poniedziałek, 20 lipca 2015

The Porcelain Dolls [10/38] | M

tytuł rozdziału: Seks, plany, telefony i łamiąca serce historia | oryginał: Sex, plans, calls and a heartbreaking story 
pairingi: Chanyeol/Baekhyun, Sehun/Luhan, Kai/Kyungsoo, Kris/Tao, Xiumin/Chen, Suho/Lay
rating: NC-17

Zatem wróćmy szybko do tego, co wydarzyło się kilka godzin temu. Suho, znany jako dyrektor Kim, poszedł do Klubu Z, aby trochę odpocząć i zrelaksować się. Yixing, znany jako Lay, wykonywał swój zwyczajny układ taneczny ze striptizem, kiedy zwrócił uwagę na bardzo samotnego, ale niewiarygodnie przystojnego klienta. Kilka drinków, trochę sprośnych tekstów na podryw i kłopotliwa jazda taksówką do domu, potem skończyli w tym miejscu.
Yixing leżał na łóżku bez koszuli, jego penis twardy jak skała, a przystojny klient siedział na nim okrakiem także w niewielu ubraniach.
– Boże, kochanie, twoja skóra jest taka gładka – Suho wysapał pomiędzy szybkimi oddechami, gdy pozostawiał pocałunki na mlecznobiałym brzuchu Yixinga, gdzie tworzyły się delikatne mięśnie brzucha. Yixing nie wiedział, czego się chwycić ani gdzie położyć ręce. Złapał białą pościel dookoła niego z czystej rozkoszy, kiedy poczuł lekkie pocałunki wokół swojego pępka. Suho nie spieszył się, okrążając miejsce i dmuchając w nie powietrze jak dziecko. Yixing wiercił się w przyjemności, ale napięcie w jego spodniach nie było przyjemne.
– Suho, proszę…
– O co chodzi, kochanie?
– O Boże… pospiesz się…
– Z czym? – zapytał niewinnie Suho, jego dłonie wylądowały na kroczu Yixinga, zaczął masować je w nieznośnie powolnym tempie. – Czego chcesz?
– O Boże… proszę…
– Prosisz, o co?
– Proszę, pieprz mnie…
– Wydaje mi się, że nie usłyszałem, czy mógłbyś powiedzieć to troszeczkę głośniej?
– PROSZĘ!!! PROSZĘ, PIEPRZ MNIE!!! – Yixing błagał, całe poczucie dumy wyrzucone przez okno, kiedy błagał o litość pod dotykiem tego mężczyzny. Suho uśmiechnął się do siebie. Widok miotającego się dookoła i błagającego Yixinga jeszcze bardziej go podniecał. Suho był całkiem pewny, że nie będzie mógł dłużej tego wytrzymać, ale musiał poczekać. Nie skończył drażnić się z tym prowokującym tancerzem.
– Cii… język, kochanie… – Suho uśmiechnął się znacząco. Majstrował przy pasku Yixinga i zdjął jego spodnie w rekordowym czasie. Yixing syknął, kiedy chłodne powietrze uderzyło jego nagą skórę. Właśnie kiedy chciał usiąść, poczuł usta na swoim członku i odrzucił głowę w tył, wyginając plecy w łuk.
– O cholera, Suho… – Suho wykonywał swoją robotę na długości Yixinga, liżąc i trącając czubek, wysysając preejakulat z jego członka. Przytrzymywał nogi i biodra Yixinga swoimi dłońmi, aby zapobiec kolejnym ruchom. Powstrzymał się od przygryzania długości Yixinga, ale to było trudniejsze, niż myślał. Yixing smakował doskonale, jak dobre wino, które było warzone do perfekcji.
Yixing wydał z siebie cichy jęk, kiedy poczuł, jak jego penis dotyka gardła Suho. Jęknął z powodu intensywnego ciepła i ciasnego uczucia dookoła swojego członka. To było zdecydowanie jedno z najlepszych fellatio, jakiego kiedykolwiek doświadczył. Chwycił pościel tak mocno, że mógł przysiąc, że zrobił w niej dziurę. – Suho… Jestem blisko…
Właśnie wtedy Suho uwolnił członka Yixinga z charakterystycznym dźwiękiem i przytrzymał jego podstawę. Yixing krzyknął w mieszance przyjemności i frustracji, kiedy poczuł suchy orgazm. – Dlaczego to zrobiłeś?
– Nie chcę, żebyś doszedł tak po prostu. Gdzie w tym zabawa? – Suho uklęknął, zdejmując swoje spodnie. – Poza tym dopiero zaczęliśmy.
Yixing poczuł, jak jego serce się zatrzymuje, a źrenice rozszerzają się, kiedy dostrzegł długość Suho. Cholera, on nie jest jedną z tych najmniejszych rybek w morzu. Był znacznie większy i dłuższy, niż się spodziewał. Yixing poczuł, jak jego własny członek budzi się do życia na ten widok.
– Ojej, ktoś tu jest podekscytowany. – Suho uśmiechnął się szeroko, dając członkowi Yixinga małego, drażniącego buziaka.  Yixing mógł poczuć pot spływający po jego czole oraz krew ponownie gromadzącą się w jego dolnych partiach.
– Po prostu zamknij się i pieprz mnie.
– Z przyjemnością. – Suho podniósł trzy palce do ust Yixinga. – Ssij – polecił. Yixing wziął do ust palce Suho i pokrył je swoją śliną tak bardzo, jak było to możliwe. Przy jego rozmiarze będę potrzebował całego przygotowania, jakie tylko mogę mieć.
– Jesteś dziewicą? – zapytał Suho.
– Nie, do cholery. – Yixing potrząsnął głową.
– To dobrze. Nie chciałem cię skrzywdzić – odparł Suho, wkładając jeden palec. Jęknął  lubieżnie, gdy poczuł ciasne mięśnie dookoła swojego palca. Ostrożnie rozciągał chłopaka, szukając tego słodkiego punktu, kiedy usłyszał.
– KURWA!! SUHO!!
Wyglądało na to, że go znalazł.
Yixing zobaczył gwiazdy nad swoją głową, kiedy palce Suho odnalazły jego prostatę. Był spragniony i chciał więcej, zaczął szarpać biodrami, pieprząc siebie palcami Suho. Wtedy Suho wyjął palce, a Yixing jęknął z powodu nagłej pustki, tylko po to, aby ponownie krzyknąć z przyjemności, gdy coś jeszcze większego zanurzyło się w nim.
– A niech to szlag trafi, jesteś taki ciasny – burknął Suho. Yixing odnalazł ramiona Suho i ścisnął je mocno. Pozostali w tej pozycji przez kilka minut, pozwalając Yixingowi przyzwyczaić się do rozmiaru.
– Rusz się – wychrypiał Yixing. Suho wykonywał powolne ruchy, starając się nie skrzywdzić Yixinga. Wówczas Yixing zaczął jęczeć. Jego jęki były jak muzyka dla uszu Suho i zanim się obejrzałeś, Suho poruszał się szybciej i mocniej, prawie waląc chłopaka w zapomnieniu. Pozwolił sobie zanurzyć się w cieple Yixinga, kiedy jego wnętrze zaciskało się na  pulsującym penisie.
– Mocniej… szybciej… – wyjęczał Yixing, kołysząc biodrami w tym samym rytmie co Suho. Krzyczał, kiedy Suho raz po raz uderzał w jego prostatę. Imię Suho było jedyną rzeczą, jaką mógł powtarzać i podobało mu się to. Uwielbiał być pieprzony w ten sposób.
– Zaraz… dojdę…
– Ja też… zróbmy to razem….
– Jasna cholera, SUHO!!! – Yixing wykrzyczał imię Suho, kiedy doszedł, orgazm przemknął przez jego ciało jak fala pływu. Suho doszedł we wnętrzu Yixinga niedługo potem. Podparł się na łokciach, nie chcąc opaść na Yixinga. Wyciągnął swojego członka, a Yixing westchnął zadowolony, czując jak ciepła sperma spływa po jego udach.
– O Boże… – Suho opadł obok Yixinga. Dwójka nie wiedziała co powiedzieć, dyszeli ciężko. Pokój silnie pachniał alkoholem i seksem.
– Wow… to było niesamowite…
– Tak… – wyszeptał Suho, przysuwając się bliżej tancerza. Chwycił podbródek Yixinga i pocałował go.
– Suho…
– Cii… zostań ze mną tej nocy…
– Ale Suho… – Yixing nie mógł dojść do słowa. Usta Suho ciągle mu przerywały. Poczuł ciepły koc na swoim ciele i parę rąk przyciągających jego nagie ciało bliżej siebie. Westchnął w zadowoleniu. Kiedy zamknął oczy, przyszedł sen.
Suho czekał, dopóki Yixing nie zasnął, zanim sam zapadł w sen.  Pierwszy raz od dłuższego czasu Suho nie spał sam.
***
– Nie mogę w to uwierzyć. – Jongdae krążył po pokoju. Grupa wreszcie przyjechała do domu, po tym jak Jongdae przysiągł, że przejechał na prawie każdym czerwonym świetle i zdecydowanie przekroczył wszystkie limity prędkości. Xiumin zdecydował się położyć dzieci wcześnie do łóżka, jako że były zmęczone i wyczerpane przez gehennę.
– Więc mówisz nam, że byliśmy ścigani?
– Nie wy, chłopaki, tylko Laleczki. Jestem pewien, że oni nie chcieli wam nic zrobić – wyjaśnił Kris. Wykorzystał ostatnie pół godziny, aby wszystko wyjaśnić, jak się tutaj dostał, kim były Laleczki i dlaczego były ścigane. To było idealne wyczucie czasu. Kris właśnie kierował się do siedziby głównej, kiedy zobaczył Yongguka. Wiedział, że ten sukinsyn pracował dla kilku gangów i zdecydował się go śledzić. Naprawdę miał szczęście.
– Zatem co teraz zrobimy? – powiedział Chanyeol, nalewając wszystkim po szklance wody.
– Musimy je chronić. Mówię, że musimy przenieść je do mojej siedziby głównej. Ale mogę to zrobić tylko jutro rano.
– To dobrze; może z ochroną będą bezpieczniejsi – powiedział Jongdae.
– Czy one naprawdę muszą iść? – spytał Sehun, trzymając dłoń Luhana.
– To dla ich własnego bezpieczeństwa i dla naszego też.
– Nie chcemy tam iść.
– Czekaj, co? – zapytał Jongdae.
– Baekkie, nie rozumiesz… – próbował Chanyeol.
– Nie, rozumiem! Ale my nie chcemy! Będziemy tam w jeszcze większym niebezpieczeństwie!
– O czym ty mówisz? – Kris zmarszczył brwi.
– Nie znacie tych ludzi. Nie cofną się przed niczym, żeby nas dostać. Trzymanie nas tam nie będzie ani trochę bezpieczniejsze. A nawet jeśli, to tylko ułatwi im robotę w znalezieniu nas! Spodziewają się, że w końcu się tam pojawimy; nie byłbym zaskoczony, gdyby teraz obserwowali to miejsce.
Wszyscy spojrzeli na Baekhyuna. Miał rację.
– Przynajmniej tutaj oni nie wiedzą, gdzie mieszkamy; wciąż jesteśmy bezpieczni przynajmniej na chwilę.
– Czy nie możecie ich uratować i zamknąć sprawę? – zapytał Kai.
– Nie możemy. To jak poszukiwanie skarbu. Laleczki są skarbem, a my jesteśmy piratami. Rywalizacja nie jest skończona, dopóki ktoś nie utonie – wyjaśnił Kris, przeczesując palcami włosy. – Wiecie co, w porządku; tak czy tak nie mogę was tam zabrać. Chłopaki, po prostu musicie zostać tutaj jeszcze jedną noc, a ja przedyskutuję z moim szefem, co robić dalej. Zdobędę jakichś tajnych ludzi do patrolowania terenu, tylko dla bezpieczeństwa.
– Dzięki, Kris – powiedział Chanyeol, ściskając dłoń agenta. Kirs opuścił mieszkanie, a grupa wspólnie westchnęła, jak gdyby wspólnie pozbywali się całego stresu z ich wcześniejszej gehenny.
– Cóż, słyszeliście go. Nie ma nic, co w tej chwili moglibyśmy zrobić – odrzekł Jongdae. – Na dzisiaj koniec, a jutro wymyślimy coś nowego.
Wszyscy pozostali pokiwali głowami. Wstali i udali się do swoich pokoi. Chanyeol spojrzał na Baekhyuna, który wciąż tkwił w swojej pozycji i pociągnął go za rękę. – Hej, wszystko będzie w porządku. Ochronię cię.
Baekhyun skinął, zbyt słaby by protestować. Podążył za Chanyeolem do jego pokoju. Chciał się tylko trochę przespać po tym okropnym doświadczeniu.
***
– W porządku, klaso! Koniec na dzisiaj! Za tydzień o tej samej porze i zapamiętajcie swoje układy! – Tao klasnął w dłonie, dając znak, że zajęcia wushu wreszcie się skończyły. On i jego uczniowie wykonali ceremonialny ukłon, zanim uwolnił się ze stroju treningowego i wytarł swój pot.
Tao chwycił swoją ogromną torbę i skierował się do szafek dla nauczycieli. Odłączył swój telefon od ładowarki oraz spojrzał na tapetę. Było to zdjęcie jego, Krisa i Jenny, tylko kilka dni po tym, jak wzięli ją z domu dziecka. Jenny miała zaledwie kilka miesięcy, więc spała w ramionach Tao. Kris nadal był w swoim roboczym ubraniu i brudnych butach, ale chciał zdążyć na czas w ten wyjątkowy dzień. On i Tao wreszcie mieli córkę.
Wkrótce, w ciągu zaledwie kilku dni miała odbyć się czwarta rocznica Tao i Krisa. Kris wciąż był zajęty sprawą Porcelanowych Laleczek i, jeśli to, co powiedział jego kuzyn Suho, było prawdą, Kris miał być jeszcze bardziej zapracowany.
– Kris odnalazł Porcelanowe Laleczki.
– Odnalazł je? Naprawdę?
– Tak, Tao, zbliżamy się do sprawcy.
Tao mocno ścisnął telefon w dłoni. Przebłysk zmartwienia przebiegł przez jego ciało. Nie miał wiadomości od Krisa od kilku dni. Nigdy nie wrócił do domu od poprzedniego razu, a wszystkie wiadomości jakie otrzymał to tylko proste odpowiedzi Ok, Pa, Do zobaczenia, Wkrótce porozmawiamy.
Wybrał numer Krisa, próbując po raz enty skontaktować się ze swoim mężem.
Najpierw przyszedł sygnał wybierania. Później dotarł głos.
– Halo?
– Kris? – Tao podskoczył na równe nogi, jego serce biło nieobecnie. – Kris, gdzie jesteś?
– Jestem z powrotem w głównej siedzibie. Po prostu spędzę noc tutaj.
­– Och. – Tao nigdy by nie przyznał, ale słuchanie tego, że jego mąż spędza noc gdzieś indziej, zawsze czyniło go smutnym. Próbował ukryć swoje rozgoryczenie, kontynuując. – Kris, po prostu chciałem, żebyś wiedział, że zbliża się nasza rocznica, więc zastanawiałem się, czy wrócisz do domu.
– O cholera, nasza rocznica… Przepraszam, Tao, całkowicie zapomniałem.
– Och nie, jest w porządku… Tylko chciałem wiedzieć…
– Nie wiem, Tao, naprawdę. Śledztwo właśnie przyspieszyło i mam lecieć do Meksyku za kilka dni.
– Do Meksyku?!
– Tak… jedna z podrzędnych siedzib syndykatu tam jest. Jeśli nie mogę zgarnąć niczego tutaj, muszę polecieć tam – wyjaśnił Kris. – Przepraszam, kochanie.
– Zatem zakładam, że nie możesz wrócić.
– Tao, wiesz, jak jest…
– Wiem, wiem, tylko… - Tao ścisnął swoją kurtkę w pięści, czując, jak łzy pieką go w oczy. – To trwa tak długo…. Tęsknię za tobą…
– Ja też za tobą tęsknię, kochanie. W każdej minucie każdego dnia. Tak bardzo tęsknię za tobą i Jenny – powiedział Kris, jego głos przez telefon brzmiał trochę zdołowanie. – Nienawidzę siebie za to, co robię. Ty też musisz mnie nienawidzić.
– Kris, wiesz, że nigdy nie mógłbym cię nienawidzić. Tak bardzo cię kocham.
– Ja kocham cię bardziej, skarbie. Przysięgam.
Tao poczuł, jak gorące łzy spływają po jego policzku. Przesunął po nich dłonią i wziął głęboki oddech. – Musisz mieć dużo pracy do wykonania. Zostawię cię, żebyś mógł to zrobić.
– Dzięki, kochanie.
– Do widzenia, Kris.
– Pa, Tao. Kocham cię.
– Ja też cię kocham – wyszeptał Tao, odkładając telefon. Patrzył jak słowa „połączenie zakończone” przebiegły przez jego skórę, zanim wybuchnął szlochem. Więc tak to było. Kolejna rocznica spędzona samotnie. Tao ukrył twarz w dłoniach, pozwalając urywanym i zdławionym szlochom wypełnić pustą szatnię. Nie płakał tak mocno od dłuższego czasu.
– Hej, słyszałam, że spędzasz swoją rocznicę z chłopakiem na Maui! – Tao usłyszał głosy poza szatnią. Było tam kilka plotkujących dziewczyn. Tao po prostu został na swoim miejscu, wycierając łzy.
– Tak! Wiesz, on jest bardzo romantyczny; zarezerwował nam apartament w Four Seasons, prywatny lunch na plaży, a nawet sesję masażów!
– Wow, idzie na całość! Jesteś taką szczęściarą!
– Mam nadzieję, że podaruje mi ten diamentowy naszyjnik, który raz mu pokazywałam na wystawie.
– Czemu nie? Jest nadziany! – Dziewczyny zaśmiały się i Tao usłyszał, że ich kroki słabną.
Nie chcę wakacji na Maui. Nie chcę żadnego drogiego prezentu. Chcę tylko, żeby mój mąż wrócił na naszą rocznicę.
O dobry Boże, czy tak ciężko o to poprosić?
Tao przytulił swoje kolana i oparł się o metalowe szafki.
Ja tylko chcę mojego męża z powrotem.
***
– Wy durni, żałośni idioci. – Głęboki ryk wydobył się przez telefon, gdy Yongguk odsunął telefon od swojego ucha.
– Poprosiłem was o zrobienie jednej prostej rzeczy, a wy tylko zaczęliście to robić i wszystko schrzaniliście!!! Do kurwy nędzy, co wy robiliście?!
– Przepraszam, proszę pana. To stało się niespodziewanie.
– Nie wydaje mi się, żebym mógł zaufać komukolwiek po raz kolejny. Muszę wszystko zrobić sam! – szef warknął gniewnie. – Znajdź Laleczki. I gdy będziesz robił to następnym razem, nie obchodzi mnie, co będziesz musiał wykonać, żeby je zdobyć. Po prostu przyprowadź je z powrotem.
– Dobrze, szefie. Ale to może zająć chwilę; nie mamy pojęcia, gdzie one zniknęły.
– Nie na długo.
– Co pan ma na myśli?
– To czasy, kiedy cały świat wie o moich cennych zaletach. Zamierzam wezwać jakieś nieocenione wsparcie, słowem jakiegoś zwykłego człowieka. – Szef rozłączył się.
– Co powiedział? – zapytał Himchan.
– Nic szczególnego. Powiedział tylko, żeby wciąż szukać, on zamierza wezwać posiłki.
– Jakiego rodzaju posiłki?
– Powiedział coś o tym, aby pozwolić całemu światu wiedzieć i aby dotrzymać słowa zwykłemu człowiekowi. – Yongguk wzruszył ramionami. Przez chwilę patrzył na Himchana, zanim odetchnął, zdając sobie sprawę. On i Himchan spojrzeli na siebie, kiedy poczuli zgrozę stopniowo wpełzającą po ich kręgosłupach.  
Pan X zmierzał do mediów.
***
Luhan był swawolnym, niegrzecznym dzieckiem, od kiedy był mały. Był pełen energii i iskry. Jego rodzicie mieli w zwyczaju nazywać go „króliczek Energizera”, bo, na litość boską, on nie przestawał się ruszać. Był nadpobudliwy i szczęśliwy. Lubił sprawiać, że ludzie się śmiali oraz lubił bawić się ze swoimi przyjaciółmi.
Wszyscy jego przyjaciele w rodzinnym mieście w Chinach znali go i pamiętali jako beztroskiego dzieciaka. Nawet jego nauczyciele z przedszkola lubili przyjacielskie zachowanie Luhana. Luhan wierzył, że świat jest miły i uroczy. Był naiwny i niewinny.
Pewnego dnia na zewnątrz swojego przedszkola, zobaczył klauna. Uwagę Luhana przyciągnął jasny strój klauna i wybiegł na dwór, by się z nim spotkać.
– Witam, chłopcze! – klaun przywitał go po chińsku, trąbiąc swoim fioletowym klaksonem i machając jasnofioletowymi włosami. – Czy chciałbyś zabawkę? – Luhan ochoczo pokiwał głową.
Klaun zrobił balonowego zwierzaka w kształcie psa i dał mu go. Luhan zapiszczał z radości oraz zaklaskał w dłonie. – Jeszcze jednego! – powiedział.
– Chcesz jeszcze jednego? W takim razie chodź za mną! – Klaun skinął dłonią, zachęcając Luhana, by za nim podążył. Jakieś dzieci zobaczyły zabawnego klauna i także za nim poszły. Klaun zatrąbił swoim klaksonem oraz zaśpiewał kilka piosenek, gdy dzieci podążały za nim. Zaczynały iść coraz dalej i dalej od przedszkola.
– W porządku, weźmy te dzieciaki. – Luhan usłyszał szorstki głos i poczuł dłoń na swoich ustach. Zobaczył jak niektóre dzieci krzyczą oraz uciekają, gdy tajemniczy mężczyźni w maskach i rękawiczkach zabierają je. Luhan został przeniesiony na czyimś ramieniu z ręką na ustach. Został umieszczony w czarnej ciężarówce z resztą innych dzieci i, dla przerażenia Luhana, furgonetka zaczęła odjeżdżać.
– Dokąd jedziemy?! – krzyknęło jedno z dzieci. Klaun, który siedział obok nich, zdjął swoje czerwone buty i fioletowe włosy, odsłaniając czarne loki. Jego zabawny makijaż był rozmazany, a pod nim był mężczyzna z ciemną skórą, blizną na policzku i nieprzyjemnymi, czarnymi oczami. Dzieci były przerażone. Zaczęły krzyczeć i płakać. Dawny klaun walnął w metalową podłogę ciężarówki, a dzieci zadrżały przerażenia.
– Zamknąć się, bando zasmarkanych łobuzów! – mężczyzna zaklął po chińsku. – Wydajcie jeszcze jeden dźwięk, a obetnę wam uszy i sprzedam je! – Luhan patrzył na niego przerażony. Kim on jest? Dlaczego on to robi?
– Chcę do mamusi!! – krzyknęła inna dziewczynka. Klaun uderzył ją, a inne dzieci patrzyły przestraszone. Dziewczynka rozpłakała się od uderzenia, ale klaun uderzył ją ponownie.
– Wy, dzieciaki, nigdy nie zobaczycie już swoich rodzin.  – Wtedy chwycił balonowego psa, którego zrobił dla Luhana i ścisnął go w palcach, sprawiając, że całkowicie pękł. – Zabiję was tak, jak zabiłem tego psa, jeśli się nie zamkniecie. – Rzucił pozostałości balonu w twarz Luhanowi. Luhan podniósł je z przerażeniem i smutkiem.
Mój balonowy pies… on go zabił…
Wydawało się, że ciężarówka jechała przez kilka dni. Dzieciom nigdy nie dane było wyjrzeć na zewnątrz i w ogóle nie wiedziały, czy jest noc czy dzień. Jadły jedzenie, które było im dane, czym były zaledwie chleb i woda. Spały w ciężarówce, a swoje potrzeby załatwiały na poboczach dróg.
Później pewnej nocy dzieciaki zostały obudzone ze snu. Mężczyźni przenieśli małe dzieci i umieścili je na barce. – Nie róbcie hałasu. – Rozkazali, umieszczając dzieci w jednym z magazynów. Dzieciaki zrobiły to, co im powiedziano. Kilka minut później Luhan usłyszał silnik. Pobiegł do najbliższego okna i spojrzał w dół, na wodę. Barka poruszała się, a oni odpływali coraz dalej od pomostu. Opuszczali Chiny. 
Luhan wpatrywał się w znikające molo przerażony, łzy spływały po jego policzkach. Mój dom… moja rodzina… mama… tata… Miał już ich nigdy nie zobaczyć. Opuszczał Chiny do nieznanego miejsca podróży. Był przestraszony i przerażony. Wszystkie dzieci także były przestraszone, ale jaka była korzyść z płaczu? Płacz nie mógł ich uratować.
Kilka godzin później dopłynęli do innego pomostu. Dzieci zostały wyprowadzone z barki, gdzie czekało na nie kilka tajemniczych furgonetek. Luhan został wepchnięty do jednej i oddzielony od pozostałych dzieci. Tym razem Luhan krzyczał i płakał. Inne dzieci były jego jedynym powiązaniem z Chinami i z miejscem, z którego pochodził. Nie mógł być od nich oddzielony!
Kobieta próbowała uspokoić Luhana, gdy płakał. Został wsadzony do furgonetki i odjechali. – Cii… nie płacz – kobieta powiedziała po chińsku, głaszcząc go po włosach. – Wszystko będzie w porządku. – Luhan nie chciał wierzyć kobiecie. Chciał wrócić do domu.
Później Luhan przyjechał do klubu znanego jako Klub Y. Luhan został przedstawiony kilku ludziom, wliczając w to dwójkę dzieci mniej więcej w jego wieku lub trochę starszych. Problem był w tym, że oni mówili po koreańsku, a Luhan nie miał pojęcia, o czym oni rozmawiają.
Jedna z chińskich kelnerek, która nazywała się Jia, nauczyła go koreańskiego. Kiedy Luhan trochę polepszył koreański, ćwiczył go z dwójką starszych dzieci, którzy nazywali się Baekhyun i Kyungsoo. Na początku wszyscy trzej mieli obowiązek sprzątania. Zmywali naczynia oraz szorowali podłogi. Luhan nie przejmował się tym lub raczej był zbyt mały, by się tym przejmować, tak długo jak był karmiony i bawił się ze swoimi przyjaciółmi. Stał się starszy i wyższy, a jego kobiece, podobne do jelenia rysy zaczęły stawać się bardziej widoczne. Wszyscy mówili, że łatwo było pomylić go z dziewczyną i być może dlatego, że był najmłodszy i miał uroczą twarz, wszyscy jego starsi koledzy mieli na jego punkcie bzika.
Luhan wyrósł na przystojnego młodego chłopca. Właściwie on był bardziej piękny niż przystojny. Jego piękno nie dorównywało niczemu, co przedtem ktokolwiek kiedykolwiek widział. Młody chłopak przyciągał uwagę klientów, zarówno mężczyzn jak i kobiet. Luhan miał twarz, figurę i zachowanie anioła i to czyniło go jeszcze bardziej pociągającym.
Pewnego dnia Luhan i Kyungsoo zmywali naczynia, gdy zdali sobie sprawę, że w pobliżu nie ma Baekhyuna. Kyungsoo wyglądał na trochę zmartwionego. – O rany, zastanawiam się, gdzie jest Baekhyun hyung.
– Nie wiem. Myślisz, że wszystko z nim w porządku?
– Chodźmy go odnaleźć. – Kyungsoo i Luhan zostawili brudną kuchnię i szukali Baekhyuna. Przeszukali wszystko, ale nie mogli go znaleźć. Później weszli do klubowej strefy tańca. Jednak tam też go nie było. Chłopcy przespacerowali się do jednej z sal klubu i znaleźli jeden pokój z wciąż otwartymi drzwiami.
– Baekhyun hyung! – Baekhyun był na łóżku, nagi, wypłakiwał swoje oczy.
– Baekhyun hyung, czy wszystko w porządku?
– Czy oni cię skrzywdzili?
Baekhyun otarł łzy i uśmiechnął się do swoich dongsaengów. – Wszystko w porządku, nie martwcie się o mnie.
– Czy coś cię boli?
– Boli – przyznał Baekhyun, wijąc się pod kołdrą. Luhan spojrzał w dół, na pościel i zobaczył wszędzie czerwone plamy. Krew. Czy ktoś skrzywdził Baekhyuna hyunga?
– Posłuchajcie, chłopaki, jeśli ktoś poprosi was, abyście weszli do tego pokoju, nawet za nim nie idźcie, dobrze? – Baekhyun ostrzegł ich. Kyungsoo i Luhan pokiwali głowami. Nie bardzo rozumieli dlaczego, ale Baekhyun hyung był mądrzejszy, więc może on wiedział dlaczego.
Później Baekhyun przestał zmywać z nimi naczynia. Ilekroć poszli szukać Baekhyuna, on był na łóżku, nagi i zakrwawiony. Na początku znajdowali go płaczącego. Później Baekhyun już więcej nie płakał. Pytali go, czy to boli, on tylko mówił, że nauczył się przez to przechodzić. I nadal nie mieli pojęcia, co się z nim działo.
Kilka lat później Luhan miał dwanaście lat, a Kyungsoo piętnaście. Chłopcy dotarli do okresu dojrzewania. Pewnego dnia zostali wezwani do domu innego mężczyzny. Powiedziano im, że główny szef chce ich zobaczyć.
– Witajcie chłopcy. – Luhan i Kyungsoo zostali wprowadzeni do dużego domu i powitani przez kolejnego mężczyznę, który uścisnął im dłonie.
– Dzień dobry, proszę pana.
– Wyglądacie na bardzo przystojnych – pochwalił. – Chodźmy na górę. Potrzebuję przy czymś waszej pomocy.
Dwaj chłopcy podążyli za nim na górę do dużego pokoju. Był tak jakby pusty, z dużym łóżkiem i duża ilością szuflad.
– Clara, Lily – zawołał mężczyzna i przyszły dwie dziewczyny w skórzanych gorsetach, dopasowanych pończochach i wysokich szpilkach. Ich usta były przybrane krwistoczerwoną szminką, a oczy przydymione i czarne. Kyungsoo i Luhan natychmiast się przerazili.
– Pokażcie mi, dziewczyny, co potraficie zrobić. – Mężczyzna uśmiechnął się i usiadł wygodnie w fotelu w kącie pokoju. Zaczął zapalać swoje cygaro i palić.
– Dobra chłopaki, słuchajcie – powiedziały dwie dziewczyny, podchodząc bliżej i chwytając Luhana i Kyungsoo za szyję. – Teraz gracie według naszych zasad.
To było jedno z najbardziej przerażających wspomnień w życiu Luhana. Pamiętał, jak zdarto z niego ubrania i ciągle go chłostano. Był zmuszony do lizania i całowania dziewczyn. Pamiętał, że został umieszczony w skórzanych pasach krępujących, a jego brat Kyungsoo wcale nie miał łatwiej. Dziewczyny nie miały litości, bezwstydnie prosząc ich, aby uprawiali seks oralny i chłostając ich, jak im się podobało. To było BDSM w najlepszym wydaniu, wszystko z obcym mężczyzną w fotelu, który obserwował każdy ich ruch.
Luhan nie wiedział, co czuć. Nienawidził tego doświadczenia. To było bolesne, dużo krwawił. Dziewczyny nie przygotowały go, kiedy wepchnęły wibrator w jego wejście i poczuł, jakby był rozrywany. Były chwile, kiedy czuł przypływ przyjemności, ale potem odczuwał ból. Widział, jak Kyungsoo płakał na podłodze i krzyczał kilka razy, ale dziewczyny wychłostały go ponownie, tym razem jeszcze mocniej niż poprzednio.
– Nie masz pozwolenia, żeby się odezwać, dziwko, dopóki ci nie powiemy – warknęła, wyraźnie ciesząc się z poczucia dominacji nad dwójką nastoletnich chłopców. Luhan najbardziej nienawidził mężczyzny w fotelu. On tylko na nich patrzył, czerpiąc przyjemność z show. Widział, w jakim wielkim bólu był, ale tylko tam siedział, uśmiechając się.
Teraz wiedział, o czym mówił Baekhyun hyung. Wiedział, dlaczego Baekhyun hyung płakał. To było takie bolesne.
Ale to się nie zakończyło. Nigdy. Po tym dniu, w którym obaj, Luhan i Kyungsoo, stracili swoje dziewictwo, zostali zmuszeni do sypiania z jeszcze większą ilością klientów. Tym razem robili to razem jako część czynności Porcelanowych Laleczek. Luhan był wystarczająco mądry, aby podążyć za wskazówką Baekhyuna i pozostał posłuszny. Był w wielkim szoku po poprzednim wydarzeniu, gdzie powiedziano mu, by się zamknął i nie płakał, stał się niemy. Nie rozmawiał z nikim. Za każdym razem, kiedy otwierał usta, był przerażony, że ktoś go uderzy i powie mu, by się zamknął.
Luhanowi zostały zabrane wszystkie cenne rzeczy. Jego rodzice, jego zabawki, jego wolność… nagle stał się przylepny. Lgnął do swoich braci, niektórych pracowników jak Yixing hyung, a nawet do przedmiotów jak niektóre ubrania i przynależności. Był jeden medalik, który trzymał ukryty przez lata. To był medalik, który dała mu mama, w środku znajdowało się zdjęcie, na którym był on i jego rodzina. Luhan był bardzo przerażony utratą rzeczy i tym, że zostaną mu one zabrane, że przylgnął do niego. Nosił go dookoła szyi, przysięgając, że nigdy go nie zdejmie.
Luhan stał się nieco zależny. Nie mógł temu zaradzić. Stracił wszystko, co kiedykolwiek kochał i nie mógł znieść kolejnej straty. Kiedy znalazł coś, co naprawdę lubił, uczepiał się tego i nigdy nie puszczał. I to tłumaczyło Sehuna.
Od tego dnia, kiedy Sehun uratował Luhana, Luhan odkrył, że przylgnął do Sehuna. Tego pierwszego dnia, kiedy wsunął swoją dłoń w tę Sehuna, był to rzeczywiście nieświadomy odruch. Myślał, że był to Baekhyun, który go obudził, więc swobodnie wsunął swoją dłoń. Kiedy zobaczył, że to Sehun, był zszokowany, ale Sehunowi to nie przeszkadzało, więc zrozumiał, że jemu także nie powinno.
Sehun sprawiał, że czuł się ciepło i bezpiecznie. Zawsze kupował mu rzeczy do jedzenia oraz był dla niego naprawdę miły. Zawsze pożyczał mu ubrania do noszenia i zawsze trzymał jego dłoń. Luhan naprawdę to lubił. Pomimo że spędzał dużo czasu z Lucy i Mikem i także bardzo ich lubił, nigdy tak do nich nie lgnął. Sehun był czymś bardzo wyjątkowym dla Luhana.
Dodatkowo trochę pomagało to, że Sehun był przystojny. Jakby naprawdę, naprawdę przystojny. Luhan obrócił się na łóżku i wyjrzał przez okno. Mógł usłyszeć, jak Sehun chrapie obok niego oraz wycie psów na zewnątrz.
Mam nadzieję, że nigdy nie będę musiał odchodzić. Nigdy.

4 komentarze:

  1. Luhan taki biedny ;-; Mam nadzieję, razem z nim, że nie będzie musiał opuszczać Sehuna. Nigdy.
    Jestem taka szczęśliwa że dodajesz rozdziały tak często. Fighting z kolejnymi tłumaczeniami ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Początek był bardzo. . . ( ͡° ͜ʖ ͡°) chyba nie muszę więcej mówić
    Tak mi szkoda Tao. cierpię razem z nim. oby jednak Kris zrobił mu niespodziankę i pojawił się w rocznicę :(
    Historia Luhana tez boli; _; biedaczki. I juz wiadomo dlaczego nie mówi. Tylko czekać aż znowu zacznie. Sarang ♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Suho i Suho Junior (po prostu nie mogę z tego określenia i bardzo mi się podoba, więc musiałam go tutaj użyć) zaszaleli! tak się cieszę, że Suho w końcu nie jest sam! biedactwo było takie samotne, a teraz ma Yixinga. ja chyba nie wytrzymam psychicznie przez zachowanie Krisa w stosunku do Tao. czy ten człowiek nie ma serca? mam nadzieję, że on przyjedzie i zrobi mu słodką niespodziankę. Tao na to zasługuje. czytając historię Luhana nasuwają mi się bardzo brzydkie słowa określające ludzi, którzy znęcali się nad nim, że lepiej to ominę. serce krwawi.
    pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. KDSJFLKFDSK O MÓJ BOŻE SULAY, JA NIE WIERZE. Khm przejdźmy dalej, bo wciąż jestem w lekkim szoku. Kris powinien dostać niezłe lanie od Tao, kiedy wreszcie zdecyduje sie wrócić do domu. Kung Fu Panda wykona pare obrotów i może w końcu ten drań sie opamięta, że to rodzina jest najważniejsza. Ale jednak ta sprawa musi być rozwiązana więc eh no szkoda tylko, że Tao na tym cierpi </3 Luhaaaan... kolejna wstrząsająca historia. Został jeszcze Kyungsoo, jego pewnie też życie nie oszczędziło.

    OdpowiedzUsuń