poniedziałek, 14 września 2015

The Porcelain Dolls [21/38]

tytuł rozdziału: Główna siedziba | oryginał: The Headquarters
pairingi: Chanyeol/Baekhyun, Sehun/Luhan, Kai/Kyungsoo, Kris/Tao, Xiumin/Chen, Suho/Lay rating: PG-13
            Yixing nie musiał być w klubie co najmniej do 14, ale tego dnia jego szef zadzwonił do niego, mówiąc mu, by przyjechał w południe. Yixing nienawidził chodzić do klubu tak wcześnie, bo znaczyło to spędzenie mniejszej ilości czasu z siostrą. Ale klub był jego miską ryżu i nie mógł narzekać.
            Yixing był zajęty wycieraniem barowego kontuaru oraz ostrożnym polerowaniem wszystkich szklanek. Było południe i klub nie był czynny, więc działo się trochę sprzątania. Prostytutki mieszkały w piwnicy tuż pod klubem, więc miały wolną rękę, aby wchodzić i wychodzić kiedy chciały. Yixing polerował jeden ze swoich ulubionych koktajlowych kieliszków, gdy wszedł jego szef, szokując go tak, że prawie go stłukł.
            – Gdzie jest Xinlu?
            – Co? – Xinlu była jedną z młodszych dziecięcych prostytutek w klubie. Pochodziła z Chin i została przetransferowana tu nie tak długo po zniknięciu Laleczek. Yixing bardzo lubił Xinlu. Była uroczą sześciolatką ze słodkim głosem i ślicznymi oczami.
            – No dalej, wiesz, gdzie ona jest.
            – Do czego ci ona?
            – To nie dla mnie. To dla Głównego Szefa. Prosił o nią.
            Yixing mógł poczuć, jak jego źrenice się rozszerzają. Nie każdego dnia Główny Szef prosił prostytutkę o wizytę, ale kiedy to robił, to nie mogło być nic dobrego. To samo przydarzyło się Luhanowi i Kyungsoo oraz kilku innym przed nimi. Czy Xinlu zrobiła coś złego? Czy wielki człowiek zainteresował się nią?
            – Potrzebuję kogoś, kto będzie jej towarzyszył do jego prywatnej siedziby głównej. Ludzie szefa przyjdą ją zabrać za mniej niż godzinę – powiedział szef Yixinga, wskazując na swojego Roleksa.
            – Ja pójdę – odparł Yixing, zdejmując swój czarny fartuch oraz odkładając kieliszek. – Ja ją zabiorę.
            – Dobrze, ale najpierw ją znajdź.
            Yixing opuścił kontuar i zbiegł na dół do piwnicy. Zbiegał po metalowych schodach, zakrztusił się zapachem, który wdarł się do jego nosa od wejścia. Umieścił dłoń dookoła ust. Piwnica była pełna dymu papierosowego. Prostytutki paliły regularnie, niektóre miały igły w rękach, podczas gdy bezwładne ciała leżały dookoła. Dwie dziewczyny dzieliły się tym samym papierosem, gdy dwoje dzieci paliło z czegoś przypominającego parownik do marihuany. Odnalazł Xinlu, leżała na ziemi.
            – Xinlu, chodźmy stąd. – Yixing nie marnował czasu w wyciąganiu dziewczynki z ciemnej piwnicy. Podniósł dziewczynkę na rękach i wybiegł z największą prędkością. Ulokował Xinlu na ziemi, pomagając jej stanąć na nogi. Yixing krztusił się i kaszlał z powodu okropnego zapachu.
            – Co się dzieje? – zapytała dziewczynka.
            – Dzisiaj jedziemy się z kimś zobaczyć.
            – Kto to taki?
– On jest głównym szefem, okej, wielkim człowiekiem odpowiedzialnym za sprowadzenie cię tutaj. Teraz idź i przygotuj się, a ja wymagam od ciebie, żebyś zachowywała się wzorowo. Czy możesz to dla mnie zrobić?
– Tak.
– Dobrze. – Yixing pozwolił dziewczynce pobiec do łazienki. Pół godziny później czarne vany pojawiły się przed klubem. Yixing trzymał Xinlu za rękę, jego własne ciało drżało nerwowo.
– Wsiadajcie – powiedział kierowca szorstkim głosem. Yixing pomógł Xinlu wejść do samochodu. Nie wcześniej niż znaleźli się w środku, Yixing poczuł grubą opaskę dookoła oczu.
– Co do…
– Przykro mi, polecenie szefa. Nikt nie może znać położenia jego głównej siedziby. – Yixing poczuł, że opaska zaciska się dookoła jego głowy i mógł tylko przypuszczać, że Xinlu także jest związana. Jego dłoń sięgnęła, żeby chwycić tą Xinlu.
Yixing nie miał pojęcia, dokąd zmierzają, ani jak długo im to zajmie. Aczkolwiek czuło się, jakby to zajęło lata i Yixing odgadł, że byli gdzieś daleko poza miastem. Xinlu niedawno zasnęła obok niego. Czuł, że jego własne powieki są ciężkie, właśnie kiedy miał zasnąć, van wreszcie się zatrzymał.
Para silnych rąk wyprowadziła Yixinga z vana. Yixing krzywił się od ciasnego uścisku, kiedy wysiadał oraz gdy wchodził do klimatyzowanego pomieszczenia. Usłyszał piszczący dźwięk i nagła struga zimnego powietrza uderzyła go w twarz. Nadal nie mógł nic zobaczyć. Wszedł do budynku, niespodziewanie ochroniarz się zatrzymał. Jego opaska została zdarta i Yixing zmrużył oczy, światło sprawiało ból dla jego oczu.
– Gdzie ja jestem? – Rozejrzał się dookoła swojego otoczenia. Jasne, pastelowe ściany, wyłożone dywanami podłogi, przypadkowe obrazy na ścianach oraz rząd krzeseł pokrytych poduszkami przed nim. Był na jednym końcu długiego korytarza, a przed nim znajdowały się szklane drzwi obwarowane przez ochronę.
– Proszę, poczekaj tutaj. Kiedy Xinlu będzie gotowa, zostaniesz powiadomiony.
– Czekaj, dokąd ją zabieracie?
– Żeby zobaczyła się z Głównym Szefem.
– Pozwól mi także iść.
– Przykro mi, tylko upoważnione osoby mają pozwolenie.
– Ale ja jestem jej eskortą!
– Zasady to zasady. Proszę, zaczekaj tutaj. Mamy tutaj pokój rozrywki, bibliotekę oraz kafeterię.
– Ale… – Xinlu została odprowadzona przez jednego ze strażników. Wstukali kod w zamek w szklanych drzwiach i weszli do środka. Xinlu patrzyła na Yixinga z przerażonym wyrazem twarzy, a Yixing podbiegł do szklanych drzwi, waląc w nie oraz wołając Xinlu, ale wyglądało na to, że nikt nic nie słyszał.
Muszę dostać się do środka! Yixing rozejrzał się dookoła. Nie było sposobu, żeby mógł przedrzeć się przez drzwi bez alarmowania ochrony. Gapił się na zamek niedaleko szklanych drzwi. Wymagał ośmiocyfrowego kodu. Cholera, to nie była jedna z rzeczy, które były wliczone w szkolenie Yixinga.
Chodził po całym budynku, przechodząc przez bibliotekę i kafeterię. Tuż przed sobą ujrzał kelnera wychodzącego z wózkiem pełnym jedzenia.
– Dokąd z tym idziesz? – zapytała jedna z kelnerek.
– Główny szef chce swój lunch. Mam podsmażanego okonia morskiego i koktajl z krewetek.
– On z pewnością nie znosi lekkiego jedzenia, co?
Yixing nie czekał, aby usłyszeć resztę rozmowy. Ukrył się we wnętrzu wózka tak szybko, jak było to możliwe, upewniając się, że zasłona go zakrywa. Wstrzymał oddech, ściskając swoje ciało w tej ciasnej przestrzeni. Na szczęście Yixing był chudy i nie zajmował tak dużo miejsca. Wózek został przewieziony i minął ufortyfikowane szklane drzwi. Zatrzymał się i Yixing mógł usłyszeć, jak kelner puka w drzwi obok niego.
Klamka przekręciła się, a kelner wszedł do środka. Yixing wytoczył się spod wózka i pobiegł tak szybko, jak mógł, ukrywając się za sofą. Trochę przyglądał się zza rogu i w przelocie zobaczył kelnera wjeżdżającego wózkiem do pomieszczenia. Przez szparę w drzwiach mógł zobaczyć Xinlu siedzącą na łóżku.
Xinlu. Moja biedna Xinlu. Yixing chciał pójść i uratować Xinlu, ale nie mógł. Nie dzisiaj, nie mógł ryzykować, że się zdemaskuje. Yixing rozejrzał się dookoła. Korytarz był całkiem pusty, tylko kilku pracowników chodziło w pobliżu. Wypełznął ze swojego miejsca ukrycia i na palcach przeszedł po okolicy. Skręcił za rogiem i znalazł inne pomieszczenie. Już miał je minąć, kiedy ktoś pojawił się z przeciwnej strony, aby zapukać do drzwi. Odtworzył swoje kroki, z powrotem schylił się za sofą.
– Musisz przyjść do kafeterii. Zamierzamy obrzucić Joego jajkami na jego urodziny – powiedział mężczyzna, rozmawiając z kobietą, która otworzyła drzwi.
– Ale nie skończyłam segregować dokumentów Szefa. On potrzebuje, aby to było zrobione tak szybko, jak to możliwe.
– Och, proszę cię, to nie zajmie długo. Kiedy obrzucimy go jajkami, zamierzamy napełnić jego spodnie lodem. No chodź, będzie zabawa!
– Och, w porządku. – Ku przerażeniu Yixinga młoda kobieta miała wyjść, a drzwi zamykały się. Yixing chwycił jedną z okrągłych ozdób z półki nad nim i potoczył ją. Szklana ozdoba potoczyła się i ulokowała się w wejściu, powstrzymując drzwi przed całkowitym zatrzaśnięciem się.
Geniusz, jeśli mogę tak o sobie powiedzieć. Yixing wcisnął się do biura tak szybko, jak było to możliwe, zabierając szklaną ozdobę i zanotował sobie w pamięci, aby ją zwrócić, jeśli będzie miał okazję. Rzucił okiem po pozbawionym okien biurze. Jak ktokolwiek mógł pracować w tak zatłoczonym środowisku. Numerem jeden w kryteriach podczas szukania pracowników w tym miejscu musi być: brak klaustrofobii.
Biuro było brązowe z odcieniami głębokiej czerwieni, ciemny kontrast do jasnego korytarza na zewnątrz. Yixing skierował się prosto do biurka. Był tam plik dokumentów, wszystkie w jakiś sposób uporządkowane. Nie było czasu, aby je przejrzeć. Yixing złapał stertę papierów i udał się bezpośrednio do kserokopiarki. Urządzenie zabrzęczało i prawie przyprawiło Yixinga o zawał serca. Co jeśli ktoś usłyszałby hałas i wszedł do biura?
Musiał działać szybko. Skserował tak dużo, jak mógł i zwinął dokumenty, upychał je z tyłu swojej koszuli, za kurtką. Miał wziąć więcej, kiedy nagle kroki rozbrzmiały za drzwiami.
– Dasz wiarę, że oni to zrobili? To było komiczne!
Kurde. Cholerna sekretarka wróciła. Yixing szamotał się dookoła, szukając miejsca do ukrycia. Przez przypadek nadepnął na panel podłogowy i wyglądało na to, że ściana za nim otworzyła się, przesuwając. Yixing wpadł w ciemny otwór pozostawiony przez przesuwający się panel ścienny, a ten zamknął się za nim. Yixing ścisnął swoje puste otoczenie. Nic. Został uwięziony za ścianą.
Przynajmniej mnie nie znajdzie. Oddychał ciężko, czując dokumenty za plecami, kiedy stanął na nogi. Z rękami wyciągniętymi za siebie chwytał dookoła, szukając czegoś, aby się złapać. Wtedy jego ręce znalazły ścianę. Przeszukiwał ścianę w poszukiwaniu klamki, szczeliny a może nawet i przycisku. Jego palce poczuły coś zimnego i twardego. Wydawało się, że to dźwignia. Pociągnął ją w dół z całej siły, pojawiło się światło.
Chłodne powietrze rozniosło się, kiedy Yixing wyszedł ze swojego miejsca ukrycia. Jego stopy wylądowały na pokrytej dywanem podłodze, a on spojrzał na panel, który otworzył się przed nim. Dosunął go, nie czekając, by ktokolwiek odkrył skąd przyszedł, a obraz obsunął się, aby dogodnie zakryć klapę.
Yixing słyszał głosy. Właściwie bardzo wiele z nich. Szarpnął się oraz ukrył za rogiem, a jego oczy rozszerzyły się, kiedy spostrzegł, że było tam bardzo dużo ludzi. Wyglądało na to, że wszyscy stali blisko, patrząc na obrazy na ścianie. Były tam rodziny i dzieci, a nawet przewodnicy turystyczni oprowadzający ludzi dookoła.
Czekaj, co do cholery? Yixing wyszedł ze swojego wspinaczkowego punktu i rozejrzał się. Malowidła i dzieła sztuki legendarnych oraz współczesnych artystów dekorowały ścianę. Poszedł w kierunku balkonu i zdał sobie sprawę, że był na wyższym piętrze. Pod nim znajdowały się wspaniałe schody ze złotym dywanem oraz ogromnym żyrandolem tuż ponad nim. Yixing przywędrował swoją drogą do galerii sztuki.
Co do diabła? Gdzie ja jestem? Yixing był nawet bardziej zdezorientowany i oszołomiony niż wcześniej. Sekretna centrala Głównego Szefa była ukryta za galerią sztuki? Do tego raczej sławną, biorąc pod uwagę liczbę ludzi, jaka tam była.
Yixing wybiegł poza galerię, patrząc na piękną fontannę przed sobą, która na środku miała ogromny ozdobny pomnik, przedstawiający jakichś słynnych włoskich bogów, z których większości Yixing nie rozpoznawał. Tuż za rogiem znajdowała się szalenie straszna fontanna. Dużo mniejsza od tej dużej na przedzie, ta właśnie przedstawiała nagą kobietę z wywróconymi oczami oraz głową, patrzącą w górę, jakby błagała Boga o litość. Jej ręce chwytały fontannę z siłą, a woda czerwona jak krew wyciekła z jej oczodołów, nozdrzy i ust oraz skapywała, by utworzyć fontannę. Yixing skrzywił się na widok posągu, ale niektórzy ludzie kochali go, chwaląc jako dzieło sztuki.
Yixing chodził dookoła poza galerią. Poszedł na tyły galerii i dostrzegł czarnego vana, tego samego, którym właśnie przybyli. Właśnie wtedy to w niego uderzyło. Został zablokowany na zewnątrz budynku, bez drogi do środka.
O cholera. Yixing zaklął przynajmniej po raz dziesiąty tego dnia. Mógł wybrać powrót tą samą drogą, jaką przyszedł, ale to było zbyt ryzykowne. Yixing był nadal zajęty uspokajaniem siebie, nie wiedząc, co powinien zrobić, kiedy zadzwonił jego telefon.
– Halo?
– Pan Zhang? Jestem Peter, ochroniarz, który pana tutaj przywiózł. Gdzie pan jest?
– Uhm… – Yixing bezmyślnie bawił się palcami. – Jestem na zewnątrz. Zostawiłem telefon w samochodzie i poprosiłem kogoś, żeby poprowadził mnie na zewnątrz.
Kilka minut później rzekomy Peter i kierowca wyszli z budynku. Peter otworzył drzwi samochodu oraz skinął na Yixinga, aby wsiadł.
– Czekaj, gdzie jest Xinlu?
– Xinlu jest zmęczona, powinna zostać tutaj dopóki szef nie będzie gotowy, aby odesłać ją z powrotem.
– Co? Dlaczego jest zmęczona? Co się dzieje?! Gdzie ona jest?!
– Proszę się uspokoić, panie Zhang. Odeślemy pana z powrotem.
– Nie! Nigdzie bez niej nie jadę!
Peter westchnął ciężko. Chwycił ramię Yixinga i na siłę wepchnął go do samochodu, zatrzasnął drzwi.
– NIE!!! Wypuść mnie!!! Chcę zobaczyć Xinlu!! – Yixing uderzał w drzwi i poczuł kolejną opaskę dookoła siebie. Peter wyszeptał mu do ucha: – Przykro mi, ale musi pan pozostać w pozycji siedzącej. Z Xinlu wszystko w porządku, przysięgam.
Yixing chciał płakać. Z Xinlu nie było w porządku. Z nikim nie było w porządku, kiedy odwiedzał Głównego Szefa. Ona była taka młoda! Jak to było możliwe?! Nie zasłużyła na życie takie jak to!
Oparł się na siedzeniu, czując, jak papiery zginają się na jego spoconych plecach. Musiał przekazać te informacje Krisowi i Suho tak szybko, jak było to możliwe. Chciał, aby ten niebezpieczny koszmar skończył się.
Luhan, Kyungsoo, Baekhyun, a teraz Xinlu. Nie martwcie się, ludzie, pomoc nadchodzi.
***
– To są dokumenty. – Yixing wyciągnął plik kartek ze swojej torby. Rzucił dokumenty na stół. Kris i Suho zabrali je, dokładnie je oglądając. Kris poczuł uśmiech wpełzający na jego usta.
– Jesteś coraz bliżej złapania tego sukinsyna. Jestem pewien, że możemy wyciągnąć jakieś szczegóły z tej sterty.
– Czy pamiętasz cokolwiek, jak się tam dostałeś? – zapytał Suho.
– Przez całą podróż miałem oczy zawiązane opaską. Aczkolwiek wydawało się długo, około pół godziny samochodem. – Yixing usiadł obok Suho, który uspokajająco głaskał jego plecy.
– Nie pozwolili mi przejść do poczekalni. Ochrona była surowa. Potem zabrali Xinlu. – Yixing wbił paznokcie w swoje odkryte udo, czując, jak gorące łzy pojawiają się w jego oczach. – Oni… oni ją zabrali…
– Tak bardzo mi przykro. – Suho przytulił swojego ukochanego, który właśnie cicho płakał. Kris poważnie skinął głową, współczując małej przyjaciółce Yixinga.
– Nie martw się, Yixing, wyciągniemy ją i wrzucimy tego złego człowieka w czeluście piekła. A dzięki tobie stanie się to szybciej, niż myślisz. – Kris wstał z dokumentami w ręce. – Najpierw skieruję się z powrotem do głównej siedziby.
– Do zobaczenia. – Suho pomachał do kuzyna, który właśnie opuścił jego luksusowy apartament. Yixing wciąż wypłakiwał łzy złości i frustracji. Po cichu obwiniał siebie za wszystko, co stało się Xinlu.
– Już, już. Uratujemy ją. Zobaczysz.
– Och, Suho… ona była tylko małą dziewczynką… proszę, powiedz mi, że ją uratujesz.
– Zrobię to, obiecuję. – Suho pocałował Yixinga w usta i przytulił go mocno. Suho nie łamał obietnic. Yixing ryzykował życie, szpiegując dla nich tego dnia oraz stracił jednego ze swoich małych przyjaciół.
Zamierzam uratować ich i ciebie z tego żałosnego miejsca. Tylko poczekaj, Xingie baby. Wszystko będzie w porządku.
***
Odkąd mieszkanie przeszło od rodziny i szóstki samotnych osób do rodziny i trzech par, Lucy i Mike zauważyli kilka dość oczywistych zmian. Kyungsoo już dłużej nie spędzał całego swojego czasu z dzieciakami. Nie tylko wziął gotowanie jako hobby (zgoda, był w tym bardzo dobry), ale także spędzał coraz więcej czasu z Kaiem. Już więcej nie potrzebował Mike czy Lucy, aby czytali z nim historyjki. Zamiast tego wybierał książkę i prosił Kaia, żeby to zrobił.
Chanyeol ponadto stał się bardziej przylepny do Baekhyuna. Za każdym razem, kiedy wracał z college’u zaplatał mniejszego w swoje ramiona i mówił „Witaj, mój piękny”, nawet jeśli Baekhyun nosił starą koszulkę oraz brzydkie dresy.
– Przestań, Chanyeol, to żenujące. – Baekhyun zarumienił się, wiercąc się w objęciach Chanyeola. Chanyeol tylko się uśmiechnął i obdarzył Baekhyuna pocałunkiem, wywołując u drugiego cichy chichot.
– Jak uroczo! Jestem zazdrosny o waszą dwójkę, gołąbeczki! – Xiumin raz skomentował. – Hej, mówiłem ci, ty też jesteś piękny! – bronił się Jongdae.
– Nie, nie mówiłeś.
– Tak, mówiłem. Za każdym razem, kiedy oglądasz dramy.
Tata przewrócił oczami. – Nie mów do mnie nic, kiedy jestem w środku sceny Chun Songyi i Do Minjuna!!
Jedyną rzeczą, która nie bardzo się zmieniła, była relacja Luhana i Sehuna. Sehun nadal uczył się do swojego egzaminu poprawkowego i po kampusie spędzał więcej czasu w bibliotece, więc Luhan zostawał w domu, skupiając się na czytaniu i pisaniu. Był również dobry w rysowaniu oraz był dobrym partnerem, jeśli grałeś w zgadywanki, ale kiedy Sehun przychodził do domu, Luhan rzucał wszystko i szedł za studentem do jego pokoju.
– Nie podoba mi się to. Oppy już się z nami nie bawią – burknęła Lucy, rzucając swoją zabawkę na podłogę. Lalka Barbie leżała sflaczała na ziemi, jej oczy wiecznie otwarte, a jej uśmiech wciąż szeroki. Lucy chciała zetrzeć ten uśmiech z jej twarzy i sprawić, by płakała.
– Wiem. Tęsknię za Kyungsoo hyungiem. On już nawet nie chce oglądać z nami Myszki Miki ani Pororo. – Mike miał bardzo szczególne stosunki ze swoim Kyungsoo hyungiem. Trudno było wyjaśnić dlaczego, może dlatego, że Kyungsoo był wyizolowany lub spostrzegawczy, ale Mike po prostu lubił mieć Kyungsoo w pobliżu siebie.
 – No już, już, dzieci, nie bądźcie takie. – Xiumin kołysał dwójkę swoich dzieci w ramionach. – Oni są w związkach, więc to naturalne, że chcą spędzać każdą chwilę ze swoimi miłościami.
– Oni nas nie kochają? – spytał Mike.
– Oczywiście, że kochają. Oni bardzo was kochają.
– Nie tak bardzo jak kochają drugich oppów? – dodała Lucy.
– Być może nie. – Xiumin dostrzegł, że uśmiech Lucy zrzedł. – Nie bądź smutna, aniołku. Powiem chłopakom, żeby spędzali z wami więcej czasu, dobrze?
– Dobrze.
– W porządku – burknął Mike, wkładając kciuka do ust i ssąc go, czując się już zmęczony.
– Dobrze. Teraz idźcie do łóżka, słoneczka. Robi się późno. – Xiumin usiadł na kanapie z dwójką dzieci w ramionach.
– Appa, czy mogę dzisiaj z tobą spać? – zapytał Mike.
– Dlaczego, kochanie?
– Kilka nocy temu widziałem, jak uprawiałeś zapasy z tatusiem. To wyglądało jak zabawa! Zrobisz to jeszcze raz?
Xiumin potrząsnął głową. – Nie dzisiejszej nocy, kochanie, ja…
– Proszę… – Mike wydął wargi, robiąc do niego swoje duże, niewinne oczy, które będą przyczyną śmierci Xiumina, co mógł przysiąc. Och, jak mógł powiedzieć nie czemuś takiemu?
– W porządku, kochanie. Idź wziąć swój koc.
Zdecydowanie nie najlepszy pomysł w historii, ale Mike naprawdę chciał z nimi spać. – Och, cóż… – Westchnął, kiedy wszedł do sypialni, którą dzielił z Jongdae. – Skarbie, Mike chce spać… jasna cholera!!
– Coś nie tak, nie podoba ci się widok? – Jongdae leżał w łóżku, nagi, jego na wpół twardy członek na pełnym widoku. Uśmiechnął się znacząco do swojego męża. – Nazwałem to Nagi Mężczyzna. Chodź, dołącz do mnie, Minnie.
– Jongdae, to jest idiotyczne! Ja… – Poczuł, jak jego wzrok wędruje w dół szczupłego ciała męża do jego krocza. Xiumin odczuł, że temperatura pokoju rośnie. – Tak bardzo jak jestem podniecony, jeśli chodzi o twoją sprawę Nagiego Mężczyzny, lepiej załóż jakieś majtki.
– Dlaczego?
– Mike chce spać z nami dzisiejszej nocy.
– Proszę, powiedz, że powiedziałeś „nie”.
– Nie.
– To znaczy, że on nie będzie spał z nami, prawda?
– Nie.
Jongdae westchnął. Chwycił swoje majtki i założył je. Mike przyszedł kilka minut później i po pocałunkach na dobranoc oraz słodkich kołysankach światła zgasły. Leżał w łóżku, myśląc o tym, co to był za okropny pomysł (spędził bardzo dużo czasu nad pomysłem Nagiego Mężczyzny), ale wtedy odwrócił się i ujrzał coś pięknego. Zobaczył swojego małego chłopca i swojego wspaniałego męża śpiących spokojnie w swoich ramionach.
Jestem szczęściarzem, powiedział do siebie i przytulił swoją rodzinę. Miał piękną małą dziewczynkę, przystojnego chłopca oraz najlepszego męża na świecie. I sześciu kochanych chłopaków, których kochał tak bardzo, jak kochał swoją rodzinę.
Życie naprawdę nie było takie złe. W rzeczywistości życie było cudowne. 

7 komentarzy:

  1. Oho Yixing szpieguje! Coś nareszcie sie dzieje. Tylko szkoda tej małej, biednej dziewczynki :( Jak mógł jej to zrobić :( Co za podłe bydle z niego, mam nadzieję, że spotka go zasłużona kara.
    A XiuCheny jak zwykle mnie rozwalają XD Nagi Mężczyzna hahahahaha i uprawiali zapasy hahahaha brakuje mi powietrza XDDD

    OdpowiedzUsuń
  2. Uprawiali zapasy XDDDDD nie mogę XDD kocham tego ficzka ♥♥♥ i jeszcze ten przesłodki Baekyeol ♡

    OdpowiedzUsuń
  3. " – Skarbie, Mike chce spać… jasna cholera!!
    – Coś nie tak, nie podoba ci się widok? – Jongdae leżał w łóżku, nagi, jego na wpół twardy członek na pełnym widoku. Uśmiechnął się znacząco do swojego męża. – Nazwałem to Nagi Mężczyzna. Chodź, dołącz do mnie, Minnie."

    NIE, JA PRZYSIĘGAM TO MNIE ZABIŁO XDDDD
    JA SOBIE TO WYOBRAZIŁAM XDDDD

    Dziękuję ci za kolejny rozdział idziesz jak burza! XD Nie zdążyłam skomentować tamtego rozdziału, a tu już następny..to bardzo dobrze! Nie chcę, aby to zabrzmiało jak jakaś skarga, bo nią nie jest XD Szybkie tłumaczenie jak najbardziej na plus! - i jeszcze nie wyłapuję jakiś błędów, no świetnie XD
    Dziękuję jeszcze raz! xx

    OdpowiedzUsuń
  4. matko! cholerny Mike! mogę mu to wybaczyć, bo jest nieświadomym dzieckiem, ale żal w sercu pozostanie, ponieważ Chen tak się postarał i na dodatek wymyślił taką seksowną nazwę: nagi mężczyzna! jaki on kreatywny i do tego seksowny! jak tu żyć? Yixing jest cudowny! i do tego taki odważny! odwalił kawał dobrej roboty. ja go uwielbiam! do tego chciał pomóc Xinlu! mam nadzieję, że Suho i Kris znajdą tego gościa i wyrwą Laya z niewoli! ja już nie chcę, żeby on tak się męczył.
    pozdrawiam i dziękuję za tłumaczenie :D !

    OdpowiedzUsuń
  5. tum tum tum tum tum tum /muzyczka z Mission impossible/ Yixing jaki agent! <3 Cudny rozdział. Xiuchen jak zwykle rozwalił. A końcówka taka urocza!

    OdpowiedzUsuń
  6. Lay tajniak xd super rozdział heh :) dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  7. Trochę się zakrecilam przy wątku z Xingiem. Albo tak to pisane jest albo po prostu zmęczona jestem.
    A Xiucheny. .. nie... znowu xD musieliby wszystkich w kosmos wysłać żeby mieć chwile dla siebie :v

    OdpowiedzUsuń