zelo… – Policjant pociągnął Zelo za ramię i odeszli. – Zelo!!! Wracaj!!! Zelo!!! – Tao usiłował biec za nim, jednak Suho odciągnął go.
– Pozwól mu iść.
– Ale… ale on…
– Tao, on zabił człowieka.
– Ale…
– Zobaczę, czy będę mógł złagodzić jego wyrok. – Suho pociągnął go. – Obiecuję.
Tao mógł tylko skinąć głową i modlić się.
***
– Proszę pana, mam dla pana także inne wiadomości – powiedział Taemin, czytając na swoim tablecie. – Rodziny Baekhyuna, Luhana i Kyungsoo zostały odnalezione i zidentyfikowane.
– Naprawdę? – Suho otworzył szerzej oczy ze zdziwieniem. – To świetnie. Czy powiadomiłeś ich?
– Tak. Jutro będziemy spodziewać się przylotu rodzin.
            – Jutro? – Suho spojrzał przez okno do pokoju, gdzie sprawowany był nadzór nad trójką chłopców. Wyglądało na to, że Baekhyun miał się dobrze, jako że rozmawiał z Chanyeolem. Luhan patrzył na Sehuna, trzymając Lucy. Mike wpełznął na kolana do Kaia, podczas gdy ten karmił Kyungsoo swoim jedzeniem. Yixing był w środku, rozmawiał z rodziną Kim, która przyszła, by ich odwiedzić.
– Tak, jutro. – Taemin powiódł wzrokiem po widoku, jaki miał jego szef. – Powinniśmy im powiedzieć? – Suho otworzył drzwi i jedną stopą wszedł do środka.
– Nadal nie mogę uwierzyć, że jesteś żywy.
– Ja też nie.
– Nie mogę sobie wyobrazić, co by się stało, gdybyś umarł. – Baekhyun potrząsnął głową.
– Przychodziłbym i cię nawiedzał. – Chanyeol uśmiechnął się.
– Boję się duchów. Mógłbym po prostu zadzwonić do pogromców duchów czy coś.
– Nawet pogromcy duchów nie mogliby mnie pokonać! Będę cię nawiedzał, dopóki do mnie nie dołączysz! – Chanyeol zarechotał, sprawiając, że Baekhyun zgiął się w pół od jego śmiechu. Sehun był zajęty przytulaniem Luhana, który trzymał w ramionach śpiącą Lucy. Kyungsoo jadł samodzielnie, ponieważ Mike chciał się pobawić z Kaiem. Od czasu do czasu Kai przestawał się bawić, by obdarzyć Kyungsoo pocałunkiem.
– Nie mogę uwierzyć, że są bezpieczni. – Xiumin pociągnął nosem, wycierając łzy szczęścia.
– Ja też – odezwał się Yixing lekko łamiącym się głosem. Tata dwójki dzieci podszedł, aby przytulić Baekhyuna, podczas gdy Yixing usiadł obok Luhana, trzymając go za ręce.
Suho zamknął drzwi i odsunął się.
– To może zaczekać.

5 komentarzy:

  1. Ja nie wierzeee xd teraz tylko happy end xd nie mogę się doczekać, aż Baek spotka się ze swoim bratem no i reszta chłopaków ze swoją rodziną. Te szczęśliwe zakończenia są najlepsze xd

    OdpowiedzUsuń
  2. No wreszcie ;_; aż mi łzy z radości poleciały. Zelo.okazał się największym bohaterem. Aż strach pomyśleć co by było gdyby nie on. I ta ostatnia scena jak wszyscy razem siedzą i są szczęśliwi. Widzę to oczami wyobraźni :(( ♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Oby wszystko już do końca było tak szczęśliwe jak jest teraz. Rodziny chłopców... ciekawe jak zareagują na to wszystko :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawa jestem czy chłopcy wrócą do swoich rodzin :') Dziękuję pięknie za tłumaczenie

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystko zmierza ku szczęsliwemu zakończeniu... oby. Zawsze istnieje możliwość, że coś sie posypie w najmniej oczekiwanym momencie, ale miejmy nadzieję, że to sie nie stanie. Laleczki nareszcie odzyskają dawne życie i wróca do rodzin, Awww teraz już sie wszystko ułoży i będą żyć długo i szczęśliwie.

    OdpowiedzUsuń